Skocz do zawartości

A GDY ZŁY LOS CZŁOWIEKA DOTKNIE


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

To i ja się wypowiem na temat magnezu. Czy ma PR wysokie, czy "parcie na szkło" to nie wiem. Żywiec też ma parcie na szkło, a prawdą jest, że jest dobry na nerki ;)

 

a dlaczego jest taki dobry? wszystka woda (prócz destylowanej, chyba) jest dobra na nerki. M.in. od od nie picia wystarczającej ilości wody można nabawić się kamicy nerkowej. Nie mam oczywiście na mysli tutaj wód które mają >1000 mg/l.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... Z resztą po co ja piszę te banały skoro i tak jestem w Twojej PR-owskiej szufladzie a partnerem do rozmowy dla Ciebie jak Ci za chwile udowodnię nie jestem.

Cytując mnie i udzielając pod tym swój komentarz jw. , gdzie ani słowem nie odnosisz się bezpośrednio do mnie, sprowadziłeś mnie w typowy dla wielu „forumowych intelektualistów” bardzo zręczny a zarazem niegrzeczny sposób do poziomu ...aaa... nie powiem, bo wszyscy dobrzy ludzie zasługują na szacunek :szczerbaty: .

...

Robson, nie denerwuj się i nie bierz tego osobiście. Naprawdę nie chciałem Ci dowalić. Ja raczej jestem poczciwcem, który chciałby wszystkim nieba przychylić, bywa, że nieco złośliwym, lecz bez żółci. W tym wątku wypowiadam się tylko dlatego, że akurat na poruszanych tematach trochę się znam. Ot i wszystko.

:friends::Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robson, nie denerwuj się i nie bierz tego osobiście. Naprawdę nie chciałem Ci dowalić. Ja raczej jestem poczciwcem, który chciałby wszystkim nieba przychylić, bywa, że nieco złośliwym, lecz bez żółci. W tym wątku wypowiadam się tylko dlatego, że akurat na poruszanych tematach trochę się znam. Ot i wszystko.

:friends::Beer:

 

Janko, trudno nie było nie wziąć tego osobiście. Nie ważne. Fajnie, że w ten sposób odpowiedziałeś :Beer:

 

Wracając do niedoborów MAGNEZU. Owszem, nagonka reklam z jaką mamy ostatnio doczynienia jest grubo przesadzona (np. tabletki z podwójną dawką ). Nadal uważam, że warto o nim pamiętać. Nie chodzi o to, żeby przyjąć za normę jego spożycie za pomoca suplementów, ale obserwować siebie, kiedy jesteśmy zwyczajnie przepracowani, przepici kofeinami, przepaleni nikotyną a w letnie wieczory często i gęsto sączy się browar, może ale wcale nie musi się okazać, że tego właśnie nam trzeba. Każdy, ma swój sposób na uzupełnianie minerałów. Ja łykam od czasu do czasu magnez + B6 (resztę w sposób klasyczny czyli dożylnie - oczywiście żartuję) wy mówicie woda i o.k..

Tak na marginesie, czyżby nigdy nie zdarzyły Wam drgania powieki ;) ?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Dyskusja dotyczyła raczej czegoś innego: uznawania w ciemno, że każdy cywilizowany człowiek ma niedobór, więc musi łykać suplementy. A prawda jest taka, że niedobór magnezu jest raczej rzadki, niż częsty.

Zgoda, jednak problem jest głębszy. Współczesność wymaga od nas mobilizacji, sprawności intelektualnej, szybkiej reakcji. Pobudzamy się, najczęściej kofeiną, obecną także w niemal wszystkich "energizerach" (sumują się nawzajem a także z kawą, kolą czy herbatą), gorzej, jeśli "dopalaczami" zawierającymi pochodne i analogi amfetaminy. Potem drżenia, gonitwa myśli, kołatanie serca, bezsenność. Tłumaczenie - niedobór tego lub owego, więc stosowanie suplementów magnezu i innych. To akurat pół biedy, gorzej, jeśli są to środki uspokajające, alkohol, trawka. Chwilowa ulga pozwala na dalsze nakręcanie się, wchodzimy na wyższy splot spirali - silniejsze pobudzenie wymaga silniejszego hamowania. Tylko że organizm to nie samochód, gdzie wystarczy dolewać paliwa i wymieniać okładziny hamulcowe i wszystko gra, co najwyżej tankujemy i serwisujemy częściej. Raczej przypomina konia. Jeśli jest narowisty, to po kolejnym podcięciu batem i ściągnięciu wędzidłem zacznie wierzgać, jeśli uległy, to pewnego dnia padnie. Tak czy inaczej, poważny kłopot, w pierwszym przypadku dla nas, w drugim dla rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt się nie dopisuje do wątku a głupio zamknąć go tak pesymistycznie. Ekolog świetnie zaczął, proponując humor nawet w smutnych okolicznościach, a ja nie chcę być tym, co tylko straszy Więc czarny humor angielski:

Pewna dama, wiedząc, że nadchodzi kres jej ziemskiej wedrówki, postanowiła zakończyć życie jakąś piękną sentencją. Na tę okazję przygotowała zdanie "I lived too long and loved too little". Czując, że gaśnie, wypowiedziałą tę poetyczną myśl, jednak moment później zdążyła jeszcze wrzasnąć do pokojówki "Susan, chamber pot!".

Wniosek:

"Nic dwa razy się nie zdarza i zapewne z tej przyczyny

zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny".

A tymczasem za oknem robi się pogodnie.

Zycie jest piękne.

:Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to prosze bardzo (Janko) - czarny humor anegdotowy:

 

Spytał się mnie kiedyś ktoś (co znał moje poglądy ale i doświadczył - że w Służbie Zdrowia panuje pośpiech, bałagan i bezmyślność - i trzeba samemu wszystkiego dopilnować i zaordynować)

 

"Jak człowiek z małej wsi (co nawet internetu nie ma) ma się leczyć w wielkim mieście?"

 

Ja {szczerze}:

 

Powinien pójść na lokalny cmentarz, wykopać głeboki dół i skoczyć na główkę!

 

Przysięgam - rozmówca uznał to za kapitalny dowcip i boki zrywał ze śmiechu

a ja się nieco przestraszyłem {miałem nadzieję, że tylko dowcipkuję} :szczerbaty::szczerbaty::szczerbaty:

 

 

Wracając do unikania kawy i nie unikania gimnastyki. Córka stosuje zasadę nagrody - trochę popracujesz - masz prawo na fajną gimnastykę. Tylko właśnie dobrze gdy ta gimnastyka jest atrakcyjna!

Niekoniecznie gra w piłkarzyki (nie każdy ma betonowe ściany i partnera pod ręką i stół lub kase na wizyty w PUB-ie) ale

 

Bardzo atrakcyjna jest gra w ping-ponga oczywiście w domu można to czynić jedynie odbijając o ścianę.

 

a gdzie tu atrakcja ?

 

W pomyśle: Ping - pong z racji biedy twórców wschodnioazjatyckich posiłkuje sie od zarania jedną paletką na osobę. To czyni go gimnastykją asymetryczną. Dlatego należy znaleźć sobie spory kawął ściany i odbijac na przemian raz jedną paletką w prawej ręce a zaraz potem drugą - trzymaną w lewej. Wszystko to bez stołu!

 

Początkujący adept zapewne będzie odbijał po tenisowemu - czyli pozwalając piłeczce upadać na podłogę jeden raz, zaawansowany nie pozwoli ani razu. To który z was odbije tak bez przerwy 20 x stojąc co najmniej 3 metry od ściany w swoim mieszkaniu (Z prawdopodobieństwem sukcesu 80%, w tempie szybkim {kilka na sekundę}! :szczerbaty:)?

 

Bogaci ludzie mogą oczywiście grać w prawdziwego ping-ponga wynajmując sami od siebie jakiś hangar na

stół do ping-ponga itp - ale KUMACI(czytaci) będą już grali z paletkami w obu dłoniach!

 

Aaaa - przypomniała mi się druga. Jak masz kilka kółek z łożyska to na pochylonym stole walczysz z nimi odbijajac je w góre małym kątomierzem - żeby nie spadły :D

 

Tu ludzie dzielą się na kategorie - niektórzy panują nad dwiema :( inni trzema ;) no a moja skromna osoba to nie powiem :D

 

Ktoś zna inne fajne gimnastyki "nagrodowe" w domu lub koło domu?

 

EDIT:

to była naprawdę czarny humor - ten mój rozmówca śmiał się wspaniale, mimo że miał (ma - bo jakoś się jeszcze trzyma) wyrok smierci od onkologów.

To się chyba nazywa "wisielczy humor" ale ten inny - w dobrym znaczeniu!

Zawsze warto :yes:

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. Córka stosuje zasadę nagrody - trochę popracujesz - masz prawo na fajną gimnastykę. Tylko właśnie dobrze gdy ta gimnastyka jest atrakcyjna! ...

W ogóle warto prowadzić wobec siebie pewną politykę. Nagradzanie się za pożądane działania jest jak najbardziej wskazane. Nawet delikatna korupcja (przekupstwo) nie będzie naganna. Kup sobie fajne hantle, będziesz mieć większy pociąg do ćwiczeń. Szkoda, by nowe buty górskie się marnowały, więc trzeba ruszyć na szlak. Zapiszesz się na siłownię (i zapłacisz) - będzie większa motywacja do "pakowania" a i ambicja nie pozwoli odstawać od innych. Potem na służbę zdrowia możesz gwizdać a na lekach itp. oszczędzisz bez porównania więcej, niż wydałeś /wydałaś na sport. Ćwiczenia, turystyka a potem obserwacje są o niebo przyjemniejsze niż choroba, bóle, zły humor i poczekalnia w przychodni.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do odchudzania (bo powiało grozą odnośnie polaków - patrz załączony obrazek)

 

Mój znajomy (IQ około 170 [jeśli to jest max] np: 3 x szybciej tworzył programy od innych programistów)

zmuszony (przez los :)) do odchudzania - już ładnych parę lat temu - jest absolutnym ekspertem i to skutecznym!

 

Medyczne, GENETYCZNE, witaminowe, mikroelemnotowe, indekso-glikemiczne,kaloryczne i inne aspekty zna on wszystkie i ma przemyślane!

Absolutnie nie przewiduję tu dyskusji - ten człowiek w dziedzinie odchudzania jest merytorycznie najlepszy na świecie - potwierdzają to (mi) inni (wysoce kumaci ludzie) którzy korzystali lub oceniali jego teorie!

 

On postuluje:

 

posiłki małe ale co 2 godziny. Słownie: CO DWIE!

 

Ogólnie mówiąc (ale dalej będą konkrety) unikanie kalorycznych rzeczy - trzeba się rozeznać (np: jasnego pieczywa, zmieniaków, tłuszczy, cukru i słodkich rzeczy[nawet tych zdecydowanie słodkich owoców {no można jednego}], napoi słodzonych, itp, itd)

 

w fazie zaawansowanej nadwagi: zupki na wodzie (OHYDA => Pani domu gotowała dwie zupy) i wtedy i tylko wtedy jesli dieta przez wiele miesięcy juz trwa to mozna pozwolić sobie ostatecznie na konsumpcje czasem nawet

witamin rozpuszczalnych w tłuszczach z tabletek {ale nie A bo ta w marchece) ale typowo nie!

 

:astro:

a po nocy ^ przychodzi dzień:

 

Typowy dzień:

 

1. 2 kromeczki Chleba niskokalorycznego niesmarowany niczym (opisany![innych sie nie kupiuje!] nie więcej niz 170 kkal/100g) + kawłeczek chudziutkiej szynki (lub biały ser nietłusty - specjalnie zadzwoniem do niego dla niewprowadzania w bład AP - czy szynka byc musi :banan: )

 

2. Kefir z otrebami

 

3. Owoce (czasem warzywo zamiast jak ktoś wytrzyma) {tu malutka jego uawga: chudnięcie więcej niż 1kg na tydzień jest szkodliwe}

 

4. (obiad) kawałeczek mięska + sałatka głównie z surowych warzyw (fasolkę szparagową poleca jednak ugotować :D)

 

[niecodziennie: 5. wspomniana lekka zupa {i na beztłuszczowej wodzie w fazie solidnego odchudzania}]

 

6. Owoce (czasem warzywo zamiast jak ktoś wytrzyma)

 

7. (ale tylko jak juz jest sukces) troche małotłustego mleka {jak ktoś toleruje rzecz jasna}

 

8. 2 kromeczki Chleba niskokalorycznego niesmarowany (opisany poniżej 170 kkal/100g)

+ biłąy ser nietłusty (lub kawłeczek chudziutkiej szynki)

 

0-9 picie przede wszystkim wody (słabe herbaty czy czasem kawy byle bez cukru) [oczywiscie brak cukru w kuchni,

ostatecznie - jako sporadyczny mikrododatek - głównie dla gości: FRUKTOZA]

W szczególności gotowana marchew to już błąd! (że gotowana => inaczej działa inaczej tuczy)

Twierdzi, że do tych "nieciekawych" potraw można się przyzwyczaić - czyli, że zaczynają z czasem smakować.

Rzecz jasna też ruch - ma taki orbiterek na jaki mnie nie stać :D

A wyobrażam sobie ile urządzeń ma jego Pani domu do obierania i rozdrabniania warzyw ;)

Otrzega, że efekty (niestety) najpierw widać na twarzy (i biuście - ważne być może dla Pań), a na "dół"

 

trzeba dalej popracować.

 

p.s.

od siebie (ekologa) skromnie dodam ze systematyczne płatki owsiane (nawet na wodzie i odcedzone [lub w wodziezmlekiem]) nieźle "oszukują"

=> sukcesy brzucho-obwodowe [przy czym ja je kropiłem oliwą extra virgin - z umiarem]

Dodam, że ów ekspert łaskawie zlitował sie kiedyś nad moim marudzeniem w temacie Czekolada/Banany i rzekł, że

od czasu do czasu - można pozwolić sobie na czekoladę gorzką{Indeks Glikemiczny niezły}(nie całą :D) lub

 

banana(całego :D)

TYLKO UWAGA - KIEROWANIE SIĘ SAMYM INDEKSEM GLIKEMICZNYM TO RZECZ JASNA BŁĄD [WDŁUG OWEGO EKSPERTA - czyli faktycznie!!!]

 

Expert ów jest też człowiekeim sukcesu ekonomicznego - stać go nawet na wolny czas i staranne przemyślenia dlatego kwestionowanie lub dyskutowanie jego zaleceń to głupota by była (moim skromnym zdaniem).

to_juz_NADWAGA!!!.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na marginesie [do sensacji z poprzedniego postu!]

 

(ale tu juz nie uważam go za eksperta)

z markerów on robi sobie tylko PSA (+ morfologie holesterol i cukier itp)

bo inne markery to w przypadku lekkich przekroczeń trzba mieć stalowe nerwy! (np pamietać o aspirynie lub innych lekarstwach branych kilka dni wcześniej i uwzględniac wiele innych czynników i mozliwości powodujących!)

 

co nie znaczy że markery uważam za zakazane:

Ponieważ w Polsce lekarz rodzinnny nie może wypisać badania na markery (szmal!!!=>zakaz)

a skierowanie do Onkologa to "...." dlatego w przypadku niepokojących objawów

np długotrwała słabość, spadek hemoglobiny, bezsenność od środka nocy itp itd i inne

warto zapytać lekarza (lub siebie) jaki marker zrobic prywatnie? (np: CAE) [ceny spadają]

Tylko wiadomo że marker moze byc OK a choroba obecna. Bogaci trzaskają sobie czasem insze badania

obrazowe USG/REZONAS/... i ruro-wziernikowe :D

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro już zahaczyłem o najczarniejsze tematy to polecam tu zawsze jedno pocieszenie,

które nazwał bym "Teorią Względności"

 

Przysłowia mądrością narodów.

Nasze: "Najgorsza choroba jak ktoś ma zajoba" wiele lat temu pomogło mi

skutecznie pocieszyć makabrycznie zdiagnozowanego faceta (Trzustka "out of order without future").

Uzmysłowiłem mu, że bywa 100 x gorzej - jak to mojego krewnego trafił nowotwór w mózg to już nic w swoich sprawach nie mógł zrobić - nawet pomyśleć!

 

Ale ale! {minimalnie zahaczymy o astronomię - wszak na Dobsonie "Newton"}

 

Nie wszystkie patologie umysłowe rokują beznadziejnie. Dajmy na to - "Zespół Aspargera"

Osobnik nim doknięty często wyrasta na wybitność w jakiejś dziedzinie.

Weźmy (cytuję) pierwszy z brzegu ;) przykład:

 

"Diagności dopatrzyli sie cech ZA m.in. u Michała Anioła, Isaaca Newtona!, Andy'ego Warhola i Alberta Einsteina. Już jako dziecko Einstein był samotnikiem i powtarzał obsesyjnie pojedyncze słowa i zdania. Rozmowa z takim dzieckiem może byś trudna. Dziecko z ZA nie potrafi odczytać metafor, każde wyrażenie bierze dosłownie

np. gdy ktoś mówi "jaki słodki kotek", upiera się, że koty nie są słodkie (mając na mysli smak), a gdy słyszy "żar leje sie z nieba" spogląda w górę i sprawdza, jak wygląda lejący się żar."

 

Wyobrażacie sobie jak młody Einstein patrzył gdzie się żar z nieba leje :D

 

No co - nie mogę się raz pośmiać z Einsteina? Ostatecznie całe życie wpędzał nas w kompleksy tą OTW, a jeszcze Zbyt nas tu - mnie i Szuu - dobił bezlitośnie {gdzie trafia prosta o długości 170 MLD lat światła? "w przeszłość!" :szczerbaty: }

 

p.s.

na wszelki wypadek - Zbyszku - Ciebie za taką "wybitność" nie uważam - w subtelnych i uszczypliwych metaforach bywasz po drugiej stronie skali (ledwo łapiemy - jeśli w ogóle} :D

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jedną z idei tego wątku zawartą w poście inicjującym (oprócz zalecenia dbania o siebie - gimnastka itp) BYŁO (śladem australijczyków) zalecenie kontynuowania działalności życiowej i humoru (z samego siebie) nawet w obliczu ciężkiej choroby.

 

Rozmawiam raz ze znajomą nieoperacyjnie nieuleczalanie chorą - będącą w przerwie między kolejnymi cyklami chemii

- która kontroluje czasem swój stan poprzez USG. A w pracy zaiwania jak pershing! Podczas chemii też bywa w pracy!

 

Ja: Ja też idę na USG. Wiesz jak się boję!

Ona: A co ja mam powiedzieć?

Ja: Ty to już nie masz nic do powiedzenia! :D

 

Uznała to za dobry czarny humor - jak widać osoba na poziomie - albo oboje jesteśmy stuknięci ;)

 

{a tak przy okazji - niektórzy ludzie na "chemii" ślizgają się po tym świecie wiele wiele lat i szkoda [z pedagogicznego także punktu widzenia], że Religa początkowo odmówił pooperacyjnej}

 

p.s.

Dopisujcie tu swoje obserwacje tego typu dzielnych ludzi!

Jeśli post za mocny i tu nie może się utrzymać to ewentualnie przerzućcie do "śmieszne inaczej" ale ja optuję za pozostawieniem go tutaj.

 

Wątek "Śmieszne inaczej" ktoś życzliwy zabawnie mi raz zdefiniował jako

'zaoferowany wspaniałomyślnie "pokój z balkonem w domu wariatów"'

Muszę powiedzieć, że ten balkon mnie ostatecznie udobruchał! :D

Życzliwemu przyznaję dziś ZŁOTY BALKON !!!

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Pal powoli, palenie wyszczupla. (Graffiti, Wrocław 1981)

 

a propo's powyższego

 

Miałem okazję (na szczęście zawsze "z wolnej stopy") być w trzech największych placówkach onkologicznych Wrocławia.

 

Raz u mojego Ojca - palacza, raz w Centrum Absolutnym tych chorób [taniej wychodziło tam usunąć profilaktycznie kilkanaście punktów na skórze niż komercyjnie ;) - teraz wiecie czemu dbam tu o "incognito], a raz w nowym nowoczesnym oddziale na drugim końcu miasta. W tym ostatnim słyszałem wybitnie nieprzyjemną reprymendę (burę) jaką pewna pacjentka dostała od lekarza za zapalenie papierosa mimo, że poza oddziałem. I wszędzie też miałem okazję zobaczyć dowody na drugie zdanie, którego zabrakło w powyższej sentencji na wrocławskim murze:

 

"Z czasem rewelacyjnie szybko."

 

Odnośnie wspomnianej profilaktyki to świat poszedł do przodu. Teraz uznaje się, że zasada nie ruszać znamion/pieprzyków jest statystycznie zła (lepiej nie zostawiać - pomijając ewentualnie banalne włókniaki).

Znajoma z zachodniej części Niemiec o mało nie wygenerowała wypadku - wśród zagapionych na nią kierowców, jak wracała od tamtejszego chirurga z kilkunastoma plastrami na twarzy :D

 

Przy okazji powszechnie znana (liczne plakaty w przychodniach!) zasada obserwacji znamion/pieprzyków - co ma zaniepokoić - jedno spośród: A,B,C,D,E

 

Asymetryczne

Brzegi nierówne

Colors (różnokolorowe)

Duże

Ewoluuje (fotografujcie się na plaży/studio - a nie tylko mgławicę Krab i M3. Znaczy bez przesady - raz na X lat, ale z dobrą rozdzielczością). Zatem - jak najbardziej w temacie wątku - "DO ROBOTY"!

 

Uzmysławiam jednak [za National Geographic eksperta wypowiedzią] , że wiele z takich punktów - przez całe życie pomalutku rośnie (w skali dziesięcioleci) byle pomalusieńku {nie z roku na rok}.

 

p.s.

przypominam też niezwykle tu adekwatny

 

Super_LINK

 

a mój faworyt na tym - w sumie bardzo mądrym {HDL/LDL} obrazku:

"Szczególnie wartościowe są mętne"

byle nie posty! :D

soki_mentne.jpg

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Wam się wszystkim oczy otworzą, jak mnie się zamkną! [Ferdynant Kiepski (niedoceniany)] {umarłem ze śmiechu}

 

W sumie też chciałbym kiedyś tak tu na AP :D :D :D napisać ale ...

bez weryfikacji!

Nic tak nie cieszy pisarza (czy grafomana) jak przeżycie swoich czytelników ;)

 

KTO CZYTA (STATUSY) NIE BŁĄDZI

=> Adam J. i Majer już zaczęli dbać o siebie - nie piją alkoholu. A my?

 

Pochwalę się, że unikam i nie kupuję

(w sklepach czy melinach{przypadkiem wiem: atWrocław5zł/0.5lof40% jak ja się cieszę, że jestem tu incognito})

ale z odmawianiem to bywa gorzej :(

 

Słuchajcie - zróbmy tak, niech Każda i każdy z was (z tych co "mają jaja") spróbuje pójść na najbliższą imprezę z zamiarem odmowy picia ale jednak dobrego bawienia się, a nawet gadania na luzie (bez czajenia i uczesanych). A potem napisze nam jak coś niecoś osiągnie oraz jak to przeżyto, że nic nie wypił, a tyle powiedział!?! :D

 

To co zaczynamy zawody?*

____________________________________________________________________________________

*

Uczestnictwo na własną odpowiedzialnośc i własne ryzyko - jakby co to ja umywam ręce.

Tej rozmowy nie było!

Jakiej rozmowy ?

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewien mój znajomy jeździ dosyć topowymi autami. Nowe modele VOLVO, takie nieco większe niż zwykła osobówka.

 

Razu pewnego przed - o ile pamiętam - Świdnicą (Wałbrzychem?, Legnicą?) kiwnęła na niego jakaś licealistka.

Granatowa spódniczka, jasna koszula, warkoczyki. Zatrzymał się.

Jadą, jadą.

Pyta ją: Gdzie Panią wysadzić?

- Nigdzie.

A gdzie Pani jedzie?

- Tam gdzie Pan.

 

Poczuł się głupio i nieswojo. Najgrzeczniej jak potrafił zaczął ją pytać gdzie może ją jednak wysadzić :D

Ma z nimi na pieńku. Dlatego nie zdziwiło mnie gdy przysłał mi emailem średniej klasy dajmy na to anegdotę.

 

NIGDY NIE ZROZUMIEM KOBIET!

 

Bo znajomej się spodobała! Córce też! Well. Przytaczam:

 

Ksiądz zauważył na skraju drogi młodą Kobietę i rzekł: Ty dziecko chyba zeszłaś na złą drogę!

Ona: A co? Tiry tędy nie jeżdżą?

 

To już z nie wiem co kupować - Teleskop czy VOLVO?

Ile ja bym się nagadał :D

Wiecie jak lubię obrzydzać palenie, świerzb, wesz łonową

 

i tu wyjaśnia się dlaczego to piszę w tym wątku

 

Z tymi "licealistkami" co im wszędzie po drodze trzeba bardzo uważać. Nie ma "bezpiecznych rozwiązań"!

Tego ostatniego robala (w.ł.) przyniósł wiele lat temu do swojego małżeństwa mój kuzyn (lekarz!) mieszkaniec akurat nie Wrocławia ale Dolnego Śląska.

 

Skończyło się to - koniec końców - gorzej niż tragicznie! Dużo gorzej!!!

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W pierwszym poście wyjaśniono, że (i czemu) tu może pojawiać się czarny humor - onkologiczny - osoby delikane W TEJ MATERII niech dalej nie czytają!!!

 

Siedem autentyków(zaświadczam - 100% pewne - choć dotyczące przeróżnych osób i przeróżnych lat - ale XXI wieku - wszystkie opowiadano mi jako śmieszne anegdoty czyli ludzie potrafią dostrzegać zabawne aspekty swoich sytacji i dzielić się takim humorem).

 

Po skończonym udanym leczeniu - operacyjnym - pacjentka opuszcza oddział. Żegna się ze łzami w oczach z ulubioną pielęgniarką. A ta mówi:

Nie płacz kochanie - na pewno tu do nas wrócisz! :D

 

Pacjentka - weteranka - spytana czy boi sie operacji odpowiada z uśmiechem!:

Ludzie to są niezorientowani - boją się operacji w szpitalu jak ognia. Ja tam wolę operację od jednej chemii. Operacja - też mi problem :D

 

Chemioterpeutka oznajmia pacjentce, że mogą wypaść włosy. Pacjentka przerażona. Lekarka mówi:

Spokojnie! Dostanie Pani receptę na bezpłatną perukę! :D

 

Chirurg-onkolog wchodzi na salę z pacjentami po ćwiećresekcjach wątroby i mówi: Jak tam smażone wątróbki? Pacjentka: A jak Pan woli - z cebulką czy bez? :D

 

Pacjentka dostaje od onkologa klinicznego zalecenie starannego przyjmowania leku bo "może pojawić się woda w płucach". Zdobywa się na pytanie: "A skąd ta woda?". Zapada długa jak wieczność czterosekundowa cisza - po czym - zdecydowana odpowiedź: "To są procesy! Co ja będę Pani tłumaczyć?" :D

 

Niezwykle dystyngowany ordynator - celem zapobieżenia ewentualnej wewnątrzszpitalnej infekcji - już kilka dni po sporym zabiegu oznajmia bez żadnego wstępu pacjentce: Jutro wychodzi Pani do domu.

Ta łapie go za ręke, zaczyna całować po niej i mówi:

Błagam Pana - niech mnie Pan nie wyrzuca! :D

{Poza tym jednym przypadkiem [kto wie czy nie żartowała?] pacjentka ta pełna humoru przez cały czas pobytu. Stwarzała zagrożenie - bo szwy ludziom pękały ze śmiechu!}

 

Pacjentka odwiedza w prywatnym gabinecie onkologa, który wcześniej leczył ją w szpitalu.

Lekarz: O! Miło mi Panią widzieć!

Pacjentka: Szczerze mówiąc mnie nie! Gdybym nie musiała to bym tu nie przyszła. Za żadne skarby świata! :D

 

To kto jeszcze chętny na papieroska albo siedzenie cały dzień przed moniterem tv lub kompa - z chipsami* pod ręką?

 

________________________________________________________________________________

*

słone potrawy nie sprzyjają wrzodowo i onkologicznie żołądkowi, a ten jest wredny,

bo w nim hard-patologie rosną długo bezobjawowo, dlatego raz czy dwa w życiu

gastroskopię warto sobie zafundować - w ciemno! Da się wytrzymać! "To może do roboty" (do it).

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Ulubieńcy bogów umierają młodo, lecz później żyją wiecznie w ich towarzystwie. [F.Nietzsche]

2) Jak ktoś lubi papierosy to niech pali. [Logika Konsekwentna]

 

ALE UWAGA

 

3) 95% (dziewięćdziesiąt pięć procent!!!) wiodących uczonych USA kompletnie nie wierzy w żadne z założeń żadnej z powyższych teorii [Świat Nauki 1999r. listopad str.75 - Profesjonalnie zrobiona anonimowa ankieta wśród członków NAS; kto przeczyta spadnie z krzesła!]

 

Oczywiście nie mówimy o Polsce - ot taki amerykanski folklor intelektualny (zaoceaniczna ciekawostka demograficzna!) - dlatego to jest prawda i tylko prawda jeno dla naszych ukochanych forumowiczów zaglądających tu z USA. Przy okazji pozdrawiam.

 

może choć jeden amerykanin mniej przez to zginie :icon_idea:

palic_nie_palic_oto_pytanie.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja niezamężna I SAMOTNA krewna udała się kilka lat temu na kolejną prywatną wizytę u mega-znanego onkologa, a ten (po tylu wizytach i wsparciach fiansowych) zdecydował się udzielć jej radę od serca:

 

Niech Pani uprawia seks - to bardzo dobry pomysł w Pani sytuacji! :D

 

To jak znana fraszka bodajże Sztaudyngiera: "Do dzieła! i majtki zdjęła".

Czyli jak najbardziej zgodne z tym wątkiem i jego zaleceniem "do roboty".

 

Teraz pierwszy załączony obrazek {tak to dokładnie przyszło z gazeta.pl jak widać pieniądze za reklamę ładnie pachną każdemu :)}

staje się całkiem jasny: dwa w jednym, oba w temacie wątku! Z Mroczkami do roboty/szpitala!

 

p.s.

Eksperymenty naukowe wykazały, że człowiek ma ABSOLUTNIE wadliwą intuicję gdy wyobraża sobie duże liczby lub wysokie procenty (np 95%) po prostu bardzo ZANIŻAJĄCĄ! Dlatego w poprzednim poście umieściłem aż trzy wykrzykniki przy 95%. Realnie jest to ogromnie asymetryczna proporcja (19:1) co widać na drugim obrazku.

Człowiek nawet tysiąc sobie wadliwie wyobraża. Galaktyka Andromedy (Messier 31) ma 4 biliony gwiazd. Jest niezwykle trudno realnie uzmysłowić człowiekowi tę liczbę. Ja akurat potrafię: Warkocz spleciony z tylu cieniutkich ludzkich włosów, o przekroju okrągłym! miałby średnicę dwustu metrów i długość trzech kilometrów!

wylew_udar.JPG

95_procent_zobrazowanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

REGULAMINEM MOŻNA SIĘ ZASŁANIAĆ ALE I ZABIJAĆ (NIEUMYŚLNIE)

{patrz obrazek}

 

Regulamin jest dla ludzi, a nie ludzie dla regulaminu [Adam Jesionkiewicz]

 

Odnośnie obrazka i przepisów - niech Was ręka Boska broni od chorowania na obczyźnie.

Powiem więcej: brońcie się sami :D

a jak już nie na obczyźnie to samoobrona też jest wskazana ;)

Pielęgniarkom patrzcie na ręce i na etykietki lekarstw!

Lekarzom ...

doradzajcie (!)

Uwaga! Uwaga! Świat Nauki 2011/5:

Nadchodzi na naszą cywilizację zagrożenie, którego jeszcze nie było - w całym ostatnim półwieczu!

Bakterie odporne na karbapenemy! Tak. Na te same, co je wszyscy znamy, jako jedyne naprawdę skuteczne antybiotyki

(inne są dla maluczkich :P). Ba - powiem więcej. Odporne na wszystko! W Polsce też juz odnotowane (informacja w tymże

Świecie Nauki) :(

Dlatego w żadnym wypadku nie warto (w zakresie na jaki mamy wpływ) tak sie zaniedbać, żeby trafić na OIOM!

Ciekawostka.

Wyeliminowanie wspomnianych bakterii z OIOM-ów wymaga kosmicznej precyzji, konsekwencji i pracowitości. Co przekracza

możliwości typowego personelu (w USA). Ponoć trzeba by dwa razy dziennie przecierać nawet obudowy ...

ekranów komputerowych! Nie zapominając o absolutnie wszelkich zakamarkach pomieszczeń i ...

PACJENTACH :D

Wniosek:

Jeszcze wiecęj: Gimnastyki, warzyw, Owoców; a mniej używek :(

 

ja to chyba lubię te nazwy na "o". Onkologia,OIOM,OZE ... tfu ... na psa urok :D

 

Pozdrawiam

 

p.s.

Osoba z niedalekiego kręgu moich znajomych - ale na szczęście nie ja (odpukać! ... zaraz, kurcze, przecież ja w nic nie wierzę ;) [takiego])

dostała info of zerowym (nawet by chemistry) procencie szans na ujście cancerowi i ...

namawiam ją na niekonwencjonalną "chemię" ostatniej szansy

[przemyślaną przeze mnie i raz gdzieś (ponoć w Australii wg kuzynki) rzekomo s........

= dieta VA BANK = CZYSTO BILBILIJNA = LITURGICZNA]

p.s.2

Kto mnie nie zna to jego strata (wnioski o tej diecie sobie sami wyciągajcie).

W trosce o moje incognito i święty spokój na żadne PW czy Emaile (od kogokolwiek) w tej kwestii nie odpowiem!

W sensie formalno-regulaminowym potraktujcie powyższy p.s. jako żart - Jasne!

{Nadzieja matką ... a tonącym brzytwa podporą} {but ... who knows?}

aj.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

W poprzednim poście ściemniłem może za mocno więc dodam, że ta brzytwa co tonący się chwyta

[NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!] to nie jakiś odpał tylko "zaledwie once-event-poaustralijska-refleksja" i uważam, że do chleba pszenno-żytniego (bez dodatków soi itp) i wina można by spokojnie dorzucić sok z winogron, sok z cytryny i sporadycznie tabletkę z a+e ale pozbawioną żelatynowej osłonki (sic!). Gwoli uzmysłowienia realiów (że to się trzeba zastanowić samemu i nie ma lekko) załączam obrazki.

 

Przypominam, że takie rozważania mają sens tylko dla ludzi u których wykluczono już i operacje i chemię, a ponadto badania obrazowe wykazują systematyczny przyrost guzów w miejscach gdzie mogą lada moment bardzo zaszkodzić. W każdym innym przypadku warto po prostu brać się do normalnej, sensownej "roboty".

 

Zakończę post ... ciekawie ... zdecydowanie odradzam wszelkich "cudotwórców" - obojętnie czy biorą za swoje usługi "drobne opłaty" czy nie.

 

Natomiast - raczej spooooro kasy lub szczęścia - pomaga: całkowita wymiana szpiku z naświetleniem całego organizmu potężnymi dawkami X razu pewnego pomogła pewnej amerykance już z przerzutami nowotworu piersi (było w Świat Nauki - to akurat była lekarka - cóż - nie dziwię się - choć lekarz co ją wcześniej diagnozował jak ją zobaczył po wielu miesiacach na sali gimnastycznej to się zdziwił). Oh ci hamerykańcy ;)

 

Jedyny kraj, który wyleczył (raz!) człowieka z wścieklizny ...

Między innymi wielodniową ultra-głęboką narkozą na pograniczu śmierci.

Inne ośrodki, które próbowały powtórzyć ową procedurę (nieskutecznie) niekiedy sugerują, że była to akurat lekka postać wścieklizny. Tylko, że tam (w USA) anastezjolodzy czuwali przy dziewczynce ugryzionej przez nietoperza praktycznie non stop. Procedura kosztowała milion dolarów :D

mary1.jpg

mary2.jpg

mary3.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Wpadło mi w ręce pismo dla lekarzy i spadłem z krzesła!

 

O znanych mi lekarzach często słyszałem, że uprawiają aktywne formy wypoczynku (np koszykówka, kajakarstwo górskie).

 

Jak wspominałem już w innym wątku (badania genetyczne brytyjskich bliźniaków, oraz chowu ssaków)

wiadomo bezsprzecznie, że intensywny ruch (nie lekki spacer)

bliski 1.5 lub 2 godzinom w tygodniu znacząco spowalnia starzenie [telomery].

 

{Moim zdaniem spowalnia starzenie także bardzo ciepłe mieszkanie - znany eksperyment na ssakach chowanych umyślnie w maksymalnym dla nich cieple trudnym do osiągnięcia - dla tych zwierząt - w warunkach naturalnych. Nie przypuszczam, żeby lekarze mieszkali w kiepsko ogrzewanych mieszkaniach; albo [profilaktyka cukrzycy itp] nie kupowali warzyw i owoców ;)}

 

Statystyki mówią, że lekarze (mimo stykania się z chorymi) żyją dłużej niż przeciętna.

 

No i proszę:

 

Pięćdziesiąt sześć lat po ukończeniu studiów medycznych Pani Krysia organizuje zjazd. Na pewno kogoś się spodziewa.

To ci z Wrocławia (zaledwie 70-latkowie; 45 lat po studiach) to prawie młokosy przy tamtych, szczawiki.

 

Spotkania po 60 latach od ukończenia studiów nie ogarniam umysłem więc tylko zaznaczyłem (po prawej na dole), że też.

 

 

To jednak można zdrowo i długo w miarę sprawnie żyć :o

________________________________________________________________________________________

Nawiązując do koncepcji Adama - tu z początku wątku (5-ty post) - dodam, że od wielu

miesięcy nie piję alkoholu. No może z kilkoma zaledwie wyjątkami dla piwa.

I nie czuję żebym coś tracił z życia (!)

 

A jak kogoś ciągnie (do piwa itd)

to zalecam jakikolwiek sport - choćby odbijanie ping-pongiem o ścianę albo ...

 

koszenie (sąsiadkom) trawy w ogródkach - póki nie jest u nas jak w USA :D

zdrowi_dlugo.jpg

jak_w_prl.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Odświeżam wątek z kilku powodów.

Swego czasu znany i ceniony forumowicz, nadal tu obecny, napisał mi na PW,

że założenie tego wątku to był dobry pomysł.

Polecam go ze względu na ciekawe i cenne odpowiedzi innych forumowiczów.

 

Długo potem uzmysłowiłem sobie, że jeden z nas, Robert, zapewne z satysfakcją go czytał,

bo realizował zawartą tu na początku myśl (zaczerpniętą z rozmowy z obywatelką Australii) wspaniale.

Pamiętamy jego inicjatywę z teleskopem dla szkoły i stałą aktywność w tematach astro.

 

Dorzucę też trochę najnowszych informacji.

 

"Wazopresyna" (czasem jedyny ratunek przy sepsie) temat,

który niespodziewanie mi się teraz przypomniał w jakże dla nas smutnych okolicznościach :(

Wyprowadza pacjenta z tak zwanego wstrząsu (związanego z sepsą), ułatwiając leczenie.

Na leczeniu sepsy (poza sporym artykułem w ŚN kilka lat temu o powyższym) się nie znam

dlatego jak ktoś chce coś dodać lub sprostować to proszę bardzo.

 

Markery nowotworowe. PSA w pewnym wieku już bezdyskusyjny.

CEA, i jeszcze inne ... to inna sprawa. Ale te badania tanieją. Około 40 zł.

Ja robię co jakiś czas, bez powodu (nigdy nie chorowałem na taką chorobę). Jest OK.

Pamiętajmy jednak, że oficjalna medycyna nie zaleca ich jako przesiewowych.

Bywają liczne wyniki fałszywie dodatnie i fałszywie ujemne.

Może nie zaleca ze względów na ekonomikę. Statystycznie zabrnęła by pewnie w duże koszty.

Niekiedy zbadany człowiek albo niesłusznie uspokoi się albo, w odwrotnym przypadku,

wyda niepotrzebny ogrom kasy na dodatkowe sprawdzenia.

Zatem jest to droga dla posiadających nieco kasy i mocne nerwy (jakiś tam stoicyzm).

Nie wolno robić badań nawet w kilka dni po aspirynie itp. oraz podczas jakiejś "banalnej" choroby.

Raz się w taki sposób najadłem sporo strachu i gotówki pozbyłem.

 

Współcześnie (medycyna w Niemczech) uważa się, że niepokojące jakoś, albo duże względnie

eksponowane na kontakt z paskami, szwami lub Słońcem znamiona lepiej jednak wycinać, a nie "nie ruszać".

Oczwiście szkoda kasy na ewidentne włókniaki (to jest nazwa fachowa), gdy ktoś ma ich sporo.

 

Pojawiła sie na "rynku medycznym" (zwłaszcza prywatnym) ciekawa usługa.

Pod narkozą jednoczesna gastroskopia i kolonoskopia. Wiem z opowiadań, i obserwacji ale nie z autopsji.

Godne rozważenia bo akurat żołądek markery "tak sobie" diagnozują, a w nim złe rzeczy

potrafią rozwijać się bezobjawowo. Zwykła gastroskopia też nie jest taka straszna, da się „wytrzymać”

skoro miałem dwa razy - bez istotnego powodu zresztą (jak się okazało).

 

PET to już badanie "obciążające" mniej więcej tak jak Tomograf wiec nie polecam profilaktycznie

(a i drogie - prawie 5 tys zł, z uwzględnieniem obowiązkowej konsultacji).

 

USG brzucha warto robić u dobrego radiologa bo różnice w "spostrzegawczości" są znaczne.

Jak nie mamy skąd zdobyć informacji to (wiem z realiów lokalnych) warto iść do takiego

(lub takiej) co jest droga i jest do niej kolejka.

 

Na zakończenie przypomnę w jednym zdaniu "stare" w tym wątku,

ale nadal podpowiadane przez naukę profilaktyczne zalecania:

Warzywa, owoce, gimnastyka, wysypianie się (o dziwo działa też trochę jak dieta niskokaloryczna)

i ewentualnie selen (jedyny suplement co nieco zwiększa średnią długość życia)

 

Pozdrawiam

p.s.

Obrazek polecam bo dotyczy trochę pomocy w podobnych sprawach

ale jak coś jest formalnie nie tak to proszę go ewentualnie skasować.

Nie należę do tej organizacji ale przypadkiem wiem, że obrazek jest rzetelny.

podatek.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co racja to racja.

Godny zaufania, wiarygodny, rzetelny ekspert medyczny to jednak, w samej rzeczy,

po odpowiednich studiach i najlepiej jeszcze jakiejś praktyce.

 

Natomiast w moim poście, no może tylko między wierszami, nie wprost, było coś racjonalnego.

Nie tylko w sprawach medycznych ale generalnie warto w życiu wykorzystywać, w pozytywnym sensie,

tak zwane okazje.

 

Pobieranie krwi na badanie jest mimo wszystko działaniem trochę inwazyjnym i nie przez każdego uważane za miłe.

Dlatego jak już jesteśmy dorośli i mamy robione takie badanie to z najzwyklejszego zdrowego rozsądku

warto zastanowić się czy przy okazji, odpłatnie, nie zrobić sobie jakiegoś innego.

 

Skoro PSA zabrzmiało nazbyt "ekspercko" bo dotyczy wiadomo czego - to sorry - dam zatem i inny przykład.

 

Z jakiegoś powodu idziemy zrobić sobie poziomy różnych frakcji cholesterolu, a nigdy, w życiu dorosłym,

nie zrobiliśmy sobie jeszcze badania na poziom cukru we krwi na czczo. To badnie to nawet niewiele kosztuje.

To co. Absolutnie o tym nie pomyśleć. Nie rozważyć ani przez sekundę?

 

Nie jestem ekspertem ale chyba nie zaprzeczysz, że istnieje wcale nie unikalnie rzadki (statystycznie) typ cukrzycy,

która rozwija się w pewnym stopniu "podstępnie" już u dorosłych ludzi

i nie wykrycie jej w porę to zdarzenie ze szkodą dla zdrowia.

 

Kto wie. Może ten post (o cukrze) to jednak coś dobrego komuś "wniesie" :icon_question:

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Astronomię amatorską polecam każdemu. Onkologii, dermatologii, chirurgii ani innych specjalizacji medycznych w postaci amatorskiej nie polecam nikomu.

 

Zważywszy, że Twój post przekonał nie tylko mnie (dałem wtedy plusa) ale także Olo i Dalię (przy okazji bardzo się cieszę widząc kolejną forumowiczkę wśród nas - prawie samych facetów tutaj - niestety) proponuję zamknięcie tego wątku bo jego temat rzeczywiście (jeśli chcielibyśmy unikać off-topów) zmuszałby do wypowiedzi związanych z powyższymi dziedzinami.

 

Pozdrawiam

p.s.

Ostatnio usłyszałem o tak zwanym "cateringu dietetycznym" (przesmacznym a mimo to ...), który bardzo pomógł w powrocie do zdrowia, a nawet do super formy znajomym ale ...

taki temat po prostu lepiej nie podczepiać tu na siłę ;)

Można by założyć nowy wątek zapewne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.