Skocz do zawartości

DarX86 - od kompletnego amatora do...


DarX86

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć; )

Pisząc o polowaniu na kometę zakładałem, że będzie to jednorazowy „wyskok” w pisarstwo, ale zachęcony przez Was zdecydowałem że spróbuję poprowadzić własny dziennik gwiazdowy.

Na kolejną opowieść wybrałem pierwszą obserwację przez GSO 10”, ale zanim ją napiszę pragnę przedstawić moją historię astro od początku. Postaram się streszczać by nie zanudzać.

 

Dzwonię do Doctor-aWho i po postawieniu mu piwka cofamy się w czasie do końca lat 90-tych, bo właśnie wtedy zacząłem mieć„naście” lat . Mniej więcej w tym okresie będąc wieczorem czy nocą na powietrzu głowa mimowolnie kierowała mi się w górę i z podziwem patrzyłem na gwiazdy.

 

Przewijamy trochę do przodu: jakieś 10 lat temu miałem chęć zainteresować się obserwacjami nieba, ale nawet nie miałem wtedy jeszcze Internetu przez co dostęp do informacji był bardzo utrudniony. Napisałem do Chucka Norrisa by pożyczył mi dyskietkę na którą zgrał internet ale nic nie odpisał chyba był zajęty kopniakami:)

Zresztą wtedy też nie miałem kasy na sprzęt, a samo czytanie książek mnie nie rajcuje bo bardziej praktykiem jestem.

 

No to dalej do przodu, do współczesności:

Październik 2012 sam nie wiem jaki był bodziec, że zacząłem intensywnie przeczesywać fora w poszukiwaniu informacji jak zacząć, porad odnośnie sprzętu, tego co można zobaczyć itd. Itp.

Po wielu godzinach czytania zaopatruję się w lornetkę 10x50, obrotową mapkę nieba, a czerwoną latarkę robię przy pomocy lakieru do paznokci (żona nie poznała czym to pomalowałem).

W niedługim czasie zakupiłem też refraktorek 90/900 ale po krótkim czasie okazał się to zbędny zakup gdyż szybko zapragnąłem coś lepszego. Całe szczęście refraktor kupiłem na giełdzie więc nie straciłem na odsprzedaży.

 

Pierwsze obserwacje to uczenie się gwiazdozbiorów z obrotową mapką, któregoś wieczora w listopadzie zaprosiłem żonę na spacer w plener. Zgodziła się więc szybko sprawdziłem i zapamiętałem gdzie szukać m31 by spróbować znaleźć - ach ten zapał :P

Poszliśmy jakieś 200m w pola, ale żonie chyba średnio się podobało bo zimno, a poza tym służyła głównie za „trzymacz” mapki albo latarki albo jednego i drugiego jak ja patrzyłem przez lornetkę:)

 

Po poznawaniu gwiazdozbiorów, spróbowałem znaleźć ta jedną z moich pierwszych m-ek (pierwsze były plejady), Andromeda wysoko na niebie a nawet bardzo wysoko, więc przeginam się i szukam, po chwili myślę że joga przy tym to „pikuś” –niezła gimnastyka:)

Po paru próbach trafiłem na szarą plamkę, od razu wiedziałem że to „to” , od razu poinformowałem żonę o moim odkryciu ale przyjęła to bez entuzjazmu słowami mniej więcej takimi „ to dobrze że znalazłeś, chodźmy już do domu…ziiiiiimmmmno, nooo chooodź”.

Jeszcze raz chciałem spojrzeć, ale tak byłem podjarany że latałem lornetką jakbym nietoperza śledził a nie szukał galaktyki - już drugi raz tego dnia nie udało mi się znaleźć:)

 

Pod koniec grudnia zdecydowałem, że sprzedaję refraktorek, i moją kolekcję modeli samochodów i kupuje Newtona na Dobsonie 10 lub 12 cali, z tym że jak 10 to mam na nową, a jak 12 to szukanie na giełdach. Jako że mam zamiar na dłużej być z astro zdecydowałem się na nowy teleskop by długo mi służył, więc 10 cali i gdy pierwszy raz zobaczyłem w pudełku cieszyłem się że to „tylko” 10 cali bo to i tak krowa spora:)

 

I tak docieramy do początku marca, kiedy to po wielu pochmurnych dniach i nocach nadeszły 3 pogodne dni, które pewnie wielu z Was pamięta. I to właśnie o tych trzech dniach kiedy to pierwszy raz blask gwiazd padł na lustro mojego Newtona, będę pisał w następnym opowiadaniu.

 

Długawo wyszło ale chciałem nakreślić zarys mojego astro życia. Pozdrawiam

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za oknem jeszcze zima więc jest czas by coś napisać:)

 

 

Pierwsza obserwacja obiektów DS przez teleskop (GSO 10” Dobson)

 

Teleskop już ponad miesiąc stoi w pokoi nie ruszany bo za oknem ciągle chmury.

W końcu nadszedł ten dzień a właściwie dni kiedy niebo rozpogodziło się. Nie pamiętam już czy to była końcówka lutego czy początek marca, w każdym razie były 3 pogodne dni bez żadnej chmurki:)

 

Dzień I.

 

Nadszedł czas by pierwszy raz skierować teleskop w niebo, będzie to też pierwszy test moich astro-taczek.

Już w południe pierwszego dnia wyniosłem sprzęt do garażu niech się chłodzi i przyzwyczaja bo do domu szybko nie wróci:)

W ciągu dnia planuję i szykuję wszystko by później nie biegać, że czegoś się zapomniało.

 

Założenia są takie:

obserwacje nie będę prowadził długo (ok 2h) po pierwsze bo zimno (ale to nie duży problem) drugi powód ważniejszy to przyzwyczajanie żony małymi kroczkami że w pogodne noce będę „znikał”, więc na początku skromnie z czasem obserwacji.

Drugie założenie to że wezmę aparat by spróbować zrobić fotkę nieba ze statywu w między czasie gdy wzrok będzie się przyzwyczajał do ciemności.

I trzecie założenie, wreszcie spojrzeć przez teleskop.

 

Po południu już wszystko miałem gotowe, aparat w torbie a prócz niego w niej również akcesoria do teleskopu, nie jest tego dużo bo tylko kitowy zestaw + barlow więc się zmieściło bez problemu. Statyw, lornetka, latarka czerwona i kilka wybranych mapek z atlasu dla początkujących zamieszczonego na Astropolis. Zdecydowałem się na obszar nieba który już dość dobrze znałem z obserwacji lornetką tzn. Orion, Woźnica, Byk, Bliźnięta.

 

Wychodzę z domu przed 20, miejscówka oddalona od domu o około 100m.

I tak muszę zrobić dwa kursy:

Pierwszym zabieram statyw i torbę z aparatem oraz stare krzesło które przeszło wiele przy pracach remontowych. Całe szczęście nie ma śniegu więc ułatwia to logistykę.

Ruszam na południe przez podwórko, na połowie podwórka jest trawa więc równo, ale na drugiej połowie jest piach, dość nie równy bo ziemia zmrożona a wcześniej było jeżdżone ciężkim sprzętem.

Otwieram bramę, oczywiście od razu pies sąsiada szczeka jakby ze sto kotów zobaczył.

Dalej Idę kamienistą uliczką wzdłuż obory, przechodzę przez ulicę na której niestety zamontowane są lampy sodowe i to za sprawą mojego Ojca bo pełni funkcję Sołtysa i kilkanaście lat temu starał się o oświetlenie na tej ulicy. Żebym ja wtedy wiedział, że będę siedział w astro to bym sabotował działania :P

Ale trudno są to są, schowam się w cieniu budynku który stoi za ulicą, to jakieś 30m od samej ulicy, zostawiam wszystko w rogu utworzonym przez ww. budynek i ustawione za nim baloty sianokiszonki które będą chronić od wiatru.

 

Wracam po teleskop, oczywiście gdy tylko dochodzę do bramy pies znów „daje po uszach”.

Od razu z garażu wyjeżdżam na astro-taczkach, super sprawa ale po wjechaniu na nierówny zmrożony piasek już wiem co dalej muszę zrobić, albo założyć jakąś blokadę by unieruchomić tubus, albo przykleić „amortyzator” w miejscu gdzie dolna część tuby dotyka montażu Dobsona, bo od jazdy po nie równościach słychać głośne stukanie. Innych wad nie stwierdziłem i szybko dojechałem na miejsce.

 

Postawiłem teleskop i postanowiłem że najpierw spojrzę na Jowisza bo pewnie będzie raził w oczy, najpierw jednak ostatnie korekty szukacza na którejś z jaśniejszych gwiazd i już kieruję tubę w kierunku gazowego olbrzyma, okular 9mm i od razu łatwo dostrzegalne 2 główne pasy niestety w tej konfiguracji Jowisz mocno razi w oczy utrudniając przyjemną obserwację.

Następnie zastosowałem ten okular + barlow 2x ale seeing nie był na tyle dobry by tak szaleć, chociaż sprawdziłem że nawet przy tak dużym powiększeniu można dobsonem obserwować planetki:) zmiana okularu na 30 mm i skoro już jestem blisko to zerknięcie na Plejady, widok wspaniały jednak przydałoby się mniejsze powiększenie by więcej nieba złapać.

 

Zostawiam na trochę teleskop i biorę się za ustawianie statywu i aparatu by sfotografować gwiaździste niebo, po chwili zaczynam cykać fotki i w między czasie rozglądam się po niebie, po chwili zauważam dwie satelity lecące jedna za drugą więc chwilę obserwuję ten widok przez lornetkę. W jednym ręku trzymając pilot od aparatu a w drugim lornetkę.

Po około 20-30 min i wypstrykaniu ponad 100 zdj. Zdecydowałem że złożę statyw i aparat i odłożę na bok by czasem nie przewrócić jak będę się wiercił.

 

I wtedy stało się coś niesamowitego!!!

 

Zobaczyłem swój pierwszy w życiu bolid i to bardzo jasny jak dla mnie, może na mieszkańcach Czelabińska nie zrobiłby by wrażenia, ale na mnie wywarł piorunujące, aż się oparłem i rozsiadłem na krześle wpatrzony we fragment nieba w którym go zobaczyłem, nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Nawet w wyobrażeniach nie spodziewałem się jak spektakularny jest to widok!

Gdy jasna smuga przecięła niebo ze wschodu na południe, nie zauważyłem rozpadu ale bardzo jasny moment wypalania w Jednorożcu, nie umiem określić jasności, nie by to blask księżyca ale dużo jaśniejsze od czegokolwiek innego na niebie.

Trochę żałowałem że zdjęć wtedy już nie robiłem bo może by się załapał.

 

Po chwili wytchnienia dla zszarpanych emocjami nerwów zabrałem się wreszcie za szukanie DS.-ów. Już nie dużo czasu mi zostało więc szybko wycelowałem szukacz w Woźnicę (trochę gimnastyki jest by patrzeć przez prosty szukacz).

Ładna pogoda i niebo bez Księżyca sprawiły że już w szukaczu widziałem małą szarą plamkę m38 bo od niej zacząłem. Trochę trudności sprawiał odwrócony obraz i co jakiś czas musiałem się zatrzymać i zastanowić w którą stronę mam ruszyć tubą by nie polecieć w przeciwną stronę niż chcę :P

 

M38 na środku szukacza przyszła chwila na spojrzenie w okular, przyłożyłem oko i….

Nie spodziewałem się tak pięknego widoku, mnóstwo gwiazd i każda piękniejsza od poprzedniej, szczerze to miałem tyle wrażeń tego wieczora że nie pamiętam żadnych szczegółów obserwowanych m-ek, pamiętam tylko to zaparcie tchu w piersiach:)

Dalej przejechałem do m36 i kolejne napawanie się widokiem i dalej do m37, a tu zapamiętałem tylko że wśród wielu gwiazd po środku widziałem wyraźnie pomarańczową jasną gwiazdę.

Byłem zadowolony że umiem odnaleźć te obiekty, spojrzałem jeszcze tylko na Hiady i trzeba było się zbierać. Z tych wrażeń zapomniałem że miałem na m42 spojrzeć, a przecież już rzuca się w oczy bez przyrządów żadnych :P ale dopiero w domu sobie to uświadomiłem, no cóż jutro też jest dzień:)

 

W drogę powrotną zabrałem się na raz, bo zostawiłem krzesło na dzień następny, oczywiście pies sąsiada nie odpuścił i dalej skamlał jak przechodziłem.

Teleskop i taczki do garażu a reszta do domu.

Zgrałem zdjęcia na laptopa jednak brak doświadczenia i przekonanie że na szybko zrobię wszystko dobrze sprawiły że większość zdjęć było albo nie ostrych albo przecinki zamiast gwiazd. Nie czułem jednak nie zadowolenia a wręcz przeciwnie po tych cudownych 2 godzinkach obserwacji.

 

Taki byłem rozemocjonowany że spać nie mogłem, ale czasu nie marnowałem bo żonie też spać nie dałem;) tylko lepiej by się nie dowiedziała że wtedy przed oczyma ciągle bolid i gwiazdy :D

 

To był DZIEŃ I…cdn.

  • Lubię 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Biorę się za pisanie by nadgonić i pisać na bieżąco:)

 

DZIEŃ II

 

Tego dnia postanowiłem, że na wczorajszą miejscówkę wybiorę się tylko z aparatem by znów spróbować zrobić fotkę nieba. A teleskop zostawię na podwórku.

Brat chciał bym „coś” na niebie mu pokazał, więc powiedziałem że jak tylko będę wracał z focenia to puszczę mu sygnał by przyszedł.

 

Godzina podobnie jak dnia poprzedniego – przed 20.

A więc torba z aparatem na ramię, statyw pod pachę, na szyję lornetka i w kieszeń latarka czerwona by było czym przyświecić przy podłączaniu.

 

Chwila i jestem na miejscu. Pozostawionego krzesła nikt mi nie zabrał więc najpierw przyświecam na siedzisko by sprawdzić czy czasem jakiś zwierz nie zostawił mi „niespodzianki”, po chwili przyglądania stwierdzam że czysto , więc siadam i rozkładam sprzęt.

Tym razem, po nabraniu pokory po wczorajszej próbie, dużo więcej czasu poświęcam na ustawienie ostrości i parametrów.

Po dokonaniu ustawień w jednym ręku trzymam pilot od aparatu i pstrykam, a w drugim lornetkę i w między czasie omiatam niebo wzrokiem.

 

Jak stwierdziłem że koniec fotek, to wszystko spowrotem na siebie, ale i tym razem zabieram krzesło – przyda się na podwórku.

Gdy dochodzę puszczam umówiony sygnał i gdy czekam na nadejście „gościa” wyciągam teleskop z garażu i ustawiam.

 

Pytam się brata co mam mu pokazać, co chce zobaczyć?

Po chwili mówi żebym mu jakieś gwiazdozbiory pokazał. Chwila tłumaczenia że przez teleskop całych gwiazdozbiorów mu nie pokarzę, co przyjmuje ze zrozumieniem. Następnie pyta się:

Gdzie jest Wielki Wóz?

Mówię żeby sobie znalazł bo to nie trudno zauważyć, i po chwili już mu przytakuje że dobrze znalazł „główną” część Wielkiej Niedźwiedzicy która wznosiła się nad domem.

Następne pytanie to gdzie jest Mały Wóz?

Mówię, że to już słabiej widać ale podpowiadam że w jego dyszlu jest gwiazda polarna i daję bratu czas by sobie szukał, a ja wyciągam zaślepki w teleskopie i sprawdzam czy wszystko ok.

I wtedy brat mówi że chyba znalazł i pokazuje palcem…

A ja zaczynam się śmiać że to chyba bardzo mały wóz, bo wskazuje palcem na Plejady:)

Więc pytam się czemu właśnie to zwróciło jego uwagę?

On na to, że mówiłem o Gwieździe Polarnej, a według Niego (jak i pewnie sporej części ludzi) ta gwiazda ma być najjaśniejsza więc od razu uwagę przykuł Jowisz:) niestety musiałem uświadomić brata że Polarna nie jest najjaśniejszą gwiazdą nieba. I wskazałem Mu właściwy kierunek patrzenia, chodź trochę był zawiedziony że tak ważna gwiazda, a tak mizernie wygląda na niebie:)

 

Przyszedł czas na pokazanie, gromad otwartych w których się orientowałem by w miarę szybko kilka mógł przejrzeć.

Oczywiście zaczynam od Woźnicy bo tu bez problemu znajduję „emki”.

 

Mój obserwator jest pod wrażeniem ilości widocznych gwiazd, po chwili patrzy w niebo i pyta gdzie to jest tyle tych gwiazd bo nie widzi… mniej więcej pokazałem mu palcem w którym miejscu są, mówi że nie może się nadziwić jak ja to znajduję jak tam nic nie widać:)

Potem pokazałem Mu jeszcze ten „bardzo mały wóz”, i szybko próbowałem znaleźć chichoty. Sam byłem zaskoczony że tak sprawnie odnalazłem. Następnie chciał jeszcze Jowisza zobaczyć ale wrażenia na nim nie zrobił, z racji braku odpowiedniego okularu i tego że wcześniej już widział go w refraktorze 90/900, spodziewał się wielkiego „skoku” a ty obraz był podobny tylko dużo bardziej raził po oczach.

Na koniec zerknięcie na m42, ale z racji tego że przed chwilą oślepiał nas Jupiter, widać było tylko najjaśniejszą część mgławicy. Brat stwierdził że gromady bardziej mu się podobały.

I to był koniec obserwacji.

Sprawdziłem fotki na kompie i tym razem wszystko było ok., mogłem cieszyć się pierwszym udanym zdj. nieba.

 

Trzeciego dnia żona marudziła żebym z nią posiedział, więc wyskoczyłem tylko na 30 min z obrotową mapą by poznać wiosenne gwiazdozbiory które już się wyłaniały nad horyzont. Zabrałem też jedną stronę z atlasu by poszukać M13. Wróciłem do domu zadowolony bo choć „trzynastka” była jeszcze nisko nad horyzontem to udało mi się ją zlokalizować przez lornetkę, ale tylko dzięki zastosowaniu metody zerkania:)

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniedziałek 8.04.2013r.

Nie planowałem żadnych obserwacji, bo już miałem zaplanowany dzień ciężkiej pracy.

Ale wieczorem choć zmęczony, to szkoda było zmarnować całkiem bezchmurne niebo i to również bez księżyca. Nie będę nigdzie odchodził tylko obserwacja z podwórka, co niestety okazało się błędem, ale o tym dalej.

Szybkie rozeznanie w stellarium na co zapolować. Z założeniem tego że będzie to coś czego jeszcze nie widziałem. Na pierwszy ogień zaplanowałem Żłóbek w Raku, potem M67 a jak będzie widoczność nad dachem to i m48.

Potem galaktyki w Lwie i na koniec jeśli budynki nie będą zasłaniać to poszukać gromady kulistej M3.

 

Będzie to też pierwsza obserwacja z szukaczem kątowym zamiast prostego.

Przed 21 wyszedłem i wystawiłem sprzęt z garażu, najpierw kalibracja szukacza bo jeszcze go nie ustawiałem, ale to tylko chwila i gotowe.

 

Pewnie to że oko nie przyzwyczajone do ciemności i nie najlepszy seeing sprawiły że nie mogłem dostrzec Raka gołym okiem, posiłkowałem się lornetką a potem szukaczem.

Szukaczy kątowych są zwolennicy jak i przeciwnicy, ale każdy ceni to co najlepiej mu odpowiada. Akurat dla mnie kątowy to bardzo dobry wybór, gdyż szukanie obiektów idzie mi dużo sprawniej, tym bardziej że posiłkuję się też lornetką. Wcześniej praktycznie przy każdym spojrzeniu w szukacz musiałem się chwile zastanowić w którą stronę mam przesunąć tubę, a teraz robię to intuicyjnie.

 

Od głowy Lwa ruszyłem w stronę raka i szybko natrafiłem na M44 chwila podziwiania tej jasnej gromady, a następnie po gwiazdkach do M67, mniej spektakularna jak Żłóbek ale równie piękna:) Dalej do głowy Hydry i potem znów od gwiazdki do gwiazdki odnalazłem M48. Poszło łatwo i szybko ale zauważyłem że tego dnia coś oczy mi łzawiły i wystarczyło chwile patrzeć w szukacz by obraz mi się rozmazywał przez co poszukiwania bardzo utrudnione. Zacząłem wątpić czy znajdę coś z zaplanowanych „emek” prócz tych gromad otwartych.

 

Przeskok do Lwa i ruszyłem od jego „zada” czyli gwiazdy Denebola, powoli dotarłem szukaczem w miejsce gdzie powinien znajdować się triplet Lwa, przyłożenie oka do okularu i nic nie widzę więc zacząłem zataczać koła w danym miejscu i po chwili są, lecz bardzo słabo widoczne „mgiełki” i tylko dwie udało mi się dostrzec.

Zadowolony z sukcesu chciałem ruszyć dalej pod „brzuch” do kolejnych trzech galaktyce ale w między czasie w domu ktoś zapalił światło, całe i tak nie najlepsze przyzwyczajenie oka do ciemności wzięło w łeb;/

Próbowałem ale tych obiektów nie udało mi się znaleźć.

Postanowiłem że spróbuję jeszcze z M3 ale bez wielkich nadziei, bo ten obszar nieba znajdował się blisko domu, gdzie co chwilę ktoś zapalał światło. Wykonałem kilka prób poszukiwań, bo a to się zgubiłem, a to oczy łzawiły i nie byłem pewny co ja widzę w tym szukaczu więc zaczynałem od nowa.

Po kilku próbach zrezygnowałem bo już nie miałem siły, postanowiłem tylko że obserwacje z podwórka ograniczę do minimum, lepiej odejść te 100-150 m ale nie wkurzać się tym że ktoś światło zapali.

Koniec końców parę emek zaliczone i nowy szukacz przetestowany. Teraz trzeba czekać na kolejną pogodną noc. Pozdrawiam

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak nazwać ten wytwór:) poprostu miłego czytania :)

 

14.04.2013r.

 

Tej nocy dłuższe obserwacje miałem w planie,

Lecz ciągle chmury, nic nie poradzę na nie;/

Wyglądam przez okno, między chmurami księżyc świeci,

Postanawiam na szybko jakieś zdjęcie „sklecić”.

Jeszcze szybki rzut okiem na ISS dzisiejszą trasę,

O w mordę , zaraz zacznę gadać basem,

„Unc unc unc” dziś ISS będzie w zenicie,

„Unc unc unc „ zaraz będzie fotek bicie.

 

20 min do przelotu zostało,

Z braku czasu napięcie narastało.

Torbę z „gratami” szybko łapię,

Muszę się spieszyć bo przegapię!

Biegnąc po schodach kurtkę zakładam,

Czuję że w astronomiczny szał wpadam.

Z półobrotu drzwi otwieram,

Przez korytarz się przedzieram.

Szybko w obuwie me wskakuję,

rześkie powietrze na twarzy czuję.

 

Na kostce torbę położyłem,

I już garaż otworzyłem.

Na astro taczki czasu nie mam,

Więc do próby fizycznej się zabieram.

Za montaż wszystko do góry podnoszę,

Szybko przed garaż Newtona wynoszę.

Krzepa Pudziana, mięśnie ze stali,

Nikt nie podskoczy, jestem na fali.

 

Wszystko ustawiam, aparat montuję

Z tych nerwów chyba zwymiotuję.

Nie ma czasu na rzyganie

Trzeba się brać za cykanie.

10 min mam jeszcze wolne,

Więc jak się cyka sobie przypomnę.

Na celowniku już jest „Łysy”

Uwiecznię szybko jego rysy.

 

Nerwowo zerkam na zegarek,

Za płotem szczeka sąsiada owczarek.

Zbliża się pora polowania,

Więc patrzę w niebo bez mrugania.

I proszę Państwa, widzę! Leci!

Zaskoczony jestem że aż tak mocno świeci.

Przystawiam oko do szukacza,

Z wrażenia ledwo trzymam zwieracza.

Celuję w obiekt, szybko przemyka

Ale aparatem ciągle fotki cykam.

 

Zobaczę w domu co wyjdzie z tego,

Liczę że nie będzie do niczego.

Stacja szybko przeleciała,

Lecz mój zachwyt wywołała.

Znów nadchodzą grubsze chmury,

Ale wieczór już nie jest ponury.

Poszalałem z aparatem,

Zobaczmy co mi wyszło zatem.

 

Jestem mile zaskoczony,

Idę pochwalić się do żony.

Lecz na Niej nie robi to wrażenia,

Tak to jest, ani krzty docenienia :P

Ważne że sam jestem zadowolony,

Nie musze być przez nikogo doceniony.

W moim innym temacie fotki macie,

Więc jak chcecie to lukacie:)

Mam nadzieję że miło się czytało,

Lecz słowa krytyki można walić śmiało.

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre - tak kumpel do kumpla - ale oficjalnie - powiem: Ciut za dużo fizjologii ;)

Wywal kilka zwrotek, wstaw trochę astrofociarskiego i/lub/oraz astrowizualnego żargonu (tylko przyzwoitego) i będzie OK.

 

Pozdrawiam

p.s.

o,rzesz .. o mało z tego wszystkiego płatków na mleku nie przypaliłem :)

Przyszła mi do głowy cenna myśl ... najlepsze słowa w takim utworze to najsprytniej chyba brać z nieba ...

gwiazdozbiory ... także półkuli południowej (Nowozelandzkiego nieba).

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ekolog

pewnie masz racje ale w tym nie będę nic zmieniał napewno jeszcze kiedyś coś stworzę.

Mogłoby być więcej właśnie coś z astro, ale to pisane na szybko, a że ja jestem jeszcze bardzo amator to szybko do głowy mi nie przychodzą takie astro zwroty:)

Jeszcze nie znam wszystkich gwiazdozbiorów północnego nieba, a gdzie tam do południowego:)

A że chciałem napisać coś "inaczej" ,ale też ławto i przyjemnie, bez szukania po różnych źródłach słownictwa, więc tak wyszło:)

Jak z czasem będę miał bogatszą wiedzę astro to pewnie będzie inaczej:)

 

p.s.

wiem że nie które zwroty nie wszystkim mogą się podobać, ale jak się pisze szybko, brak rymu a w głowie pustka to się bierze co się ma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aha rozumiem to taka migawka - fotka stanu myślenia w takim momencie

No ja też w rozgardiaszu przed wyjściem na miejscówkę myślę czasem po męsku. I to jak. :szczerbaty:

Ale ja to tak patrzę w przyszłość. Kiedyś możesz ocenić że na stracie tutaj nie warto było tak od razu "słowowo" pobandzić oneself.

O mało znanych userach niestety opinie wyrabiamy sobie na bazie tego co ostanio widzimy co napisali.

Dlatego zaproponowałbym Ci poedytowanie. No przynajmniej tych zwi/zwy ... :icon_exclaim:

 

Ale wielki plus za odwagę. Ja na przykład (nietypowo chyba) mam zasadę, że nie dbam o opinię czyli prestiż, albo raczej dbam w takim stopniu

... żeby nie wylecieć za drzwi za grubą przesadę ;)

 

Taka postawa jest rozsądna jednak nie taki to znowu lekki kawałek chleba - przydatne: "nerwy stalówka" ;)

 

A tak poważniej. Rozwiń to focenie ISS cycuś takiego. Co prawda to dziennik obserwatorów

ale ciekawy temat:

 

jednoczesny WIZUAL I FOCENIE w praktyce astroamatora

 

Niejaki Szuu by napisał: pacze i foce :icon_biggrin:

 

Pozdrawiam

p.s.

Przy okazji powiem, że często spotykany wyraz: za***iste

Jest, moim zdaniem, gdy napisany z mniejeszą iloscią gwiazdek niż ja tutaj, lub cały,

niedopuszczalny w tekscie pisanym na forum astronomcznym w jakimkolwiek kontekscie;

Niezaleznie od najlepszej nawet intencji! Rdzeń tego wyrazu dyskwalifikuje go absolutnie!

Nawet w wolnych tematach. Mimo, że one moga byc nieastronomiczne

i są nieosiągalne dla niezarejestrowanych.

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja to tak patrzę w przyszłość. Kiedyś możesz ocenić że na stracie tutaj nie warto było tak od razu "słowowo" pobandzić oneself.

O mało znanych userach niestety opinie wyrabiamy sobie na bazie tego co ostanio widzimy co napisali.

Dlatego zaproponowałbym Ci poedytowanie. :icon_exclaim:

 

Doskonale rozumiem co masz na myśli, ale jest jedno "ale" na taką twórczość nachodzi mnie sporadycznie i nagle (taki "headshot" rymów). I na tą chwilę mogę albo zostawić albo usunąć, edytować rady nie dam, bo się skończył przypływ tego hmmm "czegoś" :)

 

Ale wielki plus za odwagę. Ja na przykład (nietypowo chyba) mam zasadę, że nie dbam o opinię czyli prestiż, albo raczej dbam w takim stopniu

... żeby nie wylecieć za drzwi za grubą przesadę ;)

Widzę, że masz podobną zasadę jak ja:) choć to nerwy trzeba mieć mocne, ale z drugiej strony ile by trzeba było się "nanerwicować" by u każdego mieć dobrą opinię.

No i myśle, a raczej mam nadzieję, że za taki teskt tutejsza społeczność od razu za drzwi mnie nie wystawi, przecież jesteśmy jedną wielką rodziną :przytulasie::)

coś bardzo zboczyliśmy z astro w strone "jak żyć" :)

 

A tak poważniej. Rozwiń to focenie ISS cycuś takiego.

myślałem jak rozwinąć ale bez efektów. Przelot chwile trwał, więc było tylko patrzenie w szukacz i gdy zbliżała się do środka robie fotki za fotką i tak kilka razy licząc że się złapie:) a dodatkowo ja zmyślać nie umiem, ewentualnie tylko lekko "ubarwić" to co się zdarzyło, tak by było ciekawiej ale bez przekłamań. Tak jak w tekście o polowaniu na kometę.

 

Co prawda to dziennik obserwatorów

ale ciekawy temat:

 

jednoczesny WIZUAL I FOCENIE w praktyce astroamatora

właśnie coś takiego mam zamiar prowadzić, na razie skupiam się na wizualu ale ciągnie mnie do focenia, więc co jakiś czas pewnie będzie tekst związany z borykaniem się właśnie z takim zajęciem:) może dziś uda mi się wyskoczyć na pierwszą "poważną" obserwację więc pewnie coś napisze czysto obserwacyjnie.

 

Przy okazji powiem, że często spotykany wyraz: za***iste

Jest, moim zdaniem, gdy napisany z mniejeszą iloscią gwiazdek niż ja tutaj, lub cały,

niedopuszczalny w tekscie pisanym na forum astronomcznym w jakimkolwiek kontekscie;

Niezaleznie od najlepszej nawet intencji! Rdzeń tego wyrazu dyskwalifikuje go absolutnie!

Nawet w wolnych tematach. Mimo, że one moga byc nieastronomiczne

i są nieosiągalne dla niezarejestrowanych.

I brawo za takie rozumowanie :) ja nie akceptuje żadnych "czysto" wulgarnych zwrotów na forach jak i również w innych publicznych miejscach. Ja nigdy takiego słownictwa nie używam, nawet w gronie znajomych. Czasem jest sytuacja, że jestem wkurzony na coś i "wiązanka" pod nosem pójdzie, ale to tylko gdy sam jestem.

ojejciu ale się rozpisaliśmy:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałbym, że za......ta wierszo-relacja, ale Ekolog będzie chciał mnie nawracać. I tak już przez Jego zrzędzenie prawie przegapiłem świetny tekst. Strasznie lubię takie spontaniczne wiersze i tutaj masz ogromny plus ale i oczekiwania na przyszłość. Jedyne co zmieniłbym to układ rymów z parzystych (AABB) na krzyżowe (ABAB), wtedy bardziej gubią się niedostatki i wiersz wygląda ciut bardziej profesjonalnie ;) Przejrzałem go pod tym kątem i w wielu przypadkach można zmienić bez utraty sensu :)

 

Na przykład:

Za montaż wszystko do góry podnoszę,

Szybko przed garaż Newtona wynoszę.

Krzepa Pudziana, mięśnie ze stali,

Nikt nie podskoczy, jestem na fali.

 

Na:

 

Za montaż wszystko do góry podnoszę,

Krzepa Pudziana, mięśnie ze stali,

Szybko przed garaż Newtona wynoszę.

Nikt nie podskoczy, jestem na fali.

 

:icon_biggrin:

 

 

Edytowane przez paether
  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ekolog nawracać" - dobre! :D

 

A tak poważniej to uważam, że nawet du*a nie powinna się pojawiać inaczej niż: "d."

Albo aluzyjnie. Zamiast: "du*a blada" wystarczy napisać "kiszka blada" :icon_idea:

 

O tyle jednak musze Ci przyznać rację, że poezja z elementami rubasznego, wojskowego humoru bywa całkiem wysoko ceniona.

Ja co kilka dni dostaję sentecje wybrane z literatury przez jakiegoś guru księgarni internetowej.

I dzisiejszy fragment poezji (od razu pomyślałem o tym watku!)

niejako oddaje sprawiedliwość autorowi tego watku. Taka też jest lubiana i dostrzegana publicznie:

 

Idzie leśnik lasem, borem. Z nudów przytnie sekatorem. I wesoło stęka. Leśna to piosenka.(W.Dymny)

 

 

wesoło stęka :szczerbaty::szczerbaty::szczerbaty:

 

żeby nie ożywiać już dziś i mojego dziennika to podpowiem, że chyba cenne jest pisanie w nich

też o okolicznościach towarzyszących obserwacjom.

 

Ja swego czasu wkurzyłem się bo bezpański ale oswojony kot był wyjątkowo natrętny i przeszukiwał nawet

nasze torby. Wcześniej ujawniłem ZbyT-owi, że mam gaz pieprzowy na wypadek ataku złoczyńców.

 

Potem mówię do Zbyszka: już ja go przepędzę. Wyjmuję z torby spray i psikam do kota, najpierw z daleka.

Zbyszek w lekkiej panice broni kota wołając, że on nic starsznego nie zrobił !

a to był inny spray, który też miałem (dezodorant marki "Bond" - tani jak barszcz - ale do dezynfekcji skaleczeń go noszę) :D

Na spotkania z Kobietą używam "Makler" :icon_biggrin:

 

Pozdrawiam

p.s.

Jak to piszę kontrahent dwa razy już dzwonił :( ... Pomarzyć: Dezodorantem go!

 

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny mój twór, tym razem grzeczniejszy, ale też akcja mniej spontaniczna więc nie było takich emocji związanych z tym żeby zdążyć:)

 

15.04.2013r

 

Na dziś mam ambitne założenia

W planach długa obserwacja

Wiele „emek” do znalezienia

Dlatego była obfita kolacja

 

W pół do 22 wychodzę

Na astrotaczki krzesło montuję

I już idę po polnej drodze

Spacer farmera wykonuję

 

Na miejscówkę docieram po chwili

Na swoim polu rozstawić się wypada

I zaczynamy obserwację moi mili;)

Lecz krzesło w grunt mi się zapada

 

Cały sprzęt na drogę przesuwam

Od razu lepiej się rozsadowić

Montuję okular, wyciąg wysuwam

Pora zacząć „emki” łowić

 

Najpierw chcę przeczesać grzywę Lwa

Patrzę w szukacz nic znaleźć nie mogę

A myślałem że pójdzie mi to „raz dwa”

Aż zacząłem odczuwać trwogę

 

Po kilku próbach już wiem co źle robię

Wprowadzam zmiany w swe zachowanie

Teraz będzie dobrze- myślę sobie

I zaraz w szukaczu Denebola stanie

 

Stąd do tripletu już kroczek mały

Więc podążam po gwiazdach

I już widok na galaktyki mam doskonały

Patrzę, cieszę się –ale jazda!

 

Teraz kroków kilka do „trójcy” kolejnej

Po chwili już na nie „pacze”

To dzięki nocy ciemnej

Ciekawe co jeszcze dziś zobaczę

 

Psy po wsi biegają

I już wiem co zrobić dalej

Bo coś mi przypominają

Że Psy Gończe nie najdalej

 

Więc już w „alfę” celuję

Idzie mi bardzo dobrze

Wiele czasu mnie to nie kosztuje

Każdy chyba mnie poprze

 

M94,m63, kolejne do kolekcji lecą

Więc dalej lecimy

Zobaczmy jak gromady kuliste świecą

Natłoku „emek” się nie boimy!

 

Gromada m3 zaliczona!

Teraz „posmyram” Warkocz Bereniki

Wiem że bardzo lubi to „Ona”

Oj dziś w łowach mam świetne wyniki

 

I już m53 mam widok pamiętny

Skok by spojrzeć w Czarne Oko

Przez zimny wiatr jestem zmarznięty:(

Mroczna nazwa, lecz wygląda całkiem spoko

 

Na koniec odbędę sparing z siłaczem

Zajrzałem Herkulesowi pod „pachę”

Teraz do domu wrócę cichaczem

Myśląc że m13 świeci z rozmachem

 

Już całkiem blisko domu

Sfora psów mi strachu napędziła

Lecz nie mówcie nic nikomu

Mimo to wyprawa była całkiem miła

 

Cichutko wracam do łóżka, do żony

Wreszcie jest cieplutko

Zasypiam bardzo zadowolony

Było dziś fajniutko:)

 

 

 

Uzupełnienie:

Tutaj podzielę się z tym co pominąłem gdyż opis miał być tylko obserwacji. Na samym początku wykonałem parę fotek księżyca i Jowisza, taki standard.

Ale na koniec zaplanowałem sobie że pierwszy raz zapoluję i spróbuję sfocić Saturna.

Wcześniej w Stellarium sprawdziłem gdzie dokładnie będzie, niestety w trakcie obserwacji coś mi się zapomniało dokładne położenie i nie udało mi się go odnaleźć.

Najlepsze jest to że już miałem go na celowniku, ale byłem święcie przekonany że to nie „to” więc nawet się nie przyglądałem i tak go przegapiłem:) Nie mogłem odżałować tego że tak odwaliłem, ale następnym razem już nie zapomnę co, gdzie i jak.

pozdrawiam

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Po długiej przerwie wczoraj wreszcie wyszedłem wieczorkiem na obserwację, a właściwie nie na obserwację tylko na ustawianie platformy paralaktycznej. Więc skupiłem się głównie na tym a obserwacji było mało, lecz postanowiłem napisać z uwagi że to pierwsze wyjście od dłuższego czasu.

 

Teleskop posłużył mi tylko i wyłącznie do ustawiania platformy więc widziałem przez niego tylko parę gwiazdek. Na przerwy w ustawianiu wziąłem lornetkę 10x50 oraz obrotową mapę nieba, bo jeszcze nie miałem okazji zaznajomić się z letnimi gwiazdozbiorami.

 

Wyszedłem po 21, Trójkąt Letni już było widać. Parę minut zajęło mi rozstawianie wszystkiego, dopóki się nie ściemniło zająłem się tylko i wyłącznie platformą.

A później w przerwach omiatałem niebo lornetką, zerkając na mapkę by podszkolić się gdzie jaki gwiazdozbiór leży.

Po 22 widoki już były piękne, widoczna droga mleczna, a przez lornetkę mrowie gwiazd.

Nic konkretnego nie szukałem tylko wodziłem wzrokiem po bezkresie jaśniejszego pasa na niebie i napawałem się tym widokiem:)

Większość czasu poświęciłem na wprowadzaniu korekt w pracę platformy ale mimo to i tak dostrzegłem 3 Perseidy, słabe bo słabe ale jednak były.

Dodatkowo popatrzyłem jeszcze na przelot ISS.

 

Ok. 22:30 zachęcony przez AA- nie, nie przez anonimowych alkoholików tylko przez artykuł w Astronomii Amatorskiej, o tym by oceniać niebo po gwiazdach Małej Niedźwiedzicy,

więc spojrzałem i oceniłem zasięg gołym okiem na 5 mag, i to bez pełnego przyzwyczajenia oczu do ciemności bo ciągle albo w domu światło się paliło albo ktoś latarką po oczach świecił.

Jestem ciekaw jak by było o późniejszej godzinie i z pełną adaptacją oczu do ciemności:)

Edytowane przez DarX86
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Perseidy 2013

 

12.08.2013

Na dziś przypada maksimum roju Perseidy. Cały dzień niebo pochmurne ale w prognozach jest, że wieczorem ma się rozpogodzić.

Już wcześniej mimo ciągłych chmur zacząłem robić przygotowania-naładowałem baterie od aparatu, podłączyłem gripa, przygotowałem statyw i wężyk.

 

Wieczór to nerwowe spoglądanie przez okno, na niebie tylko „baranek” ale skutecznie przysłaniał gwiazdy.

 

Wreszcie około 21:45 luka w chmurach i decyzja że idę, sprzęt w rękę i na podwórko. Najpierw ustawianie aparatu i wybór w który fragment nieba celować, wybrałem kadr od „podstawy” Trójkąta Letniego w górę.

 

Poszedłem do garażu po krzesło i gdy wychodziłem, niebo przeciął pierwszy jasny bolid, leciał dość wolno ciągnąc za sobą długi ogon a na końcu piękny rozpad w pomarańczowej poświacie.

Widok zwalił mnie z nóg, a wpadłem w jeszcze większą euforię gdy zorientowałem się, że przeleciał przez kadr ustawionego aparatu.

 

Niestety jak to w życiu euforia nie trwała długo, gdyż zdałem sobie sprawę że dopiero cyknąłem jedną fotkę jak to się mówi „testową”, która skończyła się naświetlać kilkadziesiąt sekund temu, a nie włączyłem jeszcze serii…. Piękny widok pozostał w pamięci, lecz towarzyszy mu do tej pory drobny niesmak po tej niedoszłej fotce.

 

Na kolejny okaz, nie czekałem długo zaledwie po chwili kolejny jasny bolid tym razem szybko mignął nad samym horyzontem.

Rozsiadłem się na krześle i w między czasie uczyłem się gwiazdozbiorów z obrotową mapką (niestety kilka meteorów mi uciekło gdy zerkałem w mapkę ale nie żałuję).

 

Potem wyszła rodzinka więc wstałem i kilkuminutowa wspólna obserwacja, z kilkoma bolidami i przelotem ISS nad głowami:) gdy pozostałym członkom się znudziło ja wróciłem na swoje miejsce i wtedy…..

 

Znienacka chciał mnie użreć wampir, a przynajmniej takie miałem wrażenie:) Nietoperz się zapędził w róg przy drzwiach garażu i biedak się trochę zakręcił ale ja aż przykucłem z wrażenia, żeby nie powiedzieć że ze strachu:P

 

Gdy odleciał wróciłem do obserwacji i wtedy krótko przed godziną 23, pierwszy raz naprawdę doceniłem mój najlepszy kierunek obserwacyjny, czyli południowy. W odległości wielu kilometrów nie ma nawet małego miasta więc, złowieszczej łuny brak:)

Droga mleczna doskonale widoczna od samego horyzontu, nie mogłem oderwać wzroku od mleka rozlanego po niebie.

 

O 23 zdecydowałem się z żalem skończyć obserwację, bałem się zostawiać aparat na podwórzu, ale wziąłem do domu i ustawiłem na parapecie w domu by pstrykał dopóki baterie nie padną:)

 

Nie liczyłem dokładnie, ale w ciągu lekko ponad godzinnej obserwacji, zauważyłem ok. 30 zjawisk. Nie mogę się doczekać kolejnego deszczu meteorów.

 

 

 

 

PS. Nie jest to obserwacja, ale nieodzowna część obserwacji, a mianowicie w tym tygodniu dotarło do mnie niewinnie wyglądające pudełeczko lecz emanujące mocą… a w środku…

Okular ES 14mm:) nie mogę się doczekać kiedy sprawdzę co potrafi w porównaniu z kitowcami:)

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Co prawda dział czysto obserwacyjny, ale obserwacje będę przeplatał ze zbieraniem doświadczeń w astrofoto.

 

14.10.2013r.

 

Za oknem świeci księżyc więc jest okazja spróbować avikowania kupioną już miesiąc temu kamerką celestron neximage5.

Po ustawieniu wszystkiego zdecydowałem że najpierw w wyciągu zagości ES 14 mm, który też od zakupu leży smutny w pudełku. Do tej pory raz był w wyciągu i to od razu przyszły chmury więc nawet nie było okazji przez niego popatrzeć.

 

I już jest w wyciągu, a teleskop wycelowany w księżyc. Z daleka widać że będzie razić, bo światłość bije na odległość.

Ale przykładam oko i choć razi lekko, to widok jest niesamowity. Totalny opad szczęki i przez długie minuty nie dałem rady jej podnieść.

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo jakość okularu wpływa na obraz. I już postanowione że powoli będzie odkładanie na kolejnego ES-a, bo choć minęło już wiele godzin od obserwacji to wciąż jestem wstrząśnięty tymi pięknymi widokami.

 

Dobra, czas pobawić się kamerką. Najpierw chwila by wzrok powrócił po tak jasnym obrazie.

Kamerka w wyciągu a laptop na krześle bo jeszcze nie mam małego lekkiego stoliczka, a ja sam na początku w kucki ale po chwili już na małym stołku.

 

Włączyłem program dołączony do kamerki, i ustawiłem ostrość. Zaczynam pierwsze próby, wcześniej się sporo naczytałem więc ustawianie parametrów nie sprawia większych problemów.

Lecz po chwili pierwszy problem, a mianowicie: choć włączam nagrywanie w większej rozdzielczości to avik i tak jest zapisany w najmniejszej.

Pomyślałem że może program korzysta ze złego kodeka i to był strzał w dziesiątkę bo domyślnie wybrany kodek nie zapisywał w wyższych rozdzielczościach.

 

I tu przy okazji moje pytanie z jakich kodeków Wy korzystacie?

 

Potem nagrywanie filmików w różnych konfiguracjach kodeków i ustawień. I wtedy znów problem, nie wiem czemu ale obraz zaczął mi uciekać w osi azymutu. Sprawdziłem i śruba mocno skręcona a mimo to bo ustawieniu obiektu w kadrze obraz jedzie w bok.

 

Zajęło mi to chwile by odkryć powód tego zjawiska i to bardzo prozaiczny. Skończył się kabel kamerki, a że z ruchem platformy wyciąg się oddalał od laptopa to kabel się naprężył i zaczął ciągnąć teleskop za sobą.

 

I tu moje drugie pytanie, czy możecie polecić jakiś przedłużacz USB?

 

Kupiłem jakiś tani 1,5m, ale po podłączeniu laptop wykrywa sprzęt ale go nie rozpoznaje.

 

Po przestawieniu „stoliczka” z laptopem dalej avikowałem i tak byłem zapatrzony w ekran że nie zerkałem czy czasem chmury nie przechodzą. I dopiero jak takie grubsze przeszły to się zorientowałem żeby zerkać na zachmurzenie.

 

Dobra starczy tych filmików, już trochę marznę. Na koniec jeszcze jedno zerknięcie tym razem z ES + barlow gso 2,5x ed . Nie oczekiwałem cudów po dodaniu barlowa, jednak że widok znów był cudowny. Mniej raził w oczy i tyle szczegółów było widocznych, że fotką które zrobiłem jeszcze wiele brakuje do szczegółowości i jakości obrazu jaki widziałem przy użyciu ESa i barlowa.

 

W domu przeglądanie filmów i jak się okazało jeden z wybranych kodeków, choć nagrywało się dobrze to aviki chorują na „pixelozę złośliwą”, więc wszystkie te poszły do kosza. W sumie z około 30 filmów do dalszej pracy nadało się kilka. Co i tak mnie zadowoliło.

 

Nie mogę się doczekać kiedy będą kolejne próby. Jak tylko pogoda pozwoli:)

xv.jpg

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

26.11.2013r.

Rozpogodziło się na jeden dzień, w związku z tym chciałem wykonać kolejne próby z astrofoto na platformie paralaktycznej. Obserwacje ostatnio jakoś unikam ale to chyba dla tego że czekam na nowy nabytek ESa 30;) i czekam by właśnie jego wypróbować, nawiasem mówiąc przyszedł dziś :P ale więcej o nim będzie w relacji z obserwacji, jak tylko nadarzy się okazja i czas pozwoli.

 

Wracamy do ostatniego pogodnego wieczora, chciałem popróbować focić krótszymi ogniskowymi, ale niestety przegrałem starcie z żoną o laptopa, więc nie miałem jak sterować długimi czasami.

Dlatego znów GSO złapał oddech świeżego powietrze. Na środku podwórka już wcześniej przygotowane miałem stanowisko tzn 3 betonowe klocki z odrysowanymi miejscami gdzie mają stać nogi platformy.

Tak by za każdym razem nie marnować czasu na ustawianie dokładnie na polarną.

Ustawione, na początku jeszcze kilka korekt w prędkości pracy platformy.

Lecz później przerwa bo u sąsiada na podwórku zapalili lampę halogenową tak że tyle samo światła idzie w stronę ziemi co i w niebo. Normalnie gwiazdki znikły w mgnieniu oka. Ta przerwa potrwała około godziny.

Gdy lampa zgasła na pierwszy ogień wycelowałem w m15. Jedna klatka 10s przy najwyższym iso (3200). I podgląd. Przyznam się że trochę szczęka mi opadła bo nie spodziewałem się że tak dobrze, tak jasno będzie ją widać na zdjęciu:) Skróciłem czas do 8s i włączyłem wypalanie.

W między czasie przypomniało mi się to co miałem zrobić a nie zrobiłem, mianowicie odrośniki szczególnie na szukacz.

Nie trzeba było długo czekać by szukacz zaparował a nie długo potem zamarzł bo temp szybko schodziła poniżej 0.

Druga sprawa to taka że mam za mało i za małe karty pamięci, więc musiałem w między czasie biegać do domu zgrywać zdjęcia z jednej karty zanim druga się przepełniła. I tak zdjęć mogłoby być więcej ale na tyle pozwolił czas.

Gdy zebrało się ok 200 klatek + darki zdecydowałem się zmienić obiekt co było dla mnie wyzwaniem, gdyż szukacz w obecnym stanie pokazywał nie wiele więcej niż widziało się gołym okiem.

Przyglądając się mapką wycelowałem w m1, nie byłem pewny czy trafię bo jeszcze nie miałem okazji obserwować tej emki. Lecz ku mej radości chyba za 3 czy 4 podejściem w końcu znalazła się w polu lustrzanki. Pozostało dobrać czas naświetlania, w tym kierunku można było sobie pozwolić nawet na 15 s ale asekuracyjnie wybrałem 10s, i znów włączyłem wypalanie.

Potem przyszedł czas na sprzątanie sprzętu, już nie wiele brakowało i LW też by zaparowało i zamarzło, bo na pająku było widać jak wilgoć postępowała.

Gdy zapaliłem latarkę, muszę przyznać że widok oszronionej tuby teleskopu, kryształki lodu odbijające światło latarki, miały swój urok:)

Załączam pojedyncze klatki ww obiektów. Jak uporam się cokolwiek z obróbką to wstawię i efekty końcowe.

Tu wstawiam gołe klatki bez obróbki, tylko m1 bardzo delikatnie podciągnąłem.

M1 klatka 15s, m15 klatka 8s.

 

IMG_5269.JPG

IMG_5000.JPG

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Bardzo dawno już nic nie pisałem, ale ostatnio coś mnie wzięło. Więc taka krótka relacyjka:)

 

Po przesiadce na astrofoto, przez ponad pół roku byłem bez żadnego okularu więc właściwie zaniechałem obserwacji na rzecz foto. Ostatnio głód obserwacji ciągle rósł, nabyłem okular LET 28mm, który jest w tej chwili moim jedynym i od trzech dni poluję na możliwość obserwacji. Pierwszego dnia tj. 28.12.2014 pogoda całkiem zniweczyła plany obserwacyjne.

 

Drugiego dnia 29.12.2014 ok. 15 rozpogodziło się, więc przygotowałem stanowisko, przejrzystość była super! Więc dopóki widno pocykałem samoloty:)

IMG_4709.JPG

 

Niestety im ciemniej się robiło tym coraz więcej chmur przybywało, aż pojawił się gęsty „baranek” który uniemożliwił obserwacje. Jednak ciągle miałem nadzieję na jakieś okienko, dlatego co 20 min kontrolowałem sytuację na niebie.

I tak ok. 22 było parę dziur w chmurach więc wyszedłem, chmurwy szybko się poruszały więc było ciężko w cokolwiek trafić. Aparat wycelowałem w kometę Lovejoy poniżej Oriona, bo na wizual nie było szans przez chmury, a tak liczyłem że może coś trafię.

Teleskopem jeździłem tam gdzie akurat nie było chmur, a to po pasie Oriona, a to chwilkę zerknąć na „ramiona” M42.

Następnie dziura trafiła się w Woźnicy, więc tam błądziłem w pole widzenia wpadła mi któraś z gromad otwartych ale na tą chwilę nie byłem pewny która.

Cieszyłem się widokiem mnóstwa gwiazd hmmm ciekawe ile ich jest…1,2,3…16…28…50 …jak ładnie samolot miga… kur…..cze ;/ 1,2,3….7 biggrin.png Nie zdążyłem doliczyć i przyszły chmury, dziury zmniejszyły się na tyle że obserwacja przestała być możliwa. Pozostało zebrać sprzęt i liczyć że coś udało się złapać na 4 klatkach które zdążyły się wykonać .

Oczywiście zaraz po wejściu do domu sprawdziłem co na zdjęciach. I jest mam kometę !

IMG_6705.jpg

 

To moja trzecia po C/2011 L4(Panstarrs) w 2013

kometam.jpg

 

i C/2012 K1(Panstarrs) w 2014.

kometam.jpg

 

Sprzęt do foto sprzątnąłem, a dobsona zostawiłem licząc że przyda się później w nocy lub następnego dnia. Jak się okazało noc całą przespałem za to przedpołudnie przywitało mnie bezchmurną choć lekko mglistą pogodą. W przerwach między drobnymi pracami w domu, polowałem na samoloty,

IMG_4967.JPG

 

lecz znów im późniejsza godzina tym gorzej sytuacja się przedstawiała, nabrałem również podejrzeń że to zło chmurwne wychodzi od Warszawy…Panie prezesie co się tam wyrabia?! Proszę zaprzestać produkcji mrocznych chmur!

IMG_4985.jpg

Moje krzyki, i taniec odpędzający chmury który brawurowo wykonałem nie pomogły i przed wieczorem niebo było całe w chmurach. Powoli traciłem już nadzieję, nie dość że Księżyc coraz bliżej pełni nie pomagałby w obserwacjach to jeszcze chmury całkiem mają je uniemożliwić… Ku mojemu zaskoczeniu ok. 19 warstwa chmur stała się na tyle cienka że jaśniejsze gwiazdy się przebijały. Więc bez wahania szybko przygotowałem miejscówkę(taras), ubrałem się, zrobiłem coś ciepłego do picia i wyszedłem.

GSO 10” chłodzi się od 30h więc powinno być dobrze:) dodatkowo wziąłem też Nikona 10x50.

post-1211-0-47999000-1420033576.jpg

 

Obserwację zacząłem od luknięcia na Łysego, najpierw lornetką..wyglądał bajkowo w tych cieniutkich chmurach, następnie wycelowałem teleskopem, piękny widok ale też bardzo jasny, po odsunięciu oka od okularu przez chwilę nic nie widziałem tak jasny jest.

 

Dałem oczom chwilę odpocząć, złapałem za lornetkę i podziwiałem niebo niestety znacznie rozjaśnione blaskiem Księżyca. Jak się okazało astro-krzesło które wykonałem świetnie mi odpowiada do obserwacji lornetkowej, wygodnie mogę się odchylić opierając plecami o główny „pałąk”. Brakuje tylko jeszcze statywu do lornetki i będzie cud malina:)

post-1211-0-32309100-1420033627.jpg

 

Na pierwszy ogień poszły Hiady, widać tylko najjaśniejsze gwiazdy z błyszczącym pomarańczowym Aldebaranem na czele. W kolejce ustawiły się Plejady które gołym okiem były ledwo widoczne, ale w lornetce prezentowały się pięknie jak zawsze.

Przyszła kolej na przeczesywanie Woźnicy w poszukiwaniu gromad otwartych, lecz warunki nie rozpieszczały, przymglenie i blask Księżyca skutecznie je kamuflował. Nie wiem czy udało mi się te emki dostrzec w lornetce czy było to raczej urojenie wywołane tym, że wiedziałem że w tym miejscu muszą być. W planach było jeszcze przeczesanie Kasjopei, ale już była za gęstymi chmurami.

Szybko odłożyłem lornetkę, a przesiadłem się na teleskop, odtwarzając wcześniejszą lornetkową trasę.

Hiady nie mieszczące się w polu widzenia, dalej Plejady przy których chwilę się zatrzymałem i podziwiałem każdą z sióstr , oraz piękny warkocz Alkione.

Kolejne spojrzenie na Woźnicę, do tego gwiazdozbioru mam wielki sentyment gdyż emki Woźnicy były tymi na których zaczynałem przygodę z astro.

Patrząc w szukacz, gromad nie udało się dostrzec. Tu procentowało doświadczenie zebrane przy ręcznym celowaniu w „dobsonowych strzałach”, gdzie wielokrotnie trafiałem w obiekt mimo niewielu punktów odniesienia.

Zerkam w okular i jest, m38 lecz bardzo słabo widoczna, tak na granicy jakiejkolwiek przyjemności z obserwacji. Na pierwszy rzut oka jednak poznałem że to właśnie w tą gromadę trafiłem poprzedniego dnia w dziurze w chmurach, lecz wczoraj widoczne było dużo więcej gwiazd.

Dalej prosta droga do kolejnych gromad m36 i m37, jednak obie bardzo słabe. Musiałem dobrze się skupić by je dostrzec. Chciałem jeszcze skoczyć do m35 lecz chmury zgęstniały uniemożliwiając to.

Pozostało tylko zrobienie pamiątkowego zdjęcia do tego opisu i schować się w domu.

post-1211-0-09279500-1420033843.jpg

 

Obserwacje krótkie a relacja wyszła długa, może nie zanudzę Was wszystkich:)

 

 

 

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.