Skocz do zawartości

Cała Polska w Google StreetView


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, czy zauważyliście, ale od niedawna dostępna jest w Google Street View cała Polska, włącznie z małymi miejscowościami. To oznacza, że mogę sobie zobaczyć np. swoje obserwatorium. Z tego co widzę, zdjęcia pochodzą z czerwca 2012, więc są bardzo świeże.

 

Mimo, że moja "buda" stoi sporo od drogi, to jednak widać ją całkiem dobrze :) Sprawdźcie, czy wasze zabudowania też są dostępne.

 

http://maps.google.com

 

obs.jpg

  • Lubię 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy zauważyliście, ale od niedawna dostępna jest w Google Street View cała Polska, włącznie z małymi miejscowościami. To oznacza, że mogę sobie zobaczyć np. swoje obserwatorium. Z tego co widzę, zdjęcia pochodzą z czerwca 2012, więc są bardzo świeże.

 

Mimo, że moja "buda" stoi sporo od drogi, to jednak widać ją całkiem dobrze :) Sprawdźcie, czy wasze zabudowania też są dostępne.

 

http://maps.google.com

 

 

No to teraz ułatwiona jest sprawa szukania miejscówek na obserwacje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawy artykuł w wyborczej dotyczący historii i szczegółów technicznych tego projektu:

 

Mamy cztery olbrzymie centra przetwarzania danych do Street View - w Azji, Europie i USA. Po co? Byś wchodząc w Polsce na Street View, nie musiał ściągać danych z Indii, bo to trwa i zniechęca. A im szybciej działa system, tym więcej ma użytkowników
Artur Włodarski: Mówi się, że pomysły leżą na ulicy. Skąd pomysł, by fotografować ulice?

Luc Vincent, dyrektor ds. technicznych Google: - Zrodził się w głowie współtwórcy firmy Larry'ego Page'a. Uważał, że ulice pełne są fajnych informacji. Dlatego godzinami jeździł po Uniwersytecie Stanford i okolicach z małą kamerą w samochodzie. A potem podekscytowany podrzucał te nagrania profesorom, a ci analizowali natężenie ruchu. W 2005 r., Google zaczął współpracę z uczelnią nad tzw. push-pull perspective panorama, czyli długą panoramą z fasadami budynków widzianych z poziomu przechodnia. Ja byłem takim łącznikiem ze Stanfordem. Wkręciłem w to naszych inżynierów. Po kilku miesiącach zrobiliśmy demo i chwyciło. Minęło pięć lat i oto, nie ruszając się z domu, można zwiedzać ulice miast w blisko 50 krajach. Zresztą nie tylko ulice. Dzięki Street View można spłynąć Amazonką, przespacerować się po Koloseum, podziwiać rafy koralowe, a nawet górskie szczyty. By tam dotrzeć, musieliśmy użyć trójkołowych rowerów, śnieżnych skuterów, specjalnych wózków i plecaków naszpikowanych elektroniką.

W takim razie Polska jest jak Tybet, bo jej mapy były dotąd dużo mniej kompletne niż Czech, Słowacji czy Chorwacji. Od czego to zależy?

- Kiedy zjawiamy się w nowym kraju, nawiązujemy kontakt ze stosownymi instytucjami, by mieć pewność, że jesteśmy mile widziani. Czasem trochę to trwa. Do tego dochodzi logistyka, sprzęt, kierowcy i pogoda. Zimą nie jeździmy, bo nie chcemy uwieczniać szarzyzny i śniegu. W Polsce odpada przez to pół roku.

A gdy leje deszcz?

- Też pauzujemy. Kiedy zaczyna padać, kierowcy powinni się zatrzymać, by założyć osłony na aparaty. Bywało, że niektórzy zapominali je potem zdjąć i przywozili mnóstwo czarnych zdjęć.

Ile waszych aut jeździ po Polsce? I kto nimi kieruje?

- W zeszłym roku było ich koło tuzina, głównie opli. Kierowcami nie są nasi pracownicy. To ludzie, którym zlecamy zadania. Idealnie, gdy pochodzą z tego miasta i znają wszystkie jego zakamarki. W Stanach, po Nevadzie i Kalifornii jeżdżą Street View Cars, które same się prowadzą. Nie ma w nich nikogo.

Co odróżnia wasze auta od zwykłych?

- M.in. przypominający piłkę futbolową system fotograficzny własnej konstrukcji z 15 obiektywami obejmującymi 360 st. Wspiera go GPS i IMU, czyli Inertial Measurement Unit [bezwładnościowe Urządzenie Pomiarowe], które mierzy wibracje i przyspieszenia. Razem precyzyjnie określają położenie auta. Po bokach nadwozia ukryte są dalmierze laserowe do pomiarów odległości od budynków. Po to, by polepszyć jakość i lokalizację zdjęć. Te zaś zapisywane są na 2-3-terabajtowym dysku.

I kierowca steruje tym wszystkim?

- Już nie. Sprzęt bardzo się uprościł. Kierowca włącza go rano, czeka, aż zastartuje GPS, rusza i tyle. Ma do pomocy konsolę, która optymalizuje trasę. Musi tylko uważać w obiektach typu Drive-Thru, gdzie są niskie daszki. Strąciły nam kilka aparatów

To stąd te przerwy w mapach Street View?

(śmiech ) - Coś zatrzymało kierowcę: wypadek, roboty drogowe lub inna przeszkoda. Albo twardy dysk, mimo że ma zawieszenia antywstrząsowe, uległ uszkodzeniu i straciliśmy część danych. Albo też zwyczajnie zapomnieliśmy o jakimś obszarze. Nim nagrany materiał zostanie odczytany w centrum przetwarzania danych, mija kilka tygodni. I wtedy dopiero widać, że część materiału wymaga poprawki. Nie zawsze da się szybko uzupełnić dane. Choć usiłujemy skrócić czas między rejestracją a weryfikacją

Co ile odświeżacie Street View w Polsce?

- Trudno mówić o odświeżaniu, gdy wciąż rozszerzamy pokrycie - to jest priorytet. Staramy się aktualizować większe miasta co dwa-trzy lata. Dziś w nocy zamieściliśmy bardzo dużo nowych zdjęć z Irlandii, Portugalii, Włoch, Rosji, Francji, Ukrainy i właśnie z Polski. Ale najczęściej zmienianą w świecie jest mapa okolic San Francisco. Powód? Testujemy tam nowy sprzęt.

Jak ludzie reagują na wasze auta? Większości pewnie to nie przeszkadza, ale słyszałem o wściekłych mieszkańcach blokujących przejazd, o mężczyźnie przebranym za kurczaka itp.

- Jedni są na "nie", bo pewnie nie wiedzą, że ich twarze i tak nie będą czytelne. Inni na widok naszych wozów wariują z radości, jeszcze inni robią obsceniczne gesty, bo sądzą, że to zabawne. Kiedyś było więcej protestów. A teraz więcej listów z różnych miejsc z prośbą o nowe zdjęcia. Chcielibyśmy być wszędzie, ale świat jest wielki.

Z jednej strony podkreślacie, że robicie zdjęcia w miejscach publicznych, gdzie trudno wymagać prywatności. Z drugiej - zamazujecie twarze przechodniów i tablice rejestracyjne. Dmuchacie na zimne?

- Chcemy zachować równowagę między dostarczaniem informacji, a poszanowaniem prywatności. Stąd to zamazywanie twarzy. I umożliwianie usunięcia na żądanie zainteresowanych zdjęć ich samych, ich rodzin czy domów. Jeśli im to przeszkadza lub natrafią w Street View na coś niewłaściwego, wystarczy, że klikną w link "Zgłoś problem" na dole każdej fotografii.

Czasami rejestrujecie dziwne rzeczy: np. nagiego mężczyznę wysiadającego z bagażnika samochodu...

- Nie mam pojęcia, o co mogło chodzić. Kiedy fotografujesz ulice na długości pięciu milionów mil, możesz natrafić na coś takiego. Myślę, że zdjęcie tego mężczyzny jest już zamazane.

Zamazywanie jest automatycznie?

- Twarzy i tablic tak, robi to wyrafinowany program. Domów i samochodów - nie. Robimy to ręcznie, na żądanie, do 48 godzin od chwili zgłoszenia.

Ponoć aż 3 proc. Niemców zażądało zamazania swych domów.

- Niemcy to szczególny przypadek. Dwa lata temu co niektórzy dostali histerii - żądali rozmazania lub usunięcia zdjęć posesji. Inni na FB i Twitterze pomstowali, że przez takich przewrażliwionych sąsiadów ich dom jest niewidoczny, że za dużo jest rozmazanych i że to skandal. Ukuli nawet hasło "Welcome to Blurmany" zamiast "Germany" [z ang. blurring - rozmycie]. Wtedy część osób poprosiła o cofnięcie zmiany. Tyle że nie przechowujemy oryginalnych zdjęć i nie możemy odzyskać raz zamazanego obrazu. Poza Niemcami protesty zdarzają się rzadko. Ale szanujemy je i zamazujemy domy na żądanie.

Kiedy widzę wóz Street View i chcę być na zdjęciu, co mogę zrobić?

- Nie ma gwarancji, że się uda. Nasze auto może pokonać tę samą ulicę kilka razy i nie wiadomo, które zdjęcie trafi do mapy - specjalny program usuwa te słabsze. Poza tym twoja twarz i tak będzie rozmyta.

Często jeździcie po kilka razy?

- To zależy. W obszarach mało zabudowanych zwykle wystarcza raz, w miastach zwykle nie. Zwłaszcza w europejskich z ich skomplikowanym układem ulic.

Jak szybko?

Na autostradach do 100 km/godz. By jakość była lepsza w obszarach zabudowanych, zwalniamy do pięćdziesiątki. Średnio co 5 metrów robimy panoramę z 15 zdjęć po 5 megapikseli każde. W sumie 75 megapikseli

....

 

 

całość tu: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13788848,Street_View___im_szybciej_dziala_system__tym_wiecej.html

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
Mojego obserwatorium nie ma ale ja jestem :D

Moja szwagierka też jest.... B)

A podwładny doznał bilokacji bo na StreetView:

1.) jest pod swoim domem: wsiada do auta;

2.) wchodzi do pracy

:lol:

I co ja mam z nim zrobić? :g: Zakazać takich praktyk?! :rtfm:

Edytowane przez don Pedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.