Skocz do zawartości

Noc Spadających Gwiazd - nazwa zastrzeżona [LIST OTWARTY]


Karol Wójcicki

Rekomendowane odpowiedzi

Meteor to nie jest spadająca gwiazda.

Z astronomicznego punktu widzenia to bzdura, z którą staram się walczyć od niepamiętnych czasów. Propagowanie tego zwrotu wśród ludzi, szczególnie dzieci to bezsens nie mający nic wspólnego z popularyzowaniem astronomii. Nie róbmy ludziom sieki z mózgu. Dobra chwytliwa nazwa, czemu nie. Ale jeśli nazwa wpada w ucho, ale jest myląca to w cholerę z nią.

Niech sobie ten zwrot wezmą, opatentują, przestaną używać i zapomną. Astronomia na tym skorzysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z Tobą. Wystarczająco długo robię w popularyzacji by wiedzieć, jaki potencjał brzmi w nazwie spadająca gwiazda.

 

Wielokrotnie podczas spotkań z ludźmi, pokazami w planetarium czy wykładów w szkołach zadaję pytanie:

- Kto widział kiedyś meteora? - cisza. Zaraz potem dodaję - A kto widział spadającą gwiazdę? - okazuje się, że prawie wszyscy! I nagle wychodzi na to, że mamy o czym gadać bo każdy wie co i jak mimo, że terminologia trochę kuleje.

 

Kiedy się ich uda przyciągnąć, zainteresować to wtedy możemy naprostować temat "spadającej gwiazdy".

Ale jak ogłosisz po prostu wykład "Terminologia w badaniach małych ciał US i ich interakcji z atmosferami planet" to ciekawe ile osób przyjdzie dowiedzieć się tego, co przeszmuglujesz na imprezie "noc spadających gwiazd".

 

 

 

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteor to nie jest spadająca gwiazda.

Z astronomicznego punktu widzenia to bzdura, z którą staram się walczyć od niepamiętnych czasów. Propagowanie tego zwrotu wśród ludzi, szczególnie dzieci to bezsens nie mający nic wspólnego z popularyzowaniem astronomii.

No już też bez przesady. Akurat to określenie utarte wieki temu nie ma wielkiego wpływu na astronomię. W każdym języku określenie jest identyczne po co się tak bulwersować od razu?

Jeszcze trzeba, żeby się skrzyknęło kilku chemików i zakazali 'mylącej' nazwy sól na opakowaniach i wymusili używania jedynej słusznej NaCl albo chlorek sodu w formie sproszkowanej bo z punktu widzenia chemii sól ma dość szerokie znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No już też bez przesady. Akurat to określenie utarte wieki temu nie ma wielkiego wpływu na astronomię. W każdym języku określenie jest identyczne po co się tak bulwersować od razu?

Jeszcze trzeba, żeby się skrzyknęło kilku chemików i zakazali 'mylącej' nazwy sól na opakowaniach i wymusili używania jedynej słusznej NaCl albo chlorek sodu w formie sproszkowanej bo z punktu widzenia chemii sól ma dość szerokie znaczenie.

 

Porównanie z solą kuchenną trochę nie trafione. Jakby nie patrzeć NaCl jest jedną z soli. Znam ludzi, którzy naprawdę myśleli i pewnie myślą, że meteory to te gwiazdy widoczne na niebie, które akurat spadają....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, jestem zaniepokojony całą sytuacją związaną z zastrzeżeniem sformułowania "Noc spadających gwiazd". Jest wiele hien na Ziemi, które czyhają na okazje np. zgłaszają domeny typu "wyboryprezydenckie.pl" czy nazwy firm, które świeżo powstały, a ktoś nie pomyślał na czas i nie wykupił sobie domeny i potem musi ją odkupić za zylion PLN.

Nie znam pana PJ aczkolwiek nie chwalę się :) skończyłem uczelnię Oxford Brookes wydział Zarządzania, kierunek Reklama i Marketing.

Z tego co tu wyczytałem wynika, że samo sformułowanie nie jest zastrzeżone dla celów komercyjnych tylko handlowych (towarowych). Mogłoby się wydawać, że nikt nie może zrobić płatnej imprezy pod tym hasłem i rozgłaszać tego na forum czy to elektronicznie, czy na nośnikach reklamowych. Wydawałoby się, że nie może też nikt zrobić imprezy z darmowym wejściem jeśli będą podani sponsorzy albo sam się zareklamuje jako sponsor - nie może napisać "wstęp wolny". Ale moim zdaniem to nie prawda. Jedynie nie może żaden podmiot założyć np. na FB wydarzenia o tej nazwie i czerpać z tego korzyści - korzyścią będzie już to, że firma pojawia się jako "inicjator wydarzenia" bo to poprawia jej wizerunek i to jest już dla niej korzyść.

Z tego co wyczytałem w pewnym artykule z 08.08.4014 wynika, że jest on autorem wydarzenia w mediach społecznościowych i nikt po za nim nie może stworzyć takiego wydarzenia w mediach społecznościowych i ogłaszać go ani reklamować tego wydarzenia, które ma się odbyć w mediach społecznościowych. Nikt nie może zrobić też żadnej imprezy towarzyszącej temu wydarzeniu mającemu odbyć się w mediach społecznościowych. Trochę to zagmatwane ale ma sens :)

 

Reasumując:

Nikt po za panem PJ nie może stworzyć wydarzenia o nazwie "Noc spadających gwiazd" w mediach społecznościowych ( takie jest prawo) i reklamować nigdzie tego wydarzenia, które ma się odbyć w mediach społecznościowych - informować w prasie, radiu, telewizji, reklamach internetowych,na ulotkach, billboardach...nie może zorganizować imprezy towarzyszącej temu wydarzeniu odwołującemu się do akcji w mediach społecznościowych pod tą nazwą. Po prostu nie może czerpać z tego wydarzenia w mediach społecznościowych korzyści materialnych i niematerialnych.

 

Każdy może zorganizwoać imprezę plenerową pod hasłem "Noc spadających gwiazd" i reklamować ją we wszystkich mediach do woli ale nie może stworzyć profilu na FB o tej nazwie ani prowadzić żadnej akcji w internecie, np nie może założyć portalu pod tą nazwą i wrzucić "strimingu" z kamerki ani umożliwiać wrzucania zdjęć, czatu...

 

Można używać sformułowania zastrzeżonego w kombinacji z innymi wyrazami - ale to podam autorowi posta na PW, żeby ktoś nie wykorzystał tego do niecnych planów ;)

 

Jeśli się mylę to proszę o krytykę - byle konstruktywną :)

Ja popytam jeszcze znajomych prawników z agencji kreatywnych.

Pozdro

 

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzka kreatywność nie zna granic w wymyślaniu haseł reklamowych ale i tworzenia absurdalnych przepisów pozwalających na łamanie "odwiecznych praw", "prawa natury". Takie jest prawo dżungli :(

A propos dżungli to ja robię cukier waniliowy sam - z cukru czcinowego i rozdrobnionej laski wanilii :) Wszędzie wciskają tę wanilinę i etylowanilinę - błllleee!

Pozdro

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiazujac do wytlumaczenia dj_peterka, ja tez uwazam ze kolega Karol Wójcicki troszke sie zagalopowal w swoich wywodach ;) Przeciez zgodnie z jego logika to powinnismy wszyscy miec sprawy sadowe za wypowiedzenie/napisanie slowa "Apple", czy "Biedronka" ;)

 

Edytowane przez FunkyKoval35
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Marek Nikolajuk

Szanowni Państwo,

 

Jestem naukowcem i lubię szukać prawdy. Najmocniej jak potrafię tej obiektywnej, lecz wzbraniam się przed tą subiektywną, moją własną. W swojej pracy uczę się powątpiewać w to co jest "oczywiste", i stać się na moment “advocatus diaboli”. Uczy mnie tego tego również mój szef.

 

Przeczytałem List Otwarty autorstwa Pana Karola Wójcickiego. Przeczytałem komentarze jakie pojawiły się w odpowiedzi do tego listu. Idea jest na pewno słuszna – bronienie swobody używania słów. Opatentowanie zwrotu powszechnego jest nie do pomyślenia. List Otwarty zrobił na mnie wrażenie.

 

Znalazłem numer kontaktowy do pana Jaczewskiego, “chwyciłem za słuchawkę” i zadzwoniłem wieczorem z Genewy. I co się okazało?
Nigdy nie było mowy o żadnych tantiemach !!! Organizacja “Noc Spadających Gwiazd” jest/była organizacją non-profit. Organizacja to może za duże słowo. Jednososobowy czyn społeczny. No dobrze. To już wyjaśniliśmy. Ale skąd ten pomysł na “opatentowanie nazwy”??? Według historii pana Jaczewskiego: 6 lat temu powstał w jego głowie pomysł popularyzacji astronomii, zrobienia czegoś dobrego. skrzyknięcie parudziesięciu osób na tę jedną noc. W innych latach troche więcej osób i w “wiekszej” ilości miast. Trudno to zgłosić do ratusza jako zgrupowanie masowe ludzi? A co się stało później? Jakaś przepychanka, prośba o współpracę. Szczegołów nie znam, bo pan Jaczewski był zmęczony i rozżalony “szukaniem czarownicy”. Ja osobiście czułem żal, gdy moja trzymiesieczna praca nad projektem została “przywłaszczona” przez silniejszego. I na koniec, jak mniemam – akt desperacji - opatentowanie nazwy. Proces ten trwał półtorej roku. Byl zatem czas na sprawdzanie, wysłuchiwanie skarg i zażaleń osób trzecich przez urząd patentowy.

 

Jak się domyślam, Centrum Nauki Kopernik powstało w celu popularyzacji nauki. Dlaczego zatem po tylu latach CNK, wydawałoby się “zwalcza” oddolne inicjatywy społeczne? Czy CNK stał się już monopolistą popularyzacji? Chyba nie! Spotkałem się z bardzo dobrym przyjęciem wystaw CNK w innych miastach Polski. To wyśmienite idee.

 

Panie Karolu. bardzo proszę rozważniej pisać swoje Listy Otwarte, bo można pójść w drugą stronę, a jest pan już osobą znaną.

  1. jest Pan pracownikiem firm dużych, które nie są non-profit
  2. ma Pan za sobą prawników
  3. słucha Pan pracodawcy,
  4. miałby Pan żywotny interes, aby …

Pomówienie boli, prawda? Nie szukajmy zatem czarownic tam gdzie ich nie ma, lecz lepiej współpracujmy i wyciągajmy z ludzi to, że im się jeszcze chce.

 

Ps. Czyn społeczny pana Jaczewskiego został trafiony, zatopiony. Zadanie wykonane ;-) Czy tylko o to w tym wszystkim chodziło?

 

 

"Niebo zawsze było i będzie dostępne dla każdego. I niech tak pozostanie." /Karol Wójcicki/

I niech tak pozostanie zaiste.

 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Marek Nikolajuk

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się temat rozmydla. Nie sięgałbym do rozważania konsekwencji prawnych, spraw sądowych, finansowych, tantiemów itd. To nie jest istotne czy organizacja tytułuje się jako komercyjna czy non-profit. To są detale które przykrywają istotę problemu.

Istotny jest fakt podstawowy - w przeszłości dalszej i bliższej ze strony wyżej wymienionych organizatorów miały miejsce działania utrudniające przeprowadzenie wydarzeń pod nazwą Noc Spadających Gwiazd. Doświadczyłem takich problemów jako prezes Pracowni Komet i Meteorów - stowarzyszenia naukowego które od prawie 30 lat zajmuje się badaniami i popularyzacją drobnych ciał Układu Słonecznego. Sytuacja z CNK na ile mi wiadomo jest powtórzeniem mojego problemu ale w skali znacznie większej. Nie wolno dopuścić aby coś podobnego powtarzało się w przyszłości. Kropka

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale skąd ten pomysł na “opatentowanie nazwy”??? Według historii pana Jaczewskiego: 6 lat temu powstał w jego głowie pomysł popularyzacji astronomii, zrobienia czegoś dobrego. skrzyknięcie parudziesięciu osób na tę jedną noc. W innych latach troche więcej osób i w “wiekszej” ilości miast. Trudno to zgłosić do ratusza jako zgrupowanie masowe ludzi? A co się stało później? Jakaś przepychanka, prośba o współpracę. Szczegołów nie znam, bo pan Jaczewski był zmęczony i rozżalony “szukaniem czarownicy”. Ja osobiście czułem żal, gdy moja trzymiesieczna praca nad projektem została “przywłaszczona” przez silniejszego. I na koniec, jak mniemam – akt desperacji - opatentowanie nazwy. Proces ten trwał półtorej roku. Byl zatem czas na sprawdzanie, wysłuchiwanie skarg i zażaleń osób trzecich przez urząd patentowy.

 

Jestem wdzięczny za wyjaśnienie, ponieważ pan Jaczewski nie odpowiedział na moje pytanie o genezę i motywację "patentu" chociaż i tak nie do końca rozumiem tekstu po "szukaniem czarownicy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak się domyślam, Centrum Nauki Kopernik powstało w celu popularyzacji nauki. Dlaczego zatem po tylu latach CNK, wydawałoby się “zwalcza” oddolne inicjatywy społeczne? Czy CNK stał się już monopolistą popularyzacji? Chyba nie! Spotkałem się z bardzo dobrym przyjęciem wystaw CNK w innych miastach Polski. To wyśmienite idee.

 

 

Panie Marku, najwyraźniej nie zrozumiał Pan moich intencji. Podkreślam tu jednak, że to intencje moje - nie Centrum Nauki Kopernik. W całej tej sprawie występuję jako osoba prywatna. Wypowiadane przeze mnie tu słowa w żadnym wypadku nie powinny być kojarzone z oficjalnym stanowiskiem Centrum Nauki Kopernik w tej sprawie.

 

Przechodząc do rzeczy:

Chcę podkreślić publicznie jedną rzecz która jest moim zdaniem sednem problemu:

Tym profilem Pan Jaczewski odwalił kawał dobrej roboty. Dociera On z informacją o fajnym zjawisku do bardzo dużej liczby ludzi. To się chwali! Jednak nie ma we mnie i - jak udowodnił mój list - w wielu innych miłośnikach astronomii zgody, na ograniczaniu prawa innych do wykonywania bardzo pozytywnej i potrzebnej pracy jaką jest organizowanie imprez popularyzatorskich o charakterystyce meteorowej.

Ograniczanie nam dostępu do tego zwrotu uważam za godne potępienia. Jestem całym sercem za tym, aby używał On tego zwrotu. Ale nie mogę się zgodzić na to, że próbuje On zabronić jego używania innym.

 

Ani ja, ani CNK nie ma i nie rości sobie prawa wyłączności do popularyzacji nauki.

Tak samo jak nie powinien mieć monopolu na Nac Spadających Gwiazd pan Jaczewski.

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Marek Nikolajuk

Panie Karolu,

 

Niestety, nie jestem już osobą obiektywną w tym sporze. De facto stałem się "adwokatem" pana Jaczewskiego, choć znam go tylko z jednej rozmowy oraz słów w Pańskim Liście Otwartym.

 

Dla mnie opantowanie słów NIE jest meritum tej sprawy. Dla mne sednem tej sprawy jest "dlaczego doszło do opantentowania".

Nie chodzi mi tutaj o używanie, bądź zabronienie w sposób zgodny z prawem jakiejś nazwy, która jest w powszechnym użyciu.

Jeżeli mi ktoś zabroni używania słów "supermasywna czarna dziura", to się zaśmieję i ...

będę używał innych słów w oficjalnych dokumentach, np. "Czarna dziura o dużej masie" co de facto jest chyba nawet bardziej poprawne w języku polskim.

Dla mnie osobiście, opatentowanie jest tylko reakcją, na coś co nie zostało wcześniej zrobione, zignorowane.

"Dura lex sed lex" - jak to powiedział mój świętej pamięci pradziadek oddając całą wypłatę prabaci, świeć Panie nad jej duszą.

Stało się.

Proszę zatem używać innej nazwy np. "Noc Persidów w CNK". Krótsza, lepsza, treściwsza, zmieści się na plakaty. Może i mniej romantyczna, ale ja tam wolę Perseidy.

 

Zamiast walczyć z jedną osobą i "wtłaczać ją w glebę słowami Listu" w imię świętego oburzenia, to proszę aby wszyscy sympatycy Listu Otwartego zaczęli lobbować za zmianą prawa, aby nikt nie mógł opatentować słów typu "A ja mam Okno", "Noc Spadających Gwiazd". Przecież proces patentowy trwał 1.5 roku. Ktoś się na to zgodził, prawda? Jakiś prawnik to podpisał?

Proszę lobbować o powrót astronomii do szkół, a nie zwijanie fizyki, astronomii, chemii, biologii w jeden przedmiot o wdzięcznej nazwie Przyroda.

 

Panie Karolu, ja nie jestem Pana wrogiem. Pochwalam to co Pan robi. Popularyzacja w CNK, radiu telewizji. Super. Tylko nie chciałbym, aby ktoś wyciągnął takie wyssane z palca wnioski jak poniższa historyjka:

Siedzi sobie żuczek-Jaczewski w swoim ogródku i coś tam robi. Jedzie lokomotywa. Żuczek krzyczy swoim głosem do lokomotywy.

- Hej, hej, lokomotywo. Uważaj, bo ja tu pracuję.

Lokomotywa jedzie szybko, wiatr dmucha, więc trudno motorniczemu zauważyć i usłyszeć żuczka.

Żuczek w obliczu zbliżającej się nieuchronnie lokomotywy, coś tam krzyczał głośniej.

Motorniczy nie usłyszał. Żuczek zaczął się odgrażać, że kopnie.

Lokomotywa przejechała po żuczku. Rozgniotła.

Żuczek walnął lokomotywę przed przejechaniem młotem-patentem.

Motorniczy jęknął rozcierając kostkę i wydał "głos zbulwersowania".

Na koniec tej historyjki się okazało, że żuczek skończył szkołę liu-litsu w stu milowym lesie, a motorniczy to Osobistość.

I nikt nie jest święty łacznie z autorem powyższych słów.

 

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panu Markowi należy się krótkie i treściwe nakreślenie problemu (najwyraźniej zawiodło rzetelne i obiektywne rozpoznanie tematu przed wyciagnięciem wniosków) - problem ten jest obecny od kilku lat i problem nie rozpoczął się od CNK. Podmioty próbujące zorganizować zgromadzenia rzeczywiste i wirtualne pod nazwą "Noc Spadających Gwiazd" były jak dotąd w pewien sposób represjonowane przez organizatorów rzeczonego eventu (w sposób mniej lub bardziej formalny). Przez szacunek dla logiki, zdrowego rozsądku i prostego poszanowania wolności nie można takiej sytuacji zaakceptować. To budzi prosty wewnętrzny sprzeciw w sercu każdego uczciwego człowieka. Tylko tyle i aż tyle.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie o to że miedzy dużą firmą a pojedynczym człowiekiem zaistniał spór i wszyscy wsiedli na człowieka który zrobił coś do czego miał prawo takie samo jak duża firma, która z nieznanych powodów nie zastrzegła sobie prawa do znaku towarowego imprezy którą cyklicznie organizuje ponosząc zapewne koszty itd.

Edytowane przez wiatr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.