Skocz do zawartości

Sztuczna Inteligencja i permanentna inwigilacja - Smutna alternatywa przyszłości a może już nie przyszłości ?


Rekomendowane odpowiedzi

 

Ujmę to tak - nie tędy droga i ..... nic dobrego z tego nie wyniknie. Zbyt długo żyję i zbyt wiele widziałem by wierzyć jeszcze w tzw. postęp. Było wiele wynalazków mających być panaceum na cierpienia ludzkości, a skutki ich stosowania były opłakane. Historia w kółko się powtarza, a ..... ludzie są ślepi, bo chcą za wszelką cenę wierzyć w lepszą przyszłość i wierzą ... dziwnym , pozbawionym skrupułów i moralności naukowcom.

 

Szanuję zdanie.

 

Przy okazji - czy czasem pisząc tego posta nie korzystasz właśnie w tej chwili z tego tzw. postępu? Miałeś czas zapoznać się z danymi? Chociaż tymi, które umieściłem w tym wątku? Z chęcią też dowiem się, jakie to epokowe, zmieniające cywilizację wynalazki spowodowały to masowe cierpienie, a skutki stosowanie były opłakane. Brzmi trochę jak armagedon, dlatego pozwoliłem sobie zapytać.

 

ludzie są ślepi, bo chcą za wszelką cenę wierzyć w lepszą przyszłość i wierzą ... dziwnym , pozbawionym skrupułów i moralności naukowcom.

 

Dzięki naukowcom jeszcze żyjesz, więc może warto przemyśleć swoje oceny? :) Widziałeś oczekiwaną długość życia, którą tu publikowałem?

12108747_1112963262065897_2524665907303955236_n.jpg

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia ludzkości w tej dziedzinie mogę powiedzieć z pewnością:

1. Postęp się dokona, nie zależy to od niczyjego wyboru, tak jak to działo się od wieku. Przetrwała cywilizacja z kołem, a nie bez.

2. Nie przewidzimy, w którą stronę wszystko pójdzie, bo nie da się przewidzieć ewolucji. Dziwnym trafem jesteśmy ssakami a nie np. gadami.

3. Z czasem postęp może dokonać nawet tego, co dziś wydaje się niemożliwe, a jeszcze pewniej: coś, o czym nam się nawet nie śniło.

4. Na odwrót, niektóre rzeczy, które dziś wydają się "o krok" wkrótce okażą się niemożliwe z nieznanych dotąd powodów lub niepotrzebne.

5. Nie jest pewne, czy ludzkość doczeka wszystkiego, ani że to, co tego doczeka będzie ludzkością.

I teraz uzbrojony w te argumenty mogę stwierdzić, że większość do tej pory argumentów w tej dyskusji to malowanie palcem po wodzie.
Kiedyś była na forum podobna dyskusja, i ten sam problem się przewijał.
A moim zdaniem - paradoksalnie - każde czasy są dla ludzi takie same. Zmieniają się technologiczne możliwości, ale podstawowy problem, pytanie człowieka: jak żyć? dlaczego? nie zmienia się.
I zawsze człowiek staje przed podobnym wyborem i tajemnicą. Wieszczenie, że kiedyś ludzie przestaną sobie zadawać to pytanie i szukać na nie odpowiedzi jest dla mnie jednoznaczne ze stwierdzeniem, że ludzkość dąży do samozagłady - nie fizycznej, ale zagłady człowieczeństwa.

Pozdrawiam!

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gehlur_Olderys, z punktami pewnie się zgadzam, z tezą z końca postu już mniej, ale oczywiście nie da się z tym dyskutować.

 

Korzystając z okazji zadam malutkie pytanie (dla mnie ważne), czy ktokolwiek pod wpływem tego wątku przeczytał/zamierza przeczytać choć jedną z cytowanych tu książek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy Ta odpowiedź jest dokładnie "na temat" ale poważnie rozważałem wczoraj

http://www.dwpwn.pl/produkty/874/

 

i rozważam kupienie jednej z nich pod choinkę dla co najmniej jednej osoby. Mimo, że drobiazg - dywagacje o godnym zaufania 100% sztucznym mózgu mającym pełne prawa działania uważam za nietrafne (znikome szanse). Ale, konkurować będzie z NIEISTOTNE Wimmera - jest tu taki wątek:

 

http://astropolis.pl/topic/50049-nieistotne-moja-debiutancka-ksiazka-prosba-o-wsparcie/page-6?do=findComment&comment=595633

 

Może jakoś to pogodzę ;):)

 

 

Obie pozycje dotykają zresztą dalekiej przyszłości.

Nawiązujac do Twojego bojowego awatara Adamie zażartuję jeszcze

 

Kto by pomyślał, że ustawi się taka walka: Wimmer kontra Adam Jesion,

 

Pozdrawiam.

p.s.

To oczywiście żart także dlatego, że Wimmer w realu zna sztuki walki i nikt rozsądny z nim by nie walczył :)

Ale w Matrixie, który jest chyba ostatnim etapem wizji Adama, kto wie ... ;)

p.s.2.

Miałem okazję porozmawiać o tych koncepcjach ze "zwykłą" osobą. Mającą ogląd na pracę kucharzy i sprzątaczek. Powiedziała, że nie wyobraża sobie robota, który dobrze posprząta typowe pomieszczenia. Nie tylko proste powierzchnie tam istnieją. Są rzeczy różnej rangi, niebanalne jest wycieranie kurzy, itd. Z tym bezrobociem nie będzie tak źle :)

aj.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądziłem, że padnie tu argument o blokerach w mózgu, które nie dopuszczają żadnych sensownych nanomolekuł przez układ krwionośny. To faktycznie problem, do tego używany w każdej literaturze jako potencjalna bariera dla rozwoju nanotechnologii w mózgu (wielu naukowcu podobnie jak ekolog używa stwierdzenia - NIGDY się to nie uda). W ostatniej książce padła optymistyczna data, że taką barierę ludzkość powinna w końcu shackować w ciągu najbliższych 10 lat.

No i co ja dzisiaj biedny czytam? Opadła mi szczęka:

http://www.inquisitr.com/2552192/canadian-doctor-first-to-break-blood-brain-barrier/

 

 

 

Nie doceniasz mnie. Padł. Pisałem tu o tym. :) Fakt że zaryzykowali i udało się przełamać i podać duże leki (pewnie nie bez skutków ubocznych, może wjechały tam jakieś bakterie lub wirusy).

 

Wracając jeszcze do drugiej sprawy, o której wspomniałeś, że "fabryki" to nie ta bajka gdy jest już nanorobotyka i AI (ale jeszcze są ludzie którym można odebrać demokrację).

Wydaje mi się, że nawet gdy ludziom będą towarzyszyły liczne roboty AI oraz nanotechnologia i nanobiologia będą znakomite to i tak pewne rzeczy, materiały, detale będą nadal potrzebne w większych ilościach i będą powstawały w fabrykach. Oczywiście będą to inne rzeczy. Te roboty AI nie będą jeszcze (na tym etapie) świadome, pełne wiedzy ogólnej o wszystkim, wiec do pewnych prac w tych fabrykach będą jednak potrzebni ludzie.

 

Pozdrawiam

p.s.

example

Sprzątaczka nie ma prawa wciągnąć odkurzaczem biletu na mecz, który szef przypadkiem strącił na podłogę. Robot wciągnie i pozamiatane.

aj2.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fabryki w ogólniejszym sensie, np fabryki nowoczesnych urządzeń szpitalnych, ostatecznie rodzinki tych kilku bogaczy co zastąpią demokrację w USA królestwem z królem Bill Gatesem, muszą mieć szpitale z nowoczesnymi oddziałami, maszynami i tak dalej. Stu czy nawet kilka tysięcy bogatych ludzi nie da rady obsługiwać bezzałogowo komfortu jaki ma ich nadal otaczać.

Powiedziała, że nie wyobraża sobie robota, który dobrze posprząta typowe pomieszczenia.

mowa jest o przyszłości, w której maszyny potrafią wykonywać inteligentne prace. wtedy, z definicji, będzie można zapewnić wszelkie luksusy bez potrzeby pracy ludzi - ale możesz też w to nie wierzyć, tylko że wtedy mówisz o jakiejś innej wersji przyszłości, niezgodnej z pierwotnym założeniem.

 

po drugie, jesteś strasznie zafiksowany na dzisiejszych stosunkach społecznych, które mogą nie mieć przełożenia na taką hipotetyczną przyszłość.

skoro obywatele dzięki swoim sztucznym niewolnikom mogą stać się prawie samowystarczalni, demokracja traci swoje znaczenie humanitarne. wyobrażam sobie, że w takiej przyszłości jednostki wybierałyby formy rządów mniej totalitarne niż demokracja, bardziej stawiające na samodzielność i odpowiedzialność.

 

Całkowicie niedemokratyczna planeta nie powstanie zatem bo Amerykanie (ci zwykli) nie odpuszczą demokracji

w zasadzie do tego nie jest konieczne żeby ktoś z czegoś rezygnował, teoretycznie mogłoby na przykład powstać nowe państwo, od początku pozbawione warstw, umownie nazwijmy to, niższych.

nie wiem czy to możliwe bez znaczącej manipulacji krzywą gaussa populacji, ale jeżeli tak, to prawdopodobnie taki kraj wysysałby najwartościowsze jednostki z sąsiednich krajów, bo widziałby w nim lepszą perspektywy dla siebie i swoich dzieci. rysują się fajne konflikty i dylematy, w sam raz na opowieść sci-fi o przyszłości :) (dziewiętnastowieczną wersję o przeszłości opowiedział blomkamp w elysium :P)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompletnie nie rozumiesz sytuacji.

Maszyna sprzątająca "inteligentna" jest bardzo kiepską maszyna jesli nie ma świadomości i nie może zobaczywszy bilet na mecz porozmyslac sobie:

 

- czy ja nie chciałbym wyrzucić ten papierek do kosza bo jest fajny bo ....

 

W momencie go po świecie będą chodziły na wolności wyposażone w silne ręce roboty ze świadomością to już będzie następny etap.

Ten OCZYWISTY = INTELIGENTNIEJSI OD LUDZI 100% sztuczni POST-LUDZIE szybciutko wyeliminują ludzi w trosce o dobrze pojęte własne bezpieczeństwo.

 

My z Adamem dyskutujemy zamach na demokrację superbogaczy z Doliny Krzemowej i "fabryki" na etapie gdy jeszcze nie stał się cud i nauczono się produkować sztucznych ludzi, świadomych, godnych zaufania (co jest imho niewykonalne bo testowanie modeli będzie kosztować coś typu miliard miliardów euro zanim powstaną udane - czyli nigdy).

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co jest imho niewykonalne bo testowanie modeli będzie kosztować coś typu miliard miliardów euro zanim powstaną udane - czyli nigdy

 

Gucio prawda. Po 2020-25 roku będziesz miał w domu komputer o wydajności 10^14 (może nawet 10^15) cps. Jeżeli do tego czasu AI nie powstanie w wielkich laboratoriach na bazie wstecznego R&D mózgu za te wspomniane miliardy miliardów, to potem będzie już tylko gorzej - powstanie w garażu przypadkowego kowalskiego (na bazie genetycznych/ewolucyjnych algorytmów). Takiego scenariusza boi się świat, bo to oznacza całkowicie niekontrolowaną sytuację w której nawet twórca nie będzie miał zielonego pojęcia, co narobił. W taki sposób ewolucja będzie postępować już wykładniczo szybko, co oznacza, że po kilku godzinach od narodzin AI powstanie ASI.

 

I tu poważny dylemat - zakazać prac nad AI, czy nie. Zabronić podłączania AI do internetu, czy nie zabraniać?

 

http://www.technologyreview.com/review/534871/our-fear-of-artificial-intelligence/

 

PS. Żałuję, że wszystkie teksty są po ENG. Niestety - w Polsce poziom materiałów jest żenująco niski, albo archaicznie stary. Spróbujcie użyć Google Tłumacza.

 

PPTExponentialGrowthof_Computing.jpg

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wszedłem, żeby poprawić "miliardy miliardów" na "tysiące miliardów" i nie zdążyłem :(:)

Ja to tak prosto myślę. Duża Elektrownia Atomowa to może być koszt rzędu 10 miliardów euro. W sumie prozaiczne urządzonko. To oznacza, że startując od obecnego stanu gucio-prawdopodobne jest, że pierwszy model za 1.6 miliarda euro będzie sensowną namiastką świadomego człowieka, trwałego, który nie rozsypie się po sekundach czy godzinach testów. Mózg ludzki ma wiele bilionów komórek. Niekóre bardzo długie i rozczłonkowane. Kazda sporo potrafi. Zgaduję ze dzisiejszymi możliwościami to mózg byłby wielkości piramidy Heopsa x 100? ;)

Pozdrawiam

p.s.

resztę z uwagą czytam - te linki są super

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udowodniłem w kilku postach, że nigdy nie powstaną sztuczne mózgi które będą na tyle stabilne i wiarygodne, żeby powierzono im władzę nad broniami

To oznacza, że nawet jak bogacze zdobędą ultra silne bronie (strącające rakiety Rosji i Chin z kosmosu) i będą mogli zabić dowolny kraj bombami gazowymi implozyjnymi - bezkarnie

to i tak w swoim kraju będą musieli zmierzyć się z walkami ulicznymi miejskimi, a tam trzeba uważać żeby nie zabić przypadkiem swojego wujka czy kuzynkę.

Nie da się spacyfikować mikro-dronami demonstracji politycznej w miastach USA gdyż wszyscy ludzie mają jakichś krewnych poza elitarnymi bazami wojskowymi.

Teoretycznie Bill Gates, Kurzweil i inni bogacze, także jakiś arcywybitny z Polski mogą zebrać swoje rodzinki w bazie w USA i zabić wszystkich ludzi na świecie.

Tylko kto potem będzie obsługiwał fabryki itp? :D

Dlatego demokracja nie da się zabić :)

 

Pozdrawiam

Oh ekolog, ekolog. Niczego nie udowodniłeś bo tego nie da sie udowodnić. Słuchać twoich dowodów to jak słuchać różnych mędrców kilkaset lat temu opowiadających "człowiek nigdy nie będzie latał, bo gdyby Bóg chciał aby latał dałby mu skrzydła"

 

Nie rozumiesz kompletnie ekonomii ani stosunków społecznych panujących teraz w przeszłości i tych do których zmierzamy ( a właściwie do tego obrazu relacji niezmiennych od tysięcy lat ). Demokracja według wszelkich definicji to wola większości, w czym przejawia sie wola większości jeśli ich wybory sprowadzają się jedynie do puli zaproponowanej przez mniejszość. Gdzie tu jest miejsce na demokrację? Po co ktokolwiek miałby kogokolwiek bombardować "gazowymi bombami implozyjnymi" to już odlot, naprawdę. Igrzysk i chleba wołali rzymianie, Facebooka i minimum socjalnego wołają dzisiaj ludy pracujące miast i wsi, coś się zmieniło? W starym rzymie gdy niewolnik został uwolniony ale nie podobała mu się ta odpowiedzialność spędzał kilka nocy pod bramą domu swego pana, co było znakiem dobrowolnego oddania się w niewolę, dzisiaj młody człowiek haruje budując swoją zdolność kredytową a gdy już wystarczająco zapunktuje może oddać się w 30 letnią niewolę biorąc pożyczkę na mieszkanie, kupując w ten sposób złudne poczucie bezpieczeństwa i posiadania własności. Na prawdę według Ciebie coś się zmieniło? I coś sie zmieni bo "demokracja nie da sie zabić". Chyba tylko tyle że dzisiaj niewolnik zmuszany jest do odpracowania jeszcze państwu swojego długu ( którego nie zaciągnął ) Zapewniam Cię że większość ludzi pójdzie w dobrowolną niewolę tylko zagwarantować im jakieś minimum egzystencji i "podniet" przez całe życie.

 

 

Sprzątaczka nie ma prawa wciągnąć odkurzaczem biletu na mecz, który szef przypadkiem strącił na podłogę. Robot wciągnie i pozamiatane.

 

Genialny przykład, naprawdę ;) sprzątaczka nie pozna że to bilet na mecz, robot zeskanuje i odczyta w ułamku sekundy kod QR "zorientuje" się że data imprezy to przyszłość i nawet jeśli nie zdąży zatrzymać powietrza to prześle ten kod do kasy i zwrotnie otrzyma kopie biletu którą wydrukuje bo drukarkę nosi na plecach. Dlatego roboty powstaną.

 

 

Tak z czysto socjologicznego punktu widzenia żyjemy w wyjątkowych czasach, jeśli posiadasz jakiś pomysł, ideę. Dzięki globalizacji, szczególnie internetowi w ciągu tygodni miesięcy możesz stworzyć międzynarodową korporację wartą miliony, miliardy, monopolizującą jakiś rynek. Taka sytuacja jest zagrożeniem dla dzisiejszej oligarchi korporacyjnej, politycznej. Dlatego nikt nie liczy się z kosztami za wszelką cenę próbując wygrać wyścig z czasem i korzystać z odsetek pierwszeństwa w tworzeniu nowego świata. Choć osobiście uważam że powstanie takiej rzeczywistości w garażu nie byłoby żadnym zagrożeniem dla człowieka wręcz przeciwnie początkiem prawdziwej emancypacji ludzi od wszelkiej władzy.

 

Pozdrawiam

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko skąd robot do sprzątania, nieświadomy, będzie wiedział, że przyszłość jest dla ludzi ważniejsza niż przeszłość? :)

"Wybory sprowadzają się do puli zaprogramowanej przez mniejszość" - nieprawda - kilka lat temu pojawiła się tam Tea Party, więc w internecie ludzie mogą się skrzykiwać i zakładać dowolną partię.

 

I jeszcze jedno. Piramda Heopsa czyli prawdziwy sztuczny mózg (zgodny ze wspomnianymi wizjami, a la "komórkowy") w garażu się nie zmieści. Zwłaszcza, że coś musi jeszcze mozolnie to poukładać. W organizmie ludzkim dokładanie komórek zajmuje około 24-lata. Może dlatego jest niedestrukcyjne, bezszokowe. Miniaturyzacja budulcowych komórek (rożnego rodzaju - dodam) to gigantyczne zadanie. Na koniec, gdyby nawet jedna bogata osoba miała zapewnione dostawy takich "komórek" (ciekawe, ciekawe skąd i za ile) to pozostaje kwestia, który eksperyment da trwale mądrego geniusza - kasy i cierpliwości nie starczy temu pomysłowemu Dobromirowi.

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To rozumiem, że jak mam na razie 19 lat, to istnieją duże szanse, że dożyję do kolejnego tranzytu Wenus? Miałbym wtedy 121 lat. Z 1800 do 1900 średnia wzrosła o 11 lat, a przez kolejne 100 - o trzydzieści. A więc skoro to idzie tak wykładniczo, to do 2100 roku może już o 50? Wtedy średnia wyniesie faktycznie 12X lat i można przeczekać te 102 lata ;)

Edytowane przez LibMar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gucio prawda. Po 2020-25 roku będziesz miał w domu komputer o wydajności 10^14 (może nawet 10^15) cps. Jeżeli do tego czasu AI nie powstanie w wielkich laboratoriach na bazie wstecznego R&D mózgu za te wspomniane miliardy miliardów, to potem będzie już tylko gorzej - powstanie w garażu przypadkowego kowalskiego (na bazie genetycznych/ewolucyjnych algorytmów). Takiego scenariusza boi się świat, bo to oznacza całkowicie niekontrolowaną sytuację w której nawet twórca nie będzie miał zielonego pojęcia, co narobił. W taki sposób ewolucja będzie postępować już wykładniczo szybko, co oznacza, że po kilku godzinach od narodzin AI powstanie ASI.

 

Wyobrażam sobie, że podobne zdanie wypowiada ktoś w roku 1960: "Za 10-20 lat będą takie komputery, że AI samo się wynajdzie w czyimś garażu".

Z dzisiejszej perspektywy to co najwyżej godne politowania. Jaką masz gwarancję, Adamie, że za kilkadziesiąt lat ludzie nie będą podobnych przewidywań pokazywać sobie palcami i śmiać się z ich nietrafności?

Co jakiś czas da się słyszeć: gdy moc obliczeniowa wzrośnie jeszcze X-krotnie, to już będzie AI na bank". 10 MHz, 100MHz, 1GHz, 4 rdzenie po 2GHz, japońskie i chińskie superkomputery - kiedy będzie już NAPRAWDĘ tyle, ile trzeba? Miliardy dolarów nie wystarczą.

Już za parę dni, za kilka lat miała być tania energia syntezy jądrowej. Od kilkudziesięciu lat to samo. Miliardy dolarów badań.

Od lat 30. wydawało się, że zaraz odkryjemy wszystko - teoria względności, mechanika kwantowa, grawitacja - wszystko w kilkanaście lat, bach, bach, bach!

A jakoś kwantowej grawitacji nie ma, a też słyszało się: już wkrótce, to tylko kwestia czasu. Bozon Higgsa w porównaniu do STW to przecinek w książce, a przecież wydano na jego odkrycie miliardy dolarów!

Kierowany tymi przykładami jestem całkowicie sceptyczny do technofilskiej wizji współczesnych proroków opierających się na naiwnej ekstrapolacji.

I tutaj popieram zdanie Penrose'a opierającego się na twierdzeniu Goedla. Być może trzeba czegoś więcej, niż maszyny Turinga, żeby stworzyć inteligencję.

Edytowane przez Behlur_Olderys
  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem u dentystki, ponieważ na jeden ząb trzeba zrobić koronę. Tak zażartowałem że jeszcze trochę i nie będzie robić odlewów zęba tylko drukarka 3D to zrobi. A Ona na to, że takie urządzenia już są. Skaner skanuje zęba a drukarka wykonuje ząb albo koronę, itp. Tylko, że ta maszyna kosztuje ponad 200 tys zł. i do małego gabinetu to jest to kompletnie nie opłacalne. Ale co ważne, że to już jest w obiegu a całkiem nie dawno wydawało się niemożliwe. Rok temu wydrukowano ucho i przeszczepiono pacjentowi, natomiast drukowanie organów wew. to tylko kwestia kolejnych 10 lat, tak powiedział prof. medycyny.

Teraz takie pytanie co do sztucznej inteligencji, czy naukowcy ją wyobrażają sobie tak jak maszynę, że będzie postępować zgodnie z tym jak jest zaprogramowana według schematu naukowca, czy to będzie całkiem nieprzewidywalne w skutkach? Tu robię porównanie do początkowego postu, tego wątku, gdzie słusznie zostało napisane, że najpierw stworzyli sztuczne jedzenie i różne chemiczne dodatki. Puścili w obieg i po wielu latach okazało się, że to jedzenie tak naprawdę to trucizna, wywołuje raka, itd. I obok tego siłą rzeczy wykreowało się coś takiego jak jedzenie ekologiczne, co również jest fikcją. Odniosę się znowu do robienia sobie selfie. Teraz nawet trudno powiedzieć skąd to się wzięło ale ktoś to na pewno "świadomie" puścił w obieg, kto wie, może to jakiś kolejny eksperyment socjologiczny, itp? Teraz mnóstwo ludzi jest od tego uzależniona i to na rożnych szczeblach społeczeństwa. Nawet są już choroby psychiczne wynikające z tego.

Zaznaczam ponownie, ja nie jestem przestraszony tym co naukowcy wymyślają, tylko jakie to daje efekty w życiu to każdy widzi sam. Wiadomo nie można wszystkiego wrzucić do jednego worka. Jakież to dobrodziejstwo, kiedy można wydrukować rozszarpaną twarz i ją przyszyć. Ale co się stanie, jeżeli ta sztuczna inteligencja naprawdę stanie się nie przewidywalna stworzy jakąś "kreaturę" która będzie szybko się regenerować, mając jednocześnie w sobie coś takiego jak instynkt przetrwania - ludzie szybko znikną ;). Ktoś może napisać, że to fikcja i tak nigdy nie będzie. Jak ludzie zareagowali kiedy zobaczyli pierwszy film ( początek XX wieku) o lądowaniu na Księżycu. Krzyczeli, że to bzdura totalna.

Ja nie wycofam się z twierdzenia, że człowiek tak naprawdę kręci sam na siebie bicz. I nie są to jakieś moje wizje tylko opieram to na tym co się dzieje. Bardzo dobry przykład to ten z jedzeniem z dodatkami chemii. Skąd takie parcie do tworzenia czegoś "sztucznego" zamiast opierać te możliwości żeby współdziałać zgodnie z Naturą. Czemu wszędzie tam, gdzie pojawi się człowiek tak naprawdę niszczy otoczenie - przyrodę, tylko po to, żeby ziścić projekcję własnego umysłu? Czy Każdy z nas może z czystym sumieniem powiedzieć czym, kim tak naprawdę jest. Czy rozumiemy w pełni samych siebie? Czy rozumiemy dla czego tak ogromna masa ludzi zareagowała na selfie? Jaki proces tym rządzi? Itd. itp?

Jeżeli tworzenie takiej sztucznej inteligencji jest kolejnym krokiem w naturalnym procesie ewolucji, to OK. Ale jeżeli to jest tak jak z tym sztucznym jedzeniem, TO DZIĘKUJĘ BARDZO !

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobrażam sobie, że podobne zdanie wypowiada ktoś w roku 1960: "Za 10-20 lat będą takie komputery, że AI samo się wynajdzie w czyimś garażu".

Z dzisiejszej perspektywy to co najwyżej godne politowania. Jaką masz gwarancję, Adamie, że za kilkadziesiąt lat ludzie nie będą podobnych przewidywań pokazywać sobie palcami i śmiać się z ich nietrafności
Moją gwarancją nie jest wróżenie z fusów, o której mówisz, a dane i wykładnicza specyfika tych danych. Zobacz np. wykres kilka postów wyżej na temat wydajności komputerów. Pochodzi z ok. 2000 rok - może już sobie zweryfikować samodzielnie, czy "działa" także w formie predykcyjnej. Nikt nie mógł 10 lat temu powiedzieć, że AI będzie za 10 lat, bo główne sensowne założenie jest takie, że logicznym brzegowym wymaganiem jest zbliżona moc obliczeniowa komputera i mózgu. I to nie tylko komputera, jako superkomputera, ale tego, które postawisz sobie na biurku za 1000$.
MooresLaw.jpg
Co do samych komputerów, tak, można ją przewidywać bardzo precyzyjnie na znacznie więcej niż 10 lat. Superkomputery o wydajności 10^14 (15) przewidywano w 2000 roku na 2013-2015 rok. Sprawdź samodzielnie, kiedy taki komputer na Ziemi uruchomiono faktycznie :)
Dokładnie taki sam postęp wykładniczy dokonuje się w innych działania akcelerujących powstanie AI (skanowanie mózgu, nanotechnologia, genetyka, etc.). Przypominam, że kiedy facet zajmujący się rozkodowaniem ludzkiego genomu był już w 1% drogi i szukał pieniędzy na rynku, to wszyscy mu liczyli, że w tym tempie zajmie mu to ponad 10 tys. lat. Przykładając jednak do tego scenariusza wykładniczy charakter postępu naukowiec wiedział, że będąc w 1%, do osiągnięcia kolejnych 99% potrzebuje już tylko 7 lat. Poniżej wykres pokazujący, jak potoczyła się historia w rzeczywistości (zwracajcie uwagę na wartości w kolumnach, bo one są już wykładniczo rosnące, nie liniowo):
sequencing-chart-2.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam, że dzisiaj mamy 2015 i sekwencjonowanie genomu poniżej 1000$ oczywiście już się ziściło jakiś czas temu :) Nawet w Warszawie jest firma, która robi "przegląd" genetyczny za wspomniane 1000$. A to dopiero marny początek nowej ery.

 

Gdybyśmy taką dyskusję prowadzili w 2007 roku nie byłbyś w stanie uwierzyć, że 6-7 lat później sekwencjonowanie genomy nie będzie kosztować 10 milionów dolarów (ci, którzy nie rozumieli wykładniczego charakteru zmian nie byli w stanie wierzyć, nawet takie głosy były wśród naukowców). A wg realnych danych dało się przewidywać graniczne ceny z dokładnością do roku, czy dwóch. Zresztą - na bazie takiego wykresu oszacowano konieczną inwestycję, a tam gdzie są pieniądze, ryzyko musi być możliwie najmniejsze.

 

Dokładnie na takiej samej zasadzie dzisiaj przewiduje się postęp w cyfryzacji i co za tym idzie, inteligentnych maszyn komunikujących się z nami naszym naturalnym językiem ze zbliżoną sprawnością kognitywną.

 

Inny przykład - w latach 80 i początek 90 było kilka osób na świecie, które przeliczało dane nt Internetu i twierdziło, że poddaje się specyfice wzrostu wykładniczego. To oznaczało, że już w 2 połowie lat 90 multiplikacja podłączonych nodów doprowadzi do eksplozji. Inni twierdzili, że przy takim tempie wzrostu (zakładali liniowy charakter) Internet nigdy nie stanie się istotny, bo podłączenie masy krytycznej serwerów zajmie dziesiątki tysięcy lat.

 

Ciekawe jest to, że takiego wzrostu wykładniczego nie jest w stanie zaburzyć praktycznie nic - nawet wielki kataklizm, jak krach internetu w 2000 i 2001 roku - po którym twierdzono, że to już ostateczny koniec internetu. Na wykresie nie widać, żeby cokolwiek mu to zaszkodziło, a raczej można zauważyć, że pojawiła się dziwna górka w tych krytycznych latach, a nie dołek, jakby można się spodziewać (to była nienaturalna spekulacja giełdowa).

 

Ciekawe, prawda?

 

wpid-2007%5E09%5Esite_count_history.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie dostrzegłem trzy etapy związane z tym zagadnieniem. Pierwszy - totalna niewiedza życie z dnia na dzień w narzuconych realiach. Drugi - orientuję się że coś się złego dzieje ze światem i jest okres buntu, walczmy z tym, uświadommy ludzi niech zrobią rewolucję i się postawią. Trzeci - ale przecież przy tej globalizacji i wzroście populacji konieczne tak czy inaczej będzie ujednolicenie rządów, waluty, języka i innych dziedzin bo inaczej cala ziemia by musiała być rezerwatem.
Znajomym podaje taki przykład.
Jesteś wykształconym posiadającym bardzo szeroką wiedzę na tematy gospodarcze i innych dziedzin człowiekiem, pewnego dnia odziedziczasz sporą wyspę na której mieszka sporo mieszkańców. Udajesz się na nią, robisz zebranie i pytasz ludzi czego oczekują bo masz chęć stanąć na wysokości zadania i stworzyć im raj na ziemi. Niestety okazuje się że większość z nich to tępe niewykształcone pijaki, inni zafiksowani na swoje dziedziny uczeni, część kradnie, część wszczyna burdy i protesty. Po pewnym czasie widzisz że oni sami nie będą wstanie ogarnąć się jako odrębne grupy i bezwzględnie konieczny jest jednak odgórny nadzór nad wszystkimi. Dla zmniejszenia bałaganu ujednolicasz walutę, języki, prawo, wtedy zaczynają się buntować i mnożą się jak króliki a zasoby się kończą. Co robisz? Czujecie to?
Ja nie twierdzę że globalizm jest dobry, nie wiem czy nasi nadzorcy są dobrzy, ale poczujcie się przez chwilę jako ktoś odpowiedzialny za całą ziemie. Skandal ! chcą zmniejszyć populację !! A co maja zrobić? Jak tak dalej będzie, skrawka wolnej ziemi nie zostanie a z powodu głodu będą wojny. Największym problemem jest fakt iż znaczna część populacji posiada głownie zwierzęce instynkty, jeść, sexić, chlać i mieć kupę kasy i właśnie ta część społeczeństw mnoży się najszybciej i najliczniej. Jeśli ktoś nad tym nie zapanuje, czeka nas niebawem problem. Doskonale też zdaję sobie sprawę że dla naszych nadzorców stanowię właśnie tę część społeczeństwa.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hamal, to co piszesz znajduje także potwierdzenie w danych, które tak sobie umiłowałem ;) Jest taki fajny wykres pokazujący ilość grup ludzi (kiedyś plemiona, rody, potem państwa, etc.) żyjących na Ziemi w ostatnich 20 tys. lat - czyli coś, co każe Ci się zabetonowywać w danej grupie, wierzyć i wyznawać jej mity. Jak myślisz, jak to wygląda?

 

Nie trudno sobie wyobrazić, że to wyraźny, dynamiczny trend dążący do jednego - 1 grupy ludzi zamieszkującej Ziemie. Poszukam tych danych i tu wkleję.

 

Swoją drogą, wraz ze zmniejszaniem się ilości grup (interesów - że tak powiem, czy to społecznych, czy religijnych) spada też ilość barbarzyństwa, rośnie średnia długość życia oraz co najważniejsze - jego jakość. Ludzie popadają w konflikty i zjadają swoich sąsiadów wtedy, kiedy dzielą ich poważne różnice (niestety w większości przypadków wyimaginowane - mity).

 

Dzisiaj na świecie pozostało już bodajże 5 grup realnego podziału ludzkości. Oczywiście są Państwa, ale dzięki Internetowi i pieniądzom (tak, handel okazał się głównym graczem w unifikacji narodu ludzkiego na planecie - o ironio) to już tylko symboliczna kwestia. Kiedyś było ich kilkadziesiąt tysięcy i wszyscy gotowi do zabijania się w imię swoich wartości.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.