Skocz do zawartości

Czy ogólna teoria względności jest absolutnym wglądem w grawitację?


Astruś

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Jestem nowy.

Pozwalam sobie, może tylko w charakterze advocatus diaboli, na wyrażenie pewnych wątpliwości dotyczących OTW.

Przede wszystkim, czy opisuje całą rzeczywistość? Sądzę, że nie. W gruncie rzeczy niewiele uzyskać można, bazując na niej, przy próbie opisu materii skondensowanej. Precież prowadzi do osobliwości, która nie może być realnoscią przyrodniczą. Jak na razie próby połączenia jej z mechaniką kwantową prowadzą do nikąd. Także mechanika kwantowa w skali odpowiednio małej prowadzi do nieoznaczoności tak dużych, że np. nie jest w stanie opisać struktury cząstek elementarnych.

Grawitacja kwantowa chce połączyć te dwie teorie tam, gdzie się one załamują. Nic dziwnego, że jest nieosiągalna. Nawet nie pomogła teoria superstrun.

Poza tym OTW rozważa grawitację jako zakrzywienie przestrzeni, a to pociąga za sobą dodatkowe problemy. Także w odniesieniu do zagadnień kosmologicznych. Wprost klasycznym jest problem płaskości.

Hipoteza inflacji nie rozwiązuje tego problemu, raczej oddala tak, jak my widzimy Ziemię jako płaską.

Niezależnie od tego, czy przestrzeń jest tworem autonomicznym, czyli bytem ontologicznym. Można np. uważać, że przestrzeń tworzy ruch względny obiektów.

Proponuję lekturę artykułu, który znalazłem w Bloggerze.pl:

 

http://chajzar.blogspot.co.il/2016/03/the-dual-nature-of-gravity.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Jestem nowy.

Pozwalam sobie, może tylko w charakterze advocatus diaboli, na wyrażenie pewnych wątpliwości dotyczących OTW.

Przede wszystkim, czy opisuje całą rzeczywistość? Sądzę, że nie. W gruncie rzeczy niewiele uzyskać można, bazując na niej, przy próbie opisu materii skondensowanej. Precież prowadzi do osobliwości, która nie może być realnoscią przyrodniczą. Jak na razie próby połączenia jej z mechaniką kwantową prowadzą do nikąd. Także mechanika kwantowa w skali odpowiednio małej prowadzi do nieoznaczoności tak dużych, że np. nie jest w stanie opisać struktury cząstek elementarnych.

Grawitacja kwantowa chce połączyć te dwie teorie tam, gdzie się one załamują. Nic dziwnego, że jest nieosiągalna. Nawet nie pomogła teoria superstrun.

Poza tym OTW rozważa grawitację jako zakrzywienie przestrzeni, a to pociąga za sobą dodatkowe problemy. Także w odniesieniu do zagadnień kosmologicznych. Wprost klasycznym jest problem płaskości.

Hipoteza inflacji nie rozwiązuje tego problemu, raczej oddala tak, jak my widzimy Ziemię jako płaską.

Niezależnie od tego, czy przestrzeń jest tworem autonomicznym, czyli bytem ontologicznym. Można np. uważać, że przestrzeń tworzy ruch względny obiektów.

Proponuję lekturę artykułu, który znalazłem w Bloggerze.pl:

 

http://chajzar.blogspot.co.il/2016/03/the-dual-nature-of-gravity.html

Wydaje mi się, że pytanie jest bardzo filozoficzne.

1.) Czy opisuje całą rzeczywistość? Oczywiście, że nie. Opisuje tylko kilka geometrycznych poprawek do teorii Newtona. Jej celem jest wyrażenie kilku znanych wcześniej praw w ścisłym języku geometrii różniczkowej.

Chciałbym podkreślić jedną rzecz. To nie jest tak, że z OTW wynika zakrzywiona przestrzeń. Jest inaczej. Zakładamy już na samym początku, że przestrzeń fizyczna jest zakrzywiona, a równania OTW mówią nam, w jaki sposób dokładnie, i jaki ma to wpływ np, na orbity planet itp. Przy czym założenie o zakrzywieniu nie ma nic wspólnego z rzeczywistością jako taką. Po prostu jest sposobem na proste liczenie pewnych wielkości, ułatwia analizę wektorową bez działania na odległość. Osobliwości są też w teorii Newtona, w każdej teorii, w której występuje w tej czy innej postaci równanie Poissona. Pole elektryczne elektronu jest osobliwością przewidzianą przez Maxwella, ale całe szczęście mamy elektrony na Ziemi i możemy sprawdzić, co tam jest w rzeczywistości. Z czarnymi dziurami tak nie jest, ale one też są jedynie osobliwościami rozwiązania równania Poissona, pewnie gdybyśmy mieli taką jedną na Ziemi i moglibyśmy ją zbadać, to zaraz rozwiałyby się wątpliwości. Widzę, że w szerokiej opinii OTW jest traktowane niemal magicznie. A teoria to tylko narzędzie matematyczne.

2). Materia skondensowana ma swoje metody matematyczne, OTW jest niepotrzebna, wręcz zbędna w jej opisie. Także nie jest to uniwersalna teoria, ale wprowadza pewien uniwersalny język - język analizy tensorowej - do fizyki. Można znaleźć ten język w wielu innych miejscach, gdzie nie budzi żadnych kontrowersji.

3) OTW nie prowadza żadnych problemów. Każdy model wszechświata można ująć w tą teorię, i od tej strony jest uniwersalna, wręcz stworzona dla kosmologii. Płaski wszechświat to też jakieś rozwiązanie OTW, nie ma tu żadnych sprzeczności teoretycznych. Nie ma rozbieżności modelu z obserwacjami, vide super dokładne wyniki z eksperymentu COBE. Problemem dla naukowców jest dziwne zachowanie wszechświata - jego zaskakująca izotropowość i wspomniana płaskość (globalna w sensie - ani hiperboliczna, ani eliptyczna). Ale nasz model wciąż jest mało dokładny, nasze obserwacje Wszechświata szczątkowe, a teoria daje nam narzędzia tylko bazujące na dotychczasowej wiedzy. Żadne odkrycie nie sprawi, że orbita Merkurego nie będzie dalej wykonywała dodatkowe 42" / rok precesji, albo że GPS zaczną chodzić bez opóźnienia.

4) Inflacja to sztuczka: pewne wartości są nie wiedzieć czemu równe 1 i 0, mimo że mogłyby mieć dowolnie inne wartości. Hipoteza inflacji mówi: istnieje teoretyczny proces, który - gdyby był prawdziwy - to z automatu ustawiłby te wartości na 1 i 0 nawet, gdyby na początku były zupełnie inne. Jak dla mnie to ściema i brak pokory ze strony naukowców, czekam na lepsze wyjaśnienie.

5) OTW nie jest nawet absolutnym wglądem w zakrzywioną przestrzeń. Nie mówi np. nic o skręceniu - tensorze torsji, który ustawia na zero używając symetrycznej koneksji indukowanej przez metrykę. Ale i bez tego przewiduje wiele i stanowi poważny krok naprzód od newtonowskiej grawitacji. Powstała i niewiele się zmieniła od 1915, minęło ponad sto lat, matematyka poszła do przodu! Ja czekam na następne kroki. Niepowodzenia związane z teorią strun (czy też superstrun) związane są być może ze zbytnim oderwaniem tych teorii od doświadczeń. A OTW opiera się przecież na eksperymentach, na obserwacjach. Połączenie świata kwantowego z grawitacją nie następuje nie dlatego, że nie wiemy, jak to zrobić, lub nie mamy narzędzi. Po prostu nie mamy jak tego zaobserwować w bezpośredni sposób. Jeśli magicznym sposobem udałoby się uzyskać na Ziemi w warunkach laboratoryjnych energie potrzebne do manifestacji efektów kwantowej grawitacji, to jestem przekonany, że przełom teoretyczny dokonałby się w krótszym czasie, niż minął pomiędzy doświadczeniem Michelsona Morleya a opublikowaniem STW.

Pozdrawiam, a linku nie mogę otworzyć :(|

Edytowane przez Behlur_Olderys
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postulaty teorii względności Einsteina interesująco opisane są tutaj:

 

http://www.bryk.pl/wypracowania/fizyka/ruch_i_jego_powszechno%C5%9B%C4%87/10156-albert_einstein_rewolucyjna_teoria_wzgl%C4%99dno%C5%9Bci.html

 

Rodzynki:

 

Prędkość światła jest stała, niezależnie od układu, w którym jest mierzona.

 

Ruch jest względny - każdy ruch musimy odnosić do określonego układu. Postulat ten przeczy przekonaniu, dotyczącemu obecności eteru wypełniającego cały Wszechświat. Według Einsteina, wtedy istniałby pewien absolutny nieruchomy układ odniesienia, a według teorii istnieje tylko ruch względny, dlatego też nie można byłoby wykryć eteru.

 

Nie możemy określić bezwzględnego punktu w czasoprzestrzeni, ponieważ nie ma czegoś takiego, jak bezwzględna czasoprzestrzeń.

To co postrzegają obserwatorzy, to tylko informacje wynikające z relacji postrzegania tego świata przez różnych obserwatorów, cały otaczający nas wszechświat jest powiązanymi relacjami, spójnymi ze sobą. Nie można określić absolutnej, bezwzględnej rzeczywistości.

 

Przestrzeń i czas są ściśle powiązane z grawitacją, zupełnie odmiennie niż w fizyce klasycznej wielkości te stanowią integralną całość.

 

Grawitacja, kształtuje czasoprzestrzeń, powoduje wolniejszy upływ czasu, zakrzywia przestrzeń.

 

Cała obecna we Wszechświecie materia oddziałuje ze sobą grawitacyjnie, źródłem grawitacji jest wszelka materia i energia, a także sama energia grawitacji.

W ten sposób powstaje wniosek, iż czasoprzestrzeń nie tylko może być modelowana przez zewnętrzne obiekty, ale może także się zakrzywiać sama z siebie.

 

Pozdrawiam

p.s.

Z wypowiedzi czynnego i to dość dobrego fizyka dowiedziałem się, że ze względów praktycznych (zastosowań) trudno o dobrego fizyka z OTW a łatwiej o dobrego z mechaniki kwantowej.

Ci od OTW znajdują bowiem pracę przy stosunkowo małej liczbie użytecznych zadań (np. GPS, satelity).

 

p.s.2.

Całkiem niedawno znany fizyk Weinberg powiedział, że, o ile mechanika kwantowa może ulec radykalnej modernizacji o tyle Teoria względności Einsteina wydaje się znakomicie potwierdzona, bardzo elegancka i najprawdopodobniej nie zostanie już nigdy podważona.

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że pytanie jest bardzo filozoficzne.

1.) Czy opisuje całą rzeczywistość? Oczywiście, że nie. Opisuje tylko kilka geometrycznych poprawek do teorii Newtona. Jej celem jest wyrażenie kilku znanych wcześniej praw w ścisłym języku geometrii różniczkowej.

Chciałbym podkreślić jedną rzecz. To nie jest tak, że z OTW wynika zakrzywiona przestrzeń. Jest inaczej. Zakładamy już na samym początku, że przestrzeń fizyczna jest zakrzywiona, a równania OTW mówią nam, w jaki sposób dokładnie, i jaki ma to wpływ np, na orbity planet itp. Przy czym założenie o zakrzywieniu nie ma nic wspólnego z rzeczywistością jako taką. Po prostu jest sposobem na proste liczenie pewnych wielkości, ułatwia analizę wektorową bez działania na odległość. Osobliwości są też w teorii Newtona, w każdej teorii, w której występuje w tej czy innej postaci równanie Poissona. Pole elektryczne elektronu jest osobliwością przewidzianą przez Maxwella, ale całe szczęście mamy elektrony na Ziemi i możemy sprawdzić, co tam jest w rzeczywistości. Z czarnymi dziurami tak nie jest, ale one też są jedynie osobliwościami rozwiązania równania Poissona, pewnie gdybyśmy mieli taką jedną na Ziemi i moglibyśmy ją zbadać, to zaraz rozwiałyby się wątpliwości. Widzę, że w szerokiej opinii OTW jest traktowane niemal magicznie. A teoria to tylko narzędzie matematyczne.

2). Materia skondensowana ma swoje metody matematyczne, OTW jest niepotrzebna, wręcz zbędna w jej opisie. Także nie jest to uniwersalna teoria, ale wprowadza pewien uniwersalny język - język analizy tensorowej - do fizyki. Można znaleźć ten język w wielu innych miejscach, gdzie nie budzi żadnych kontrowersji.

3) OTW nie prowadza żadnych problemów. Każdy model wszechświata można ująć w tą teorię, i od tej strony jest uniwersalna, wręcz stworzona dla kosmologii. Płaski wszechświat to też jakieś rozwiązanie OTW, nie ma tu żadnych sprzeczności teoretycznych. Nie ma rozbieżności modelu z obserwacjami, vide super dokładne wyniki z eksperymentu COBE. Problemem dla naukowców jest dziwne zachowanie wszechświata - jego zaskakująca izotropowość i wspomniana płaskość (globalna w sensie - ani hiperboliczna, ani eliptyczna). Ale nasz model wciąż jest mało dokładny, nasze obserwacje Wszechświata szczątkowe, a teoria daje nam narzędzia tylko bazujące na dotychczasowej wiedzy. Żadne odkrycie nie sprawi, że orbita Merkurego nie będzie dalej wykonywała dodatkowe 42" / rok precesji, albo że GPS zaczną chodzić bez opóźnienia.

4) Inflacja to sztuczka: pewne wartości są nie wiedzieć czemu równe 1 i 0, mimo że mogłyby mieć dowolnie inne wartości. Hipoteza inflacji mówi: istnieje teoretyczny proces, który - gdyby był prawdziwy - to z automatu ustawiłby te wartości na 1 i 0 nawet, gdyby na początku były zupełnie inne. Jak dla mnie to ściema i brak pokory ze strony naukowców, czekam na lepsze wyjaśnienie.

5) OTW nie jest nawet absolutnym wglądem w zakrzywioną przestrzeń. Nie mówi np. nic o skręceniu - tensorze torsji, który ustawia na zero używając symetrycznej koneksji indukowanej przez metrykę. Ale i bez tego przewiduje wiele i stanowi poważny krok naprzód od newtonowskiej grawitacji. Powstała i niewiele się zmieniła od 1915, minęło ponad sto lat, matematyka poszła do przodu! Ja czekam na następne kroki. Niepowodzenia związane z teorią strun (czy też superstrun) związane są być może ze zbytnim oderwaniem tych teorii od doświadczeń. A OTW opiera się przecież na eksperymentach, na obserwacjach. Połączenie świata kwantowego z grawitacją nie następuje nie dlatego, że nie wiemy, jak to zrobić, lub nie mamy narzędzi. Po prostu nie mamy jak tego zaobserwować w bezpośredni sposób. Jeśli magicznym sposobem udałoby się uzyskać na Ziemi w warunkach laboratoryjnych energie potrzebne do manifestacji efektów kwantowej grawitacji, to jestem przekonany, że przełom teoretyczny dokonałby się w krótszym czasie, niż minął pomiędzy doświadczeniem Michelsona Morleya a opublikowaniem STW.

Pozdrawiam, a linku nie mogę otworzyć :(|

1. "To nie jest tak, że z OTW wynika zakrzywiona przestrzeń. Jest inaczej. Zakładamy już na samym początku, że przestrzeń fizyczna jest zakrzywiona, a równania OTW mówią nam, w jaki sposób dokładnie, i jaki ma to wpływ np, na orbity planet itp."

Nie napisałem, że zakrzywiona przestrzeń wynika z OTW, ale mniejsza o to. Założenie z góry, że przestrzeń fizyczna jest zakrzywiona oznacza, iż przestrzeń traktowana jest jako byt ontologiczny. Czy absolutnie słusznie? To przecież założenie, a nie wynik empirycznego badania. Sam odpowiedziałeś: "założenie o zakrzywieniu nie ma nic wspólnego z rzeczywistością jako taką. Po prostu jest sposobem na proste liczenie.." Tu się w pełni zgadzam.

2. Zostawmy r. Poissona i elektromagnetyzm Maxwell'a. Tak na chłopski rozum, osobliwość wynika stąd, że grawitacja jest wyłącznie przyciąganiem – tak się dziś sądzi, niezależnie od tego, czy to Newton, czy Einstein. Sądząc z przedstawionej pracy (szkoda, ze nie mogłeś otworzyć.) grawitacja ma charakter dualny – istnieje też odpychanie, w bardzo krótkim zasięgu. Nie ma więc (sądząc po tym) czarnych dziur syngularnych.

3. A co do Maxwell'a, elektron wcale nie musi być obiektem punktowym. Po prostu, nasze szkiełko i oko nie jest w stanie badać skali porównywalnej ze skalą Plancka. Tu dotykamy materii skondensowanej. Próby połączenia OTW z mech. kwantową czynione są od dawna, ale nie dają wyników. Pal licho matematykę.

4. OTW w kosmologii? Cudownie. A co z problemami płaskości i horyzontu? A może jednak rozwój krytyczny jest jedyną istniejącą opcją, a płaskość bierze się stąd, że ekspansja Wszechświata nie jest związana ze zmianami krzywizny riemanowskiej przestrzeni – przecież ma być płaska..., lecz stąd, że Wszechświat rozszerza się ruchami względnymi obiektów.

5. Co do inflacji – mamy podobne zdanie.

6. "Połączenie świata kwantowego z grawitacją nie następuje nie dlatego, że nie wiemy, jak to zrobić, lub nie mamy narzędzi."

Narzedzia chyba już są. Dam Ci inny link, w j.polskim, do innego blogu tegoż autora.

http://madan945.blogspot.com/2013/08/dualny-charakter-grawitacji.html

 

Tam znajdziesz też artykuły wskazujące na "narzędzia".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg George Mussera ... (Świat Nauki XII 2015) ... piszę swoimi słowami ale prawie cytując go:

 

OTW nie tylko wyjaśniła grawitację krzywizną czasoprzestrzeni ale także wprowadziła nielokalność w głębokim sensie tego słowa, co oznacza, że nie można mówić o konkretnym położeniu czegoś w czasoprzestrzeni! Tym samym OTW jest sprzeczna z intuicyjnym rozumieniem przestrzeni jako pojemnika na obiekty. Pojęcie "miejsca" utraciło swój naturalny sens! :(
NIE ISTNIEJE ŻADNE KONKRETNE MIEJSCE
Można mówić tylko o Warszawie zlokalizowanej na planecie bliskiej (na 8 minut) od żółtego karła. Takich Warszaw może być w kosmosie nieskończenie wiele (sic!).

 

A to już tylko moje:

I taka jest prawda jeśli nie chcemy brnąć w rewelacje z pogranicza magii i/lub wiedzy niedostatecznej.

 

Pozdrawiam

 

p.s.

 

Przy okazji pytanie do autora wątku/bloga

 

Co daje Twoja/Jego hipoteza ponad to co daje nam OTW? Przy założeniu, że jest zgodna z obserwacjami Merkurego itp. ... podobnie jak OTW

To odpychanie grawitacyjne w małej skali daje nam co?

 

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg George Mussera ... (Świat Nauki XII 2015) ... piszę swoimi słowami ale prawie cytując go:

 

OTW nie tylko wyjaśniła grawitację krzywizną czasoprzestrzeni ale także wprowadziła nielokalność w głębokim sensie tego słowa, co oznacza, że nie można mówić o konkretnym położeniu czegoś w czasoprzestrzeni! Tym samym OTW jest sprzeczna z intuicyjnym rozumieniem przestrzeni jako pojemnika na obiekty. Pojęcie "miejsca" utraciło swój naturalny sens! :(

NIE ISTNIEJE ŻADNE KONKRETNE MIEJSCE

Można mówić tylko o Warszawie zlokalizowanej na planecie bliskiej (na 8 minut) od żółtego karła. Takich Warszaw może być w kosmosie nieskończenie wiele (sic!).

 

A to już tylko moje:

I taka jest prawda jeśli nie chcemy brnąć w rewelacje z pogranicza magii i/lub wiedzy niedostatecznej.

 

Pozdrawiam

 

p.s.

 

Przy okazji pytanie do autora wątku/bloga

 

Co daje Twoja/Jego hipoteza ponad to co daje nam OTW? Przy założeniu, że jest zgodna z obserwacjami Merkurego itp. ... podobnie jak OTW

To odpychanie grawitacyjne w małej skali daje nam co?

 

Rozumiem te wątpliwości. Gdyby nie było korzyści, nie byłoby sensu zajmować się tym. Przede wszystkim prostota. Ale to korzyść nawet marginalna. Nie chodzi tu bowiem o jakąś opłacalność. Korzyści są rozliczne, tak w fizyce mikroświata, jak i w kosmologii. W fizyce mikroświata, np. możliwość (szansa) badania struktury cząstek elementarnych - dziś rzecz nieosiągalna; wyjaśnienie sensu fizycznego zakazu Pauliego; unifikacja wszystkich oddziaływań - grawitacja jako oddziaływanie podstawowe, itd. W kosmologii przebieg BB od samego pczątku, z opisem zjawisk, które wówczas zaszły (przypuszczalnie), bardziej konsysytentny opis kosmogonii galaktyk, itd. Nie są to jakieś fantazje maniaka. Podejrzliwość tutaj jest jak najbardziej normalną, nawet słuszną reakcją. Odpowiedź na pytania te i wiele innych otrzymacie (razem z plikiem nowych pytań, do dziś nie zadawanych) w blogu. Poczytajcie sobie. W j. polskim jest cała seria artykułów, poczynając od tego: http://madan945.blogspot.com/2013/08/dualny-charakter-grawitacji.html Tam przedstawiony jest proces myślowy, a nie nowe "prawdy" objawione, rozważane są różne opcje rozwiązań poruszanych kwestii, z wyborem najlepszych - podkreślam, że z pełną pokorą wobec nie kwestionowanych osiągnięć nauki. Chodzi jedynie o to, że stworzona została nisza dla badań tam, gdzie obydwa główne systemy poznawcze kapitulują, a nie tam, gdzie triumfują. Tak, stopniowo budowany jest alternatywny model Wszechświata, od skali najmniejszej, ku skali Wszystkości. Są tam antycypacje obserwacji już poczynionych (dziś niejednokrotnie zaskakujących świat nauki), są odwołania do doświadczeń i obserwacji jeszcze nie prowadzonych. Jeśli nazwać to wszystko teorią, to słusznie, gdyż system ten jest jak najbardziej falsyfikowalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę czytałem przywołane strony. Na razie dosyć pobieżnie, ale doceniam (jeśli mi wypada) zręczność autora. Jednak mam kilka wątpliwości. Tak na pierwszy rzut oka i to co zapamiętałem - bo zamierzam przyjrzeć się temu dokładniej.

A więc dwie sprawy. W dyskusji o "grawitacyjnym defekcie masy" autor posługuje się STW i newtonowską ( neonewtonowską?) teorią grawitacji. Ale jednocześnie wstawia do wzoru pojęcie wywodzące się wyłącznie z OTW. Nie można korzystać jednocześnie z dwóch wykluczających się podejść, podejrzewam, że to prowadzi do błędu!

Druga sprawa to BB i stwierdzenie, że pozbywamy się "rozciągania przestrzeni" zastępując ją rozprzestrzenianiem materii po BB. Ale to prowadzi wprost do wyróżnienia przestrzennego BB. ( Co prawda nazwa BB uzyskuje wtedy dosłowne znaczenie..)

To na początek, teraz zajmę się czytelnictwem.

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. "To nie jest tak, że z OTW wynika zakrzywiona przestrzeń. Jest inaczej. Zakładamy już na samym początku, że przestrzeń fizyczna jest zakrzywiona, a równania OTW mówią nam, w jaki sposób dokładnie, i jaki ma to wpływ np, na orbity planet itp."

Nie napisałem, że zakrzywiona przestrzeń wynika z OTW, ale mniejsza o to. Założenie z góry, że przestrzeń fizyczna jest zakrzywiona oznacza, iż przestrzeń traktowana jest jako byt ontologiczny. Czy absolutnie słusznie? To przecież założenie, a nie wynik empirycznego badania. Sam odpowiedziałeś: "założenie o zakrzywieniu nie ma nic wspólnego z rzeczywistością jako taką. Po prostu jest sposobem na proste liczenie.." Tu się w pełni zgadzam.

2. Zostawmy r. Poissona i elektromagnetyzm Maxwell'a. Tak na chłopski rozum, osobliwość wynika stąd, że grawitacja jest wyłącznie przyciąganiem – tak się dziś sądzi, niezależnie od tego, czy to Newton, czy Einstein. Sądząc z przedstawionej pracy (szkoda, ze nie mogłeś otworzyć.) grawitacja ma charakter dualny – istnieje też odpychanie, w bardzo krótkim zasięgu. Nie ma więc (sądząc po tym) czarnych dziur syngularnych.

3. A co do Maxwell'a, elektron wcale nie musi być obiektem punktowym. Po prostu, nasze szkiełko i oko nie jest w stanie badać skali porównywalnej ze skalą Plancka. Tu dotykamy materii skondensowanej. Próby połączenia OTW z mech. kwantową czynione są od dawna, ale nie dają wyników. Pal licho matematykę.

4. OTW w kosmologii? Cudownie. A co z problemami płaskości i horyzontu? A może jednak rozwój krytyczny jest jedyną istniejącą opcją, a płaskość bierze się stąd, że ekspansja Wszechświata nie jest związana ze zmianami krzywizny riemanowskiej przestrzeni – przecież ma być płaska..., lecz stąd, że Wszechświat rozszerza się ruchami względnymi obiektów.

5. Co do inflacji – mamy podobne zdanie.

6. "Połączenie świata kwantowego z grawitacją nie następuje nie dlatego, że nie wiemy, jak to zrobić, lub nie mamy narzędzi."

Narzedzia chyba już są. Dam Ci inny link, w j.polskim, do innego blogu tegoż autora.

http://madan945.blogspot.com/2013/08/dualny-charakter-grawitacji.html

 

Tam znajdziesz też artykuły wskazujące na "narzędzia".

 

Ad 1. Czyli się zgadzamy. To dobrze.

Ad 2&3: Zostawmy równanie Poissona?

Ośmielę się nie zgodzić z tego typu uproszczeniami. Osobliwość nie wynika z wyłącznie przyciągającego charakteru grawitacji - istnieją i "odpychające" osobliwości. Jest to twór matematyczny. Odpychanie grawitacji dla krótkiego zasięgu to tylko propozycja, nie poparta żadnymi sensownymi eksperymentami, nie można jej udowodnić ani zaprzeczyć.

Pal licho matematykę?

Równie dobrze możemy w ogóle nie rozmawiać, i uznać, że przedstawiane tutaj tezy są aksjomatami. Osobliwości są związane z matematycznym modelem, a nie z fizyką, którą ten model opisuje. Chłopski rozum i OTW - to nie idzie dobrze w parze.

Ad 4. Czterowymiarowa przestrzeń może być zakrzywiona, podczas gdy jej trójwymiarowy przekrój będzie płaski. Możesz dokładnie wyjaśnić mi, jaki jest problem płaskości i horyzontu, o którym mówisz?

Ad 5. Zgadzamy się, to super.

Ad 6. Tak, jak mówiłem, narzędzi mamy aż nadto, tylko brak obserwacji. Nie mówiłbym tu o problemie teoretycznym, tylko obserwacyjnym. Weryfikacyjnym. Stąd teorie się mnożą, a każda z nich jest tak samo słuszna, bo nieweryfikowalna.

 

Co do artykułu: nie podoba mi się uproszczone rozumowanie, w którym klasyczne rozumowanie "siły na odległość" przesuwamy w rejony, w których teoria Newtona jest najzupełniej niesłuszna - okolice promienia Schwarzschilda. Bardzo dużo brakuje tu do ścisłości choćby właściwej fizyce, już nie mówiąc o matematyce. To typowe "serwetkowe" obliczenia, moim zdaniem bez wielkiej wartości.

 

PS - jeszcze po przemyśleniu i wgłębieniu się w tekst.

Autor na samym początku po prostu "pomija" i to wprost energię kinetyczną. Co się z nią dzieje? Czemu nie pojawia się w obliczeniach?

Czy dlatego, że dziwnym trafem energia potencjalna jest dokładnie równa energii kinetycznej? Że energia kinetyczna układu Ziemia-Słońce jest dokładnie równa energii potencjalnej tego układu, a zatem ciała te tyle samo "zyskują" masy, co ją "tracą". Moim zdaniem to jawne przeoczenie całkowicie dyskwalifikujące podane tam rozważania, chyba że jest jakiś ukryty motyw nie wyjaśniony w publikacji. Bo w tym momencie wszystkie "defekty masy" biorą w łeb. I ogólnie od tego momentu wszystkie dalsze rozważania czytam z pobłażaniem. Nie znam autora, ale dla mnie ten artykuł to kpina z poważnej nauki.

Edytowane przez Behlur_Olderys
  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem można by nawet nie wnikać w tę energię kinetyczną - może one sobie oba wiszą nieruchomo ;) - oraz w matemtyczno-filozoficzny pomysł umasowiania energii potencjalnej i znajdywania (przez przekształcenia) rzekomo ujemnej masy a więc i antygrawitacji (zwanej odpychaniem).

 

Nie można natomiast pominąć faktu, że proponowane jest inne obliczanie siły wywieranej przez jeden masywny obiekt na inny, rzekomo nie wymagające zjawiska zakrzywiania przestrzeni.

Skoro wzory są banalne to czemu autor nie policzył jakie oczekiwania dają w praktyce dla różnych sytuacji które, zarazem, weryfikują OTW.

 

2011 rok i co? Czemu autor bloga nie dotarł do ani jednego poważnego fizyka. Niechby nawet zapłacił mu za "korepetycje" obalające lub nie tę hipotezę. Są Uniwersytety, mają instytuty fizyki, jakiś względnie młody fizyk na pewno znajdzie czas na korepetycje.

 

Nie jest tajemnicą, że nawet niekontrowersyjni fizycy nie twierdzą, że w środku czarnych dziur musi być osobliwość (która w istocie wydaje się dość absurdalnym pomysłem) tylko nauka nie wypracowała jeszcze teorii na tak gęste środowisko. A może materia, która po wybuch supernowej tworzy czarną dziurę zagęszcza się ku centrum bez ograniczeń tylko, że ... czas tam spowalnia i nigdy nie zdąży osiągnąć nieskończonej gęstości. :)

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słusznie zauważyliście, że bazą dla całej koncepcji wraz z wnioskowaniem kosmologicznym, jest założone istnienie defektu masy grawitacyjnej (na tym wątku skoncentrowaliście się). Nie jest to jednak założenie a priori (co można powiedzieć o zasadzie kosmologicznej). Nie jest to też rzeczą oczywistą. Wątpliwości w pełni uzasadnia Wasze dotychczasowe doświadczenie poznawcze. Postaram się rzecz wyjaśnić. Ale nie zastąpi to wnikliwej lektury kolejnych artykułów. Skupmy się na zagadnieniach podstawowych i wynikających z nich konkluzji.

1. Wszystko zaczyna się bowiem od definicji masy grawitacyjnej. Tradycyjnie, i w uproszczeniu,

masą grawitacyjną jest masa, jedna z dwóch, widniejąca we wzorze Newtona. Przy takim podejściu można nie rozważać grawitacji jako oddziaływania w tym sensie, że koncentrujemy się na określonym ciele, na które działa siła, w dodatku o jego ruchu decyduje krzywizna przestrzeni. Konkretne, fizyczne źródło tego zakrzywienia nie zawsze jest wskazane. A przecież oddziaływanie jest wzajemne już z samej jego definicji. Chodzi o najbardziej elementarne podstawy fizyki. Wielka matematyka może poczekać na swoją kolej. Wybaczcie, że piszę o tym. Zakładam, że swą szkolną edukację macie daleko za sobą, dlatego Was kręcą tensory i równania fizyki matematycznej, a nie dziecinady.

Można sformułować III zasadę dynamiki następująco: W oddziaływaniu elementarnym uczestniczą dwa i tylko dwa ciała. Oddziaływanie to opisują dwie i tylko dwie siły o jednakowych wartościach. Mają one zwroty przeciwne, a przyłożone są do różnych ciał. Dlatego nie mogą się kompensować. [Tak na marginesie, nie ma tu mowy o jakimś oczekiwaniu na kontakt między ciałami, nie ma mowy o lokalności, bo ciała te istniały zawsze. Żadne z nich nie pojawiło się nagle deus ex machina.] Chodzi mi o rzecz następującą. Jeśli chcemy opisać właściwie oddziaływanie grawitacyjne dwóch (najwygodniej, bo chodzi o istotę, a nie o obliczonka) ciał, to trzeba zwrócić uwagę na ich równoważność, niezależnie od ich osobistej masy. By uwzględnić tę rzecz należaloby widzieć w tym układ, a nie ciała z osobna. Można wtedy zdefiniować masę grawitacyjną jako masę układu. To bardziej sprawiedliwe. Jest w tym też spory potencjał heurystyczny. A poza tym to dużo prościej, niż rozważanie krzywizn przestrzeni stworzonych przez obydwa (niezależnie) ciała (geometria różniczkowa), przy czym wzajemność ich oddziaływania jest tylko domyślna. A jednak ta wzajemność jest rzeczą pierwotną, podstawową – mimo wszystko. Pokłon w stronę Newtona. Cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Problem energii kinetycznej.

Oczywiście kryterium zasadnicze, to spełnienie zasady zachowania energii. Tu jednak nie chodzi o łączną energię, która musi być zachowana, a wyłącznie o energię wiązania grawitacyjnego. Abstrachujmy od pozostałych form energii. Wielkość energii wiązania zależy od odległości (i tylko od odległości) wzajemnej ciał (konkretnych). Potraktujmy rzecz statycznie. By była większa, należy zainwestować energię. Energia wiązania grawitacyjnego układu (jako ujemna) jest tym większa, im odległość między ciałami jest większa. W układach nukleonów rzecz wygląda podobnie, z tym, że oddziaływanie silne ma bardzo krótki zasięg, więc np. neutron jest albo w środku, albo na zewnątrz – mamy dwa stany różniące się energią (i masą), różniące się o energię fotonu gamma. Inną analogię stanowią poziomy energetyczne atomu (elektrony).

W przypadku grawitacji zmiany mają jednak charakter ciąły, nie można więc liczyć na emisję fotonów w trakcie zbliżania się ciał do siebie. Dlaczego fotonów?

3. Mimo wszystko, rzecz jest zupełnie bez znaczenia w odniesieniu do układów makroskopowych, gdzie defekt masy grawitacyjnej jest pomijalnie mały. W artykule podany jest przykład obliczeniowy. Znaczący defekt masy pojawia się, gdy mamy do czynienia z układami astronomicznymi, np. układ Słońce-Merkury. Należałoby zbadać, czy w przypadku tego dosyć ciasnego układu i zgodnie ze zmodyfikowanym prawem newtonowskim, pojawi się znany efekt z perihelium. Jeśli tak, to mamy potwierdzenie postulowanej tu dualności grawitacji, w tym, istnienia defektu masy grawitacyjnej układu (oczywiście jako całości). Mamy antycypację. Odrzucenie koncepcji bez zbadania nie jest postępowaniem naukowym. Gdyby się to okazało słusznym,... wolę nie mówić, choć nie chodzi tu o jakieś obalanie, tylko o inne podejście. Cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4. To samo, co w przypadku ciał makroskopowych, ma miejsce także w odniesieniu do skali cząstek subatomowych – grawitacja wyjątkowo słaba. Gdyby jednak zajrzeć głębiej, w świat Plancka, sprawy wyglądać mogą zupełnie inaczej. Nie ma tam na przykład termodynamicznej dyssypacji energii, temperatura nie istnieje. Zauważcie, że masa Plancka jest bardzo wielka w porównaniu z masami wszystkich cząstek. Także, jedynym oddziaływaniem tam istniejącym jest grawitacja, a liczy się tylko masa Plancka. W tym przypadku nie chodzi o niemierzalną małość długości Plancka, lecz ogrom masy Plancka. Tu właśnie znajduje się faktyczne źródło (grawitacyjne!) energii próżni. W każdym razie, tak można sądzić. Można więc popełnić tezę, że właśnie grawitacja jest oddziaływaniem podstawowym, kluczem do unifikacji z innymi oddziaływaniami. Próba wykluczenia takiego sądu wymagałaby sporego wysiłku, bez gwarancji powodzenia.

Einstein poszedł inną drogą chcąc dokonać pełnej unifikacji. To był jego cel zasadniczy. Wydaje mi się, że chciał w tym celu zgeometryzować także pozostałe oddziaływania, szczególnie elektromagnetyczne, także tam usunąć siłę definiowaną newtonowsko. Ale z matematycznego punktu widzenia rzecz okazała się niewykonalna. Potem, już w latach siedemdziesiątych pojawiły się superstruny, ktore też utknęły w martwym punkcie. Megakoncepcja nie uległa zmianie. Trzeba zacząć z innej beczki. Cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5. Można roboczo wprowadzić byt elementarny absolutnie, by pozostać przy ziarnistości (i skwantowaniu). Jego istnienie, nie ważne w jakiej postaci, uzasadnia już możliwość klasyfikacji cząstek (model standardowy). Załóżmy, że posiada on parametry Plancka (średnica i masa). Od razu okazuje się, że deficyt masy układu dwóch takich tworów, plankonów, zgodnie z podana definicją, może być nawet większy, niż jego masa w przypadku całkowitego rozdzielenia (2m) – gdy są wystarczająco blisko siebie. Stąd odpychanie grawitacyjne (na tym polega dualność grawitacji). Wykazać można nawet istnienie granicznego zbliżenia, dla odległości ćwierci długości Plancka. Większe zbliżenie przeczyłoby zasadzie zachowania energii, gdyż ujemna masa byłaby wartością większa, niż źródłowa 2m (chodzi o doświadczenie myślowe, opisane w jednym z artykułów). Okazało się też, że ten hipotetyczny plankon jest fermionem. Mamy więc tu istotę zakazu Pauliego.

6. Można też zbadać zależność siły oddziaływania plankonów od wzajemnej odległości, z uwzględnieniem wielkości deficytu masy grawitacyjnej. Można tę rzecz zbadać także w odniesieniu do energii potencjalnej (układu, a nie pojedyńczego elementu). Pojawiają się wtedy dwie nisze energii. W jednej tworzą się fotony (zerowa masa układu), a w drugiej cząstki masywne (pozostałe).

Jak widać mamy tu szansę zbudowania cząstek elementarnych, dziś traktowanych jako punkty materialne. Chyba warto pójść w tym właśnie kierunku. To nisza dla badań, które podjąć może każdy, pod warunkiem, że nieobca mu jest matematyka.

A wracając do artykułów, warto poczytać i policzyć. Nawet jeśli tu czy tam jest jakaś nieścisłość, a nawet błąd, to otwiera się wspaniała szansa badawcza, której już negować nie można z pozycji teorii zastanych, gdyż zasięg ich adekwatności nie sięga aż tak głęboko. Swoją drogą, nie myli się kto nic nie robi. A jeśli chodzi o matematykę, to nie trzeba kurczowo trzymać się np. metod mechaniki kwantowej i jej interpretacji probablistycznej (w szczególności, gdy mowa o skali, jak dotąd, niedostępnej małości z powodu ogromnych fluktuacji kwantowych). Rzecz można bowiem opisać w sposób jak najbardziej deterministyczny.

Ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i przestudiować całość. Na wiele pytań znajdziecie odpowiedzi w kolejnych artykułach. Znajdziecie też pytania, których dotąd nie zadawano. A jeśli czegoś tam brak, to rzecz tę, dzięki Wam, będzie można naprawić. Przekonacie się, że koncepcja ta prowadzi do alternatywnego modelu Wszechświata, modelu antycypującego znane fakty i falsyfikowalnego. To przecież najważniejsze.

Behlur-Olderys. Czy zatem chodzi o kpinę z poważnej nauki?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i przestudiować całość. Na wiele pytań znajdziecie odpowiedzi w kolejnych artykułach. Znajdziecie też pytania, których dotąd nie zadawano. A jeśli czegoś tam brak, to rzecz tę, dzięki Wam, będzie można naprawić. Przekonacie się, że koncepcja ta prowadzi do alternatywnego modelu Wszechświata, modelu antycypującego znane fakty i falsyfikowalnego. To przecież najważniejsze.

Behlur-Olderys. Czy zatem chodzi o kpinę z poważnej nauki?

 

Niestety, wnioskowanie z błędnych założeń (odrzucenie energii kinetycznej, mieszanie pojęć klasycznych i relatywistycznych) jest z góry skazane na porażkę.

Wcale nie wydaje mi się, żeby doprowadzanie do modelu antycypującego znane fakty i falsyfikowalnego było najważniejsze. Moim zdaniem najważniejsza jest ścisłość pojęciowa i obliczeniowa na każdym etapie, w szczególności na samym początku, a jak już wspomniałem, bardzo tego w artykułach brakuje, co prowadzi do wytkniętych przeze mnie oczywistych błędów.

Zresztą powtarzanie falsyfikowalności modelu jak mantry wcale nie spowoduje, że taki się stanie. Moim zdaniem już na poziomie pierwszego artykułu cała teoria jest nie tyle falsyfikowalna, co po prostu fałszywa.

Czy chodzi o kpinę z poważnej nauki? Tak. Bo wydaje mi się, że ktoś wpadł na pomysł, że skoro nie daje sobie rady z poważną matematyką, jaka jest obecnie używana w publikacjach naukowych, to wymyśli sobie teorię bazującą na gimnazjalnych wzorach, podstawi kilka wartości na oślep tak, żeby niby zmieniając interpretację wyszła mu "antycypacja znanych faktów", i okrasi to pseudofilozoficznymi rozważaniami, i to sprawi, że będzie w oczach ludzi niezwiązanych z tematem autorytetem i naukowcem. Dla mnie to kpina. Wyczuwam tu kolejny trolling i próbę przebicia swoich nic nie wartych rozmyślań na poważnym forum, żeby dodać sobie kurażu i zwiększyć visibility w internecie. Ja już się nie daję na coś takiego nabrać. Pozdrawiam.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może kolega Astruś wyprowadzi wzór na siłę przyciągania mniejszej masy w układzie dwóch mas. Albo wzór na przyspieszenie działające na tę mniejszą. Przy jego założeniach (o tym "deficycie").

To przeca pryszcz.

 

W sumie to wzór, który Ci wyjdzie gdyby był (wydawał się) trafny/interesujący to pewnie by już kogoś (fizyka) zainteresował - kto ma mocny aparat matematyczny i informatyka do pomocy - czemu cisza w tym temacie? :(

 

Rozumiem, że kwanty od dalekiej gwiazdy lecące "znowu" mają masę i zakręcają przy Słońcu po prostu siłowo (grawitacyjnie).

Jak wiemy Einsteinowi wyszło większe zakręcenie tych kwantów (kąt) a Tobie jaki wyjdzie (tak dokładnie - dotrzyj)?

Pozdrawiam

p.s.

I proszę nie odsyłać (mnie) do artykułów zewnętrznych tylko tu podać wzory. Podobno dobry uczony to taki który potrafi wytłumaczyć swoją teorię nawet portierowi w hotelu. Tu są ludzie co nawet całki potrafią liczyć.

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałem plusa autorowi wątku, bo rozumiem taką głęboko humanistyczną potrzeba poznawania świata. A jednocześnie zdaję sobie sprawę, że te rozważania są oparte na błędnych podstawach i prowadzą do błędnych wniosków. Nigdy nie zapomnę uczucia dojmującego piękna kiedy zacząłem rozumieć matematyczną strukturę niektórych zagadnień fizyki ( klasycznej, potem kwantowej). To było fantastyczne, pomimo ograniczeń mojego umysłu. Matematyka i fizyka to głęboko humanistyczne obszary naszych działań. Jeśli ktoś zupełnie tego nie rozumie, niech przeczyta prolog (kwestie Ducha) "Dziadów". To właśnie coś takiego. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zapomnę uczucia dojmującego piękna kiedy zacząłem rozumieć matematyczną strukturę niektórych zagadnień fizyki ( klasycznej, potem kwantowej). To było fantastyczne

 

wiele razy miałem podobne odczucia na wykładach czy ćwiczeniach w trakcie studiów

mimo upływu 30 lat nadal pamiętam zajęcia z mechaniki kwantowej gdy rozwiązywaliśmy równanie Schrodingera dla kulistosymetrycznego pola elektrostatycznego (atomu wodoru). W ciągu tych kilku godzin nagle zrozumiałem wszystkie tajemnicze wcześniej właściwości atomów, liczby kwantowe, powłoki, orbitale i skąd ten cały układ okresowy pierwiastków, chemia i krystalografia. Niesamowite uczucie gdy spływa nie ciebie zrozumienie rzeczy, które znasz z różnych, często bardzo odległych od siebie dziedzin, a które w rzeczywistości mają jedno źródło ... i aby to wszystko zrozumieć wystarczy kilka prostych założeń i jedno też w sumie proste równanie. Niesamowita jest potęga zawarta w tych kilku symbolach

 

pozdrawiam

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Oczywiście kryterium zasadnicze, to spełnienie zasady zachowania energii. Tu jednak nie chodzi o łączną energię, która musi być zachowana, a wyłącznie o energię wiązania grawitacyjnego. Abstrahujmy od pozostałych form energii.

Czyli E = mc^2, ale tylko dla klasycznej energii potencjalnej w polu grawitacyjnym, ale dla energii kinetycznej już nie. W takim razie łamiemy zasadę zachowania energii, bo taka zasada obowiązuje tylko dla sumy energii potencjalnej i kinetycznej. Mógłbym sformułować teorię, w której z kolei ignorowałbym energię potencjalną, skupił się na energii kinetycznej, której przypisałbym jakąś magiczną moc wyjaśniania całej fizyki, i doszedłbym do identycznych wniosków, co autor, dopóki stosowałbym (błędne!) wzory klasyczne. To droga donikąd.

 

I jeszcze jedna uwaga:

 

Należałoby zbadać, czy w przypadku tego dosyć ciasnego układu i zgodnie ze zmodyfikowanym prawem newtonowskim, pojawi się znany efekt z perihelium.

Jeśli tak, to mamy potwierdzenie postulowanej tu dualności grawitacji, w tym, istnienia defektu masy grawitacyjnej układu (oczywiście jako całości)

Nawet jeśli tu czy tam jest jakaś nieścisłość, a nawet błąd, to otwiera się wspaniała szansa badawcza, której już negować nie można z pozycji teorii zastanych, gdyż zasięg ich adekwatności nie sięga aż tak głęboko.

 

 

Czyli z jednej strony należy sprawdzić, czy się potwierdza - jeśli tak, to wzmacniamy teorię.

Ale z drugiej strony ewentualny błąd - niespodzianka - też potwierdza wartość teorii. Czyli teoria ta jest wartościowa obojętnie od tego, czy daje przewidywania błędne czy nie. To zły znak...

 

Oczywiście w przypadku Merkurego prawdziwy jest jeden wzór:

6c040f4e2471b63155b81a65c5df4378.png

 

Jeśli ktoś go już zna, to może go wyprowadzić w dowolnie pokręcony sposób, lub nawet stawiając go jako aksjomat nowej teorii. Nie ma tutaj przecież zbyt wiele zmiennych, metodą prób i błędów można sobie włożyć pewne wartości. Ale ścisłe wyprowadzenie daje tylko metryka Schwarzschilda, i jakimś cudem poznano go dopiero po 1915 roku. Czy teoria plankonów też podaje ścisłe wyprowadzenie tego wzoru? Jeśli tak, to proszę o takowe, byle ścisłe.

 

Teorii kwantowej grawitacji jest multum, ponad 20, superstruny to tylko jedna z nich. Każda jest sformułowana ściślej, niż plankony. Każda natrafia na tą samą ścianę: brak weryfikalności. Mamy dwadzieścia kandydatek na Kopciuszka, ale żadnych pantofelków do sprawdzenia.

 

Jeśli istotą teorii plankonów jest odpychanie grawitacyjne oraz relacyjność rzeczywistości, to widzę delikatną zbieżność w rezultatach do teorii Einsteina-Cartana, a w założeniach do Brans-Dickego. Niestety, autor nie komentuje ani nie cytuje ani jednego, ani drugiego. Tak, jakby nie miał pojęcia o ich istnieniu. Kolejny gwóźdź do trumny. Czy autor nie boi się, że wyważa już otwarte drzwi?

 

I podsumowując:

To świetnie, że można na każdą rzecz spojrzeć z wielu stron. Na pewno przełom w fizyce teoretycznej dokona się przez zmianę postrzegania bardziej niż przez zmianę w obliczeniach. Tutaj się zgadzam. Na pewno odmienny punkt widzenia jest bardzo wartościowy przy tworzeniu teorii. Ale teoria budowana na błędnych obliczeniach może być słuszna jedynie z punktu widzenia cokolwiek ograniczonej filozofii, jak mechanika Arystotelesa czy paradoksy Zenona. Z kolei bez obserwacji będzie tylko kolejnym Kopciuszkiem czekającym na pantofelek eksperymentu, nie do odróżnienia od dziesiątków innych, wcale nie wyjątkowym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.