Skocz do zawartości

Ksawery1 - wzloty i upadki początkującego astroamatora


Ksawery1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie po kilku tygodniowej przerwie. Pozwoliłem sobie za radą Ekologa założyć nowy temat w dziale "Dzienniki Gwiazdowe". Gdyby ktoś był ciekaw moich poprzednich relacji to zapraszam do tematu tutaj: http://astropolis.pl/topic/53781-pierwsze-obserwacje-nowym-pierwszym-teleskopem/

Zgodnie z radami użytkowników postanowiłem na początek zaopatrzyć się w nową nasadkę kątową 90 stopni (a raczej zaopatrzyła mnie w nią moja dziewczyna, która sprawiła mi taki miły prezent). Ponadto udało mi się dorwać na giełdzie w całkiem przyzwoitych cenach Baadera Ortho 6mm oraz Plossla 32mm od Celestrona (seria NexStar, poprzednik serii Omni z tego co udało mi się wywnioskować).

 

Po wczorajszym powrocie na wieś, jeszcze za dnia zabrałem się za poskładanie teleskopu i zamontowanie szukacza (refraktor 90/900 w gwoli przypomnienia). Po ostatnich próbach teraz wszystko zajmuje raptem kilka chwil. Nie mogłem się też powstrzymać, aby za dnia nie przetestować nowej kątówki i okularów. Zgodnie z przypuszczeniami mam wrażenie że nowa kątówka daje zdecydowanie bardziej kontrastowy obraz niż ta dołączona do zestawu. Ponadto wygoda, wygoda i jeszcze raz wygoda, ale o tym później. Długoogniskowy Plossl dawał bardzo czysty i jasny obraz, z kolei Baader uderzył mnie po twarzy niesamowitym powiększeniem, ale również niebieskawymi obwódkami aberracji chromatycznej.

Następnie pozostało mi czekać na zapadnięcie nocy. Niestety około 23 niebo pokrywało gęste mleko i nawet księżyc wyglądał na niebie niczym rozmazany kleks. Walczyłem jak Polacy z Niemcami we wczorajszym meczu, rozstawiając nawet sprzęt, jakby w nadziei że to pomoże w rozwianiu zachmurzenia. Jednakże w końcu dałem za wygraną i zebrałem się do domu.

 

I tak o godzinie 1, gdy już miałem się kłaść do spania, ostatnie zerknięcie za okno i zaskoczenie, bo księżyc nie był już tak skryty pod połacią chmur, a niedaleko obok wyraźnie połyskiwał Saturn. Krótka chwila zastanowienia i znowu byłem na zewnątrz z całym sprzętem.

Przy okazji wspomnę, że zaopatrzyłem się w latarkę czołową do której pod szkiełko włożyłem czerwoną folię, co znacząco poprawiło komfort obserwacji.

Po wyjściu z domu okazało się, że nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać, bo z wielu stron dalej nadciągały chmury, jednakże pojawiło się też sporo dziur, które postanowiłem wykorzystać. Pierwsze co, to założyłem okular 32mm i skierowałem teleskop... na księżyc. Oczekiwałem jasnego i wyrazistego obrazu i wcale się nie zawiodłem: ten długoogniskowy okular daje niesamowicie czysty obraz i księżyc pomimo małego powiększenia sprawił na mnie niesamowite wrażenie. Następnie postanowiłem przetestować okular 6mm orciaka i tutaj po raz kolejny uderzyło mnie to ogromne powiększenie tego małego okularu. Niestety znowu trafiłem na prawie pełnie, więc postanowiłem bliższe zapoznanie się ze srebrnym globem zostawić na następne razy.

Kontynuowałem obserwacje i testowanie orciaka na Saturnie. Niestety warunki oraz to, że Saturn był już dosyć nisko nad horyzontem wpływał na fakt, że miałem wrażenie ciągłego rozmywania obrazu. Saturn pływał, a momentami łapał trochę ostrości. Jednakże nawet pomimo tego, widok Saturna mnie powalił - w tym okularze tarcza planety była już całkiem spora i pomimo tego, że obraz był już trochę ciemnawy, to obserwacje dawały mnóstwo satysfakcji. Chwilami miałem wrażenie, że kawałek pod Saturnem dostrzegam Tytana. Przed chwilą sprawdziłem jego pozycję wczorajszej nocy i rzeczywiście, pokrywa się ona z tym co momentami dostrzegałem!

Saturn niestety był coraz niżej i na horyzoncie pojawiło się kolejne zachmurzenie, więc musiałem poszukać nowego celu. Zdaje sobie sprawę, że moje cele obserwacyjne na ten moment wyglądają na bardzo chaotyczne, ale proszę mi wierzyć, miałem przygotowaną kartkę z punktem po punkcie, co chcę obserwować tej nocy, niestety pogoda pokrzyżowała plany.

 

Miłym trafem okazało się, że Wielki Wóz akurat znajduje się nie pod chmurami, więc pomimo że nie miałem go w planach to skierowałem teleskop na bardzo miło wspominaną przeze mnie parę Mizara i Alkora. Widok w okularze 32mm ponownie wywarł na mnie wrażenie. Postanowiłem zastosować stopniowo coraz większe powiększenie do rozbicia Mizara i Mizara B. W okularze 6mm oba składniki były już bardzo wyraźnie rozbite, co dało mi niesamowitą frajdę.

 

Niestety, po chwili znowu chmury. Wiem że się powtarzam, ale ta noc bardziej przypominała wyścig na czas i gonitwę przed chmurami. Dałem sobie ostatni cel tej nocy - Epsilony w Lutni. Poprzednim razem nie udało mi się rozbić tej parki na ich mniejszych towarzyszy, więc zadanie było trochę karkołomne. Po pierwsze Lutnia znajdowała się już niemal w zenicie, a po drugie ciągłe szukanie dziury w chmurach. Na moje szczęście akurat w zenicie prawie zupełnie się rozchmurzyło. Nowa nasadka kątowa po tym wyczynie dostaje u mnie szóstkę z plusem - pomimo tego, że obserwacje były prowadzone niemal w zenicie i do szukacza musiałem klękać, tak spoglądanie w okular już nie było taką gimnastyką jak przy poprzedniej nasadce i na spokojnie udało mi się odnaleźć Wegę. Krótki skok i znalazłem Epsilony. Czas mnie naglił, ale postanowiłem stopniowo używać coraz krótszych okularów. Gdy używałem kitowej 10mm trochę zwątpiłem, bo obraz był już ciemny, a nadal widziałem "jedynie dwa" Epsilony. Ale orciak znowu mnie zaskoczył, bo obraz okazał się bardziej kontrastowy niż w kitowej dziesiątce i nawet pomimo tego, że mam jeszcze problemy z ostrzeniem na tym okularze (margines dobrego wyostrzenia jest bardzo mały i trzeba bardzo delikatnie "kręcić"). Spoglądałem na tę parę i jakie było moje zaskoczenie, gdy jeden ze składników...miał teraz towarzysza! Bardzo długo byłem wlepiony w okular, aby wyeliminować możliwe złudzenie. O dziwo drugiego składnika nie udało mi się rozbić, ale i tak byłem niesamowicie podekscytowany tym osiągnięciem (wynika to przede wszystkim z tego, że przy poprzednich obserwacjach zawsze zerkałem chociaż na moment na Epsilony).

Pora była już niestety późna, chmury znowu zaatakowały, a noc jakby powoli się przejaśniała, toteż zmęczony, ale spełniony spakowałem się do domu. I zdaję sobie sprawę, że w zasadzie wiele osób może pomyśleć, że ta noc była dla mnie zupełnie bezowocna - ciągła walka z chmurami, dwa układy podwójne, trochę Saturna i Księżyca. Ale myślę o tych obserwacjach jako o sporej dawce nauki cierpliwości i pokory. I jestem zdania, że w tej pasji, jaką jest astronomia takie noce też są ważne.

Pogoda na dzisiaj zapowiada się o wiele lepsza, dlatego już myślami wybiegam naprzód bo planów mam sporo (i zupełnie nowych bo niektórzy mogą odnieść wrażenie po moich relacjach że jestem zapalonym fanem tylko Lutni i Mizara z Alkorem). Ale o tym mam nadzieję jutro po obserwacjach się podzielę.

Na koniec kilka uwag technicznych a propos sprzętu: 1. komfort nowej nasadki kątowej jest nieporównywalnie większy niż tej zestawowej 45, jednakże muszę się przyzwyczaić do lustrzanego odbicia obrazu bo w pierwszym momencie byłem nieco zagubiony na niebie. Mam nadzieję, że w toku kolejnych obserwacji przyzwyczaję się do tego. A druga uwaga: w poprzednich relacjach pisałem o dziwnych odblaskach przy obrazie jasnych gwiazd i tym, że odblaski zmieniają się wraz z kręceniem okularem w wyciągu. Pojawiły się hipotezy, że to odblaski w kitowych okularach i tak rzeczywiście jest - kitowy 25mm na Wedze pokazuje dwa symetryczne odbicia, a zakupiona 32mm takich odblasków już nie daje. Może rzeczywiście wyczernienie markerem tych kitówek ma sens?

Pozdrawiam i życzę pogodnych nocy! :Salut:

  • Lubię 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam ponownie.

 

Kilka dni temu pogoda wreszcie niemal w stu procentach dopisała. Ze sprzętem rozłożyłem się stosunkowo wcześnie, tuż po zachodzie słońca i klasycznie zabrałem się najpierw za planety. Jowisz i Saturn w dużych powiększeniach były wspaniale widoczne - po raz kolejny udało mi się dostrzec Tytana tuż przy Saturnie. Szkoda że Jowisz już tak szybko znika za horyzontem bo chciałbym zapolować na chowanie się lub wychodzenie przed tarczę któregoś z księżyców galileuszowych.

Około północy całkiem nieźle się ściemniło i wreszcie ujrzałem Drogę Mleczną. Wspaniały widok, który urzekł mnie do tego stopnia, że nieuzbrojonym okiem poświęciłem na to dużą ilość czasu. Wiem, że wiele osób pewnie zaczynało obserwacje w kolejności: nieuzbrojone oko - lornetka - teleskop. Ja również tak zaczynałem, z tym że dwa pierwsze etapy były na tyle "nieśmiałe", że dopiero teraz odczuwam niesamowitą satysfakcję z obserwacji także nieuzbrojonym okiem. I tak mogę szczerze powiedzieć, że tamtej nocy moje proporcje w obserwacjach dzieliły się pół na pół między nieuzbrojonym okiem, a teleskopem.

Zapomniałem dodać, że po zmroku przez kilkadziesiąt minut towarzyszyła mi osoba z rodziny. Pokazałem jej Jowisza, Saturna, Marsa (tutaj nastąpiło ogromne zdziwienie, czemu te planety tak szybko uciekają), a także kilka układów podwójnych. Jednak finalnie największy zachwyt wzbudził Saturn z jego pierścieniami.

Jak wspominałem, tej nocy wspaniale było widać Drogę Mleczną, więc nie mogłem się powstrzymać nad zerknięciem w rejony Łabędzia. Mrowie gwiazd jakie ujrzałem w okolicach Denaba i Sadra rozłożyło mnie na łopatki - nigdy czegoś takiego do tej pory nie widziałem. Okular 32mm o ile kiepsko wypadł 1.5 tygodnia wcześniej przy pełni, gdzie obraz był pożółkły i matowy, tak ostatniej nocy pokazał niesamowite widoki.

 

Następnie udało mi się zlokalizować wspaniały układ podwójny Cor Caroli, który już w małych powiększeniach był dobrze widoczny. Udało mi się także złapać trochę trudniejsze pary: Eta Cassiopeiae oraz Beta Cephei. Obserwowałem także Czapkę Napoleona - kapitalny asteryzm w Wolarzu, z pewnością często będę do niego wracał.

Niestety dalsze obserwacje teleskopem uniemożliwiło całkowite zaparowanie teleskopu - bardzo szybko wzrosła wilgoć otoczenia oraz pojawiła się bardzo gęsta mgła. Jak sobie radzicie z zaparowaną optyką?

Coraz bardziej zastanawiam się nad kupnem jakiejś niewielkiej lornetki do obserwacji "z ręki" o małym powiększeniu (x7/x10), która wydaje się, że byłaby dobrą pomocą w lokalizowaniu i poznawaniu danych obszarów, co znacząco wspomogłoby obserwacje teleskopowe. Jest coś wartego uwagi, o co można by było się pokusić w granicach 300zł? Mam jeszcze starą, rozregulowaną lidletkę, ale w DO powiedziano mi, że jej kolimacja jest nieopłacalna.

 

Prognozy na dzisiaj zapowiadają się nieźle, więc mam nadzieję na kolejne owocne obserwacje. Pozostaje mi życzyć sobie i wam czystego nieba i niezaparowanej optyki :Salut:

Edytowane przez Ksawery1
  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszej nocy pogoda nie rozpieszczała, udało mi się złapać kawałek czystego nieba raptem na 40 minut przy ciągle postępującej mgle. Jednak, wbrew pozorom były to jedne z bardziej owocnych obserwacji. Wszystko za sprawą regionu nieba, który już całkiem nieźle poznałem - gwiazdozbioru Wolarza oraz Psów Gończych.

Dziura w chmurach, którą dorwałem była jeszcze przed 23, toteż warunki momentami zdawały się fatalne, jednak nie poddawałem się. Ponownie zlokalizowałem Czapkę Napoleona, która w tych warunkach była ledwo uchwytna. Następnie za pomocą "star-hoopingu" (który coraz lepiej mi wychodzi) udało mi się dotrzeć do Pi Bootis, bardzo ciekawego układu podwójnego - w małych powiększeniach układ wyglądał jak główka szpilki, jednak 10mm okular już wspaniale rozbił oba składniki.

Jestem coraz bardziej cierpliwy przy obserwacjach, dużo posiłkuję się mapami nieba, żeby na bieżąco zdawać sobie sprawę z dokładnego miejsca na niebie w jakim się znajduję. Pokora, której nabywam wraz z kolejnymi obserwacjami jest bardzo satysfakcjonująca.

 

Chmury coraz bardziej pokrywały niebo, toteż szybko znalazłem jeszcze kolejny bardzo miły układ podwójny Cor Caroli, który bardzo mi odpowiada w małych powiększeniach. I wreszcie, na koniec postanowiłem sprawić sobie wisienkę na torcie - gromadę kulistą M3. Zdawałem sobie sprawę, że ze względu na warunki i brak czasu może okazać się to niewypałem, jednakże postanowiłem spróbować. Lokalizacja wydawała się całkiem prosta - wystarczyło pociągnąć linię między Arkturem i Cor Caroli, a M3 powinno znajdować się gdzieś w połowie. Ze względu na naglący czas zrezygnowałem ze "star-hoopingu" i po prostu przeczesywałem region między wcześniej wspomnianymi gwiazdami. Na tyle dobrze wcelowałem się w dany region, że już po kilku minutach w okularze dostrzegłem delikatną i całkiem dużą, białą plamkę. Możecie mi nie uwierzyć, ale przez moment aż wstrzymałem oddech! Widok pomimo narastającej mgły, bliskości od pobliskiej latarni (pogoda była na tyle niepewna, że nie było sensu wybierać się w teren) totalnie mnie powalił. Ciekawy był także obraz w większym powiększeniu z zastosowaniem kitowej 10mm. Wpatrywałem się w ten urzekający obiekt do czasu, aż niebo zostało zupełnie zasnute chmurami. Z niecierpliwością czekam na lepsze warunki, żeby dojrzeć M3 w pełnej krasie na bezchmurnym i ciemnym niebie. Następnym razem spróbuję także zapolować na M51, ale podejrzewam że na Galaktykę Wir będę potrzebował lepszych warunków niż te wczorajsze. Tym samym, jeżeli uda mi się dostrzec M51 to będę mógł się poszczycić dostrzeżeniem wszystkich obiektów z Tabeli Wimmera z podrozdziału "Psy Gończe i Wolarz" (chociaż zdaje sobie sprawę, że dla starych wyjadaczy takie osiągnięcia to jakiś pikuś)

Zdaję sobie także sprawę, że mój refraktor 90/900 to kiepski zawodnik na DSy, ale i tak mam mnóstwo frajdy z tych delikatnych mgiełek. Coraz bardziej myślę nad jeszcze jednym okularem, szerokokątnym 15mm od GSO oraz uzupełnieniem sprzętu o niewielką lornetkę, ale póki co studzę głowę i czekam na pogodną noc.

 

Pozdrawiam i do następnego razu :Salut:

 

PS: Satysfakcja z coraz lepszej orientacji na niebie jest niesamowita. Jeszcze długa droga przede mną, znam póki co dopiero niewielkie wycinki nieba, ale już teraz wiem, że montaż GoTo nie byłby dla mnie (oczywiście z całym szacunkiem dla fanów tego rozwiązania :icon_wink: )

  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj odnaleźć gwiazdę Graffias, czyli betę Skorpiona. Nie powinno być to trudne, bo jest to najbardziej na północ wysunięta gwiazda z charakterystycznego łuku gwiazd w północno-zachodniej części Skorpiona i jest ona teraz prawie w połowie drogi między Marsem a Saturnem. To jest układ podwójny, trochę ciaśniejszy od Cor Caroli, bo separacja składników wynosi 14". Ale też ładnie się prezentuje w teleskopie.

Edytowane przez majer
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszej nocy pogoda wreszcie niemal w stu procentach dopisała. Tuż po zmroku zaczęła pojawiać się mgła, dlatego nie wychodziłem daleko w teren, za to wyposażyłem się w przedłużacz z suszarką.

Już około 22 rozpocząłem od obserwacji Saturna. Widok był bardzo kontrastowy, w mniejszych powiększeniach wyraźnie przebijała się "kropka" Tytana, a także wydaje mi się, że przy bardzo długim zerkaniu udało mi się na granicy wzroku dostrzec mniejszy księżyc - Rhea. Z łatwością zlokalizowałem także w tamtym regionie gwiazdozbiór Skorpiona z mocno mrugającym Antaresem. Według wskazówek kolegi wyżej postanowiłem również odnaleźć betę Skorpiona, co było dosyć prostym zadaniem po zlokalizowaniu Antaresa. Graffias okazał się wspaniałym układem podwójnym, bardzo dziękuję za polecenie go - widok kapitalny w małych powiększeniach. Przy okazji w pobliżu zlokalizowałem także inny układ podwójny: Nu Scorpii - ciekawy, ale o wiele większej separacji wynoszącej 41".

Na niebie było już widać pokaźną ilość gwiazd, gdy skierowałem teleskop ponownie ku gwiazdozbiorowi Wolarza i Psów Gończych. Ponownie chciałem odnaleźć M3 ze względu na lepsze warunki niż poprzednim razem. I nie zawiodłem się, M3 znalazłem szybko i sprawnie, a widok ponownie powalił na kolana - przy zerkaniu ta "mgielna kulka" była spora i kontrastowa. Poświęciłem długie minuty na wpatrywanie się w ten obiekt, po czym ponownie wróciłem do układów podwójnych.

Zlokalizowałem kolejno Betę Cephei, Xi Cephei oraz Deltę Cephei. Szczególnie do gustu przypadł mi Xi Cephei, najciaśniejszy z tej trójki, ale o najmniejszej różnicy gwiazdowej między składnikami. Pozostając w bliskich rejonach zerknąłem także na Kasjopeję i dwa układy podwójne Alphę oraz Etę. Oba okazały się bardzo wdzięcznymi i satysfakcjonującymi obiektami.

 

Coraz lepiej idzie mi wcelowywanie się w dany obiekt - nieraz na tyle sprawnie mi to wychodziło, że wcelowywałem się w obiekt widoczny gołym okiem bez użycia szukacza. Oczywiście i tak szukacz to narzędzie bezcenne i przy słabszych obiektach niezbędne. Suszarka tej nocy także okazała się bardzo pomocna - sprzęt po wystawieniu stosunkowo szybko zaparował, szczególnie szukacz; jednakże kilkadziesiąt sekund ciepłego powietrza z suszarki załatwiało sprawę na kilkadziesiąt minut. W sumie tej nocy użyłem suszarki 3 razy i ten "gadżet" na dłużej zagości w moim asortymencie astroamatora.

Na deser jeszcze dwa obiekty. Około godziny 1 gwiazdozbiór Herkulesa nie znajdował się w samym zenicie, przez co postanowiłem zapolować na M13, gromadę kulistą która od dłuższego czasu chodziła mi po głowie, ale jeszcze przez nieumiejętność precyzyjnego operowania teleskopem i orientacji na niebie trudno było mi nakierować i znaleźć ten obiekt. Tej sprawa uległa zmianie, bo szybko wcelowałem się w ramię Herkulesa i po kilku minutach odnalazłem M13. Widok jeszcze bardziej wgniótł mnie w ziemię niż przy M3. Gromada w Herkulesie była minimalnie jaśniejsza, ale także bardziej kontrastowa i przy zerkaniu więcej można było wyciągnąć z tego obiektu. Bardzo dużo czasu spędziłem na tym widoku, ciesząc swoje oczy i umysł.

Na koniec postanowiłem zapolować na Galaktykę Andromedy. Warunki do niej nie były zbyt sprzyjające - M31 znajdowała się jeszcze niezbyt wysoko nad horyzontem, a w tym kierunku miałem niewielką latarnię przydrożną. Jednakże ku mojemu zaskoczeniu szybko odnalazłem ten obiekt, a rozległość "plamki" w okularze zaskoczyła i zahipnotyzowała. Kolejne długie minuty spędziłem nad M31 i na tym zakończyłem moje wczorajsze bardzo owocne obserwacje.

Zapomniałem dodać, że przy okazji przeglądania rejonu Wolarza i Psów Gończych postanowiłem znaleźć M51. Obiekt udało mi się zlokalizować (co jest nietrudne, bo znajduje się tuż pod Wielkim Wozem), jednakże ta mgiełka była ledwo uchwytna i łatwo można było ją przeoczyć. Jednakże przy zerkaniu miało się wrażenie, że można dostrzec charakterystyczny kształt drugiego, przyłączonego towarzysza (choć też nie wiem na ile to gra wyobraźni, a na ile rzeczywisty obraz).

 

Satysfakcja z kolejnych odnalezionych obiektów jest ogromna. Z czasem pewnie będę odczuwał braki aparatury, szczególnie jeżeli chodzi o DSy, ale póki co się tym nie przejmuję i staram się wycisnąć ze sprzętu jak i z siebie samego jak najwięcej. Dzisiaj czeka mnie ostatnia noc przed ponownym powrotem do miasta, więc liczę na przynajmniej w połowie tak dobre warunki jak wczoraj (pomimo wilgoci i mgły). Teraz pozostaje mi jeszcze zaplanować ewentualne dzisiejsze obserwacje :icon_cool:

Pozdrawiam :Salut:

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie ale i rzekłbym profesjonalnie napisane. Skoro w pierwszym poście wspomniałeś o mnie (jako inspiracji) to zabiorę głos. Jak rozumiem obserwujesz lunetą SW 90/900. Piszesz o braku apertury na (mniejsze jak rozumiem) DS-y. Ale rozważ kupno naprawdę długiego okularu. Np 40mm. Bo niektóre DS-y nie są małe ale są blade a takim okularem wydobędziesz je. Szuu kupił sobie nawet (co prawda do maka 127) okular 50 mm.

900/40 => ciekawe powiększenie 23x ... raczej nie masz takiej akurat lornetki ;)

90/22.5 => źrenica wyjściowa 4mm - to już naprawdę blade mgiełki można zobaczyć bo taka źrenica wyjściowa zapewnia dużą subiektywną jasność powierzchniową.

(prościej pisząc: małe powiększenie - więcej kwantów na mikron kwadratowy dna oka na sekundę w obrębie obrazu mgiełki na dnie oka gdyż całe światło z mgiełki rozparcelowywane na mniejszą cześć siatkówki czyli więcej na pręcik [który musi złapać przynajmniej 10 kwantów na sekundę żeby przekazać sygnał dalej] - mój obrazek:

 

https://picasaweb.google.com/lh/photo/R871P5N7RcLVqCg_IRXiyV41L1HdEHADCKUcpwqjl50?feat=directlink

 

udostępniony też na wikipedii - tam link na samej górze oznaczony [1]

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskusja:Powi%C4%99kszenie

 

)

 

Pozdrawiam

prostyteleskop4.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie ale i rzekłbym profesjonalnie napisane. Skoro w pierwszym poście wspomniałeś o mnie (jako inspiracji) to zabiorę głos. Jak rozumiem obserwujesz lunetą SW 90/900. Piszesz o braku apertury na (mniejsze jak rozumiem) DS-y. Ale rozważ kupno naprawdę długiego okularu. Np 40mm. Bo niektóre DS-y nie są małe ale są blade a takim okularem wydobędziesz je. Szuu kupił sobie nawet (co prawda do maka 127) okular 50 mm.

900/40 => ciekawe powiększenie 23x ... raczej nie masz takiej akurat lornetki ;)

90/22.5 => źrenica wyjściowa 4mm - to już naprawdę blade mgiełki można zobaczyć bo taka źrenica wyjściowa zapewnia dużą subiektywną jasność powierzchniową.

(prościej pisząc: małe powiększenie - więcej kwantów na mikron kwadratowy dna oka na sekundę w obrębie obrazu mgiełki na dnie oka gdyż całe światło z mgiełki rozparcelowywane na mniejszą cześć siatkówki czyli więcej na pręcik [który musi złapać przynajmniej 10 kwantów na sekundę żeby przekazać sygnał dalej] - mój obrazek:

 

https://picasaweb.google.com/lh/photo/R871P5N7RcLVqCg_IRXiyV41L1HdEHADCKUcpwqjl50?feat=directlink

 

udostępniony też na wikipedii - tam link na samej górze oznaczony [1]

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskusja:Powi%C4%99kszenie

 

)

 

Pozdrawiam

Dziękuję, bardzo rzeczowo wyjaśnione :Salut:

 

Wczoraj miałem do dyspozycji ostatnią noc przed powrotem do miasta. I to jaką noc! Na takie warunki chyba jeszcze nie trafiłem, dostrzegałem gwiazdy które wcześniej próżno mi było szukać. Ze sprzętem rozłożyłem się po 22 i pomimo dużego chłodu mgły nie uświadczyłem. Na początek postanowiłem zmierzyć się z Saturnem - przy powiększeniu x90 bardzo jasny, stabilny i kontrastowy obraz. Po jakimś czasie użyłem powiększenia x150, którego zazwyczaj używam tylko do gwiazd podwójnych. I tu pierwsze zaskoczenie tej nocy, obraz w tych warunkach nadal był bardzo stabilny i po dłuższym wpatrywaniu się w Saturna dostrzegałem momentami Przerwę Cassiniego. Długo na nią polowałem i wreszcie udało mi się ją ujrzeć, radości nie sposób opisać :helo:

 

Jednak tę noc spędziłem głównie z...Kaczką. I to nie byle jaką, bo dziką! Oczywiście chodzi o M11 tuż przy gwiazdozbiorach Orła i Tarczy. Początkowo byłem trochę sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, nie było okazji wcześniej zlokalizować gwiazdozbioru Orła, jednakże gdy przyszło co do czego, to wystarczył rzut oka aby zlokalizować Altaira, a reszta poszła już z górki. Idąc od Altaira schodziłem niżej ku "ogonowi" Orła, gdzie za drogowskazy posłużyły dwie jasne gwiazdy widoczne gołym okiem (12 Aql oraz Eta Scuti). Kilka przekręceń gałką do mikroruchów i moim oczom ukazała się wspominana Gromada Dzika Kaczka. Na ten moment to chyba mój ulubiony obiekt, jaki udało mi się znaleźć na niebie. Widok do tego stopnia mnie urzekł, że szczerze mogę stwierdzić, że poświęciłem mu całą godzinę, a nadal mi mało! Przy M11 również pomocne było zerkanie, jednakże nie było ono tak intensywne jak przy niektórych obiektach. W pewnych momentach można było dostrzec całe mrowie gwiazd zanurzone w tej gromadzie. Co ciekawe przed obserwacjami coś sobie ubzdurałem, że to gromada zamknięta, a w czasie obserwacji dziwiłem się z jej nieregularnego kształtu (dzisiaj już doczytałem że to gromada otwarta, jednakże mocno zbita). Widok z pewnością niezapomniany i często będę do niego wracał bo jest on wart każdej minuty.

 

Postanowiłem wykorzystać dobre warunki do dania szansy raz jeszcze Galaktyce Wir w Psach Gończych. I tutaj również zaskoczył mnie widok bo tym razem tej plamki nie sposób było przeoczyć przy poszukiwaniach, a po dłuższym wpatrywaniu się i zerkaniu można było dostrzec charakterystyczny kształt i pojaśnienia w okolicach centrum (a raczej dwa takie pojaśnienia).

 

Trochę czasu buszowałem "bez zobowiązań" po Cefeuszu. Znalazłem ponownie Xi Cephei i wpatrywałem się w niezliczoną ilość gwiazd. Doszło do mnie także to, że gwiazdy podwójne stanowią świetne punkty orientacyjne - znając stopień separacji danego układu nie sposób się pomylić, gdzie aktualnie się wcelowuję.

 

Teraz czeka mnie pewnie trochę przerwy od obserwacji, ale nie będę spoczywał na laurach poszukując i poznając następne ciekawe obiekty, aby później łowić je z nieboskłonu.

 

Pozdrawiam i życzę pogodnych nocy, bo jak widać takie mogą naprawdę zrobić różnicę :Salut:

 

PS: tej nocy przy obserwacji Gromady Dzikiej Kaczki zawitał do mnie... zając. Nie wiem czy też chciał zerknąć na ten wspaniały widok, ale gdy tylko ujrzał, że przy teleskopie ja także stoję, to niemal stracił grunt pod nogami przy karkołomnym zwrocie w drugą stronę. Głodny na kaczki, czy kto go tam wie :icon_surprised:

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam!

Po długiej przerwie ponownie wróciłem na wieś, dzięki czemu miałem sposobność aby również powrócić do obserwacji. Przerwa pozwoliła mi trochę ochłonąć od zakupowego szaleństwa astronomicznego asortymentu i teraz z chłodną głową mogłem jeszcze raz przemyśleć czego jeszcze potrzebuję. Ale o tym na końcu.

Pierwsza noc była kolejną z passy tych pogodnych, które ostatnio wszystkim towarzyszyły. Tak się złożyło, że nie miałem zbyt dużo czasu wcześniej na przygotowanie do obserwacji oraz w obserwacjach towarzyszyło mi kilka osób z rodziny. I tym razem największe wrażenie na innych zrobił Saturn oraz kilka układów podwójnych. Ponadto podszkoliłem wszystkich w orientacji po gwiazdozbiorach, do czego bardzo pomocny był zielony laser.

Jednak główne obserwacje, te już zaplanowane odbyły się wczorajszej nocy. Pogoda ponownie dopisała, co ważne tym razem nie dokuczała mi wilgoć, która często mnie łapała ostatnio z teleskopem. Do tego towarzyszyła mi muzyka z filmu Interstellar puszczona na słuchawkach, prawdziwa uczta amatorskiego astronoma! Rozpocząłem noc od dziwnego wyboru, bo od Gwiazdy Polarnej. Tak się złożyło, że nigdy wcześniej ani jej nie lokalizowałem na niebie, ani nie obserwowałem. Szybko ją odnalazłem na nieboskłonie, a ewentualne wątpliwości rozwiał eksperyment, z nacelowaniem teleskopu na gwiazdę i odczekaniu kilku minut - gwiazda nie zniknęła z pola widzenia okularu. Przy okazji okazało się, że Gwiazda Polarna posiada słabszego towarzysza.

Następnie kilka powtórek: M13 w Herkulesie oraz Gromada Dzika Kaczka. Oba obiekty są bardzo wdzięcznymi obiektami do obserwacji, a każda minuta z nimi jest niesamowitym doświadczeniem. Następnie postanowiłem odnaleźć M27, czyli Mgławicę Hantle - widok nie z tej ziemi! Bardzo wyraźna oraz całkiem sporych rozmiarów mgiełka. Coś mnie tknęło, żeby spróbować krótszego okularu (kitowego 10mm) i wrócić jeszcze raz do M13 i M11 - coś fenomenalnego! Obraz był oczywiście mniej kontrastowy, ale gromady były bardziej rozbite i sprawiły kompletnie odmienne wrażenie.

Gdy już byłem w regionie Hantli postanowiłem także odnaleźć asteryzm Wieszak w Lisku. I tutaj zaskoczenie, bo widok był o wiele lepszy w szukaczu! Przy większych powiększeniach całość traci trochę swój urok. To kolejne ciekawe doświadczenie wyniesione z obserwacji.

Kolejnym celem była Kasjopeja, w której zatrzymałem się na dłużej. Na początek NGC 457, gromada otwarta która na dłużej mnie zatrzymała. Po dłuższej chwili odnalazłem parę NGC 654 oraz 663, które zmieściły się razem w polu widzenia okularu. Na dokładkę jeszcze M103, dosyć ciemna gromada, ale o ciekawym i charakterystycznym kształcie.

 

Z ciekawości wróciłem jeszcze do M57 w Lutni, która zawsze robiła na mnie wrażenie i tym razem również się nie zawiodłem. Obiekty coraz szybciej i sprawniej udaje mi się lokalizować, podobnie jak poszczególne gwiazdozbiory. Coraz częściej towarzyszy mi uczucie "jak w domu", gdy wychodzę na obserwacje i wracam do znanych i lubianych mi obszarów nieba, a przy okazji odkrywam także nowe. Godzina robiła się coraz późniejsza, a to oznaczało, że coraz wyżej było kilka interesujących konstelacji. Skupiłem się na Perseuszu i nie owijając w bawełnę - Gromada Podwójna! Po tej nocy zakochałem się w Gromadach Otwartych, niesamowite wrażenia, a Gromada Podwójna tylko to podkreśliła...podwójnie.

Utwierdzam się w przekonaniu, że w przyszłości przyda się szerokokątny okular 15mm, szczególnie po wczorajszej nocy. Dzisiaj niestety pogoda nie dopisuje, ale w kolejnych dniach ma być lepiej. Na jakie gromady warto zwrócić uwagę w następnych obserwacjach?

Pozdrawiam i życzę owocnych obserwacji :Salut:



  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.