Skocz do zawartości

Misja załogowa na Marsa


ekolog

Rekomendowane odpowiedzi

NAJWIĘKSZY PROBLEM TO PROMIENIOWANIA I POWRÓT

 

Rozważa się też jedynie pobyt astronautów na orbicie i sterowanie robotami wysłanymi na powierzchnię w czasie prawie rzeczywistym.

 

Potrzeba (na starcie do przygotowań) ludzi względnie młodych, odpornych na stres i pobyt w małej przestrzeni w małej grupce.

Ponadto zdrowych i sprawnych fizycznie w wysokim stopniu!

 

Jak NASA zachęca ludzi do zgłaszania się do szkoleń na przyszłego astronautę na Marsie

 

http://next.gazeta.pl/next/56,150860,20257754,nasa-potrzebuje-cie-na-marsie-publikuje-kolekcje-plakatow-rekrutacyjnych.html?photostoryTest=B#BoxBizCz

 

Załogowa wyprawa na Marsa będzie o wiele bardziej ryzykowna, niż wysłanie tam łazika. A przecież nawet wysłanie łazika jest dla inżynierów NASA niezwykle stresującym wyzwaniem. W 2012 roku trwające 14 minut lądowanie z łazikiem Curiosity wymagało synchronizacji 76 urządzeń pirotechnicznych i 500.000 linii kodu.

Misja załogowa, jak wynika z przedstawionych prze NASA plakatów, będzie wymagała zaangażowania ludzi różnych profesji. Dzięki publikacji NASA możemy zdać sobie sprawę z tego, z jak olbrzymim przedsięwzięciem mamy do czynienia. Czy podbój Marsa wydaje się wam w ogóle realny?

 

 

Załogowa misja ma trafić na Czerwoną Planetę w latach 30. tego wieku. Nim jednak to nastąpi, ludzkość musi wykonać cały szereg drobnych kroków. Najpierw astronauci muszą zaliczyć trening na pokładzie kapsuł okrążających Ziemię - takich jak Orion, która wystartowała 4 grudnia 2014.

Następny etap misji to planetoida. NASA chce, by astronauci dotarli Orionem na powierzchnię takiego obiektu w 2025 roku. Wcześniej jednak agencja planuje... przejęcie asteroidy i skierowanie go na orbitę Księżyca. W celach treningowych. Jak wyjaśnia Washington Post, mamy tego dokonać za pomocą zrobotyzowanego statku kosmicznego.

Trzeci etap planów związanych z podbojem Marsa to sfinalizowanie prac na całkowicie nową rakietą nośną. Space Launch System ma być gotowy w roku 2018. Jego podstawowa zaleta to gigantyczna moc - za jednym startem wyniesie na orbitę nawet 150 ton ładunku.

Przedostatni krok podboju Czerwonej Planety to podróż na jej orbitę - to stamtąd na powierzchnie trafią misje załogowe.

Gigantyczne plany NASA wymagają zaangażowania sporej rzeszy specjalistów. Stąd pomysł, by rekrutować ich również za pomocą chwytliwych plakatów.

Pozdrawiam

p.s.

Jakby chcieli tam zjeść coś lokalnego

 

Badacze stworzyli w laboratorium glebę o identycznym składzie jak ta na Marsie.

Na "marsjańskiej ziemi" wyhodowano m.in. żyto, pomidory, por, groszek, rzodkiewki, szpinak, szczypiorek, rzeżuchę, komosę ryżową. Rośliny nie były tak dorodne jak ziemskie, jednak urosły. Wydaje się, że to sukces, ale z roślinami jest pewien problem. Zawierają zbyt dużo metali ciężkich. Nie wiadomo, czy ich spożywanie w dłuższej perspektywie nie byłoby dla ludzi szkodliwe

z17068914IF,Oficjalny-plan-misji-marsjanskiej.jpg

z20270070IH,NASA-chce--byc-badal-dla-niej-Marsa.jpg

z20270095IH,NASA-szuka-specjalistow-z-roznych-zawodow.jpg

z20270100IH,NASA-rekrutuje-marsjanskich-ochotnikow.jpg

z20270130IH,NASA-rekrutuje-marsjanskich-ochotnikow.jpg

z20270131IH,NASA-na-podboj-Marsa.jpg

z20270134IH,NASA-rekrutuje.jpg

z20270157IH,NASA-rekrutuje-ochotnikow.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już w latach 90-tych ubiegłego stulecia, były plany wysłania ludzi na Marsa. Jednakże problemy finansowe powstrzymały prace.

Więcej można przeczytać:

http://www.marssociety.org/home/about/mars-direct

Ekologu ciekawy temat[emoji481]

Pozdrawiam

 

Wysłane z mojego SM-N9005 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez Maciek7373
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zdrowia to dawniej badano astronautów na ... siłę zwieraczy ... musieli jak najdłużej wytrzymać po ... lewatywie. :):o

Obecnie zostaną zapewne "odpalone" staranne badania na podatność na nowotwory oraz oszacowana odporność na nie poprzez analizę historii rodzin kandydatów (odporność lub jej brak bywa w pewnym stopniu dziedziczna).

Ciekawe czy rzeczywiście do ekranowania astronautów użyje się zapasów wody użytkowej, itp., czyli zastosuje wszelkie chwyty by ich osłonić od promieniowań. Tam już nie ochroni ich ziemski magnetyzm (pasy Van Allena?) jak na ISS.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co pisze ekolog, to są tematy z którymi na dzień dzisiejszy nie potrafimy sobie poradzić ale musimy je drążyć.

Wybieramy się w marzeniach na Mars, który jest o wiele dalej od Księżyca.

A Księżyc jak na razie dla naszej techniki jest nie osiągalny.

Temat dobry bo trzeba planować, rozwiązywać techniczne problemy, przygotować człowieka do skoku na inne planety.

Już niedługo możemy doprowadzić do zniszczenia naszej planety lub życia na niej, ludzi coraz więcej, zanieczyszczenie środowiska, wojny, problemów więcej i więcej. Jak na razie mamy problemy ze sobą i te tematy też musimy rozwiązać pozytywnie jeśli chcemy aby nasza cywilizacja przetrwała.

 

Pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie sfd rozwiń temat nie osiągalnego Księżyca.

 

Ja bym chętnie poleciał na Marsa, ale obawiam się że przyszłe pokolenia będą miały w nosie takie niebezpieczne aktywności, po co im to, skoro mogą w goglach VR pobiegać po Antarktydzie czy poskakać base jumping w Andach, zupełnie bezpiecznie nie ruszając się z domu :( inteligentna lodówka samsunga zamówi brakujące produkty a robot dron amazona wyląduje to na podwórku, nasz własny robot dostarczy to do lodówki :( . Albo co gorsza prosto do żołądka - fuj.

 

Już zapaliłem się na myśl o chodowli kapusty na Marsie :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakim sensie? :wassat: Paether

Baza na Księżycu, daje nam więcej możliwości na zaadoptowanie człowieka w kosmosie / np. promieniowanie o czym pisze Ekolog,

do przelotu na Marsa jest łatwiej z Księżyca i wiele innych tematów związanych z przebywaniem człowieka w otwartym kosmosie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary juz chyba jestem, bo nie jedne juz takie 100% przygotowania wyprawy na Marsa przezyłem - nie rusza mnie to ;)

 

Tym bardziej, ze są ostre przepychanki budżetowe w USA, dotyczace tej misji. Coraz częściej pojawiaja się głosy, ze wyprawę na Marsa trzeba odłozyć i na początek lecieć ponownie na Księzyc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest średnio optymistyczna

 

http://wyborcza.pl/1,75400,14031428,Z_Marsa_astronauci_wroca_z_rakiem_.html?disableRedirects=true

Wiemy o tym dzięki łazikowi Curiosity, który wylądował na Marsie w zeszłym roku. Zainstalowany na jego pokładzie detektor w czasie 253-dniowej podróży rejestrował zarówno naładowane cząstki wyrzucane ze Słońca, jak i te nadlatujące spoza naszego Układu (mają zwykle dużo większą energię). A kapsuła, w której był schowany łazik, przypominała statki, którymi latają w kosmos także ludzie.

Wyniki pomiarów ukazały się w ostatnim "Science".

W locie na Marsa łazik Curiosity odnotował poziom promieniowania, który odpowiadałby dawce 1,84 mSv (milisiwerta) codziennie pochłanianej przez astronautę. W Polsce każdy z nas otrzymuje średnio 2,4 mSv ze źródeł naturalnych (gruntu czy budynków), ale w ciągu całego roku! Zdjęcie rentgenowskie zęba to ok. 0,02 mSv, klatki piersiowej - 0,05 mSv, tomografia komputerowa głowy - 3 mSv.

To znaczy, że astronauci przyjmowaliby taką dawkę jak przy kilkudziesięciu prześwietleniach klatki piersiowej codziennie albo tomografii komputerowej całego ciała raz na kilka dni. I tak przez mniej więcej rok, bo tyle ma trwać marsjańska podróż w obie strony. Łącznie - 660 mSv.

Ta liczba nie uwzględnia, niestety, promieniowania, z którym astronauci zetknęliby się na Marsie. A nie ma on naturalnych barier ochronnych jak Ziemia - jest otoczony przez dużo wątlejszą atmosferę i prawie zerowe pole magnetyczne.

Jak groźna może być zatem dla ludzi podróż na Czerwoną Planetę?

Międzynarodowa Komisja Ochrony przed Promieniowaniem zaleca, by narażeni na promieniowanie (np. pracownicy elektrowni jądrowych) nie pochłaniali więcej niż 20 mSv rocznie. Ocenia się, że przy takiej dawce ryzyko rozwinięcia się śmiertelnego nowotworu jest mniej więcej takie samo jak ryzyko śmiertelnego wypadku dla rybaka na morzu w ciągu roku.

Astronautom nie grozi choroba popromienna - jej objawy pojawiają się dopiero przy dawkach powyżej 1000 mSv otrzymanych w krótkim czasie. Ale zauważalnie rośnie ryzyko zachorowania na śmiertelne nowotwory. W krajach rozwiniętych ryzyko śmierci z powodu nowotworu w ciągu całego życia wynosi średnio ok. 25 proc. Pochłonięcie dawki do 1000 mSv zwiększa to prawdopodobieństwo do 30 proc.

 

WZROST O 3 lub 4% (szans na nowotwór) PO ROKU nie wygląda aż tak strasznie ... o ile to się da zrobić w rok.

Inne pytanie czy na Marsie jesteśmy w stanie zbudować bezpieczny bunkier na bazie zaledwie kilkudziesięciu ton bagażu tam dowiezionego.

 

 

 

Coś sie robi/szuka w odniesieniu do naładowanych cząstek i to w CERNi-e (odchylanie polem)

http://kosmonauta.net/2015/08/naukowcy-z-cern-opracowuja-technologie-ochrony-astronautow-przed-promieniowaniem-kosmicznym/

 

ale co z resztą?

 

Pozdrawiam

 

 

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paether

 

Jak by któreś z mocarstw; USA, Rosja czy Chiny dysponowały taką techniką, to by ją wykorzystały do własnych celów nie koniecznie pokojowych

i humanitarnych. Jest bezwzględna rywalizacja o panowanie na ziemi. To jest polityka a my się nią tu nie zajmujemy.

 

Pozdrawiam :yes:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszemy o kwestii technicznej, a nią możemy się tutaj zająć.

Twierdzisz, że lądowanie na Księżycu to ściema czy może cofnęliśmy się od tego czasu w rozwoju?

 

Obecne możliwości techniczne pozwalają bez problemu polecieć na Księżyc i nawet założyć tam stałą bazę. Problem w tym, że jest odwrotnie niż twierdzisz i nie ma już tej motywacji do wydawania potężnych pieniędzy, nie ma tej rywalizacji mocarstw, tego wyścigu za wszelką cenę. Dlatego coraz częściej słyszymy, że jeśli ruszymy tyłki na inny glob, to będzie to raczej inicjatywa prywatna i z prywatnych funduszy pokryta.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecne możliwości techniczne pozwalają bez problemu polecieć na Księżyc i nawet założyć tam stałą bazę. Problem w tym, że jest odwrotnie niż twierdzisz i nie ma już tej motywacji do wydawania potężnych pieniędzy, nie ma tej rywalizacji mocarstw, tego wyścigu za wszelką cenę. Dlatego coraz częściej słyszymy, że jeśli ruszymy tyłki na inny glob, to będzie to raczej inicjatywa prywatna i z prywatnych funduszy pokryta.

Obecnie to chyba tylko Koreańców tak ciśnie, żeby być od wszystkich lepszymi, ale są zbyt zacofani i zbyt ubodzy, żeby cokolwiek osiągnąć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od czasów apollo ludzie zmądrzeli i zrozumieli że wyprawy załogowe w kosmos nie mają praktycznego sensu (przynajmniej na tym etapie rozwoju ludzkości).

 

ale nie wszystko co ludzie robią musi być praktyczne, stąd na przykład jakiś miliarder może sobie kupić lot na ISS a inny planować emeryturę na marsie, takie to nasze ludzkie słabostki ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobista misja badawcza ma sens bo człowiek (geolog,biolog) na miejscu sto razy szybciej odfiltruje potencjalną skamieniałość jakiegoś organizmu z czasów gdy na Marsie był ocean/woda jeziorna niż ludzie żmudnie analizujący zdjęcia otrzymywane z opóźnieniem. Ponadto człowiek lepiej widzi (z bliska).

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460038,w-niedziele-w-pile-wystartuje-polska-analogowa-misja-na-marsa.html

https://wiadomosci.wp.pl/jedyne-takie-miejsce-w-europie-pila-udaje-marsa-6175240837199489a

W niedzielę w Pile wystartowała polska analogowa misja na Marsa.

Wśród sześcioosobowej załogi są inżynierowie, naukowcy i lekarz z Polski, Niemiec i Francji. Dowódcą jest niemiecka fizyk i inżynier Christiane Heinicke.
Wśród uczestników misji będzie m.in. pracownik naukowy Politechniki Rzeszowskiej Marcin Kaczmarzyk. Mężczyzna dziesięć lat temu stracił wzrok, lewą dłoń i trzy palce prawej dłoni.
Obecnie pisze doktorat na temat zagadnień związanych z wymianą ciepła w budowlach przyszłej bazy księżycowej.
Lunares jest projektem spółki Space Garden. Organizatorzy przedsięwzięcia współpracują z Europejską Agencją Kosmiczną i jej wyspecjalizowanymi oddziałami.
Dzięki międzynarodowej kooperacji udało się m.in. pozyskać specjalistyczny sprzęt.

Analogowi astronauci mieszkają w habitacie składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki.
Całość znajduje się w dawnym lotniczym hangarze. Jego powierzchnia pokryta została piaskiem i skałami, które mają udawać krajobraz Marsa i Księżyca. Uczestnicy misji będą mogli po nim spacerować, ale tylko w specjalnym kosmicznym kombinezonie.

Link do krajobrazu jaki zbudowano dla uczestników:

LTIwMjU1JT1mOGJcYQU0YHlFYg57Rjw9JBBjGjke

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.