Skocz do zawartości

Astrowiersze


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Postanowiłem dołączyć do Was. Chciałbym po prostu zapoznawać się z nowymi astrowierszami oraz zaznaczyć ślad po swoim istnieniu publikując tutaj swoje wiersze z astronomicznym rekwizytami. Po cichutku liczę, że zostaną one w tej astrospołeczności przyjęte z zainteresowaniem. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. 

 

piąty element jako ósmy pasażer    
    
takie tam plecenie bzdur w warkocze
generujące lewitację liczb pierwszych
w umysłach kosmitów usiłujących uciec
przed kostuchą stale podążającą za nimi

 

z prędkością światła

 

Jerzy Nita (nitjer)
 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.10.2022 o 03:12, Jerzy Nita napisał:

Witajcie. Postanowiłem dołączyć do Was. Chciałbym po prostu zapoznawać się z nowymi astrowierszami oraz zaznaczyć ślad po swoim istnieniu publikując tutaj swoje wiersze z astronomicznym rekwizytami. Po cichutku liczę, że zostaną one w tej astrospołeczności przyjęte z zainteresowaniem. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. 

 

piąty element jako ósmy pasażer    
    
takie tam plecenie bzdur w warkocze
generujące lewitację liczb pierwszych
w umysłach kosmitów usiłujących uciec
przed kostuchą stale podążającą za nimi

 

z prędkością światła

 

Jerzy Nita (nitjer)
 

 

 

Witaj Jurku. Świetnie, że postanowiłeś zamieścić swoje wiesze.Z zaciekawieniem je przeczytałam . Bardzo mi się podobają. Każde słowo umiejętnie dobrane. Wiersze o wymowie filozoficznej, głębokie w treści. Można je czytać kilka razy. Moim skromnym zdaniem są genialne, może dlatego, że takie lubię. Czekam na następne i serdecznie pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Impossible

 

Po letniej duchocie, w akacjowej ciszy,

Noc zaplanowała cekiny gwiazd zliczyć,

Lecz nie przewidziała, że przez migotanie

Mieć będzie kłopoty z ich pododawaniem.

 

Przy płocie szczerbatym mech rosą opity

Na deskach zmurszałych też chciał je policzyć.

Choć patrzył uważnie w błyskotek labirynt,

Na kiepskim liczydle niestety się mylił.

 

Sen, który się wysiał z dojrzałych makówek,

Próbował im pomóc dokończyć rachubę.

Cóż, jemu się również rachunki myliły,

Aż suma sumarum zabrakło mu siły.

 

Dziś księżyc się pełnił. Około północy

Zaległą srebrzystość zbudziły odgłosy.

– „Sto dziewięć, sto dziesięć, a może sto dziewięć?

Znów błąd mi pomieszał. Kolejny raz nie wiem”.

 

Starania rachmistrzów daremne, ponieważ

Prawdziwej gwiazd sumy ustalić się nie da.

Nikt jeszcze nie poznał ich liczby dokładnej,

Bo zwykle znienacka, gdzieś któraś z nich spadnie.

 

Stwierdzenie popieram dowodem rzeczowym.

Kto mógłby zobaczyć, co jest z tyłu głowy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Ewa55 napisał:

 

 

Witaj Jurku. Świetnie, że postanowiłeś zamieścić swoje wiesze.Z zaciekawieniem je przeczytałam . Bardzo mi się podobają. Każde słowo umiejętnie dobrane. Wiersze o wymowie filozoficznej, głębokie w treści. Można je czytać kilka razy. Moim skromnym zdaniem są genialne, może dlatego, że takie lubię. Czekam na następne i serdecznie pozdrawiam :)))

Dzięki Ewo za tak miłe przywitanie mnie tutaj :) Niezwykle mnie cieszy Twoja ocena moich pierwszych dwóch wierszy. Oba Twoje najnowsze przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Urokliwe są perypetie księżycowe ukazane o świcie. Policzyć gwiazdy też nieraz próbowałem. Z wiadomym skutkiem zabawnie w Twoim wierszu opisanym. Czekam na następne ciekawe Twoje utwory. Pozdrawiam Cię Ewo serdecznie :))) 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

noc najdłuższych noży    
    
dawno temu w odległej galaktyce

 

tamtejszy homo galacticus wyewoluował
w społeczność zbieraczy

 

żywi się teraz największymi
zauważonymi jagodami

 

tak przed ucztą
nazywa czarne dziury

 

broniące swojej soczystości
sztyletami dżetów

 

Jerzy Nita

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w intelektualnym ubóstwie,
kompoście własnych myśli
oraz niedomówień,
zmyślonych słów,
niedopowiedzianych historii,
licznych życiowych zawodów
i klęsk.

Jestem nikim.

Życie sprowadza mnie do gruntu,
ilekroć próbuję zaistnieć, jako światły.

Czołgam się nagi
w bezkresie łajna codzienności.
Jestem jak trzoda zniewolona w chlewie tego kraju.

Znikam i pojawiam się w wyobrażeniach własnych,
jako nikczemnik dźwigający swą własną niedolę.
Kiedy to się skończy?

Czy nigdy już w świeżej kałuży nie znajdę wizerunku człowieka?
Czy nigdy już w lustrze twarz moja nie będzie miała idealnych kształtów?

Powątpiewam w nadzieje na lepsze jutro.
Ginę z każdą sekundą coraz szybciej,
ale wciąż tutaj jestem.
Niezauważony.
Sam.
Zignorowany przez dzieci atomów wodoru i helu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.