Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Pechowa 13-tka? - jakby powiedział Polański - ale tu nie o takiej :)

 

STYTYSTYKA dostarcza narzędzi pozwalających oszacować odległość od najbliższej planety podobnej do Ziemi pod względem i masy i temperatury na powierzchni.

Będzie to planeta orbitująca dookoła jednego z wielu czerwonych karłów w odległości 13 lat świetlnych od Merkurego.
Takie oszacowanie udało się zrobić już w roku 2000+13.

 

http://www.bbc.co.uk/news/science-environment-21350899

 

Niestety to, że czerwone karły są liczne i znacznie dłużej żyją idzie w parze z ich drobnymi wadami.
Planeta zapewne będzie zwrócona stale tę samą stroną do gwiazdy co czyni tylko wąski pas zdatny do powstawania ciekłej wody i życia, a i rodzi pytania o trwałość atmosfery.
Ponadto te karły zdają się (przynajmniej znane są takie gagatki) robić psikusy emisyjne co jakiś czas - choć może (oby) nie wszystkie.

 

TAK CZY SIAK za jakiś czas ludzkość będzie musiała kolonizować orbity czerwonych i brązowych karłów, bo żółtych zabraknie.

Czymś pośrednim są tak zwane "ultrachłodne karły" - taki ni pies ni wydra (czerwono-brązowa) o masie około 8% Słońca.

 

Pewnym "chwytem" na życie może być księżyc dużej planety orbitującej w strefie życia. On bowiem już nie będzie stale zwrócony jedną stroną do karła.
To jest zatem ciekawa "idea" i może nasza (ludzkości) ostatnia szansa - miejsce docelowe na wiele miliardoleci dalszego trwania.

Być może za 20 miliardów lat ktoś znajdzie ten tekst (w internecie na owym egzoksieżycu) i przyzna mi rację.

Cóż, ja już się o tym nie dowiem ale miło mi. Pozdrawiam ją serdecznie. :D

 

Trwanie przy jakimś białym karle (też są bardzo długowieczne) zdaje się trudniejsze (jest bardziej agresywny elektromagnetycznie) ale może jakieś schrony?

 

Może ktoś ma inne, sensowne pomysły na życie ludzi za 20, 40, sto i więcej miliardów lat?

Pozdrawiam

hsatreddwarf.jpg

reddwarf.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Może ktoś ma inne, sensowne pomysły na życie ludzi za 20, 40, sto i więcej miliardów lat?

Pozdrawiam

 

Ja mam. Śmierć. Samodestrukcja.

Albo psikus natury. Wirus, asteroida.

Myślę że szanse na dotrwanie naszego gatunku do roku 20-miliardowego są mniejsze (lub optymistycznie - takie same) jak nie dotrwanie.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam. Śmierć. Samodestrukcja.

Albo psikus natury. Wirus, asteroida.

Myślę że szanse na dotrwanie naszego gatunku do roku 20-miliardowego są mniejsze (lub optymistycznie - takie same) jak nie dotrwanie.

 

Kiedyś natrafiłem na bardzo ciekawą myśl. Jeżeli chcemy przetrwać jako gatunek musimy zrobić tak jak mrówki. Dla mrówek mrowisko to swoista planeta, żyją tam w gigantycznych populacjach, toczą wojny z innymi mrowiskami nawet nie zdając sobie sprawy że są ze sobą spokrewnione. Dzięki rozprzestrzenieniu się mrówki zabezpieczyły się przed kataklizmami, zniszczenie kilku mrowisk w pożarze lasu, powodzi, zalaniu chemikaliami nie wyeliminuje gatunku. Podobnie ludzie, kolonizując możliwe do zamieszkania planety, zabezpieczą swój gatunek przed kataklizmami które obecnie mogłyby wymazać nas całkowicie. Nawet jeśli ludzkość zapomni skąd pochodzi, utraci ze sobą kontakt, część z nas utraci technologie w wyniku katastrofy statku kolonizacyjnego i zacznie rozwój od nowa to gatunek przetrwa. Nawet jeśli odkrywając się na nowo będziemy toczyć wojny, będą one nieistotne, lokalne. Gatunek zabezpieczy odległość, supernowa niszcząca kilka cywilizacji, będzie zbyt odległa by zniszczyć wszystkie.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie ludzie, kolonizując możliwe do zamieszkania planety, zabezpieczą swój gatunek przed kataklizmami które obecnie mogłyby wymazać nas całkowicie. Nawet jeśli ludzkość zapomni skąd pochodzi, utraci ze sobą kontakt, część z nas utraci technologie w wyniku katastrofy statku kolonizacyjnego i zacznie rozwój od nowa to gatunek przetrwa. Nawet jeśli odkrywając się na nowo będziemy toczyć wojny, będą one nieistotne, lokalne. Gatunek zabezpieczy odległość, supernowa niszcząca kilka cywilizacji, będzie zbyt odległa by zniszczyć wszystkie.

 

obawiam się, że nie wziąłeś pod uwagę najistotniejszego czynnika czyli ewolucji

gatunki naczelnych żyją setki tysięcy lat, a w najlepszym wypadku miliony. My też będziemy ewoluować więc możemy mieć pewność, że za miliard lat nas już nie będzie. Zastąpią nas inne gatunki

 

pozdrawiam

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone i brązowe karły żyją co najmniej tysiąc miliardów lat, czyli, praktycznie, wiecznie (zanim się zamienią w niebieskiego lub białego karła) :)

 

Red dwarfs, by contrast, could live for trillions of years, because their nuclear reactions are far slower than those of larger stars, meaning that life both would have longer to evolve and longer to survive.

 

Planeta Gliese 581 g przyciąga uwagę, ponieważ może być strefie życia swej gwiazdy macierzystej (czerwonego karła).

 

Wniosek.

Analiza możliwości trwania cywilizacji technicznej przy czerwonych karłach jest zapewne najbardziej ważką z dalece perspektywcznych analiz przyszłości Homo sapiens sapiens i form które z niego wyewoluują - jak (być może) przedstawiony w pierwszym poście Homo sapiens wielkooczny.

 

Jak ktoś nie skumał czemu wielkie oczy to niech się zastanowi (dasz radę!), a nie psikusi już niemowlęco w tym całkiem poważnym wątku ściśle naukowym (sic!)

 

Pozdrawiam

glie.jpg

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone i brązowe karły żyją co najmniej tysiąc miliardów lat, czyli, praktycznie, wiecznie (zanim się zamienią w niebieskiego lub białego karła) :)

 

Red dwarfs, by contrast, could live for trillions of years, because their nuclear reactions are far slower than those of larger stars, meaning that life both would have longer to evolve and longer to survive.

 

Planeta Gliese 581 g przyciąga uwagę, ponieważ może być strefie życia swej gwiazdy macierzystej (czerwonego karła).

 

Wniosek.

Analiza możliwości trwania cywilizacji technicznej przy czerwonych karłach jest zapewne najbardziej ważką z dalece perspektywcznych analiz przyszłości Homo sapiens sapiens i form które z niego wyewoluują - jak (być może) przedstawiony w pierwszym poście Homo sapiens wielkooczny.

 

Jak ktoś nie skumał czemu wielkie oczy to niech się zastanowi (dasz radę!), a nie psikusi już niemowlęco w tym całkiem poważnym wątku ściśle naukowym (sic!)

 

Pozdrawiam

 

Tak się tylko zastanawiam co z roślinkami? Gdzie fotosynteza?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Catharine Conley – specjalistka z NASA do spraw ochrony planetarnej została ostatnio zapytana przez wysłanników Scientyfic American o kolonizowanie kosmosu. Zadano jej pytanie takie jak tytuł tego wątku.

 

Nie cytuję wprost bo Świat Nauki jest dość zaborczy na prawa autorskie z tego co gdzieś słyszałem lub czytałem.

 

Jeśli za kolonizację uznajemy zautomatyzowane lądowniki to już dokonaliśmy jej.

Jeśli chodzi o wysłanie ziemskich mikrobów i ich rozwój w kosmosie to też najprawdopodobniej zrobiliśmy to gdyż wewnątrz łazika Curiosity nie zdecydowano się na standardowe „wypieczenie” pewnego miejsca w okolicy generatora ciepła. Jeśli za kolonizację uznamy przebywanie w kosmosie ale bez rozmnażania, lub ze sporadycznym rozmnożeniem (gdyż przypadki chodzą po ludziach) ale bez kontynuacji rozmnażania przez noworodka to jest to dość prawdopodobne w ciągu najbliższych 50-cie lat.

 

Natomiast jeśli chodzi o stworzenie środowiska samowystarczalnego (przy co najwyżej sporadycznych i niewielkich dostawach z Ziemi) to może się to nigdy nie udać albo w bardzo odległej przyszłości (wspomniała jakiś bodajże projekt „Biosfera 2”, który ukazał problemy).

 

Być może chodzi o to co i ja czytałem, że ludzie szczelnie zamknięci zaczęli się powoli nieco dusić bo beton ścian „wyjadał” tlen i obieg zamknięty tlenu nie ratował (o dziwo) sytuacji.

 

Pani Katarzyna ujęła to (lub inny znany sobie fakt) jako nie rozwiązanie nadal problemu obiegu powietrza.

 

Podparła się też rozumowaniem, że nie przypadkiem do tej pory nie próbowaliśmy kolonizować obszarów podmorskich na Ziemi.

 

Czy jednak ona się nie myli?

 

Czy można wysłać w kosmos mikroby i przetrwają kilkusetletni lot między-układowy?

 

Czy nie można wysłać robotów które odtworzą tam coś większego niż mikrob?

 

Kapitalną ilustracją wręcz prawie naukową będzie film linkowany przez Marka_N

 

http://astropolis.pl/topic/55799-planeta-nieznana/?do=findComment&comment=646272

 

one "inseminują" tam życie !

 

Inspiracja – kolega Marek_N i Świat Nauki 10/2016

 

Pozdrawiam

p.s.

EDIT:

(po zobaczeniu odpowiedzi Szuu)

Czujnie. Z pewnym niepokojem ... ;) ....

Podpowiadam Adamowi i Pejczowi zaproponowanie

 

Szuu funkcji Moderatora. :astro::icon_idea:

 

 

 

Oczywiście rozważałem podpięcie tego postu pod

 

http://astropolis.pl/topic/39498-bariery-fizyczne-biologiczne-i-personalne-astronautyki-przyszlosci/?view=getlastpost

 

ale wypowiedź tej Pani jest jednak szersza (tematycznie), a ponadto liczę tu na głosy optymistyczne, a nie tylko "na nie" :)

zycie.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://pl.wikipedia.org/wiki/Biosfera_2

W teorii, zamknięci wewnątrz ochotnicy mieli utrzymywać swoje życie tylko dzięki własnoręcznie wyhodowanej żywności i tlenie uzyskanym wyłącznie z roślin pod szklarnią. Jednak o wiele częściej niż przewidywano, trzeba było dostarczać im tych rzeczy a także lekarstw. Rośliny były podatne na choroby, a ich zastąpienie nie było wydajne bez otwierania drzwi. Ilość i jakość plonów była nieproporcjonalna do wysiłku i czasu ich uzyskiwania. Tak więc, problem utrzymania się przy życiu bez zaopatrzenia ziemskiego nie został rozwiązany.

TAKIE SAME PROBLEMY będą na statku kosmicznym z ludźmi bo szybko (z prędkością światła) latać się nie da.

 

Ale może jest już światełko w tunelu?

 

Pozdrawiam

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zajrzyj na takie forum o nazwie astropolis, mieli tam już kilka wątków na ten temat :)

 

Pytanie do Ekologa: Po połączeniu dwóch tematów, który tytuł chcesz zachować?

 

- Czy kiedykolwiek skolonizujemy kosmos

- Dokąd dojdziemy jako cywilizacja kosmiczna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy kiedykolwiek skolonizujemy kosmos

Pozdrawiam

EDIT:

p.s.

Post (mój i może i Twój) można ewentualnie wymazać

 

Serdecznie polecam lekturę Endymiona no i oczywiście Diunę. To w zasadzie wyjaśnia cały problem i możliwości w zakresie kolonizacji kosmosu a przy okazji bardzo ciekawie się czyta. Diunę polecam w tłumaczeniu Marka Marszała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Na pytanie zadane w tytule tego wątku padła ciekawa odpowiedź. Musimy i to szybko!

 

Znany astrofizyk S.Hawking oświadczył ostatnio, że za trzy najważniejsze zagrożenia, z których jedno najprawdopodobniej zlikwiduje nasz gatunek w ciągu tysiąca lat, uważa globalne ocieplenie, wojnę nuklearną oraz sztuczną inteligencję.
Sugeruje on konieczność kolonizacji innej niż Ziemia planety, zaznaczajac, że najpierw trzeba ją znaleźć.
W tym kontekście, teoretycznie, można rozpatrywać odkrytą niedawno planetę Proxima B, choć miejsca, gdzie można na niej mieszkać może być bardzo mało.
Naukowic znany jest ze śmiałych hipotez. Między innymi, że czarne dziury mogą być portalami do innego świata i/lub przechowywać informację o wchłanianych obiektach w wąskim obszarze/sferze horyzontu zdarzeń.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/hawking-ludzkosc-nie-przetrwa-na-ziemi-tysiaca-lat,217529,1,0.html

Można zdać sobie pytanie, czy na tej innej planecie programowo unikać się będzie korzystania z prawdziwej/zaawansowanej sztucznej inteligencji, czyli, czy kolonizatrzy będą tam lecieć w oparciu o znaną im i stale przypominaną myśl tego "dawnego" już wtedy uczonego?

A może, po prostu, pobyt w dwóch miejscach pozwoli, poprzez radiową lub laserową wymianę informacji, uczyć się jednym na błędach drugich - co jest naprawdę zabójcze - i eliminować to po zdobyciu takiej informacji.

Obcenie podróż ludzi na Proxima B jest możliwa, ale stawia wysokie wymagania ekonomiczne i techniczne.
Rakieta musiałby mieć niezwykle grube kilkunasto lub kilkudziesieciometrowe osłony przed promieniowaniami oraz perfekcyjnie opracowany i sprawdzony sposób zapewnienienia żywności, powietrza, opieki medycznej dla społeczności skazanej na lot najpewniej wielopokoleniowy. Ponadto musi nieść narzędzia i materiały powalające zbudować tam system trwałej, samowystarczalnej egzystencji.

Bezsprzecznie warto najpierw staranniej zbadać różne cechy docelowej planety by wiedzieć czy warto tam lecieć i co zabrać.

Pozdrawiam

sh2.jpg

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, przez żywność rozumiemy też picie :) Cześć załogi może uda się zahibernować ale ten pomysł uważam za kompletnie nie sprawdzony! :P

 

"Obecnie" w kontekście wypowiedzi Hawkinga oznacza setki lat, a nie najbliższe pieć :)

 

Lecąc znacznie wolniej niż połowa prędkości światła unikamy pewnych problemów (np mocnego promieniowania korpuskularnego od zgarnianych protonów ) więc martwić się musimy tylko o "zwykłe" promieniowania i cząstki latające w przestrzeni międzygwiezdnej. Dlatego te osłony nie muszą być aż takie drogie. Nie muszą być ze złota, tytanu czy ołowiu. Można rozpatrywać inne materiały.

Duża rakieta, zapewne montowana w kosmosie plus lądowniki musi dużo kosztować. Polem manewru jest czas lotu.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W USA już od dawna nie było wojny!

Malutka społeczność homo floresiensis funkcjonowała praktycznie odizolowana od świata, na jednej (lub może dwóch) wyspach przez tysiące lat.

 

Pewien rodzaj uspokojenia będzie stanowić wymiana informacji z Ziemią, a już na pewno odbiór transmisji słanych ku nim z Ziemi.

Nie będą tak strasznie sami i zdani jedynie na kulturowy przekaz wewnętrzny.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez ekolog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ludzie nie skolonizują kosmosu. Mamy zbyt dużą specjalizację do życia dokładnie w takich warunkach, jakie mamy an Ziemi. Ile rabanu jest o ocieplenie klimatu o 0.5 stopnia na ileś tam lat! Jedyne co możemy zrobić, to eksport życia na prawo i lewo w formie najprostszych organizmów, które przy masowym zaśmiecaniu nimi kosmosu, być może gdzieś zmutują na tyle, by przystosować się do warunków tam panujących. Ale nawet na to nie mamy dziś technologii. No i podstawowe pytanie: PO CO?

 

Pzdr,

Gajowy

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.