Skocz do zawartości

Jak zainteresować społeczeństwo astronomią..?


Pestek94

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.. z racji takich, że w okolicy mało ludzi zajmujących się astronomią.. Ostatnio ANowak, z okolicy też Jacek Bobowik a w promieniu niemalże 40 km czarna dziura.... postanowiłem coś ruszyć. Chciałbym zacząć od szkoły, może jakiś cykl zajęć, wykładów o astronomii.. może też na Krzyżtoporze udało by sie jakieś pokazy zorganizować, jakieś wieczorki z astronomią połączone z nocnym zwiedzaniem zamku itp... z zaproszonymi gośćmi z dziedziny astronomii. Teraz pytanie do Was.. ktoś robił coś takiego od podstaw? Jest szansa żeby zebrać w ten sposób jakąś stałą grupę na spotkania itp? Może ktoś ma jakieś pomysły.. wiem, że Bellatrix takie prelekcje prowadzi więc może coś doradzisz? :) Jakaś burza mózgów? :D W grupie łatwiej było by walczyć o gaszenie latarni np na perseidy itp.. a myślę, że okolica też by zyskała. Jest tu sporo ciemnych miejsc..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby mnie ktoś próbował przekonywać do zainteresowania się biologią sosen to zgadnij jaka byłaby moja reakcja :) Wg mnie to musi wyjść od drugiej strony, a nie na odwrót.

Nie do końca się zgodzę ;)

ważny jest sposób przekazu i osoby która to opowiada/pokazuje itp

 

cos jak na tym filmie;)

 

http://youtu.be/2mqZyzXbV3E?t=11m50s

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba ogłosić. że w stronę ziemi leci kometa która za dwa lata ją rozwali ;)

 

Myślę, że pokazy sprzętu i nieba przez sprzęt, nie jeden zaraził się motorami lub innym hobby na pokazach i innych schow-wach.

Ale takie pokazy to trzeba by przy jakiejś okazji.. wątpie że od tak sobie w zimie przyjdą ludzie patrzeć na gwiazdy :P Mówie, tu sie nic nie dzieje ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Romkiem (imiennik) ważne co się pokazuje, jak się pokazuje i jak się o tym opowiada . Zdarza mi się prowadzić pokazy nieba w szkole i zainteresowanie dzieci ale i rodziców jest naprawdę duże. W efekcie zaproszenie na kolejne spotkania z naszą grupą pasjonatów astronomii , jeden z rodziców w trakcie poszukiwań odpowiedniego sprzętu do obserwacji. Może to nie są spektakularne sukcesy w propagowaniu naszej pasji ale też nie jest to przysłowiowa zupa pomidorowa czy muzyka disco polo.

Edytowane przez rojas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestek, owszem, prowadziłam swego czasu takie zajęcia. Obecnie poświęciłam czas dla Astropolis, i żeby nie robić wszystkiego "po łebkach" zostałam przy tym zadaniu. A moje zajęcia z młodzieżą zaczęły się dość... przypadkowo :) Pewna niecodzienna sytuacja sprawiła, że 4-osobowa grupka zaczęła przychodzić do mnie na wspólne obserwacje nieba na tzw. Gorze Astronomów (górka za osiedlem na dzikich łąkach, tak ją nazwałam). Realizowałam częściowo swoje badania, ale nie ukrywam, że większą część (i tak skąpego) czasu przeznaczałam na działalność edukacyjną. Można powiedzieć, że zaraziłam pasją grupkę osób, który obecnie rozwijają umiejętności we własnym zakresie i co jakiś czas konsultują ze mną swoje postępy, zadają pytania i nie raz wpadają poobserwować.

Ale jak już wspomniałam, te zajęcia zaczęły się zupełnym przypadkiem. Uważam, że jeśli ktoś chce zająć się popularyzowaniem astronomii, dobrym pomysłem jest wizyta w pobliskim gimnazjum albo liceum i przedstawienie swojego pomysłu dyrektorowi szkoły. Wtedy może zorganizowałby krótką pogadankę w formie apelu i jestem pewna, że nie jedna chętna osoba zgłosiłaby się na zajęcia. Tylko musiałoby być blisko szkoły, żeby dzieciaki nie wracały przez pół miasta późną porą. Zima jest dobrym czasem, aby rozpocząć, bo wcześnie zaczyna się ściemniać. Zapewne część osób przyjdzie z ciekawości, na pierwsze zajęcia, ale przypuszczam, że część z nich pozostanie na dłużej. Młodzież szybko się uczy, jest ufna, ma otwarte umysły i nie boi się pytać. Z radością patrzyłam, jak patrząc po raz pierwszy na Etę Cassiopeiae większość z nich nie zauważała drugiej składowej, a po kilku spotkaniach dostrzegała ją bez problemu. Tak, uczyli się obserwować skupiać wzrok, dostrzegać. To było piękne.

Jeśli chodzi o osoby, które już dłuższy czas obserwują niebo i mają konkretną wiedzę, i chcielibyśmy z nimi pójść na wspólne obserwy- tak, żeby nawet każda z osób realizowała własny plan badawczy- ja nie znalazłam nikogo w Łodzi. Także u mnie spotkania miały charakter typowo popularyzatorski.

 

Jeśli chcecie, mogę Wam opowiedzieć od jakiej "hecy" zaczęły się moje spotkania z młodzieżą. Muszę przyznać, że przez krótki moment miałam serce i duszę na ramieniu i odmówiłam pół różańca w kilka sekund.. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałam sobie którejś wiosennej nocy na Górze Astronomów, ubrana w wielką odpychającą puchatą kufaję, o pięć rozmiarów za dużą, i badałam niebo, jak w każdą pogodną noc. Z tego, co pamiętam, był jeszcze dobrze widoczny Jowisz. I to chyba właśnie jego szkic robiłam. Naraz słyszę jakiś szelest. Nie zwróciłabym szczególnej uwagi (mnóstwo ludzi przechodzi przez dzikie łąki mijając górkę), ale odgłosy stawały się coraz bardziej wyraźne. Niechętnie oderwałam wzrok od teleskopu i dostrzegłam grupkę wysokich mężczyzn. Na oko ze 24 lata. Podeszli pewnie, spoglądali badawczo ale i z lekką kpiną. Słuchajcie, różne osoby podchodziły, od rodziców z dzieckiem (które pokrzykiwało "popatrz! popatrz! Tato! Ta pani będzie strzelać!") po starsze kobiety, które mniej lub bardziej odważnie rozpoczynały rozmowę, chcąc przy okazji sprawdzić, co widać przez teleskop. Ale zawsze były to miłe spotkania, czasem wręcz wzruszające (np. kiedy starsza pani, koło 80-tki popłakała się na widok Wegi mówiąc "O Boże! Ona jest taka trochę niebieska po brzegu". Ten entuzjazm i przejęcie było niesamowite).

Ale owego razu myślałam, że, mówiąc brzydko nawalę w porty. Czterech młodzianków podeszło tak blisko, że jeden z nich nastąpił mi na czubki butów przytykając twarz do mojej. Wzięłam głęboki oddech modląc się pospiesznie w myślach i powiedziałam: "Dobrze, że panowie są, to pomogą mi szkicować Jowisza. Po moich słowach zapadła cisza, na oko 5-7 sekundowa. A wtedy jeden z chłopaków odrzekł z entuzjazmem: "Pewnie! Ja chcę." Reszta szybko zareagowała aprobatą i z ożywieniem zaczęli się kręcić wokół sprzętu. No to szybko pokazałam gdzie jest okular i jak należy patrzeć, aby nie potrącić sprzętu i nie "zgubić" ustawionego obrazu. Ten, który stanął na mich stopach jako pierwszy zauważył, że "Jowisz coś obok ma". No to poszłam za ciosem pytając, jak myśli, co to takiego. "Jakiś satelita?" To mu mówię, że owszem, poniekąd ma rację. Przy okularze zrobił się tłok, każdy chciał zobaczyć "co tam lata". "A może to księżyce?"- zapytał niezbyt pewnie jeden z mężczyzn. No i się zaczęło. Tak zaczęły się niemal codzienne zajęcia z astronomii :)

Teraz kilka słów wyjaśnienia, czemu taki początek. A no, cóż będę ukrywać: chłopcy szybko się przyznali, że chodzą do liceum, a teraz właśnie wracają z imprezy i trochę sobie "pofolgowali" wiadomo z czym, i zbytnia śmiałość ich poniosła ;) Liderem grupki szybko okazał się być ten młodzian, który podszedł najbliżej. Którejś z kolejnych nocy, zauważyłam, że "potrząsa" resztą i trzyma przysłowiowy dryl, i nawet pokusiłam się o nadanie mu ksywki "Regulus". Ale koledzy szybko sprowadzili dostojny, pompatyczny moment do poziomu parteru i z lekkim przekąsem wołali na niego "Regulax" ;) No i weź tu chciej dobrze.

Jakby nie było, grupa przychodziła na zajęcia, dość regularnie. Teraz zajęci są maturą, ale o astronomii nie zapominają. Ja o nich z pewnością też długo nie zapomnę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że panowie są, to pomogą mi szkicować Jowisza.

 

Pozamiatane :D

 

Co do samego tematu. Chyba celowałbym w możliwie najmłodsze kategorie wiekowe ;) Kiedyś miałem ciekawe porównanie. Przeprowadziłem kilkadziesiąt pokazów (po ok 45 minut) w niewielkim mobilnym planetarium z grupami od kilkulatków po osoby w późniejszych stanach wieków średnich i to właśnie najmłodsi (5-10 lat) wykazywali największe zainteresowanie i to u nich najłatwiej można było (co logiczne) wzbudzić efekt "wow".

Gdy człowiek ma już te "naście" czy "dziesiąt" lat, zwykle ma już ukształtowany jakiś światopogląd i zestaw zainteresowań. Dlatego najlepiej chyba próbować rzucać ziarno na świeżą, niezagospodarowaną jeszcze glebę ;)

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zainteresować społeczeństwo astronomią..?

A właściwie to po co, społeczeństwo ma przecież własne sfery zainteresowań.

 

Jurek

 

Też tak pomyślałem, ale...po chwili analizy (:)) doszedłem do następującego spostrzeżenia:

 

nasze Forum jest w zasadzie "spokojne i kulturalne", mało jest słownych bijatyk - generalnie pełna kultura, nie ma porównania z innymi.

Teraz pytanko, co było najpierw. Bo może astronomia ułatwia jednak spojrzenie z dystansu na samego siebie i innych, uczy zarówno pokory jak i pewności siebie kiedy trzeba. Jeśli tak, to pewnie warto takie zainteresowania rozwijać w narodzie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie potwierdzam, mnie zaraził mój 7-letni syn, który zbierał wszelkie książki z informacjami na temat układu słonecznego, najpierw mu czytałem potem sam zdobywał wiedzę. Zaczęło się od kupna Synty i kilku szkiełek, teraz sam widzę że jego rówieśnicy chętnie biorą udział we wspólnych obserwacjach. I może to jest własnie sposób aby wzbudzać zainteresowanie, najpierw dziecko potem rodzic. Zakup jakiegoś lustra i obserwacje z rodzicami. Chcąc się dowiedzieć więcej rejestruje się na forum i szuka odpowiedzi na pytania. Problem jest jeden, zakup teleskopu. Łatwo kupić tania zabawkę, która szybko zniechęci do obserwacji, co widać np na OLX, gdzie jest masa optisanów i tego typu lunetek. Rodzic nie chce wydać kasy na coś co może szybko sie znudzić. Jedynie możliwość uczestniczenia w zorganizowanych obserwacjach sprawi że będzie widział różnice w optyce i dowie się że za np 500-600 zł może kupić używany teleskop przez, który już coś zobaczy. Dobrze więc prowadząc mobilne planetaria starać się połączyć je z obserwacjami, chociażby słońca z filtrem ND. Niedawno byliśmy na Astropikniku w Kobylej Górze, gdzie co prawda była cała masa atrakcji, bydowa rakiet odpalanie ich, pokazy łazików marsjańskich, prelekcje i wykłady, to zdecydowanie większość młodzieży i najmłodszych oczekiwała wieczornych obserwacji. Mimo niezbyt dobrych warunków, tj lampy sodowe i szybko pojawiające się chmury kolejki do Synty 16" były spore.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.