Skocz do zawartości

Zestaw do szerokich kadrów


MateuszW

Rekomendowane odpowiedzi

Najbardziej mi się podoba ten laserek na Nikonie ! A jakie ma parametry ?

 

:)

 

Acha ! Póki co , dopóki nie zmieni się polska ortografia , dopóty póki pisze się o z kreską ! :)

 

No i jeszcze, tak na raty : Mój Vixen Polarie, ustawiony na szybko i tylko na Polaris ( nie na NCP w lunectce Polarie, bo straszyły chmury ) , obsłużył bez problemu minutową ekspozycję z ogniskiem 35mm ; wszak mówimy o szerokich kadrach ;)

 

Edytowane przez zbignieww
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na szerokie kadry, to za dużo sprzętu😜

To absolutne minimum :)

 

Najbardziej mi się podoba ten laserek na Nikonie ! A jakie ma parametry ?

 

:)

 

Acha ! Póki co , dopóki nie zmieni się polska ortografia , dopóty póki pisze się o z kreską ! :)

 

No i jeszcze, tak na raty : Mój Vixen Polarie, ustawiony na szybko i tylko na Polaris ( nie na NCP w lunectce Polarie, bo straszyły chmury ) , obsłużył bez problemu minutową ekspozycję z ogniskiem 35mm ; wszak mówimy o szerokich kadrach ;)

No, laserek fajnie wyszedł :) Jakie parametry? Zwykł zielony laser za 50 zł. Złom, jakiego pełno.

Pup, puk, puki! Szkoda, że są słowa przez oba "u", to edytor nie podkreśla błędu.

1 min na 35 mm, a 5 min na 180 mm to jednak różnica ;)

No, te moje to takie bardziej średnie kadry są :) Tu już bez guide nie poszaleję długo, choć powiem, że w pewnym momencie guiding stracił gwiazdkę (coś się obsunęło i kadr przeskoczył o 30%) i większość klatek mimo jego braku była wciąż ok (był albo punktowe, albo zauważalnie pojechane).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeee, no przecież jego moc w mW no i ewentualnie papierowa rozpiętość dopuszczalnej temperatury pracy; wiadomo że są czułe na zimno, dlatego sobie go podgrzewasz. Niektórzy dealerzy podają temp. pracy i temp. składowania . Spotkałem się z temp. pracy od zera ( i był to ewenement, zwykle jest od +15st), ale ten 50mW laserek nie posyłali od skośnookich do Czech czy Polski . Narazie mam zwykły 5mW nie podgrzewany i stałe z nim problemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeee, no przecież jego moc w mW no i ewentualnie papierowa rozpiętość dopuszczalnej temperatury pracy; wiadomo że są czułe na zimno, dlatego sobie go podgrzewasz. Niektórzy dealerzy podają temp. pracy i temp. składowania . Spotkałem się z temp. pracy od zera ( i był to ewenement, zwykle jest od +15st), ale ten 50mW laserek nie posyłali od skośnookich do Czech czy Polski . Narazie mam zwykły 5mW nie podgrzewany i stałe z nim problemy...

Jeśli dobrze pamiętam, to napisane jest 10 mW, ale teraz już odczytać nie mogę, bo założona jest grzałka. Ale widziałem różne lasery, 5, 10, 20, 100, 200 mW i każdy z nich świecił dokładnie tak samo (jeden szajs). Ten napis nie ma żadnego znaczenia. W zależności, jaką sztukę trafisz, to świeci w miarę niezawodnie, albo ciągle są problemy (przestaje świecić, lub osłabia się bez większego powodu). Niestety ta sztuka jest kiepska i ciągle z nią walczę (nie umiem ustalić, czy źródłem przygadania jest sama dioda, czy nie kontaktowanie kabli).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat o szerokich kadrach a ja ...o laserkach...

 

Takie "cóś" znalazłem na necie, ale to sprzedaż hurtowa. https://www.alibaba.com/product-detail/Newest-50mW-532nm-Green-Rechargeable-Laser_476334286.html

Nie udało mi się znaleźć TEN SAM laserek, ale w sprzedaży detalicznej. Dlaczego ten sam ? Może jestem naiwny, ale piszą "nowość "

no i temperatura pracy od 0 do +40st. To absolutna rzadkość, by podawano "od 0 " , najczęściej jest od ok.15 st.

Może ktoś spróbuje znaleźć sprzedawcę detalicznego ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat o szerokich kadrach a ja ...o laserkach...

Ten co linkujesz to widać inna konstrukcja. Być może parametry nie są z czapy, jak przy tym popularnym szajsie. Ale z tym 0 st bym uważał. To, że laser zdycha na mrozie wynika z samej fizyki, jaka tam się dzieje - przesuwa się widmo emisji diody i luminofor (czy jak się on zwie) przestaje na nie reagować. Drugi czynnik to spadek wydajności akumulatora/baterii - spadek napięcia. Z tymi rzeczami trudno coś zrobić. Ale może tam jest faktycznie nieco lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki uprzejmości kolegi Tayson, otrzymałem do testów SW Adventurer :) Zobaczymy, czy poradzi sobie z 4 kg osprzętu. Jutro pierwszy test, jak będzie pogoda.

 

Koło swojego starszego brata wygląda niepoważnie :)

DSCN5450s.jpg

DSCN5443s.jpg

DSCN5445s.jpg

Edytowane przez MateuszW
  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze pamiętam, to napisane jest 10 mW, ale teraz już odczytać nie mogę, bo założona jest grzałka. Ale widziałem różne lasery, 5, 10, 20, 100, 200 mW i każdy z nich świecił dokładnie tak samo (jeden szajs)

 

 

rzeczywiście z tą mocą laserków jest kompletny galimatias

miałem kilka o różnej mocy, a świeciły dokładnie tak samo

ostatnio kupiłem laser 5mW, a świeci tak mocno, że promień widać w dzień. Odbicie od ściany razi w oczy

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy wojaży.

 

W piątek (30.12) późnym wieczorem zawitałem w Bieszczadach. Spędziłem tam 3 noce, które zamierzałem poświęcić na focenie. Po przyjeździe było 100% chmur zgodnie z prognozą :) Jednak nieoczekiwanie po jakiś 2h chmury sobie poszły, na co nie byłem gotowy. I tak już bezchmurnie pozostało do końca wyjazdu! Tak więc pierwszej nocy byłem nieprzygotowany i ruszyłem "na żywioł". Szybko poskładałem sprzęt i rozpocząłem poszukiwania miejscówki. Niestety, o ile przy drodze nie było żadnej lampy, to już samo schronisko świeciło jak choinka - każdy metr kwadratowy musiał być czymś oświetlony. Myślałem nawet, żaby ulokować się po drugiej stronie drogi, ale brakowało 5 metrów przedłużacza. Byłem lekko załamany, ale udało się w końcu w miarę rozsądnie ulokować między płotem, a walcem :P

DSC_3410s.jpg

Poprosiłem właściciela o kawałek prądu, a ten podpiął mnie pod dziki pęk wtyczek i rozdzielaczy, jaki wisiał pod dachem. Cudowne dzieło inżynierii, cud że tego szlag jeszcze nie trafił :P Niestety, po chwili zorientowałem się, że w tej części, do której zostałem podłączony nie ma prądu, bo po drodze znajduje się wyłącznik czasowy :P Właściciela już nie było, postanowiłem się więc zakraść do ogrodu, gdzie koło choinki kusił przedłużacz zasilający lampki. Do przedłużacza oprócz lampek była podpięta... lutownica :P A jakże, ktoś sobie naprawiał lampki na -10 stopniach w śniegu i zapomniał jej zabrać (nawet odłączyć). Kabel został podpięty i przystąpiłem do rozkładania sprzętu.

 

Temperatura - 10 stopni, sporo śniegu, cudowne warunki na pierwszą próbę nowego setupu :) Odśnieżyłem stanowisko i poskładałem wszystko do kupy. Zdecydowałem się nie rozsuwać nóg statywu, aby zapewnić maksymalną sztywność - ten błąd kosztował mnie sporo nerwów. Po ponad godzinie nierównej walki z ustawnikiem polarnej i kadru, gdzie dostąp do lunetki miałem na leżąco w skrajnie niewygodniej pozycji, postanowiłem zrezygnować i podnieść statyw. Rozsunąłem go o jeden "poziom" i lunetka znalazła się ciut wyżej, niż w NEQ6. Teraz komfort pracy wzrósł diametralnie, choć nadal był niski (a to za sprawą braku podświetlenia lunetki, które zastępowałem latarką w ręce).

 

Ręce się odmrażały, a tu końca nie widać. Po ustawieniu polarnej metodą "na podziałki" (bo a jakże, polarfinder na androida nie jest zgodny z moim archaicznym androidem), przystąpiłem do kadrowania. W tej operacji nieoceniona okazała się pomoc lasera, który zamocowałem na aparacie. Bez niego z pewnością bym nic nie zrobił. Podgrzewanie zadziałało bardzo fajnie i po dłuższej chwili laser świecił pełną mocą. Gdyby był na bateriach - można by go do kosza od razu wywalić. Niestety, trudną sprawą okazało się takie ustawienie głowicy foto i montażu,aby jednocześnie ustawić żądany kadr, nie zasłonić otworu lunetki i zapewnić jakie takie wyważenie. Po wykadrowaniu przypomniałem sobie, że nie ustawiam ostrości i musiałem jechać na jasną gwiazdę. Wyostrzyłem szybko DreamFocuserem na live view i wróciłem na swój kadr.

 

Teraz kontrola polarnej - a jakże, totalnie rozpier%$#*@*na. No to co, jeszcze raz polarna. Ale tu mamy zonk - jak mam zgrać podziałki nie kręcąc osią RA? Zresztą, gdybym miał apkę na androida, problem byłby podobny (tam trzeba ustawić zero na górze w lunetce). Zacząłem więc rozmyślać i wymyśliłem nową metodę! Szerzej opiszę ją w oddzielnym poście. Tak więc ustawiłem polarną nową metodą bez zmiany kadru, skontrolowałem kadr, poprawiłem go, skontrolowałem polarną, zrobiłem delikatną korektę i wszystko było już ustawione. Teraz pora na guiding - ten udało się odpalić szybko i bezboleśnie (no w miarę szybko...).

 

No to focimy - ustawiłem serię klatek 300s i obserwowałem wykres guide. Niestety, ten zachowywał się dziwnie. Czasem mieścił się w +-2", czyli bardzo przyzwoicie, a czasem szalał na +-5". Montaż od czasu do czasu (całkiem często) migał diodami, co oznaczało błąd pozycji silnika >5%. Prawdopodobnie to było przyczyną szaleństwa guidingu. A co było przyczyną błędów silnika? Obstawiam kiepskie wyważenie (lepiej się nie dało niestety), oraz mróz, który skutecznie zwiększył opory smarów.

 

Po chwili obserwacji poszedłem do budynku się zagrzać, bo traciłem czucie w palcach u nóg. Wróciłem po 3h, gdy bateria aparatu miała zdechnąć, aby ją wymienić. Niestety, zdjęcia były w większości pojechane. Skróciłem więc czas do 120s i puszyściej serię na drugiej baterii. I tak sobie cykał już w miarę do końca nocy.

 

 

W noc sylwestrową odpuściłem sobie focenie, choć z ciężkim sercem :) Kolejną, ostatnią noc chciałem wykorzystać już lepiej. Rozłożyłem sprzęt jeszcze przed nocą astronomiczną. Tym razem wszystko poszło znacznie szybciej - pracowałem na wysuniętym do 2/3 statywie, a podświetlenie przykleiłem taśmą. Polarną ustawiłem najpierw zgrubnie (w polu lunetki), potem ustawiłem kadr, potem dokładne ustawienie lunetki, potem korekta kadru, kontrola polarnej - ok i basta :) Już mam rozpoczynać sesję, aż tu nagle zapala się lampa... Miałem nadzieję, że już jej nie zaświecą i rozstawiłem się na jej "strefie rażenia", ale się przeliczyłem. Po chwili paniki postanowiłem podejść do właściciela, a ten zgodził się na wyłączenie bez żadnego problemu. Przy okazji dowiedziałem się, że jest fotografem przyrodniczym :) Byłem uratowany i rozpocząłem focenie (120s klatki).

 

To tyle historii. Za chwilę konkrety, wskazówki i spostrzeżenia co do samego montażu.

DSC_3412s.jpg

Edytowane przez MateuszW
  • Lubię 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkrety:

 

1) Mój setup ważył 4 kg, czyli miał 1 kg zapasu do max nośności montażu. Mimo to, zestawowa przeciwwaga nie wystarczyła do wyważenia całości - troszkę brakło. Winne jest tu ulokowanie elementów zestawu - trzeba by to dobrze przemyśleć i przeprojektować, żeby wszystko było jak najbliżej osi obrotu - teraz za bardzo "odstawało".

 

2) Wyważenie zmieniało się diametralnie w czasie obrotu osi RA. W jednej pozycji było niedoważenie, w innej przeważenie - winny jest tu niesymetryczny rozkład masy zestawu i ponownie, jego zbyt duże oddalenie od osi obrotu.

 

3) Trudno było tak ustawić sprzęt, aby przy wycelowaniu w kadr pozostawić sobie prześwit przez lunetkę. Ponownie - trzeba to dobrze przeorganizować.

 

4) Prawdopodobnie z powodu nie idealności wyważenia i niskiej temperatury, silnik montażu nie zawsze dawał radę - dość często sygnalizował błędy. Trochę mnie to martwi i rozczarowuje. Widać, że jego moc jest dobrana "na styk". Ale to jeszcze muszę sprawdzić, bo mam rażenie, że błędy potrafią się pojawiać nawet bez obciążenia, gdy wysyłane są korekty guide.

 

5) Polarna musi być ustawiana z założonym całym setupem i musi być ustawiana, gdy aparat ma już ustawiony kadr. Jednym słowem - po ostatecznym ustawieniu polarnej nie można dotykać niczego! Inaczej to można się bawić. No chyba, że się ma faktycznie leciutki zestaw z ogniskową do 50 mm, to można sobie pozwolić na więcej swobody.

 

6) Na maksymalnie zsuniętym statywie nie da się pracować, szkoda nawet nerwów. Trzeba go sobie podnieść, najlepiej wysunąć środkową sekcję nóg (tylko nie kolumnę centralną!), aby nogi były jak najgrubsze. Wysokość lunetki musi być na podobnym poziomie, co w "zwykłych" paralaktykach.

 

7) Warto zaopatrzyć się w laser, najlepiej zasilany sieciowo i z grzałką (inny w zimie nie ma racji bytu). Po pierwsze, można nim wygodnie wstępie wycelować polarną, szczególnie pod ciemnym niebem, gdzie nie tak łatwo ją trafić. Po drugie, celowanie nim w właściwy kadr to czysta przyjemność - szukamy układu jasnych gwiazd w pobliżu naszego obiektu i celujemy tam laser. Przy ogniskowej 160 mm celność lasera była taka, że późniejsze poprawki to max 10% kadru! Włażenie pod wizjer, czy live view to beznadziejna opcja (chyba, że mamy bardzo lekki i szerokokątny zestaw).

 

8) Podświetlenie lunetki jest obowiązkowe (pod ciemnym niebem). Z latarką w łapie to można sobie do czterech liter zaglądać :) Co innego pewnie w lecie, gdy nie mamy na sobie skafandra astronauty, ale w zimie inaczej się nie da.

 

9) Jakość wykonania samego montażu wydaje się bardzo fajna. Elektronika w środku nowoczesna, a mechanika raczej porządna (żadnych plastików itp). Ślimacznica jest na prawdę spora, jak dobrze pamiętam to taka, jak w EQ5! Łożyska i oś również sprawiają wrażenie solidnych. Blokada osi pracuje przyjemnie. Otrzymany przeze mnie egzemplarz przeszedł już regulację i wymianę smarów. Jednak zauważyłem, że między małymi zębatkami przy silniku nie ma możliwości regulacji luzu, a jest on dość spory. To spory błąd SW, choć luz w RA nie jest taki krytyczny na szczęście.

 

10) Podświetlenie lunetki, jak powszechnie wiadomo, nie daje się założyć, gdy wsadzony jest dovetail, a inaczej nie ma sensu ustawiać polarnej. Ten problem będę rozwiązywał.

 

11) Poza tym lunetka jest bardzo czytelna i wygodna. Podziałki na siatce to świetny pomysł. Problem jest w tym, że prawidłowa orientacja lunetki wymaga kręcenia osią RA (jak w każdym SW) i to niweczy całe ustawienie, gdy wracamy do kadru. Ale jak pisałem wyżej, znalazłem rozwiązanie tego problemu i postaram się go opisać wkrótce.

 

11) Wszystkie akcesoria wykonane są bardzo fajnie, poza klinem paralaktycznym. O ile w azymucie pracuje fajnie (po zmianie śrub imbusowych na motylki, żeby wygodnie zmieniać docisk), o tyle w wysokości jest mała porażka. Mamy regulację przekładnią ślimakową i regulację docisku (teoretycznie blokowanie). Niestety, blokada jest za słaba i za śliska i nie daje się rozsądnie zablokować regulacji - można jedynie nieco zwiększyć tarcie. W zasadzie całe ustawianie polarnej proponuję robić na maksymalnie dokręconej blokadzie, inaczej jej późniejsze dokręcenie zniszczy nam całe ustawienie. Przekładnia ślimakowa to bardzo wygodne rozwiązanie, bo regulacja idzie leciutko, w odróżnieniu od rwania śrub w klasycznych SW. Niestety, na ślimaku jest masakryczny luz - wielkości średnicy okręgu polarnej w lunetce. Niweczy to całą koncepcję. Z powodu luzu i niemożliwości zablokowania polarna ma tendencję do przestawiania się. Trzeba sobie określić, na którą stronę mamy przerażoną oś wysokości (u mnie na północ) i tak ustawić ślimak, aby "podpierał" zęby. Czyli, żeby luz był wybrane w stronę kontrującą tą przeważenie. Wtedy mamy jakieś szanse powodzenia. Problem rozwiązała by regulacja docisku ślimaka, jednak takiej brak. Ale coś pomyślę i może się uda to doprowadzić do porządku.

 

Podsumowując jeszcze poprzedni post - pierwszej nocy ustawienie sprzętu zajęło mi 3h, drugiej 1h :) Mam nadzieję, że kolejna próba byłaby poniżej 30 min. Ale tak na prawdę, to zabawy jest niewiele mniej, co przy normalnym teleskopie na normalnym montażu.

 

Na razie tyle, jak mi się coś przypomni, to dopiszę. No i spróbuję opisać tą metodę ustawiania polarnej.

Edytowane przez MateuszW
  • Lubię 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli guiding się nie sprawdził, szkoda.

Może gdyby zdjąć osprzęt do niego SWA ciągnąłby lepiej.

 

Testowales jakimś innym obiektywem poza 180mm?

Jakieś pomysły jak zlikwidować luz na slimaku klina?

 

Edit.

Dałeś na mrozie zasilanie montażowi z mini usb zamiast baterii?

Edytowane przez Tayson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie stackuję i przeglądam fotki i wiesz co, chyba nie jest źle! Pierwszej nocy był odrzut ok 10% takich całkiem walniętych, ale reszta spoko. Drugiej nocy odrzut był nawet mniejszy, w zasadzie wiekszosć odrzuconych klatek jest z samego końca sesji (może się wyważenie zmieniło, albo coś innego?). Widać też, że drugiej nocy dużo lepiej ustawiłem polarną - dryf jest minimalny. Może udałoby się z tego względu wyciągnąć klatki 5 min, ale nie próbowałem. Pierwszej nocy polarna była wyraźnie gorsza.

 

Wydaje się, że pomimo tego migania silników, całość pracowała ok. Dodam, że pierwszej nocy było bezwietrzenie, drugiej nieco wiało. I nie maiło to w zasadzie żadnego wpływu (może pod koniec drugiej sesji wiatr zrobił się jakiś straszny i stąd tamte walnięte klatki z końca, ale przy takich zwykłych podmuchach nie widać problemów).

 

Drugiej nocy sprzęt był lepiej wyważony, pewnie miało to znaczenie.

 

Ja bym powiedział, że guiding się sprawdził. Pewnie powinien lepiej pracować, ale do takiej skali było w miarę w porządku (jak się nic nie działo, to prowadził wystarczająco dobrze). Bez guidingu obawiałbym się o PE, trzebaby zrobić jeszcze taki test. Na pewno szukacz istotnie załamywał wyważenie, bo sporo odstawał i to przeszkadzało.

 

Na razie tylko 180 mm. Pomysł na luz klina mam, ale jeszcze go przemyślę i Ci przedstawię :) Raczej trzeba zrobić coś "inwazyjnego".

 

Początkowo był same baterie, potem podłączyłem zasilanie zewnętrzne - brak różnicy. Zasilanie jest raczej ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro wg pomiarów max PE to +-5=10", więc fotografujac z mniejszą skalą wszystko powinno być w pixelu.

 

Poza tym widzę stały problem.

Umiejscowienie guidera. Trzeba kazdorazowo go kalibrowac przed startem.

 

Jak oceniasz moja głowicę kulową?

Pewnie za mały udzwig do całości.

 

Gdyby tak dać guider na drugą stronę dovetaila - będzie robić wstępnie jako przeciwwaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te +-5" to taki raczej max. Na ogół było lepiej. A w czasie tego +-5, RMS był na poziomie 2,5", jak dobrze pamiętam. Czyli powinien sobie radzić z lepszą skalą.

Tak, brak informacji zwrotnej o deklinacji powoduje konieczność każdorazowej kalibracji. Musiałem też dać spory calibration step, chyba 40 s, bo ruch jest na prawdę malutki, jak jestem na wyższej deklinacji. Ale to nie taki znowu problem, 1,5 min można poświęcić :)

Nie bawiłem się za bardzo w "dopieszczanie" guidingu i nie analizowałem za dużo wykresu - było tak zimno i nieprzyjemnie, że nie maiłem do tego sił :) Trzeba to jeszcze powtórzyć najlepiej.

 

Twojej głowicy niestety nie mogłem użyć, bo nie dałeś stopki :) Po doświadczeniach ze swoją stwierdzam, że na kulowej dałoby się kadrować raczej ogniskowe rzędu 50 mm, no może 100 mm i raczej samego aparatu, bez guidera na głowicy. Ta moja obciążona niesymetrycznie 3 kg dawała w miarę radę, ale denerwujące było "uciekanie" wskutek braku równowagi.

 

Tak, przełożenie guidera na drugą stronę to jest najlepsze wyjście. To już ok 1 kg wagi z drugiej strony. A jest tam śruba, trzeba tylko jakieś mocowanie wykombinować. Myślę, że warto by zastąpić mocowanie szukacza jakimiś zwykłymi obejmami, głównie żeby tak nie odstawał.

Myślę, że po przełożeniu szukacza wyważenie byłoby ze 2x lepsze i wszystko pracowałoby cacy :)

 

Pomyślałem sobie nawet, że szukacz można by zastąpić czymś mniejszym, jakimś obiektywikiem, czy szukaczem 6x30. No bo przecież on ma prawie taką ogniskową, jak główny obiektyw :) Dla guidera wystarczyłoby pewnie 50-100 mm spokojnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro wg pomiarów max PE to +-5=10", więc fotografujac z mniejszą skalą wszystko powinno być w pixelu.

 

 

Raczej wątpię, żeby ten montaż miał PE +/-5", raczej +/-25". To nie Takahashi. To o czym piszesz to błąd trackingu już po odjęciu PE (błędu okresowego) i innych błędów (guidowany). Wynik fatalny, ale podejrzewam, że to raczej wina ugięć niż samego montażu. Na pewno negatywny wpływ ma też brak wyważenia całości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za tego posta odpowiedziałeś mi na wiele pytań na ,które szukałem odpowiedzi. Też myślałem o guidingu ale zastanawiam się nad 9x50 Oriona albo użycie obiektywu i asi 120 ale nie mogę znaleźć odpowiedniej złaczki..Mam pytanie używałeś PHD2 jeżeli tak miałbym parę pytań:) Tayson pamiętam obiecałem Ci zdjęcia ale od 1.5 miesiąca nie mam pogody non stop pada albo zachmurzenie grr jedynie w święta miałem jedna bezchmurna noc ale wiało jak cholera a jak na złość codziennie pracuje 100km od miasta ehh. Mam nadzieję że wrzucisz fotki do galerii. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tayson pamiętam obiecałem Ci zdjęcia ale od 1.5 miesiąca nie mam pogody non stop pada albo zachmurzenie grr jedynie w święta miałem jedna bezchmurna noc ale wiało jak cholera a jak na złość codziennie pracuje 100km od miasta ehh. Mam nadzieję że wrzucisz fotki do galerii. :)

spokojnie, nie pali sie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mi swital mniejszy szukać.

Ciekawe czy AK potrafi go odpowiednio przerobić?

 

Mam takie dziwne wrażenie że moja przygoda w testowaniu mobilnych montażu zakończy się na EQ3-2 lub może HEQ5.

Dla mnie 'mobilny' to ważący 15-20kg zestaw.

AK pewnie wszystko przerobi :) Tylko nie wiem, czy lepiej mniejszy szukacz, czy jakiś obiektyw (np C-mount, nawet taki bez pokrycia całej matrycy)

No, ja się zastanawiam co by dla mnie było odpowiednie. Tak czy siak na obserwacje muszę jechać autem, więc myślę podobnie jak ty :) Myślę, że EQ5 byłby takim optimum, bo już rozsądnie zbudowany mechanicznie, a dużo sztywniejszy, niż Adventurer. Adventurer to trochę taka zabawka typu "nie dotykać". Na EQ5 byłaby większa swoboda w użytkowaniu. A nosić się go już da dość komfortowo :)

 

Mam nadzieję że przedstawisz tutaj to rozwiązanie bo sam borykam się z tym problemem

Jasna sprawa :)

 

Raczej wątpię, żeby ten montaż miał PE +/-5", raczej +/-25". To nie Takahashi. To o czym piszesz to błąd trackingu już po odjęciu PE (błędu okresowego) i innych błędów (guidowany). Wynik fatalny, ale podejrzewam, że to raczej wina ugięć niż samego montażu. Na pewno negatywny wpływ ma też brak wyważenia całości.

Tak, jasna sprawa, że to nie jest PE. Moim zdaniem brak wyważenia był tu kluczowy, bo trzeba pamiętać, że to nie są silniki krokowe, którym "wszystko jedno". Ugięcia też swoje dokładają.

 

Dzięki za tego posta odpowiedziałeś mi na wiele pytań na ,które szukałem odpowiedzi. Też myślałem o guidingu ale zastanawiam się nad 9x50 Oriona albo użycie obiektywu i asi 120 ale nie mogę znaleźć odpowiedniej złaczki..Mam pytanie używałeś PHD2 jeżeli tak miałbym parę pytań :)

Niestety, działam w Maximie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.