Skocz do zawartości

Serwis iTelescope.net - przymiarka do recenzji


Michał Terajewicz

Rekomendowane odpowiedzi

@Michał Terajewicz rozumiem Twój tok rozumowania, nawet ~4 lata temu byłem bliski wejścia właśnie w zdalny teleskop bo przeprowadziłem się kilka km od swojego obserwatorium. Ale przez te parę lat spędziłem dziesiątki, jak nie setki godzin na frustrowaniu się, że ślizga mi się moto-focuser; guiding dziwnie skacze; zacięła się migawka (przez cholernego komara); zwisające kable; ustawienie na biegun - no, wymieniać można tak praktycznie w nieskończoność. To wszystko wg mnie składa się ostatecznie, finalnie, na zdjęcie. Na to, czy gwiazdki są pojechane czy nie; na to czy jest odpowiednia, wystarczająca ostrość i w konsekwencji potem w Photoshopie już dopracowujemy pozostałą magię.

 

Mówię tylko za siebie: mając to w pamięci ile czasu, energii, wiedzy, doświadczenia potrzeba na to, aby uzyskać jedną 300 sekundową, ostrą, nieporuszoną klatkę - ja nie mógłbym podpisywać się i "chwalić się" później zdjęciami na forach, które wykonywane byłyby z serwisu typu iTelescope.net. Nie potrafiłbym, bo jakoś podskórnie czuję, że autorem to jestem tak w 30% może...

 

Co nie znaczy, że mam z tym problem, jeśli ktoś uważa inaczej :) Ostatecznie chodzi o satysfakcje, frajdę - hobby. Jednemu pasuje to, drugiemu co innego... Super, że jest wybór i takie serwisy, jak iTelescope.net.

 

W kwestii ceny: 30x600 sekund Ha + 10x300 sekund RGB, to daje jakieś 5-6h. Czyli 64 dolary x 4,15 x powiedzmy 5h -> ~1500zł za jedno zdjęcie... Dla mnie masakra :/

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii ceny: 30x600 sekund Ha + 10x300 sekund RGB, to daje jakieś 5-6h. Czyli 64 dolary x 4,15 x powiedzmy 5h -> ~1500zł za jedno zdjęcie... Dla mnie masakra :/

Kurcze, 15 takich zdjęć i kupię cały swój setup :) No no no, faktycznie niezwykle opłacalna sprawa :)

Ale wiesz Krzysiek, przecież wystarczyłoby po 3 klatki, po jakie licho ty chcesz więcej robić? :P

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to przy założeniu że korzystasz z małego refraktorka ulokowanego w Hiszpanii. Większy, światłosilny Newton z południowej półkuli to już koszt ponad 200 dolarów za godzinę.

 

No i Michał nie napisał czy to są ceny z Vat czy nie. Jeśli nie są, to tylko czekać jak wprowadzą 23% dodatek ;)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki serwis do badań naukowych jest ok. Ma się sponsora itd. Ale na potrzeby artystycznej astrofotografii nieopłacalne zupełnie - no chyba (jak już ktoś napisał wcześniej) - robi się 3 x 600s i do domu.

 

Zależy, jak policzysz. Na przykład - planuję wystawę 10-15 zdjęć w galerii. Jak najbardziej opłaca mi się zrobić te zdjęcia za pomocą systemu iTelescope. Zwłaszcza jeśli uwzględnię, jak masakrycznie dużo czasu zaoszczędzę (a mój czas kosztuje sporo). I nie mówię o 3x600s.

 

Porównanie z filmem - moim zdaniem totalnie nie trafione. Film to jest ogromne przedsięwzięcie w porównaniu z fotografią. Reżyser nie byłby w stanie wszystkiego sam dopilnować i za wszystko wziąć osobistej odpowiedzialności. Fotograf jest w stanie sam wszystko dopilnować i wziąć odpowiedzialność za każdy detal, nawet jeśli fizycznie wykona go pracownik na polecenie fotografa.

Ekipa iTelescope to są wynajęci przeze mnie pracownicy, którzy nie mają żadnego wkładu twórczego w moje zdjęcie.

Cała ta ciężka fizyczna praca w astrofotografii ma wartość sentymentalną, romantyczną, psychologiczną. Fajnie, zgadzam się. Ale jeśli może ją odwalić ktoś za mnie i na tym zarobić, to nie widzę problemu. Że niby "prawdziwy" astrofotograf to ten, który sobie tyłek odmroził walcząc ze źle naoliwionymi przekładniami? Równie dobrze można go nazwać frajerem, który nie umie zarobić na porządny sprzęt lub jego wynajęcie. Obie te tezy są tak samo bez sensu. :-) Drogi są różne, i oczywiście jedni będą milej patrzeć na jedną, a inni na drugą. Ja bym po prostu żadnej z nich nie umniejszał.

 

Co ciekawe, fotki zrobione z pomocą iTelescope wygrywają różne międzynarodowe APODy, nie zauważyłem, żeby miał tam ktoś z tym problem. To też chyba o czymś świadczy.

Edytowane przez Michał Terajewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fotograf jest w stanie sam wszystko dopilnować i wziąć odpowiedzialność za każdy detal, nawet jeśli fizycznie wykona go pracownik na polecenie fotografa.

 

No nie. To jest tak absurdalne dla mnie, że aż muszę skomentować: skoro zdjęcie robi pracownik fotografa, to fotografem jest ten pracownik. A zlecający zrobienie zdjęcia po prostu zlecającym.

 

 

Ekipa iTelescope to są wynajęci przeze mnie pracownicy, którzy nie mają żadnego wkładu twórczego w moje zdjęcie.

 

Tutaj jest podstawowa różnica zdań i pewnie nikt nikogo nie przekona. I może i dobrze - różnorodność musi być :) Wg mnie wkład, poniekąd również twórczy, mają ogromny Ci wynajęci w iTelescope. Jak źle Ci ustawi montaż, to zamiast FWHM 2 będziesz miał FWHM 3 powiedzmy. Przecież to jest realny wpływ na zdjęcie. A może tej nocy dało się uzyskać 1,5?

 

Cała ta ciężka fizyczna praca w astrofotografii ma wartość sentymentalną, romantyczną, psychologiczną. Fajnie, zgadzam się. Ale jeśli może ją odwalić ktoś za mnie i na tym zarobić, to nie widzę problemu. Że niby "prawdziwy" astrofotograf to ten, który sobie tyłek odmroził walcząc ze źle naoliwionymi przekładniami? Równie dobrze można go nazwać frajerem, który nie umie zarobić na porządny sprzęt lub jego wynajęcie. Obie te tezy są tak samo bez sensu. :-)

Rozumiem, co chciałeś powiedzieć, ale z tym drugim porównaniem to trochę "pojechałeś" po bandzie :) Nie chodzi o odmrożenie tyłka, przecież wiesz o tym, ale o znajomość sprzętu, "obcowanie z nim", jakkolwiek to nie brzmi :) - umiejętność jego prawidłowej obsługi, co MA realny wpływ na późniejszą jakość zdjęcia.

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czysta demagogia , czyli jest znak równości pomiędzy operatorem drona siedzącym w klimatyzowanym pomieszczeniu ,gdzieś w Kalifornii jak i pilotem f-18 latającym nad głowami wrogów. W trakcie naukowych misji , badań autorem zdjęcia nie jest gość, który nacisnął enter na klawiaturze , a co najwyżej zespół lub projekt w ramach , którego wykonano zdjęcie. Próbujesz obronić z góry przegraną pozycję . Jak ktoś pyta w jaki sposób wykonać zdjęcia DSO to pokazujesz gdzie na karcie jest kod cvv?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jako osoba, która jest dopiero a początku zabawy w astrofotografię - to nie wyobrażam sobie, że ktoś miałby mnie pozbawić przyjemności ze składania setupu itp....

Wiadomo, że to nie jest coś trywialnie prostego - wymaga wiedzy i bardzo często pomocnych dłoni przyjaciół. I też wiadomo, że jakaś tam część ludzi szybko się poddaje i rezygnuje z hobby. Ale jak już się przejdzie przez te trudne początki, to potem jest tylko cud miód i maliny hehe

Zabawa w astrofotografię jak dla mnie jest podobna w zabawę w akwarystykę morską - przede wszystkim cierpliwość.

 

A co do iTelescope - jakbym zrobił sobie takie zdjęcie - to nie czuł bym się do końca jego autorem - jeśli nawet nie widziałbym sprzętu którym robię fotkę....

 

Aaaa i jeszcze jeden fakt. Michał wspomniałeś o swoim czasie - że jest bardzo cenny itp... - to w takim razie tez zapomniałeś wspomnieć, że nie jesteś pasjonatem tylko biznesmenem - gdzie słowo klucz to kasa....

 

A wtedy iTelescope - ma sens jak najbardziej

 

A ja to forum to traktuję jako "karczma" gdzie zbierają się pasjonaci, którzy własnie swój wolny czas poświęcają dla hobby - by wydać kasę a nie ją zarabiać:)

a przede wszystkim powymieniać się swoimi doświadczeniami.

Pozdrawiam

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest pewna różnica między sławnym fotografem, na którego pracuje pełna ekipa, a gołowąsem korzystającym z pracy ludzi obsługujących sprzęt astro.

Otóż taki sławny fotograf, gdyby musiał, byłby w stanie ustawić światła, przygotować aparaty, wykonać zdjęcia i całą resztę. On wie jak to zrobić.

Gdyby przed gołowąsem postawić pięć walizek sprzętu z iTelescope, żeby tej nocy sam sobie zrobił zdjęcie, bo pracownicy poszli na piwo, to sorki, nic z tego nie wyjdzie.

 

Z grubsza, proces wykonania astrofotografii można podzielić na dwa etapy: akwizycję materiału i obróbkę. IMHO obydwa obszary trzeba mieć opanowane, aby móc twierdzić, że wykonane fotografie są mojego autorstwa.

  • Lubię 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czysta demagogia , czyli jest znak równości pomiędzy operatorem drona siedzącym w klimatyzowanym pomieszczeniu ,gdzieś w Kalifornii jak i pilotem f-18 latającym nad głowami wrogów. W trakcie naukowych misji , badań autorem zdjęcia nie jest gość, który nacisnął enter na klawiaturze , a co najwyżej zespół lub projekt w ramach , którego wykonano zdjęcie. Próbujesz obronić z góry przegraną pozycję . Jak ktoś pyta w jaki sposób wykonać zdjęcia DSO to pokazujesz gdzie na karcie jest kod cvv?

 

Myślę, że ten wątek dosyć dobrze obrazuje pewien słaby trend cywilizacyjny. Stawiamy równość między "kupił sobie" i wcisnął enter, vs. zdobył wiedzę, warsztat, przy okazji popychając dziedzinę do przodu (co praktycznie zawsze jest skutkiem ubocznym studiowania dziedziny).

 

Kiedyś też pieprzyłem takie androny. Niestety z wiekiem mi przeszło i zdecydowanie bardziej cenię zdjęcie z wymęczonego EQ5 niż zrobione ze zdalnego super teleskopu. Przykro mi. Nie podoba mi się świat w którym "moja ignorancja" jest tak samo dobra, jak "twoja wiedza". Kocham ludzi, którzy wkładają w coś swój pot i wysiłek, a potem jeszcze tym się z nami dzielą.

 

Dla jasności - chętnych na zdalne teleskopy jest bardzo niewielu. Dla początkujących cena jest irracjonalna, a dla zaawansowanych sama idea jest aberracją. Oczywiście sporadycznie korzystają, albo wstawiają tam swoje teleskopy (ale to zupełnie coś innego). Dlatego biznesowo te koncepcje nie funkcjonują zbyt optymistycznie. W tej chwili każdy remote telelescope na świecie jest albo substydiowany, albo utrzymywany przez inwestorów/właścicieli. Tego nie robi się dla kasy.

 

Mitem też jest to, że ktoś jakoś szczególnie dba o sprzęt dostępny publicznie. Szczerze? W miejscach w których byłem, kładą na to lachę. Oby działało, ale nikt się tam nie skupia na tym, żeby wycisnąć coś więcej z danego zestawu. Z drugiej strony wiedza ludzi, którzy to obsługują na co dzień, też nie powala, a raczej jest słaba. Właściciele sprzętu, który wstawili tam na zasadzie hotelingu, nie pozwalają im się zbliżać na 5m do ich kopuły :D Żeby coś poprawić trzeba fatygować się osobiście (nawet prosta kolimacja).

 

Puentując - nie idealizujcie czegoś, co dalekie jest od ideału.

 

Tu macie Nerpio :)

  • Lubię 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na każdym kroku jest konkurowanie "zapłaciłem" kontra "dłubałem w pocie czoła", teleskop do wynajęcia to tylko mało ważny szczegół...

 

- zapłaciłem za wypasiony teleskop/mont/kamerę - męczyłem się z budżetowym dziadostwem

- zapłaciłem sprzedawcy za skompletowanie i skonfigurowanie wszystkiego - męczyłem się dochodząc do właściwego rozwiązania

- zapłaciłem za specjalizowany soft - męczyłem się z darmowym

- zapłaciłem za wycieczkę na drugą półkulę - męczyłem się na przedmieściach

 

kto nigdy za nic nie zapłacił niech pierwszy rzuci przeciwwagą! :D

  • Lubię 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mit #1 - zapłaciłem za drogi sprzęt, "sam robi zdjęcia". Za to powinna być "kara śmierci" :P

 

Prawda natomiast jest taka, że im droższy sprzęt, tym bardziej skomplikowany i wymagający znacznie większych nakładów czasu na wyciśnięcie z niego czegoś sensownego. Najłatwiej robi się zdjęcia popularnym sprzętem chińskim - w zasadzie out of the box. Sprzętem za kilkaset tysięcy, zanim zrobisz zdjęcie, upłynie wiele miesięcy, a czasami lat (samo połączenie tych elementów to masakra).

 

 

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mit #1 - zapłaciłem za drogi sprzęt, "sam robi zdjęcia". Za to powinna być "kara śmierci" :P

 

Prawda natomiast jest taka, że im droższy sprzęt, tym bardziej skomplikowany i wymagający znacznie większych nakładów czasu na wyciśnięcie z niego czegoś sensownego. Najłatwiej robi się zdjęcia popularnym sprzętem chińskim - w zasadzie out of the box. Sprzętem za kilkaset tysięcy, zanim zrobisz zdjęcie, upłynie wiele miesięcy, a czasami lat (samo połączenie tych elementów to masakra).

 

Amen. Kiedyś Adam pisał, że czas od kupna do uruchomienia w pełni zgranego i działającego wypasionego zestawu to około rok. Gdy to czytałem pierwszy raz gdzieś na początku swojej drogi to wydawało mi się abstrakcyjne i mocno naciągane, nic bardziej mylnego :P Właśnie mija pół roku jak wymieniam wyciąg (sam wyciąg leży sobie kupiony 4 miesiące temu), bo nie chciałem wiercić otworów pod firmową bazę wyciągu tylko sam zacząłem projektować. I tak sobie części jeżdżą po firmach i frezarkach dokładając kolejne terminu i opóźnienia :) Całe szczęście Dream Focuser oszczędził mi dużo czasu i kosztów.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mit #1 - zapłaciłem za drogi sprzęt, "sam robi zdjęcia". Za to powinna być "kara śmierci" :P

 

oj Adam, nie znasz się a piszesz ^_^

przecież praktycznie wszyscy się tu zgodzili że delikwent "nic nie umie" ale bezczelnie ośmielił się zrobić ładniejsze zdjęcie lepszym sprzętem

 

i nie mówiłem że musi "sam robić", tylko że dzięki "zapłaceniu" będzie miał lepsze wyniki niż ktoś kto nie zapłacił!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Przepraszam, ale dopiero teraz przeglądając ten stary wątek, przypadkowo zauważyłem ten wpis. Wcześniej jakoś umknął mojej uwadze.

 

Dnia 8.01.2017 o 00:27, HAMAL napisał:

(...) nie wiem czy wiecie jak np. wygląda polowanie na supernowe w polskim wydaniu gdy mamy zautomatyzowane obserwatorium. Ustawiamy plan, gdy jest pogoda a my smacznie śpimy teleskop otwiera się i bierze do roboty obskakując listę akurat dostępnych obiektów, zamyka się i wyłącza. Wstajemy, przeciągamy, patrzymy a tam pliki mimo, że za oknem pada, no teraz pada, ale w nocy 6h było ładnie i sprzęt zrobił swoje. Co prawda poskładaliśmy cały ten zestaw, ale teraz już latami za wiele robić nie będziemy oprócz doglądania czasem tego i owego i inkasowania zdjęć. Czym to się różni od zlecania usługi on line?

Drogi Hamal'u, czy mógłbyś wskazać, kto u nas w Polsce poszukuje supernowych w ten właśnie sposób. Innymi słowy, na czym oparłeś swoją wypowiedź?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maro21 Wyniki Grześka i Michała z Rantigi oczywiście znam. Z Grzesiem kontaktujemy się zresztą w różnych sprawach od czasu do czasu. Specyfika pracy z obserwatorium we Włoszech jest trochę inna (2-3 x więcej pogodnych nocy). Nie o to mi jednak chodziło. Ze wpisu Hamala rozumiem, że zna kogoś, kto u nas w kraju ("polowanie na supernowe w polskim wydaniu") ma w pełni zautomatyzowane obserwatorium i prowadzi poszukiwania supernowych w opisany przez niego sposób. Możliwe, że dopiero co zaczął i nie ma jeszcze odkrycia na koncie i dlatego o nim jeszcze nie słyszałem. Tak czy inaczej, z pewnych powodów chętnie bym poznał tę osobę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://astronomia.szczecin.pl/aktualnosci/247-amator-z-naszego-regionu-odkryl-supernowa

 

Każdy kto zamjmuje się tą dziedziną musi pracować w ten sposób, wyobrażasz sobie ręczne nastawianie teleskopu na każdy obiekt, łapanie ostrości itd?

 

Odpisuje Ci tylko dlatego że jestem ciekaw co to za nowa prowokacja :D dawno żadnych nie było :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez obaw @HAMAL. Nie było moim zamiarem Cię prowokować (przepraszam jeżeli odniosłeś takie wrażenie). Mam duży szacunek dla Twoich osiągnięć. Chociaż nie jestem szczególnym znawcą i fanem astrofotografii, to akurat tę jej odmianę, którą się zajmujesz, szczególnie lubię i doceniam.
Chodzi raczej o sprostowanie. Po prostu nie chciałem, aby ktoś, kto w przyszłości zainteresuje się poszukiwaniem supernowych i przeczyta ten wątek, poszedł w kierunku, który mnie kosztował kiedyś utratę jednego odkrycia. Nie chcę się rozpisywać, bo wątek nie dotyczy tego tematu, więc w skrócie. Nie chodzi o ustawienie na obiekty, ostrość itd. To oczywiste, że jest to zautomatyzowane.
Chodzi o sprawdzanie zdjęć. W naszych warunkach koniecznością jest wykonywanie tego na bieżąco. Sprawdzanie następnego dnia, rano to zdecydowanie nie najlepsze rozwiązanie.
Z kilkuset wykonanych w ciągu nocy obserwacji mam zwykle kilkanaście kandydatek - rejestracji, które muszą być zweryfikowane. Nikt nie zgłasza odkrycia po jednokrotnej obserwacji, bo zwykle nie są to supernowe. Problem w tym, ze w naszych warunkach bardzo często nie ma co liczyć na kolejną pogodną noc. Trzeba to zrobić od razu, tej samej nocy, bo jeżeli wśród tych kandydatek będzie jednak supernowa (a czekając na pogodę zostawisz to na tydzień lub dłużej) to po tym czasie będzie już pozamiatane.

Edytowane przez Jagho
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałeś na CN temat co robić aby się nie nudzić gdy zestaw foci? Spać, oglądać filmy, czytać książki? :D Ja nie mam takich problemów, muszę całą noc doglądać każdej sekundy sesji, ale świat idzie do przodu a Polska nie jest w tym odosobniona, ludzie idą z postępem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki sposób pracy sprawia Ci frajdę, więc jest OK. W przeciwnym razie byś się tym nie zajmował. U mnie jest to monitorowanie spływających danych (z dobrą muzyką na słuchawkach). Jeżeli głowa mi już opada to idę na krótką drzemkę :)

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, HAMAL napisał:

Czytałeś na CN temat co robić aby się nie nudzić gdy zestaw foci? Spać, oglądać filmy, czytać książki? :D Ja nie mam takich problemów, muszę całą noc doglądać każdej sekundy sesji, ale świat idzie do przodu a Polska nie jest w tym odosobniona, ludzie idą z postępem.

Nikt nie broni uprawiać równolegle wizual, gdy teleskop robi swoje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.