Skocz do zawartości

Kurak

Społeczność Astropolis
  • Postów

    837
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Kurak

  • Urodziny 05.12.1989

Retained

  • Tytuł
    Jaa :D Da się to zmienić :D Ale Bejer :D

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyna
  • Skąd
    Kraków

Kontakt

  • Facebook / Messenger
    3012653

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Kurak

178

Reputacja

  1. Uzupełniając temat od "duchowej" a bardziej konkretnie chrześcijańskiej strony nie mogę się zgodzić iż brak wolnej woli jest faktem. Tak w skrócie wolna wola to możliwość czynienia zarówno dobrych uczynków jak i tych złych. Bóg mógł przecież w czasie stworzenia uniemożliwić człowiekowi popełnianie złych czynów po prostu przez takie ustawienie owej "sieci neuronowej" aby zło było nie do pomyślenia a więc nie do wykonania. Tak więc to że możesz wyjść na ulice i kogoś pobić bo tak ci się ubzdura jest potwierdzeniem że Bóg dał nam wolną wolę. Możliwość czynienia zła. To jak konkretnie przebiega proces decyzyjny nie ma tutaj znaczenia. Sam proces decyzyjny bazujący na modelu sieci neuronowych i jego "podsłuchiwania" też nie kłuci się z duchowością. Co za różnica czy my będziemy wiedzieć że popełniasz zły uczynek wbijając w kogoś na ulicy nóż. Czy podsłuchując wyładowania nerwów mięśniowych w ręce szykującej się do wbicia noża. Czy może analizując twoje myśli na ileś tam sekund przed. Skoro ty i tak dokonasz tego złego uczynku? Bardziej ciekawą kwestią jest możliwość wpływania na ów proces decyzyjny przez jakieś elektrody w mózgu. Zawsze można powiedzieć kazanie w kościele to taka elektroda wszak też informacja dociera do mózgu ale elektrody mogą być skuteczniejsze W ogóle pewien odłam protestantyzmu, bodajże Kalwinizm, uważa że skoro Bóg jest wszechwiedzący to znaczy że wie jakie uczynki popełnimy za życia. Z czego wynika fakt że nasze zbawienie jest przesądzone już w chwili naszego stworzenia. W sumie tak jakby Bóg odpalał sobie symulacje i widział gotowe wyniki
  2. Z tego co widziałem z dokumentacji i ofert to nie pracuje nic z systemu optycznego samego teleskopu. Po prostu w tor optyczny wstawiany jest dodatkowy element jakim jest właśnie rozdzielacz i małe lusterko które to wygina się. Wersja droższa ma 140 małych siłowników na przestrzeni 4.4x4.4 mm. I ta technologia jest używana właśnie w małych teleskopach. W gigantach ponieważ same lustro jest gigantyczne to opłaca się w nie wmontować elementy wyginające więc wydaje mi się że na pytanie 4 odpowiedź jest negatywna. Apropo lasera nie wiem czy większość zdjeć z jego użyciem nie jest robiona w podczerwieni bowiem w tym paśmie turbulencje atmosfery są 4 razy mniejsze i efektywność dużo większa samego systemu. Więc to co widzimy to laser światła widzialnego który pobudza w atmosferze atomy to świecenie w podczerwieni?
  3. Okej doczytałem i Hamal ma racje "Optyka adaptatywna" od SBIGA powinna się nazywać raczej stabilizacją optyczną dla teleskopu. Zbyt niska częstotliwość odkształcania oraz fakt że lustro jako całość jest przesuwane a nie powierzchnia odkształcana sprawia że służy tylko do niwelacji drgań wprowadzonych przez montaż lub inne urządzenia ale nie do niwelacji atmosfery. Natrafiłem jeszcze na ciekawy post na temat zasadności użycia AO w teleskopach amatorskich: http://www.cloudynights.com/topic/488271-adaptive-optics-instead-of-a-better-mount/ Niestety wynika z tego że metoda może być skutecznie stosowana dla dość małych FOV (we sensie blisko "gwiazdy" referencyjnej) gdyż dla szerokich pół nakłada się zbyt dużo zniekształceń.
  4. Nie bardzo Ciebie rozumiem. Podważasz cały sens optyki adaptatywnej w tej chwili. Bo gdyby tak było fotografowanie powierzchniowo dużych obiektów jakimi są mgławice nie dawało by lepszych efektów bo odkształcały by się inaczej niż gwiazdy referencyjne. Z tego co rozumiem z tej metody traktujemy atmosferę jako kolejną część układu optycznego o niejednorodnej strukturze. Więc skoro obraz gwiazd w teleskopie jest wynikiem skupiania całej apertury teleskopu to też całej atmosfery jaka oddziałuje na cały obraz. Ponieważ gwiazdy powinny być punktowe (w sensie dyskiem Ariego) a każdy odchyły od tego ideału daje nam informacje o zniekształceniu atmosfery. Tą informacje wychwyci detektor frontu fali generując mapę na której podstawie odkształcane jest lustro. Tutaj znalazłem na youtube księżyc z optyką adaptatywną: Kwestia jest tylko posiadania jasnej gwiazdy referencyjnej i dlatego w obserwatoriach używa się do lasera do generowania sztucznej gwiazdy dla kadrów gdzie nie ma żadnej wystarczająco jasnej gwiazdy. P.S. Dzięki Tayson za linki bo nie znalazłem że takie sprzęty są już dla nas dostępne już od dość dawna!
  5. O optyce adaptatywnej czytałem już lata temu i w sumie jest to temat dość oklepany jeżeli chodzi o jego użycie w profesjonalnych obserwatoriach. Do mojej głowy więc wpadł pomysł zbadania czy ta technologia już staniała tak bardzo że jest dostępna dla szarego amatora z zasobnym portfelem? Przecież w sumie zasada działania jest banalnie prosta a postęp następuje eksponencjalne więc czy ten moment nadszedł? Dla przypomnienia rysunek: Ogółem potrzeba nam: Półprzeźroczystego lustra Sensora frontu fali Deformowalnego lustra Komputera do obliczeń Pierwszy element jest opisany jako beam splitter i służy od przesłania do detektora frontu fali części światła, która reszta zostanie użyta do zrobienia właściwej astrofotki. Przedstawiony tutaj system jest systemem pętli zamkniętej, sprzężenia zwrotnego, bowiem detektor bada front fali po jej korekcji dzięki czemu koryguje błędy dużo lepiej. Można by zastanowić się czy nie zrezygnować z rozdzielacza i użyć do tego po prostu guidera. Kolejnym elementem jest detektor frontu fali który zazwyczaj jest matrycą soczewek i zwykłą kamerą CCD. Co ciekawe w wersji pseudo amatorskiej został tutaj opisany szeroko tutaj: http://www.astrosurf.com/cavadore/optique/shackHartmann/Shack-Hartmann.htm koszt jest rzędu kilku tysięcy ojro. Następnie jest nam potrzebny narząd główny instrumentu czyli deformowlane lustro. Jest pełno różnych technik jego realizacji, odsyłam do wiki: https://en.wikipedia.org/wiki/Deformable_mirror z mojego krótkiego wyszukiwania znalazłem taką firmę http://www.thorlabs.de/newgrouppage9.cfm?objectgroup_id=3258 Produkują dwa typu luster: piezoelektryczne o 40 punktach deformacji i częstotliwości 4kHz oraz wielkości 10 mm za 4,125 $ z MEMS (taka nanotechnologia) o 140 punktach deformacji wielkości 4.4x4.4 mm. Cena to niecałe $17,500.00$ Co ciekawe firma też sprzedaje całe gotowe zestawy http://www.thorlabs.de/newgrouppage9.cfm?objectgroup_id=3208 za jedyne 23,000 lub bardziej wypasione za 25,000 $ Czy 25,000$ to dużo za technologie eliminującą największą bolączke astroamatrów? W chwili gdy niektórzy z nas mają cały sprzęt wartości dochodzącej do tej kwoty odpowiedź nie jest jednoznaczna. Ale stosując ATM z ceną moglibyśmy zejść do akceptowalnego poziomu. Czy ktoś chciałby zacząć eksperymentowanie?
  6. Konfiguracja prostego serwera i ustawienie sms to kwestia kilku godzin to nie problem, zrobić prosty serwis umożliwiający wpisanie się, wypisanie się oraz wysłanie sms wszystko oczywiście po zalogowaniu to kwestia tygodni mojej roboty od wolnego wieczora do wolnego wieczora. Całość pewnie by powstała w dwa miesiące coś koło tego. Zresztą strona programistyczna to przy obecnej technologi to zerowy problem. Kwestia pomysłu na jakiej podstawie mają być wysyłane sms? Ten kto pierwszy zauważy zorze lub cokolwiek innego? Czy aby serwis zassał informacje z prognoz i sam to robił? To jest problem który może zniweczyć cały pomysł, reszta to kwestia czasu. P.S. No i nie każdy ma odblokowane odbieranie sms z internetów na telefonie.
  7. Mógłbym coś takiego napisać na swoim pseudo-serwerze kwestia ceny za sms dla masowego wysyłania to: 0.065 zł za sms od losowego numeru telefonu do 10 000 sztuk, albo 0.12 zł gdy numer ma być zdefiniowany jako jeden, przy czym to jest cena za usługę od pierwszej lepszej bramki sms z odpowiednim api programistycznym. Ale pytanie pozostaje bezpieczeństwo ... numery telefonów są jednak wrażliwymi danymi i trzeba sobie uświadomić że baza taka, jeżeli powstanie, może zosytać ukradzina i zaczną przychodzić jakieś sms śmiecie o promocjach. Choć swoją drogą ja pilnowałem numer a i tak badziewie zaczeło przychodzić, a zapewne dlatego że jakiś sklep mający mój numer telefonu nie upolnował swojej bazy danych ...
  8. Pare lat temu była dyskusja na temat pomysłu rządu AstroOrlików: http://astropolis.pl/topic/35928-bedzie-afera Cztery strony ciekawej dyskusji i wymiany światopogladów. Pytanie teraz mógłbym zadać wszystkim uwczesnym uczestnikom: Czy opłacało się budować AstroBazy? Ponieważ nie znalazłem na szybko kontroli NIK Astro-Baz to może byśmy poszukali jakie ośrodki za to powstały i spróbowali jakoś podsumować akcje? Bo jeżeli tylko dwie bazy działają sensownie to z całym szacunkiem pieniądze jak krew w piach ...
  9. Być może źle ale wnioskuje z twoich ikon pewien stopień irytacji, dlatego dla wyjasnienia celem tego postu było zapytanie czy ktoś w ogóle używał tej technologi e-ink w celach astronomicznych do przegladania map w nocy a jeżeli nie to być może użycie jej przyjemni mu życie. Po prostu chciałem się podzielic pomysłem na jaki wpadłem i dowiedziec się czy ktoś już na taki pomysł nie wpadł a może wpał nawet na lepszy, ale widząc po odzewie raczej nikt w to sie nie bawił. Co do zakresu pracy w instrukcji Canon 20D napisane jest 0-40 *C więc nie wiele się ma to do rzeczywistości jak sam zresztą zauważyłeś.
  10. Witam, W czasie ostatnich lornetkowych obserwacji gdy za atlas służył mimój telefon komórkowy o dość małej przekątnej zastanowiłem się nad jakąś alternatywą i wpadłem na pewien pomysł. Jako że jakiś czas temu zostałem posiadaczem czytnika książek elektronicznych PocketBook Touch Lux postanowiłem połączyć te dwie rzeczy. Dla nieobeznanych w temacie czytniki książek elektronicznych tzw. e-book posiadają specjanly ekran tzw. e-Ink który działa jak elektroniczny papier. Czarny atrament jest przyciągany podczas przemieszczania pomiędzy górną i dolną elektrod i gdy jest na górze piksel jest czarny a gdy na dole piksel jest biały (dokładniej nie biały lecz jasno szary). Tak czy owak ekran pozwala na wyświetlenie 16 odcieni szarości i ma dwie bardzo wielkie zalety. Po pierwsze ekran sam z siebie nie świeci i musi posiadać oświetlenie z zewnątrz aby coś odczytać jak zwykła kartka, idealna sprawa dla nocnych obserwacji pod czerwonymi latarkami. Po drugie zużywa energie tylko wtedy gdy trzeba zmienić odcień pikseli, samo wyświetlanie nie zużywa żadnej energi, sam czytnik działa bez ładowania do miesiąca czytania czyli nocke obserwacyjną w zimie wytrzyma (choć nie wiem jak zareaguje wyświetlacz na -20 stopni). Wgrywanie plików pdf czy zdjęć i mogłem w miare sprawnie nawigować się po nich za pomocą palców. Czytnik ma podświetlany ekran lecz podświetlanie nawet na poziomie minimalnym jest zbyt jasne na warunki obserwacyjne ale nic nie stoi na przeszkodzie użyć czerwonej latarki. Ktoś już próbował używać takich czytników w boju?
  11. Było by to wygodne tylko dla statków bezzałogowych jak odlecimy od nasze planety i nabierzemy jako takiej prędkości dajmy na to koło 10 km/s i nabijemy się na harpun asteroidy która leci z prędkością 30 km/s to rozpocznie się nasze przyspieszanie. Jeżeli będziemy mieli różnice prędkości 20 km/s i posiadając naszą line długości 1000 km otrzymujemy wynik iż przez 16 sekund będziemy musieli wytrzymać 400m/s2 . Czyli przeciążenie 40g! Piloci myśliwców mający uwarunkowania fizyczne, trenning i kombinezony przeciw przeciążeniowe wytrzymuja chwilowo do 22g, przyspieszenie 46g w wyniku eksperymentu w latach 60 przeżył pewien smiałek lecz stracił na pewien czas zwrok. Zaś w wyściugu F1 kierowcza przeżył 179 g, łamiąc wiele kości i w dodatku było to bardzo krótkie zdarzenie (176km/h wychamowane na 66 cm). A po drugie widząc perypetie misji Rossetta to sama asteroida może takiego przeciążenia nie wytrzymać. Wszak łądownik miał mniejszą prędkości i "harpuny" lecz nie zachaczył sie o podłoże. Zaś z zdjęć orbitera wyglada na to że same asteroidy mają bardzo złożona i nie jednorodną strukturę.
  12. Przydługi wstęp bez wartości merytorycznej Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem kupna lornetki przeznaczonej na różne wyprawy ekstremalne i te mniej ekstremalne. Do tych czas służyły mi 10x20 kieszonkowy no-name, ruska 8x30 i działo 20x80 SkyMaster i żadna z tych lornetek po prostu mi nie pasowała do wypraw. Kieszonkowa lornetka co prawda była łatwa do przenoszenia ale mikroskopijne pole widzenia i słaba sprawność w ciemnych warunkach całkowicie ją dyskwalifikowała. Ruska lornetka z kolei była co prawda lekka ale nie mała, przybliżenie 8 razy zawsze mnie, nie wiedzieć czemu, irytowało swą zbyt małą wartością. Na wypady niektóre brałem SkyMastera gabarytowo porażka nadrabiał tylko powiększeniem, ale pole widzenia było za małe. Biorąc to wszystko pod uwagę uznałem że przybliżenie 10x będzie takie jakie mi przypasuje zaś średnica obiektywu 42 będzie złotym środkiem nie będąc aż tak wielkim jak 50 ale w nocy i wieczorem jeszcze coś móc pokazać. Mając taki zamiar w głowie poszukałem po internecie porad ... i się zaczeło ... testy i recenzje. W końcu nawet coś miałem upatrzonego ale musiałbym kupić wysyłkowo co mnie martwiło bo wolałbym jednak zobaczyć lornetkę przed zakupem. I tak nosiłem się na lewo i prawo aż kolejny wypad się zaplanował i się bardzo zdenerwowałem że dalej nie mam tej lornetki. Więc w dzień przed wyjazdem pojechałem do sklepu z zamiarem kupna byle jakiej dobrej lornetki nawet jak mam przepłacić i potem cierpieć. Choć znając się kupując cokolwiek i tak bym cierpiał uważając że można było kupić lepiej. Trzech kandydatów Wpadłem do sklepu powiedziałem że chce lornetkę 10x42, sprzedawca spytał się w jakiej półce cenowej się obracamy, odpowiadam do 1000 zł. Podaje trzy sprzęty: Bresser 10x42 Corvette ~300 zł Vixen ATREK 10x42 ~600zł Nikon Prostaff 5 10x42 ~800 zł Pytam się co poleca odpowiada żebym wyszedł przez sklep zobaczył wszystkie i sam wybrał bo każde oko widzi inaczej. Byłem trochę zdziwiony bo spodziewałem się marketingowego bełkotu ale przynajmniej w spokoju się trzem kandydatom przyjrzałem. Największe zdziwienie wzbudził we mnie Bresser który pod względem jakoś obrazu dorównał Nikonowi, miał minimalnie szersze pole widzenia ale też nie miało to większego znaczenia ponieważ degradacja była zbyt duża na brzegach by była używalna. Gdy popatrzyłem przez Vixena to była porażka, dużo mniejsze pole widzenia, prawie tunel w porównaniu do dwóch pozostałych w dodatku widoczna aberracja chromatyczna zdyskwalifikowała tą lornetkę i nawet fakt że była najmniejsza jej nie uratował. Teraz się zastanawiam czy tylko ten egzemplarz był zepsuty i mogłem poprosić o inny ale to znowu moje narzekanie że mogłem lepiej wybrać. Wybór pomiędzy Bresserem a Nikonem dokonał się na rzez Nikona tylko dlatego przyjemniej się przez niego patrzyło. W Bresserze trzeba było ustawić oczy idealnie w osi lornetki inaczej nie dało się nic zobaczyć, naprawdę irytujące zwłaszcza gdy skanujesz horyzont i nie da się utrzymać obrazu idealnie. Obraz w Nikonie i Bresserze podobny, odpowiednie na 1000m 98m i 101m widoczności, obraz w środku ostry bez skaz, degradacja obrazu pojawia się od 3/4 pola widzenia i objawia się spadkiem ostrości oraz dystorsją w mniejszym stopniu aberracją chromatyczną. Zderzenie z recenzjami Po zakupie pojechałem do domu i mając trochę czasu poczytałem recenzje na temat lornetek. I ku mojemu zdziwieniu żadna się nie pokryła z moimi obserwacjami ... żadna. Niestety lornetki 42 nie są popularne więc testy był przeprowadzone na modelach tej samej serii ale o parametrach 10x50, może to błąd rozumowanie mojego ale aż tak wielkich różnic być nie powinno. Na przykład aberracja chromatyczna wedle optyczne.pl Vixena jest : W centrum kadru pomiędzy średnią, a dużą, na brzegu duża. 4.5 / 10.0 pkt Ja bym dał duża 2/10 widziałem ją na każdej granicy obiektów. Bressera: W centrum pola przeciętna, na brzegach w miare rozsądnie. 5.1 / 10.0 pkt Klasa o ile nie dwie klasy lepiej niż Vixena, w środku pola zauważalna tylko na bardzo jasnych obiektach 7/10 bym dał bo widoczna na brzegach pola. Nikon: W centrum duża, na brzegu większa od średniej. 2 / 10.0 pkt Nawet minimalnie lepiej niż w Bresserze bo lepiej korygowana na brzegach pola 8/10. Oczywiście są rzeczy jakie w Nikonie zgadzają się z recenzją jak wysoka dystorsja, czy brak dobrej powłoki antyodblaskowej na pryzmacie. Pewnie wkrótce zrobię testy lornetkowy z czystej ciekawości nad parametrami optycznymi, czy źrenica jest ścięta. Morał z tego taki Nie sugeruj się internetowymi recenzjami lornetek i sam zdecyduj jaką lornetkę kupić patrząc uważnie przez każdą z osobna.
  13. Co do kosztów Hubbla to jednak nie posądzał bym NASA o aż tak wielką niegospodarność, z naciskiem na AŻ bo że trochę kasy roztrwonili to nie ulega wątpliwości. Biorąc angielską wiki za źródło można się dowiedzieć że teleskop miał być wystrzelony w 1986 ale wtedy przecież nastąpił wypadek promu Challenger co uziemiło cały program lotów. I tak gotowy do startu teleskop siedział sobie chłodzony i podłączony do prądu aż do 1990 roku gdy wreszcie trafił na orbitę. Utrzymywanie go na ziemi kosztowało 6 mln dolców miesięcznie co mnożąc wynosi 288 mln dolców! Budowa i wyniesienie go miało kosztować 400 mln dolarów ... koszty eksplodowały a potem było jeszcze gorzej gdy wykryto błędnie wykonaną optykę co na kolejne 3 lata praktycznie uniemożliwiło przeprowadzenie badań naukowych do jakich miał być wyniesiony. Broniąc jeszcze twórców można powiedzieć że choć pomysł optyki adaptatywnej był już kreślony w 1953 roku nie dało się go wybudować (z przyczyn ograniczeń technologicznych) aż do końca 1989 roku. Budowa i ładowanie kasy w Hubbla z punktu widzenia projektantów był uzasadniony bo gdyby poszło wszystko zgodnie z planem teleskop by już dawał wspaniałe obrazy parę dobrych lat przed jakimkolwiek teleskopem z optyką adaptatywną. A tak to cóż ... takie życie.
  14. A to nie przez wymogi sterylności aparatury wysyłanej w kosmos? Chodzio aby nie skazić naszymi mikrobami przestrzeni kosmicznej opisane tutaj: http://www.esa.int/pol/ESA_in_your_country/Poland/Ochrona_planetarna_zapobieganie_podrozy_mikrobow_w_kosmos/%28print%2
  15. Dzięki za ciekawe posty Nie do końca rozumiem związek pomiędzy metalami ciężkimi a prawdopodobieństwem występowania planet? Wszak planety gazowe nie są zbudowane z metali cięzkich, czy ich prawdopodobieństwo równierz od nich zależy? Programy popularno naukowe oglądane swego czasu namiętnie więc przyznać muszę iż marne to źródło wiedzy, zresztą wtedy nie pamiętam aby było doprecyzowane czym jest owa bliskość centrum galaktyki, zapewne chodziło o te kilka parseków. Mój błąd, dzięki za doprecyzowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.