2 dni temu....
....wpadli z wizytą Drodzy Goście, których od dawna nęciłam moją maleńką Syntą : przerwa między chmurami i gęstą jak dym tytoniowy mgłą + szybka reakcja + niewychłodzony teleskop + obserwacja przez okno + prawie pełen księżyc = katastrofa. Ale i tak jestem szczęśliwa. Co noc mi się śni, że oglądam niebo, a warunki na to nie pozwalają. A akurat gdy nie mogę oglądać, niebo jest piękne i ciemne. Nie wystawiałam jednak teleskopu na dwór, by się schodził, nie sądziłam, że warunki się utrzymają. I nie utrzymały - zresztą pozostały niezmienione do tej pory. Obraz był cholernie nieostry (ładnie prezentował się jedynie w szukaczu ), skakał i tańczył w okularze (przydałby się Rutinoscorbin), a jedyne co mogliśmy z powodu infrastruktury dojrzeć to księżyc - kraterów nie było widać za wiele, a na wszystko inne w tym rejonie było za jasno, z resztą zanim zdążyłabym sprawdzić co aktualnie powinno być 'widać' na niebie, mgła i chmury z dziką rozkoszą pokrzyżowałyby moje plany. Ale jak już wspomniałam, byłam szczęśliwa. Dlaczego? Bo uwielbiam namęczyć się przy ustawianiu teleskopu, uwielbiam moment zdejmowania zaślepek, który jest prawie tak samo magiczny, jak rozpakowywanie bożonarodzeniowych prezentów na Gwiazdkę w dzieciństwie. Założenie okularu, wycelowanie teleskopu.... i jest, mamy go! Można się poczuć jak odkrywca Regulacja ostrości i podziwiamy nieskończone piękno nieskończonego wszechświata....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia