Skocz do zawartości

Uczyć się obróbki, czy kupować droższy sprzęt?


Adam_Jesion

7 551 wyświetleń

Obserwuję polską astrofotografię od samego jej początku. Wydaje się, że mam już kilka spostrzeżeń, które w ostatnim czasie całkiem mocno promieniują na moje postrzeganie naszej branży. Jak wiecie, miałem przerwę ponad 3-letnią. Dobrze to i źle. Źle, bo bardzo mi tego brakowało, a dobrze dlatego, bo nabrałem pewnego dystansu - szerszej perspektywy.

Robię znowu zdjęcia, rozmawiam z ludźmi, doradzam im, sprzedaję im sprzęt. Ale... 90% rozmów kończy się poradą, żeby nie kupowali nowego sprzętu. O ironio... dobry ze mnie handlarz - nie? :) No dobra, ale w czym rzecz?

Dostrzegłem pewne procesy, które wg mnie, prowadzą donikąd. Kupujemy sobie jakiś sprzęt, potem szybko dopada nas frustracja, bo okazuje się, że ten sprzęt nie chce sam działać - jak to mówią amerykanie - "out of the box". Przykrość. Co robimy? Męczymy się z nim trochę, rzucamy w kąt, żeby po jakimś czasie wpaść na genialny pomysł. Kupujemy nowy sprzęt. Lepszy, droższy. No niestety - okazuje się, że ten droższy jest jeszcze gorszy. Cięższy, większy, więc trzeba zmienić montaż. Często jest to newton, więc dochodzi masakra związana z kolimacją. Kupujemy całą walizkę akcesoriów do kolimacji, bo jak się nauczę, to będzie fajnie. I tak generuje przychody dla branży astronomicznej całymi latami. Fajnie.

Nakłada się tu jeszcze inny problem: chcemy mieć duży sprzęt. To mit pochodzący jeszcze z okresu obserwacji wizualnych, gdzie nie było innej drogi - kupowaliśmy wielkie lustra, żeby skompensować ograniczenia ludzkiego oka. Te zasady przenosimy do świata astrofotografii i choć oczywiście z punktu widzenia fizyki ciągle mają jakieś tam uzasadnienie, to jednak w świecie cyfrowym można hackować praktycznie wszystko - także ograniczenia wynikające z wielkości teleskopu.

Zamiast kupować wielkiego newtona namawiam was, wręcz apeluję, kupujcie mniejsze teleskopy, lżejsze i prostsze refraktory i oddajcie się przyjemności astrofotografii. Z dzisiejszymi kamerami (mały piksel) możecie nawet wejść w świat obiektywów fotograficznych i uzyskać cudowne efekty. To zwykła funkcja czasu, który poświęcicie na zbierania fotonów i obróbkę - zamiast walki ze skomplikowanym sprzętem.

Gorsze parametry mniejszego sprzętu można dzisiaj wspaniale kompensować narzędziami cyfrowej obróbki obrazu. Traktujcie matrycę jak kalkulator. Ma tylko policzyć wam fotony, a resztę już wyciągniecie sobie sami. Z moich eksperymentów wynika, że zamiast walczyć z szumem zdjęcia poprzez mnożenie wykładnicze czasu naświetlania (subekspozycji) znacznie taniej i efektywniej (w sensie czasu) jest nauczyć się uzyskiwać podobne efekty cyfrowo. Oczywiście nie twierdzę, że obróbką wygenerujecie fotony, które się nie zarejestrowały. Bynajmniej. Twierdzę jednak, że w szumie ukryta jest cała masa informacji i przy odpowiednich procedurach, da się ją wyłuskać i uzyskać bardzo akceptowalne zdjęcie. Trzeba oczywiście znaleźć złoty środek, ale z mojego doświadczenia wynika, że niezależnie od sprzętu w ciągu 3h (per kanał, kamera mono) da się zarejestrować praktycznie wszystko, co jest nam dalej potrzebne do obróbki. Możemy dalej świecić następne 3h, albo możemy zrobić to w komputerze w ciągu 30 minut, a w tym czasie zbierać materiał na kolejne zdjęcie. Co więcej, jak widać po wielu przykładach, taki ekwiwalent cyfrowy jest nierzadko lepszy, niż 3x dłuższe naświetlanie u osoby, która obrabiać nie potrafi.

I tu dochodzimy do puenty, którą chciałbym dzisiaj zarysować i poddać pod dyskusję. Jak wiele powinniśmy inwestować w naukę obróbki? Jaka jest waga tej umiejętność w kontekście wartości sprzętu? Bo wg mnie wygląda to tak, że dobra warsztatowo osoba jest w stanie z taniego zestawu zrobić dużo lepsze zdjęcie, niż mierna na super wypasionym astrografie.

Na pytanie "jak robić dobre zdjęcia" powinniśmy najpierw odpowiadać: ucz się obróbki materiału fotograficznego. Mi jest oczywiście łatwiej, bo blisko 20 lat zajmowałem się obróbką zawodowo, więc Photoshopem posługuje się sprawniej, niż moimi nogami. Teraz przynajmniej mogę wykorzystać te umiejętności na coś fajnego, a nie tracić czas na kolejne ch**** reklamy, których nikt nie cierpi. Z tej perspektywy czuję i widzę, jak to jest cholernie ważne.

Nie twierdzę, że masz nie kupować sprzętu. Staram się przekazać, że zanim dokonasz świadomego upgradu sprzętu wyduś z aktualnego ostatnie soki. Zaszokuj nas swoimi umiejętnościami. Gwarantuję, że satysfakcja będzie po stokroć większa, niż chwilowa euforia z zakupu wypasionego sprzętu, który i tak, wcześniej czy później, skończy na giełdzie. Postaw sobie jakiś próg inwestycyjny, zaplanuj drogę i kolejne kamienie milowego tego planu realizuj dopiero, jak zamkniesz poprzednie. Inaczej mówiąc, nie kupuj nowego sprzętu, jeżeli nie uzyskałeś dobrych efektów z poprzednim.

Brzmi dziwnie? Zauważcie, jak rzadkie jest to zjawisko. Na ogół sprzęt zmieniamy nie dlatego, że już robimy nim świetne zdjęcia, ale dlatego, że nic nam nie wychodzi. Jednocześnie nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że droższy sprzęt w astrofotografii oznacza sprzęt znacznie trudniejszy.

Zyskany czas i energię witalną przeznaczajmy na doskonalenie siebie - czyli umiejętności obróbki, które są absolutnie fundamentalne w naszym hobby.

Mam nadzieję, że to, co tu napisałem rozjaśni komuś mrok frustracji astrofotograficznej i pozwoli podjąć lepsze decyzje. Jeżeli dla kogoś pieprzę oczywiste farmazony, to wybaczcie. :)

Poniżej mały przykład. Ten sam materiał bez obróbki (wrzucony przez forumowicza) oraz zdjęcie po inwestycji w umiejętności obróbki - nie w sprzęt. Zadajcie sobie pytanie, ile trzeba palić to zdjęcie dłużej, żeby uzyskać zbliżony efekt bez zaawansowanej obróbki?



i jeszcze cały crop 1:1

NGC281_crop.jpg

I na koniec - pamiętacie ten wpis?
http://www.jesion.pl/blog/w-poszukiwaniu-zlotego-grala-taniej-astrofotografii-kamera-atik-314e/

Aktualizacja: wrzucam PSD-ka tego zdjęcia, czyli plik z Photoshopa, który mniej więcej pokazuje, jak wygląda mój proces. Jeżeli nie rozumiesz, co tam jest, to znaczy, że powinieneś zastanowić się nad zgłębieniem wiedzy. Żeby zobaczyć ten plik w pełnej krasie potrzebujesz Photoshopa CC (są tam smarty, i inne rzeczy, które nie działają w starych wersjach).

https://www.dropbox.com/s/jj6iw2sgj3ty91w/NGC281_public.psd?dl=0

  • Lubię 20

53 komentarzy


Rekomendowane komentarze



tak bardzo tak. Parę razy ostatnio byłem świadkiem jak ktoś miał problemy sprzętowe i pierwszą poradą było kup lepszy montaż, kup lepsze cośtam...

Odnośnik do komentarza

A ja właśnie chciałem zamówić większego Newtona... kompletnie nie umiejąc obróbki.

Na pewno jest w tym dużo racji w świetle postępu jaki się dokonuje w dziedzinie kamer i softwaru

Odnośnik do komentarza

A czy nie jest tak że brakuje jednak trochę jakiegoś punktu zaczepienia o ile sprawy sprzętowe są już dość dobrze opisane o tyle obróbka choć wymaga wyrobienia własnego warsztatu to musi się na czymś opierać, myślę że niewielu podejmie wysiłek aby wymyśleć koło ponownie.

Odnośnik do komentarza

Podpisuję się dwoma rękami. I jeszcze coś- na jednym z forów zostałem nieomalże wyśmiany jak napisałem, że elementem składowym pierwszego setupu powinna być też sugerowana lista softu do obróbki astrofoto - i tego free i komercyjnego, po to żeby greenhorn wiedział czego powinien sie nauczyć zanim kupi juz ten obiektyw do Canona i zbuduje platformę paralaktyczną. To co Adam napisałeś tylko utwierdza mnie w przekonaniu że warto od początku uczyć się obróbki. Nie ma zestawu który sam robi zdjęcia a sprzęt można wymieniać, ale wtedy kiedy możliwości posiadanego wykorzystamy.

Odnośnik do komentarza

Niestety należę go grona dla których obróbka astrofotografii, to męka i utrapienie. Niby cała niezbędna wiedz jest dostępna za darmo w internecie, ale czasami ciężko jest przebrnąć przez niuanse. Ostatnio na zlocie rozmawialiśmy, o warsztatach astrofotograficznych. JaLe twierdzi że ludzie nie chcą się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem. Umiejętności które zdobywali niejednokrotnie latami mają swoja wartość. Nikt nie zżyma się na hydraulika czy projektanta, że musi mu zapłacić za usługę, dlaczego prowadzący warsztaty astrofoto nie może tego robić odpłatnie. Może przy okazji dużego wiosennego zlotu dało bu się zorganizować takie warsztaty.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza

Myślę, że w tym jest problem - tzn. zrobienie warsztatu, czy nagranie prawdziwego kursy to nie jest sprawa trywialna (produkcja kursu od postaw to parę miesięcy roboty). Jeżeli rynek dojrzał do komercyjnych kursów/szkoleń/warsztatów to pewnie problem sam się rozwiąże - wcześniej, czy później. Myślałem o napisaniu książki, bo tu nikt nie ma problemu mentalnego z zapłaceniem za pracę i wiedzę, ale doszedłem do wniosku, że książka nie ma sensu. Tylko materiały wideo i praktyka. Ale tu się obawiam, że może być sprzeciw środowiska. Dzielić wiedzą powinno się za darmo (jak co dzień na forum), ale... przygotowanie tego porządnie to mega robota (czy książka, czy kurs, czy warsztaty).

 

Trzeba rzucić inne zajęcia i wziąć się za robotę ;)

 

Z drugiej strony trzeba puszczać jasne komunikaty do społeczności. Niech rozwijają umiejętności (nie ważne czy za darmo, czy za kasę). Dlatego an jesieni chcę zrobić dwa duże konkursy, które tę myśl mają propagować. Mirek Dymek zaproponował bardzo fajny pomysł, który będę chciał zrealizować (pisze się scenariusz w tej chwili). Konkurs będzie ściśle związany z obróbką i wymogiem będzie "nagranie" całego procesu - nie tylko samo zdjęcie. Trzeba nie tylko pokazywać gotowe rzeczy, ale musimy się zmusić do pokazywanie procesów, jakie do tego zdjęcia prowadzą. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza

W sprawie processingu może zorganizować jakiś konkurs polegający na obróbce identycznego materiału przez różne osoby. Dyskusja wtedy co kto i jak miałaby spory sens.

Odnośnik do komentarza

Porządne komercyjne kursy są jak najbardziej ok. Bo płaci się za wtajemniczenie w temat jak i za czas poświęcony przez autora. U nas się przyjęło że wszystko musu być za darmo. Jakoś za zachodnią granicą nie maja z tym problemu wychodzą kursy wideo, książki na temat programów do obróbki itp.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza

Tyson - dokładnie o to chodzi. Będzie udostępniany konkretny materiał w określonych interwałach czasowych, potem masz 2 tyg. na zabawę, nagranie procesu i zgłoszenie pracy.

Odnośnik do komentarza

Myślę, że warto byłoby znaleźć kilku specjalistów od obróbki w konkretnym zestawie softu i zorganizować warsztaty. Każdy z uczestników mógłby podążać za szkolącym krok po kroku w ramach treningu. To wymagałoby małych grup, ale dałoby najlepsze efekty i powtarzalną wiedzę, a dodatkowo możliwość dyskusji.

Odnośnik do komentarza

Odpowiednie ustawienie ostrości (to mega ważne), potem pilnowanie tej ostrości (kompensacja temperatury), guiding (wpływa na wielkość gwiazdy), potem prawidłowe stackowanie, podwójne DDP (gwiazdy i reszta), potem dekonwolucja i smart wyostrzanie. Do tego mieszanie tego wszystkiego w różnych proporcjach. Opisywanie tego procesu słowami pewnie nic nie wnosi.

Odnośnik do komentarza

Niestety należę go grona dla których obróbka astrofotografii, to męka i utrapienie. Niby cała niezbędna wiedz jest dostępna za darmo w internecie, ale czasami ciężko jest przebrnąć przez niuanse. Ostatnio na zlocie rozmawialiśmy, o warsztatach astrofotograficznych. JaLe twierdzi że ludzie nie chcą się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem. Umiejętności które zdobywali niejednokrotnie latami mają swoja wartość. Nikt nie zżyma się na hydraulika czy projektanta, że musi mu zapłacić za usługę, dlaczego prowadzący warsztaty astrofoto nie może tego robić odpłatnie. Może przy okazji dużego wiosennego zlotu dało bu się zorganizować takie warsztaty.

To już kwestie znacznie bardziej bogate do rozważania. Dlaczego Ktoś jest na forum, po to żeby czerpać zadowolenie z pomocy czy tez wręcz przeciwnie zadowolenia z pochwał i swej niebywałych zdolności. jak zwykle po dwóch stronach stoją skromność i pycha :) Zostawmy w spokoju hydraulika, któremu oczywiście należy się zapłata za dobrze wykonana pracę :)

Odnośnik do komentarza

Ja bym nie stawiał na "samolubność" czy ochronę warsztatu. Problemem jest to, że nie da się w prosty sposób odpowiedzieć na pytanie "jak to zrobiłeś". To nie dość, że czasami są dosyć rozbudowane procesy, trudne do opisania słowami, to do tego trzeba mieć wyczucie i pewną wrażliwość, którą zdobywa się faktycznie latami. Najprostszym narzędziem artystycznym jest ołówek. Nie trzeba wiele tłumaczyć, jak działa. Ale teraz odpowiedz na pytanie, jak ktoś narysował np. ten obrazek. To oczywiście nie znaczy, że nie da się nauczyć kogoś rysować - wręcz przeciwnie. Są np. świetne kursy rysowania w internecie (np. ten kurs). Ale przygotowanie programu to już inna bajka. Podobnie jest w astro-przypadku. Nie ma tu jednoznacznej porady. To wymaga wciągnięcia osoby uczącej się w cały proces, w całą historię wiedzy danej osoby - włącznie z jej sposobem patrzenia na zdjęcie, jej wrażliwością i jej decyzjami (odnośnie miliona parametrów). Jak z tym ołówkiem.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza

Adam a skrótowo opisałbyś jak robisz "rozbicie gwiazd od mgławicy na wczesnym etapie"? Ogólny opis mechanizmu, z narzędziami może (!) sobie jakoś poradzę ;)

Odnośnik do komentarza

Ja bym nie stawiał na "samolubność" czy ochronę warsztatu. Problemem jest to, że nie da się w prosty sposób odpowiedzieć na pytanie "jak to zrobiłeś". To nie dość, że czasami są dosyć rozbudowane procesy, trudne do opisania słowami, to do tego trzeba mieć wyczucie i pewną wrażliwość, którą zdobywa się faktycznie latami. Najprostszym narzędziem artystycznym jest ołówek. Nie trzeba wiele tłumaczyć, jak działa. Ale teraz odpowiedz na pytanie, jak ktoś narysował np. ten obrazek. To oczywiście nie znaczy, że nie da się nauczyć kogoś rysować - wręcz przeciwnie. Są np. świetne kursy rysowania w internecie (np. ten kurs). Ale przygotowanie programu to już inna bajka. Podobnie jest w astro-przypadku. Nie ma tu jednoznacznej porady. To wymaga wciągnięcia osoby uczącej się w cały proces, w całą historię wiedzy danej osoby - włącznie z jej sposobem patrzenia na zdjęcie, jej wrażliwością i jej decyzjami (odnośnie miliona parametrów). Jak z tym ołówkiem.

Oczywiście posługiwanie się każdym narzędziem możemy doprowadzić do mistrzostwa i nad tym chyba nie należy się rozwodzić, bo to wiedzą już dzieci w przedszkolu. Bywa jednak i tak, że niektórzy dorośli na pytanie: "czy potrafisz grać na skrzypcach" odpowiadają - "nie wiem, bo jeszcze nie próbowałem". Rzecz jednak nie w tym by kogoś kopiować, a czy jest jakaś chęć współpracy. często z takiej współpracy powstaje wartość dodana - tym samym ubogacająca np. forum i jego członków :) Ja opieram się na konkretnych przypadkach i cytuje konkretne osoby, które jasno się określiły :) Żyjąc w jakimś społeczeństwie, każdy ma nadzieję, że oprócz dawania coś otrzyma - to istota każdej wspólnoty :) Właściwie zawsze relacje z astrozlotów okraszane są dopiskami o wspaniałej atmosferze - to samo powinno dotyczyć naszych ustawicznych "zlotów forumowych w internecie".

Odnośnik do komentarza

Odwołuję pytanie o rozbicie - widzę w pliku. Jednak nie potrafiłbym z tego skorzystać, ten plik to dla mnie tak, jakbym niedawno z trudem zdał magistra na 4, a to jest poziom profesorski.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza

Odwołuję pytanie o rozbicie - widzę w pliku. Jednak nie potrafiłbym z tego skorzystać, ten plik to dla mnie tak, jakbym niedawno z trudem zdał magistra na 4, a to jest poziom profesorski.

 

Wielowarstwowy dust&scratches (różne rozmiary zależnie od grup jasności gwiazd) i dużo masek.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.