Skocz do zawartości

Tomek_P

Społeczność Astropolis
  • Postów

    703
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tomek_P

  1. Mam nadzieję że paradoksalnie sytuację uda się odwrócić jeśli tylko wśród decydentów nie zrodzi się chęć przypodobania się za wszelką cenę wyborcom. To zawsze mnie intrygowało, japończycy są jedynym narodem który przyjął na "klatę" dwie bomby atomowe, wydaje się że nienawiść do "atomu" powinna być wpisana w ich kulturę a sytuacja jest całkiem odwrotna. Choć to nie wiele większy kraj od Polski to jest trzecim państwem pod względem działających elektrownii atomowych na świecie, mimo problemów ze stabilnością geologiczną mimo tej katastrofy, nikt tam nie myśli o trwałym wyłączaniu z użytkowania EA. Nikt nawet nie wspomina o wstrzymaniu programów modernizacji i zastępowania siłowni nowymi. No cóż, postawa Japończyków wydaje mi się jedyną rozsądną i nie dziwię się, biorąc pod uwagę ich racjonalizm, że w ciągu dwóch pokoleń udało im się dorobić miana drugiej gospodarki na świecie ( ostatnio je co prawda stracili ). Takiego rozsądku i elektrowni atomowej w każdym ogródku i europejczykom życzę.
  2. Tak na marginesie, nie chodzi o to że słońce nie ma wpływu na temperaturę, tylko o to że "Aktywność Słońca i "dostawy" energii od Słońca" nie mają żadnego "ocieplającego" wpływu ( w skali nieco dłuższej niż zima-lato-zima ). Jeśli o niej piszę to tylko w kontekście tego że jest ona jedną ze składowych przemian które i tak prowadzą do tego samego wyniku Fakt powinienem exec napisać że bilans cieplny jest równy 0 w dłuższym okresie czasu ale to nie zmienia tego co napisałem wcześniej No cóż Ekologu na taką a nie inną moją opinię o sobie zasłużyłeś już dawno przy okazji wątku w którym wbrew faktom i logice manipulując cudzymi wypowiedziami bronisz dziwnych tez o kosmicznych kosztach i wiecznej szkodliwości EA. Różnych ekologów ziemia nosi jedni przykuwają się do drzew inni gotowi są wysadzać elektrownie jeszcze inni walczą na forach nie związanych z eko o wieczną prawdę, łączy ich jedno - ekologia stała się dla nich religią więc z gorliwością neofity, fanatycznie bez zastanowienia klawiaturą lub bombą gotowi są nawracać innych na swą wiarę. Pozdrawiam i błogosławię w imieniu gaii i wielkiego ducha wiecznego Łosia.
  3. Masz Zbyt całkowitą rację, tylko czy to zmienia cokolwiek z tego co napisałem? Nie chcę dyskutować dla samej dyskusji więc od początku "Za ocieplenie odpowiada wyłącznie wzrost ilości gazów cieplarnianych (CO2, Metan i inne)?? Aktywność Słońca i "dostawy" energii od Słońca, też mają pewien ocieplający wpływ, trudny do oceny ilościowej, ale jakościowo stwierdzony. Można doszukiwać się i innych zjawisk in plus i in minus (niechby jakiś wulkan solidną erupcję uskutecznił)." Jest to bzdura jak sam napisałeś bilans energetyczny jest równy zero ziemia oddaje tyle energii ile przyjmuje, jeśli do x dodaję 3 a później odejmuję (1+1+1) nadal będę miał x nie zmieni tego nic niezależnie od postaci x. Zakłócenie bilansu energetycznego nie jest przyczyną ocieplenia klimatu, czyli de facto zmian w samym x choć ten jako całość nadal jest starym dobrym x-em. Ty Ekologu jeśli chcesz być traktowany poważnie zachowuj się poważnie, jeśli dalej czytam: "źródłami były często jeszcze nieopublikowane materiały szykownych prac naukowych, referowane w gronie półotwartym (w którym zazwyczaj ja mam najniższy stopień naukowy). Za kilka lat to będzie znane wszystkim. Dbam o incognito dlatego nazwisk nie podaję ale mam ubaw jak łatwo obalać rzeczy tylko (chyba) dlatego że .... ? Żartując: awatar/inne poglądy nie ugłaskane" To jest to nabijanie się z naszej inteligencji, jakiej dyskusji oczekujesz, jeśli piszesz - to prawda ale "szykowna" jeszcze nie czas aby ją ujawniać - jak mamy traktować takie wpisy? Co to w ogóle z naczy "szykowna praca naukowa"? Że co? że w ładnej okładce była publikowana ( bo na pewno nie w żadnym "szykownym" piśmie naukowym skoro to takie tajne, łamane przez poufne ) Przyznam że twoje pisanie działa na mnie jak płachta na byka ale nie bardzo wiem jak inaczej miałoby działać. Chcesz być w awangardzie myśli ekologicznej raczej nie pisz o tym przyprowadź tutaj tych szykownych naukowców niech robią to za Ciebie. Nie potrzebuję wychodzić z twarzą ja mam racje i ta pewność mi wystarcza. Zdaję sobie sprawę że chodziło Ci o jakieś jednostki czasu dlatego i ja pisałem o setkach milionów i miliardach lat. Ty natomiast nie zdajesz sobie chyba sprawy czym jest energia słoneczna dla nas i naszej planety to jest po prostu katalizator wszelkich przemian, podtrzymuje je i reguluje. Działa trochę jak tlen dla ognia, karmi go i podtrzymuje choć sam się nie pali to gdy go braknie ogień przygasa gdy jest go więcej płomień rośnie. Bilans energetyczny takiego pożaru nie zmienia się, ilość energi w tym układzie pozostaje stała część zamieniona jest na ciepło itd. Jeśli ktoś uważa że pisanie w stylu to jest prawda ale szykowna więc nie wam małe żuczki poznawać fakty, wam potrzebna jest jedynie wiara w te szykowne teorie to.... no cóż jestem jedynie małym żuczkiem na tym forum ale coś tu jest nie tak - astronomia to nauka ścisła wielu chciałoby konkretów a nie zapewnień że to zostało dowiedzione i udowodnione. EOT p.s. Nie zamierzam podgrzewać atmosfery więc nie komentuj mojego wpisu, przyjmij do wiadomości - zaakceptuj albo odrzuć, tylko nie komentuj bo będzie mnie kusiło aby napisać jakiś kontrkomentarz. Pozdrawiam
  4. Nie ma tu żadnego błędu logicznego, ziemia jako planeta nie może przyjmować więcej energii niż oddaje w kosmos. Gdyby było inaczej na przestrzeni milionów czy miliardów lat zmiany byłyby dla niej katastrofalne. Tym bardziej że zaczynała jako gorąca skała targana przemianami termicznymi już zaraz po powstaniu, nawet jeśli księżyc mógł unieść trochę jej energii to i tak cały czas podgrzewana przez słońce nie miała by szans się schłodzić. Czym innym jest reakcja naszej planety na zmiany na słońcu, wszelkie procesy są regulowane przez słońce co do tego nie ma wątpliwości ( wiem co to są minima słoneczne ). Co nie zmienia faktu że jeśli chcesz utrzymać wodę w stałej temperaturze to musisz dostarczyć jej tyle energi ile ona sama jest w stanie oddać np. garnkowi w którym stoi na gazie. Jeśli będzie jej mniej woda wystygnie jeśli więcej, wcześniej czy później zacznie się gotować zerwie przykrywkę i po prostu wygotuje się - to dopiero logika. Odnoszę się jedynie do jednego z "mitów" i wyraźnie to zaznaczam Ciężko dyskutować z wnioskami wyciągniętymi na podstawie błędnych przesłanek
  5. Witam i czytam i czytam..... Pierwszy mit, drugi mit, trzeci mit i już wiem że sensownej dyskusji nie będzie więc już nie czytam. Trzeci mit to w rzeczywistości nie mit a próba obalenia mitu nie-mitu to ... ( chyba jakieś opowieści dziwnej treści ) "Dostawy" energii od słońca nie mają i nie mogą mieć żadnego wpływu na ocieplanie się klimatu. Dlaczego? Gdyby było inaczej przez ostatnie 4 mlrd lat słońce nagrzałoby ziemię i ta być może stałaby się planetą podobną do Wenus - nawet mała nadwyżka energii zbierana przez setki mln lat miliardy lat dała by się nam we znaki. Doskonale jednak wiemy że klimat z dokładnością do epok lodowcowych i tego co spotyka planetę w międzyczasie nie zmienia się znacząco. ( A pisanie ze to jest jakościowe stwierdzone to ..... ) Dalej nie czytałem ale jeśli 2+2 ma być równe 6 to nigdzie nie zajdziemy z tematem. Nie pisz że możemy dojść do porozumienia ustąpić w prwdzie bo nawet jeśli pójdziemy na kompromis i spotkamy się w połowie to i tak nie zmieni faktu że 2+2 nigdy nie będzie równe 5 Pozdrawiam
  6. I ostatecznie na ziemii, czyżby koniec jakiejś epoki?
  7. "Płaski - euklidesowy a jednak o ograniczoej objetości Wszechświat - jak się potwierdzieło - to prawie Fakt" Skoro to "prawie fakt" to znaczy że nic się nie potwierdziło, jeśli się potwierdzi to albo prawda albo fałsz bo prawie robi wielką różnicę. Wszechświat nigdy nie był torusem, cytat ( jeśli jest dosłowny ) wyraźnie mówi o analogi między topologią wszechświata a topologią torusa. Torus to figura o pewnych własnościach ( topologicznych ), które może posiadać także i nasz wszechświat co nie czyni go ani trochę torusem ( nasz wszechświat ). Jest dokładnie odwrotnie to torus może być pewnym przybliżeniem wszechświata. Co do pozycji we wszechświecie to oczywiście nie ma bezwzglednego układu odniesienia ale korzystając właśnie z własności torusa i naszej wiedzy o wszechświecie możemy przyjąć że punkt w przestrzeni jest jednoznacznie określony przez odległości do galaktyk ( pomijając ich ruchy własne a biorąc jedynie pod uwagę wzajemne oddalanie ). Jeśli egocentrycznie założymy że jesteśmy w samym środku to będziemy nadal i za następne 5 mlrd lat ale to tylko układ odniesienie ( jeden z nieskończonej liczby możliwej do wyobrażenia ). Co do skakania, to jeśli założymy że poruszamy się szybciej od prędkości światła to dojść możemy do przeróżnych wniosków - uzależnione tylko od pojemności wyobraźni. Więc może poprzestańmy jedynie na tym że każdy odcinek ( odcinek nie prosta ) mający swój początek w naszym oku a koniec na sferze hubbla, jak to określiłeś ( czyli domyślam się że u samego początku, więc może nieco dalej niż zasięg możliwych obserwacji ), to odcinek łączący Ciebie i początek wszechświata. Jeśli więc masz tyle wyobraźni aby taki odcinek "odbić" wróci on do Ciebie ale z kazdego możliwego miejsca na tej sferze będzie więc jej promieniem. Tyle że to chyba z ciemną materią nie ma wiele wspólnego Edit: Jeśli zamierzasz ot tak sobie pojawić się na tej sferze to znajdziesz się nie ~14mlrd lat św. dalej ale u samego początku i nic tego nie zmieni, chyba że uznasz że istnieje jakaś meta przestrzeń w którą możesz wskoczyć rozejrzeć się po naszym wszechświecie "z góry" wybrać sobie jakieś miejsce i tam wskoczyć. Całe nieporozumienie chyba bierze się z dzielenia tego czterowektoru ( x,y,z,t ) na ( x,y,z ) i jakiś dodatkowy t o zupełnie magicznych właściwościach. Podczas gdy nasze miejsce określa właśnie nie ( x,y,z ) w czasie t ale to ( x,y,z,t )
  8. Witam Jednak nadal to achromat, choć układ petzvala redukuje aberrację trochę przy okazji co prawda bo jego głównym zadaniem jest wypłaszczyć pole. Spotkałem się z opiniami że redukcja wynosi nawet 30% cokolwiek miałoby to znaczyć i jakkolwiek miałoby to być mierzone. Własnych doświadczeń nie mam ale przymierzałem się do kupna tego refraktora do astrofoto ( narrowband ), przerosła mnie jednak masa -12kg wymaga mocnego i cięższego zestawu statyw+montaż więc na przymiarkach się skończyło - mimo to nadal choruję na ten sprzęt Teleskop zbiera dobre opinie, aberracja wychodzi na jasnych gwiazdach, planetach i księzycu podobno jednak do zniesienia gdy nie szuka się jej specjalnie a do DSów i szerokich pól to podobno sprzęt trochę lepszy niż bardzo dobry. Pozdrawiam
  9. Witam Ja pójdę pod prąd, najbardziej użyteczne powiększenie to powiększenie rozdzielcze czyli to dla którego najdrobniejsze rozróżnialne przez twój teleskop szczegóły widoczne są pod kątem 1' łuku czyli zdolności rozdzielczej przeciętnego oka. Więc teoretycznie da się wyznaczyć powiększenie dla którego obraz niesie w sobie najwięcej informacji i wypada ono o ile pamiętam dla źrenicy wyjściowej ok 2,5. Tyle teoria praktyka jest okrutna i rzadko daje tak dobre warunki aby pozwalały wyciągać ze sprzętu maks możliwości, dla średnich warunków pogodowych w Polsce przyjmuje się bodaj 1" do kilku " łuku jako granicę rozdzielczą. Sprawa staje się jeszcze bardziej subiektywna jeśli przyjmiemy że nasze oglądanie nieba sprowadza się często do osiągania wrażeń estetycznych, to poważna komplikacja, bo wtedy istotne staje się i otoczenie w jakim widzimy jakiś obiekt więc znaczenie ma też wielkość pola itd. itp.
  10. Witam W filmie, "Kontakt" Roberta Zemeckisa, jest taka scenka gdy grupka naukowców w VLA ( Very Large Array ) identyfikuje sygnał ( tytułowy kontakt ) jako pochodzący z Wegi, wywiązuje się między nimi dyskusja w stylu: - To młody system, tam jest pełno małych skał, planetoid, komet. Żaden statek kosmiczny tam nie przetrwa. - Pewnie chronią się polem siłowym i phaserami. Żeby nikt mi nie zarzucił że ironizuję, jestem sarkastyczny lub co gorsze obrażam wyjaśniam że to analogią a odwołuje się ona do prostego stwierdzenia "nie macie pojęcia o czym piszecie, nie macie pojęcia z czym tak na prawdę macie do czynienia a próbujecie ratować świat to trochę jak wystrzeliwanie ludzi z armat aby kolonizowali księżyc". p.s. Miałem nie karmić ********** ale mija dzień musiałem coś napisać. Pozdrawiam
  11. W jakiejś audycji padło zdanie: "........dzisiaj w 2007 roku................"
  12. "Wszechświat błysnął do Polaków"x2 Niestety chyba tematy powoli się kończą
  13. Tak to ma wyglądać. Leci gwiazda i podlatuje zbyt blisko słońca ( koniecznie mniej niż miesiąc świetlny ) więc sprowadza na nas z obłoku oorta ogrom skał które wszystkie celują w ziemię bo tak zostały zaprogramowane, więc my skaczemy na planaty tej bliskiej gwiazdy ( nie pomni na to że takie samo zagrożenie dla obcych planet sprowadzi nasze słońce ) albo ostatecznie budujemy flotę łodzi podwodnych i chowamy się w rowie Mariackim. To tak w skrócie.
  14. To może być i okazja dla astroamatorów do popularyzowania astronomii, może na początek jakaś mała relacja z astrozlotu ?
  15. "LHC - czy grozi nam koniec świata?" Więc są i audycje luźno związane z astro a już miałem być złośliwy i zapytać " kiedy im się tematy skończą? " Dzięki, muzyczka też miła, zapowiada się mały hit na obserwy.
  16. Chcesz być poważnie traktowany, zachowuj się poważnie, piszesz o ewakuacji planety o przeludniających się żłobkach i domach dziecka o spokojnym czekaniu na koniec świata, naszej gwiazdy................... To już nie jest nawet fantastyka naukowa to już gorsze niż nibiru, Apophis i co tam jeszcze można wymyśleć. Żenua Tak, tak właśnie będę czekał spokojnie, programowo! ufnie! na koniec świata. Proponuję więc podyskutować jak przeżyć śmierć naszego wszechświata, bo tak czy inaczej czeka go smutny koniec - umieranie albo w implozji, albo w wiecznej ekspansji, wszechświat w którym nawet proton się rozpada, w którym zamiera wszelka aktywność. To dopiero problem, ile % PŚB przeznaczyć na ratowanie ludzkości, czy Chuck Norris wystarczy bo Bruce chyba nie da rady. P.S. Jestem chyba przeczulony na swoim punkcie więc często gdy tylko zaczynasz pisać co miałem na myśli, szlak mnie trafia więc mam prośbę nie tłumacz ani sobie ani innym co Tomek_P chciał powiedzieć, co przeczytał chybcikiem a co przeoczył. Ja nie próbowałem wchodzić z tobą w dyskusję chciałem ją zwyczajnie zabsurdalizować bo jest absurdalna - niewątpliwie niezwykle ciekawy temat w moim dzieciństwie temat S-F, teraz już raczej temat bliższej niż dalszej przyszłości - temat podróży na inne planety, terraformowania ich. Wszystko to, całe moje dziecięce mażenia sprowadzasz do absurdu nie mając zielonego pojęcia ani o nauce ani o technice ani o ekonomi. Takie gadanie po próżnicy w sosie absurdu. EOT Pozdrawiam i życze wielu ciekawych pomysłów jak uratować własną skórę - masz na to ok 1 mlrd lat tyle mniej więcej słońce trwać będzie w stanie podtrzymującym warunki do życia na Ziemii EDIT @xinins, wręcz przeciwnie od problemów się nie ucieka bo te od których możesz uciec nie są problemami a te które stanowią twój prawdziwy problem znajdą Cię wszędzie. Jeśli coś ma spaść Ci na głowę tu na Ziemi to równie dobrze może spaść i na planecie krążącej wokół gwiazdy "na którą" udało Ci się uciec. To jest ten sam wszechświat nic się nie zmienia żaden z twoich kłopotów który istniał wcześniej w magiczny sposób nie wyparował tylko dla tego że ty zmieniłeś adres zamieszkania. Ja oczywiście nie bagatelizuję żadnego z zagrożeń któe może przyjść z kosmosu łącznie z atakiem marsjan wpijających się w mózg przez ucho i kontrolujących nasze myśli . Najprostszym rozwiązaniem problemu jest nauczyć się z nim walczyć i go rozwiązywać, tym bardziej jeśli może nas dopaść za kolejne x lat wtedy będziemy mieć już gotowe rozwiązanie. Pozdrawiam
  17. A cóż to w ogóle za dyskusja i po co gdzieś skakać? Jeśli w nas "obce gwiazdy majtają" skałami które mogą zrobić nam kuku to i my a raczej nasze słońce majta w tamtym kierunku podobnymi skałami i sieje podobne zniszczenia. Ty już się pakujesz a zanim tam dolecisz i tak niczego już nie będzie. Per analogiam i per przykładem: jeśli nasze słońce ma jeden milimetr czyli pi razy oko 4s świetlne to 1 rok św. ( 31,5mln. s ) to około 8 km idąc dalej i biorąc "z kosmosu" ( w końcu o kosmosie też mowa ) wziętą liczbę jednego miesiąca świetlnego mamy jakieś 666,6(6)m ( no tak jaki to miesiąc luty?, październik? listopad? ). Teraz można się zastanawiać czy mając rower i uznając że konieczne dla naszego przeżycia jest pokonanie owych 700m nie mam możliwości i powodów aby lecieć dalej 8km a może nawet 60 km w końcu co za różnica skoro rower mam to jedynie kwestia czasu. W jednym zdaniu: zastanawiasz się czy warto płynąć wpław przez ocean atlantycki bo u nas z takich czy innych powodów drożeje żywność.
  18. A co to za wyścig gdzie meta czyli 360* jest tak blisko i jest jednoznacznie określona, ważne że będzie to kolejna klasa ciekawych produktów i tanich. Jeśli się sprawdzi w boju pojawią się pewnie ich znacznie droższe typowo astronomiczne wersje.
  19. Wydaje się to być defekt optyki, część lustra ogniskuje obraz w jednym a część w innym punkcie i jest to defekt niestety lustra głównego co potwierdza opis obserwacji z deklem. Chyba tylko wymiana lustra a jeszcze lepiej całego telepu Cię uratuje. Pozdrawiam Jeśli chce Ci się troche pobawić zrób kilka takich dekielków z tektury każdy z różnie położonymi otworami ( i różnej wielkości ) może w jakimś ustawieniu otrzymasz też podwójne obrazy. Piszesz też że z przesłoną obraz jest "pojedyńczy" ok ale czy nadal jest pojedyńczy dla każdej źrenicy wyjściowej ( okularu ) P.S. Ściśnięta optyka może wprowadzać astygmatyzm, podwójny obraz szczerze wątpię.
  20. Jakiś czas temu sprzedałem 6" syntę na paralaktyku, gdy ją posiadałem byłem gorącym zwolennikiem tego montażu ( obsługa..... no i teleskop wygląda jak teleskop - nic tam waga 25 kg pakunku i w drogę przez las na piechotę kilometr czasem więcej na całą noc ), teraz zachwyciła mnie prostota dobsona jedyny minus - jakoś nisko jest, bez krzesełka ani rusz, wiem że to tylko moje prywatne preferencje. Polecam jednak dobsona jeśli astrofoto jest w dalszej perspektywie to prostota zawsze wygra.
  21. Zastanowiłem się wyjątkowo poważnie, choć już wiem że nie było nad czym. Kolega pisze ze jest to najlepszy wybór, nie nie jest to najlepszy wybór. Pytanie jest takie jakie ma wymagania co do sprzętu o nich niestety nic nie napisał. Pomyśl zanim coś napiszesz. Pozdrawiam Edit: Gdy pisałem swojego posta nie wiedziałem także o oglądaniu przyrody bo kolega wspomniał o tym później i w innym miejscu
  22. Jako tele do 600 zł polecana jest używana 6" synta na dobsonie. Jako gość piszesz o "dobrych opiniach" tej lunety w innym wątku piszesz znowu "Teraz już wiem że jest to CHYBA najlepszy......." Obawiam się astrokolego że szukasz jedynie potwierdzenia wcześniej podjętej decyzji. Bardzo wątpliwe aby ktoś takiego Ci udzielił. W każdym razie życzę ogromu zadowolenia z każdego wyboru. EDIT: Za 600 złotych można mieć średniej klasy lornetkę o niebo lepszym obrazie, o dwa nieba lepszym komforcie i w ogóle że och - choć na lornetkach się specjalnie nie znam zapytaj innych
  23. Zdecydowanie nie jest to najlepszy wybór w tej cenie a wręcz najgorszy. Między innymi z powodu delikatnej konstrukcji. Skoro w podobnej cenie możesz mieć np na sąsiednim forum : http://astromaniak.pl/viewtopic.php?f=7&t=14518
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.