A ja najbardziej chciałabym się wreszcie zdecydować, co chcę w życiu robić. Latka lecą, a ja nadal tkwie w martwym punkcie!!! na początku miala być medycyna, ale przerazilam sie odpowiedzialności za czyjes zycie, potem weterynaria (ale zwierząt też mi bylo żal). Zdecydowalam, ze pojde na informatykę (bo bylo oczywiście na czasie) do Lublina. Ale przedtem (oczywiście TYLKO NA ROK!) dostalam sie na naszą polibude (nauczyciel informatyki i techniki - pożal sie Boże kierunek).
I tak siedze w Radomiu (az wstyd pisac) i za rok sie bronie. Odżylam dopiero teraz, jak zdecydowalam sie na temat: "sztuczne sieci neuronowe w diagnostyce medycznej". Nijak to sie ma z moim kierunkiem, ale przyjamniej teraz robie cos z przyjemnościa...
Zawsze zostaje otworzenie lokalu w Bieszczadach (no comments). Pozdrawiam