Skocz do zawartości

astromisiu

Społeczność Astropolis
  • Postów

    133
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez astromisiu

  1. To ja może jeszcze dorzucę swoje 3 grosze (nie wiem czy żeby rozjaśnić czy przyciemnić). Sam używam Oaga Celestronowego. Też kupionego w TS (http://www.teleskop-express.de/shop/product_info.php/info/p377_TS-Off-Axis-Guider---2----T2---only-27mm-back-focus.html) i to za namową ludzi z TS, którzy stwierdzili, że jego wygoda użycia jest nieporównywalnie wyższa niż tej 9mm wersji. Są co najmniej 2 powody - można wygodnie zmieniać kont obrotu OAGa wokół osi optycznej, oraz można zmieniać kont nachylenia pryzmatu. Przekłada się to na łatwość znalezienia gwiazdki do guidingu. No i kosztuje 169 eur, a nie 250. A tak w ogóle, to nie każdy FF/FR ma backfocus 55mm. Ten sprzedawany przez TS jest co prawda tylko FF, ale ma backfocus 110mm, wiec może obsłużyć większość kombinacji kamer i kół filtrowych (http://www.teleskop-express.de/shop/product_info.php/info/p1010_Universal-2--Field-Flattening-Lens-for-Refractors-f-5-to-f-8.html). Jesli ktos nie ma jeszce ff, to polecam ten. Daje dużo większe pole do manewru jeśli chodzi o backfocus, a efekty optyczne są bardzo dobre. Co innego, jeśli ktoś rzeczywiście potrzebuje FR.
  2. Rowniez zglaszam akces, a nawet moglbym pomoc przy organizacji. Rozumiem, ze potrzebowalibysmy sale z rzutnikiem dla prezentujacego, a kazdy pracowalby na swoim komputerze?
  3. Można spać pod namiotem ;-) Ja spałem, więc się da. A w ogóle to hurra!
  4. Jak w temacie. Przesiadam się na Maxima (5.09), ale nie mogę uruchomić Lodestara do guidingu, bo daje co drugą linię... Pamiętam, że problem jest znany, ale nie mogę znaleźć rozwiązania innego niż włączenie bin 2x2, czego chciałbym uniknąć. Będę wdzięczny za hinty. Dzięki
  5. Brak wolnej gotówki, ale przede wszystkim koszmarny brak czasu spowodowały na jakiś czas ostre spowolnienie pracy nad obserwatorium, ale coś niecoś się posunęło: - znalazłem w końcu wykonawcę i zamówiłem stalową przedłużkę piera będącą jednocześnie jego połączeniem z montażem (powinna się zrobić w tym tygodniu i trafić do obserwatorium w weekend) - wyciąg w teleskopie dostał motorek (od Moonlite'a, do kompletu ;-) no i musiałem się tego cholerstwa nauczyć - nauka FocusMaxa w toku. - zacząłem przesiadkę na Maxima, na razie z 'akwizycją' zdjęć, za jakiś czas również z guidingiem - wszystko to po to, żeby docelowe focić zdalnie. - drzwi w obserwatorium dostały zamki i po raz pierwszy graty zostały w obserwatorium, tak jak być powinno. Przyszedł też czas na wnioski - niestety konstrukcja dachu, co już przepowiadał Sumas okazała się trochę za słaba na końcach, które się zwiesiły akurat tyle, żeby zacząć szorować po szynie. Zanim tego nie naprawię, to nie dołożę automatycznego otwierania dachu. Spoko. Ponieważ w samym obserwatorium postęp taki sobie, to wrzucam przynajmniej fotkę nieba z ostatniego weekendu. Pierwszą wykonaną od dłuższego czasu i pierwszą ostrzoną automatycznie. Ngc6888 w Ha. Przyznam, że strasznie narobiłem sobie apetytu.
  6. No spójrz tylko na pierwsze zdjęcie. Wykapany czerwony Alien z otwartą paszczą patrzący w prawo, lekko pochylony. Brr....
  7. Zapiera dech! A tak przy okazji. Czy ja jestem jakiś dziwny, czy dla kogoś z Was, to również jest mgławica Alien, bardziej niż Ameryka?
  8. Ooo...skądś znam te klimaty i wczuwam się ;-) Gratuluję decyzji i trzymam kciuki! Super frajda jak coś powstaje z niczego. Piękny masz teren dookoła. Pozdrowienia!
  9. Dzięki, ale to również Twoja zasługa - tak jak wszystkich, którzy zbudowali swoje obserwatoria przede mną i pokazali, że jest to możliwe i fajne... Ja też piszę te swoje wypociny po to, żeby pokazać, że skoro nawet taki dwuleworęczny jak ja może, to każdy może Hej, dzięki, to Celestron ED80 (upgradeowałem tylko focuser do Moonlite'a) z 2" Flattenerem Teleskop Service. Mogę go z czystym sumieniem polecić. Gwiazdki okrągłe aż do samego brzegu, a przy tej ogniskowej, to dla G11 żadne wyzwanie.
  10. Piotrek, dzięki za bardzo przydatne linki. Dlaczego ja nigdy nie przeczytam instrukcji zanim zabiorę się do roboty ? Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się wybrnąć z kilku zonków. Tymczasem dokończyłem poszycie, co nie było specjalnie łatwe, bo to już jest wysokość ponaddrabinowa. Konieczność przybicia gąsiorów wymusiła na mnie pełzanie okrakiem po szczycie dachu, przez co udowodniłem eksperymentalnie, że wytrzymałość na obciążenie statyczne dachu to conajmniej jeden Astromisu [Am]. Nawet nic się specjalnie nie zachwiało, nie ugięło, ani nie zatrzeszczało, co raczej wprawiło mnie w dobry humor. Oprócz tego domalowałem brakujące zabezpieczenia, dorobiłem brakujące elementy pokrycia szczytów dachu, dorobiłem kilka listew wzmacniających i dołożyłem kilkadziesiąt wkrętów, które dotąd odkładałem 'na później'. No i zamontowałem klamkę , przez co współczynnik poczucia prowizorki zmalał o 80%. No i najważniejsze. Korzystając z chwilowego przejaśnienia wczorajszej nocy, po raz pierwszy posadziłem na pierze i uruchomiłem mojego G-11, który do tej pory po przylocie z Florydy od poprzedniego właściciela, niecierpliwie czekał w pudle. Mimo, że był to pierwszy rozruch, a nigdy wcześniej nie bawiłem się tym montażem, udało się wszystko bez żadnych problemów. Zamontowałem silniczki, podpiąłem kabelki i odpaliłem guiding przez PHD i sterowanie z CdC. Siedząc w czterech ścianach pod gwiaździstym niebem i wsłuchując się w delikatne bzyczenie montażu poczułem, że wkraczam na kolejny poziom i utwierdziłem się w przekonaniu dlaczego to robię. Pasma cirrusów szybko przebiegały nieboskłon, więc nie męczyłem tej sesji długo, ale z kronikarskiego obowiązku i z radości wrzucam 'pierwsze światło' - jedną 5-cio minutową klatkę M13. Zero obróbki z wyjątkiem kosmetycznych krzywych. Crop 100% z okolic centrum kadru. Polarna ustawiona w przybliżeniu. Efekt napawa optymizmem. No i przy okazji doświadczalnie sprawdziłem jak pasują do siebie G-11 i mój pier i stwierdziłem, że pier jest trochę za szeroki. Na szczycie piera muszę dodać stalową kolumnę o średnicy spodu montażu. Wszystko gra, bo wiedziałem, że muszę podnieść pier, teraz na dodatek wiem jak. Oglądałem sobie też w weekend deskowania u dystrybutora i jestem bliski decyzji. Kolejne kroki to właśnie deskowanie, wzmocnienie drzwi i wstawienie zamków, zamówienie przedłużki piera, podłączenie alarmu, dociągnięcie prądu. Szkoda, że dopiero za 3 tygodnie. Kolejne dwa weekendy mam już zajęte. Może to i dobrze, bo czuję zmęczenie.
  11. Super! Już wiem czemu tak długo nic nie wrzucałeś. Mam nadzieję, że teraz to się diametralnie zmieni. No i mam kolejną inspirację, żeby też tam dojść.
  12. Hej ! No cóż, przyznaję, że konstrukcja zawiera spory pierwiastek improwizacji i wynikających stąd rozwiązań suboptymalnych Zdaję sobie sprawę, że dach powinien być podparty bliżej krawędzi, ale tutaj problemem była długość szyny, która ma tylko 6m... Żeby ograniczyć ewentualny problem ze zwieszaniem się krawędzi dachu myślałem, żeby od środka dać stalową linkę naciąganą śrubą rzymską jak na załączonym schemacie. Nie wiem co myślicie? Co do usztywnienia konstrukcji dachu, to na szczęście od środka jest ona ciągle w pełni dostępna, więc można ją wzmocnić. Nie jestem przekonany, czy musi być aż taka wytrzymała, bo w końcu to lekki dach, ale problem śniegu faktycznie istnieje... W weekend się temu przyjrzę. Serdeczne dzięki za cenne rady. Mam jeszcze jedną zagwozdkę - jak uszczelnić przestrzeń pomiędzy onduliną a trójkątnymi płytami OSB stanowiącymi szczyty dachu?
  13. Kolejny weekend i kolejny kawałek roboty. Obserwatorium nabiera kształtu. Dzięki pomocy przyjaciela (który nie tylko spontanicznie przejawia talenty ciesielskie, ale również skutecznie zamówił pogodę , w związku z czym całą niedzielę mieliśmy bez opadów) udało się zamontować szynę do odsuwania dachu, zbudować konstrukcję dachu na wózkach i położyć większość poszycia. Właściwie gdybyśmy 5 minut dłużej pomyśleli, to byłaby nawet szansa, żeby dach skończyć. Niestety ondulina leżała zbyt daleko od miejsca budowy i nie skojarzyliśmy rozmiaru jej arkusza z długością krokwi. A wystarczyło zrobić nieco krótsze okapy. No nic. Trzeba będzie położyć drugą linię od szczytu dachu i gąsiory. Dach ładnie się przesuwa, nawet pod naporem niezbyt silnego wiatru. Plan na kolejny weekend to dokończyć dach i popracować nad wszelkimi uszczelnieniami i wykończeniami, żeby zamknąć konstrukcję przed deskowaniem. Trochę główkowania będzie. W czerwcu w końcu może uda się zamontować teleskop (choć dopóki nie zamontuję bardzo pożądnych zabezpieczeń, to na pewno nie na stałe). ups, trochę za dużo mi się zdjęć dodało, i nie mogę ich usunąć, bo jest jakiś mały zonk z edycją postu. sorry.
  14. Dzięki za poradę. Jeśli dobrze zrozumiałem zasadę, to lepiej nie podpierać na końcach, bo rozstaw jest większy ergo ugięcie w środku większe. W zasadzie powinienem był o tym pomyśleć a nie ślepo gapić się na zdjęcia licznych obserwatoriów. Jako, że szynę już mam i konstrukcję już mam, to zobaczę jak to będzie u mnie i w razie czego dorobię drugą parę słupów bardziej w środku (w maksimum ugięcia). Ja w zasadzie mam inny problem, bo: - Długość samego domku obserwatorium to 4m. - Również długość belek wystających poza domek, na które ma odjeżdżać dach do 4m. So far so good... - Chciałbym żeby dach tworzył okapy około 30 cm z każdej strony domku, więc długość dachu to 4,6m. - Szyny mają tylko 6m, a więc, żeby dach mógł odjechać i całkowicie odsłonić niebo, to szyna musi zaczynać się 1m od krawędzi domku (i kończyć 1m od końca belek wystających), a wózki na których jeździ dach muszą być w odległości 1,3 m od jego krawędzi. Już po tym jak wytyczyłem fundamenty okazało się, że nie mogę dostać dłuższej szyny, więc takie rozwiązanie jest próbą improwizacji i poradzenia sobie z tym problemem, biorącym się z pośpiechu i niedostosowania projektu do realiów. Z różnych powodów nie chciałem sztukować 8m szyny z krótszych kawałków. Tak więc mniej boję się o ugięcia szyny (która de facto będzie podparta w samym środku), a bardziej o ugięcia dachu na zewnątrz wózków. Niedługo jadę na wieś i mam nadzieję, że ta konstrukcja przy pomocy przyjaciela w ten weekend powstanie. Zobaczę jak się to sprawuje w praktyce. Będę na nasłuchu internetowym jeśli ktoś chciałby mnie przestrzec przed takim rozwiązaniem. Trzymajcie kciuki. .
  15. Tradycyjnie już, jak w każdy weekend ostatnio, wybrałem się na wieś, żeby pociągnąć trochę robotę. New.meteo.pl rozwiało wszelkie złudzenia - w tym tygodniu pracująca tylko sobota. Postanowiłem więc wykorzystać ją jak najlepiej i korzystając z przerwy w deszczu zrobiłem co się dało. Tym razem żaden z przyjaciół nie mógł pomóc, więc zabrałem się za to, co mogłem zrobić sam. W efekcie stanęły 4 ściany i 'obserwatorium kontenerowe na palach' wreszcie nabrało stosownych kształtów. Dodatkowo, po tym jak w zeszłym tygodniu zabezpieczyłem drewnianą konstrukcję przed grzybami i owadami, w tym pomalowałem ją 'lazurą ochronną - 8 lat ;-)'. Zabezpieczyłem też większość krawędzi płyt OSB, które są najbardziej narażone na wilgoć. Docelowo wszystko i tak będzie odeskowane, ale pomny na ostrzeżenia wolę dmuchać na zimne. Jak zwykle parę fotek. Sorry za jakość - pstrykane komórką. Jeśli w przyszły weekend pogoda i przyjaciele dopiszą, to chciałbym przykryć wszystko dachem. Wszystkie materiały i narzędzie czekają. Nic tylko w końcu go zbudować. Widać koniec :-)
  16. Daje się przy wykorzystaniu 'flash uploadera' (i nawet jest wygodniej :-)
  17. ciągle nie mogę wrzucić fotek :-(

  18. Ja też nie wiem co tam Ci się w nim nie podoba. Jest wspaniale! Fajnie, że w końcu coś wrzuciłeś ;-)
  19. Znośna pogoda w weekend pozwoliła posunąć prace. Już ze zdecydowanie mniejszym wsparciem niż tydzień temu mimo wszystko udało się: - dokończyć wszystkie wzmocnienia konstrukcji (zastrzały) - pomalować szkielet i drzwi środkiem przeciwgrzybiczno-przeciwowadzim (piotrs, dzięki za dobitne zwrócenie uwagi ) - pomalować drzwi lakierobejcą ochronną - teraz to już nie zwykła sosna, ale sosna oregońska - pomalować szyny Hammerite'm (akurat miałem na strychu puszkę) - teraz to nie stal, ale młotkowana miedź - zamontować 4 z 9 płyt OSB i tym samym zamknąć 2 krótsze ściany - powoli zaczyna to wyglądać jak coś dokąd można wejść, a nie jak coś przez co można przejść Miło mi donieść, że konstrukcja jest bardzo stabilna i sztywna. Myślę, że po dodaniu OSB na dłuższych ścianach będzie jeszcze lepiej. W ten weekend dowiodłem sobie, że ściany mogę jakby co postawić sam, a więc plan na kolejny weekend to przede wszystkim dach, gdzie znów liczę na pomoc przyjaciół. Czas też powoli przymierzyć się do elewacji. Dam chyba deskowanie, ale to dopiero za 2-3 tygodnie. Niestety coś chyba nie funguje na forum, bo nijak nie mogę wrzucić fotek. Wrzucę, jak tylko się da.
  20. A propos zderzenia z ziarenkiem piasku to ci nie pomogę znacząco chyba. Intuicja mi mówi, że problem jest już wystarczająco poważny w przypadku podróży w uładzie słonecznym - zakładam 30-40 km/s (tyle przy podróży na Marsa, Voaygery osiągnęły ponad 47 km/s). Przy prędkości 40 km/s okruch materii o masie 0,01 kg będzie miał energię 8*10^6 J (co jak sobie na boczku policzyłem odpowiada energii stalowego sześciana o boku 58 cm^3 rozpędzonego do prędkościu kuli armatniej (100 m/s). Tak więc jak rozumiem w prędkość przyświetlna czy nie, problem w gruncie rzeczy ten sam. Z drugiej strony im większa prędkość, tym mniejsze musi być ciało, żeby jego energia była na tyle poważna, żeby nam zaszkodzić. A więc problem rośnie. Nie wiem jaka jest statystyka rozkładu wielkości pyłu międzygwiezdnego w zależności od wielkości ;-) A propos pytania, czy nic się nie stanie z materią ludzkiego ciała przyspieszoną do prędkości podświetlnych, to odpowiedź jak rozumiem brzmi 'nic się nie stanie, bo atomy nie mają prędkościomierzy, więc nie wiedzą, że ma im się coś stać '. A tak na poważnie, to nie ma uprzywilejowanych inercjalnych układów odniesienia. Co to znaczy? Ano to, że z punktu widzenia astronauty w takim statku będzie on wobec niego w spoczynku. Natomiast cały wszechświat będzie zaiwaniał z prędkością bliską prędkości światła. Toby się astronauta raczej musiał martwić o wszystkie neutrony Wszechświata, czy się przypadkiem nie zepsują. Ból głowy
  21. Hej, nie boję się specjalnie o fundamenty, wchodzą na 110 cm w ziemię. Otwory wiercone świdrem fi 23 cm, w środku rura kanalizacyjna fi 16cm o długości 105 cm. Beton w rurach i dookoła, konstrukcja solidnie zakotwiona do wszystkich słupów. Jest to na prawdę stabilne Co do do śrub to też o takich myślałem. Dzięki. W zasadzie to już jest za późno , ale nie łamię się specjalnie... Kable oczywiście będą, ale przecierz wystarczy je doprowadzić do najbliższego skrajnego słupa fundamentowego i wpuścić do domku w peszlu...
  22. Mimo niesptzyjającej aury, za to dzięki nieocenionej pomocy przyjaciół, udało się w ten weekend pociągnąć budowę. Mój piękny projekt, który chciałem realizować, dość szybko poległ w zderzeniu z ich praktycznym podejściem i mimo początkowych oporów jestem im niezmiernie wdzięczny, bo jest szansa, że dzięki ich interwencji wszystko nie spadnie mi na głowę. Z drugiej strony wprowadzone zmiany musiały brać pod uwagę położenie gotowych już słupów fundamentowych. W efekcie obicie domku płytą OSB będzie dużo bardziej pracochłonne niż zakładałem. Mamy w 80% gotową konstrukcję obserwatorium, dojdzie jeszcze pare zastrzałów. Nie udało się niestety zamontować szyn obić ścian płytą OSB i rozpocząć konstrukcji dachu. Kolejne weekendy czekają W załączeniu kilka zdjęć. Ostatnie, robione już w ulewie, pokazuje stan zaawansowania prac na dziś. Jak widać mam już drzwi do przestrzeni Jedno z wcześniejszych zaś pokazuje budowę w stadium nazwanym "wielka huśtawka". Przy okazji - jakich śrub używaliście do zamocowania szyn do belek konstrukcyjnych?
  23. Dzięki! Mam dokładanie takie same przemyślenia. Za jakiś czas Ovision na pewno, ale nie od razu. Zakładam, że na początek przy mojej ogniskowej 600mm dam radę i bez...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.