Skocz do zawartości

Krysp

Społeczność Astropolis
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyna
  • Skąd
    Tczew
  • Sprzęt astronomiczny
    Poki co - gołe oko :)

Osiągnięcia Krysp

1

Reputacja

  1. A może zainteresuj się ATM i zbuduj własny statyw? Z autopsji wiem, że nie jest to takie trudne, nie nadwręża zbytnio kieszeni i daje sporą satysfakcję .
  2. Ależ ja nie śmiem twierdzić, że te katalogi są zbędne czy kompletnie nie przydatne. Kiedy po raz pierwszy trafiłem na Cr 399 (ach, wspomnienia ) podczas radosnego, swobodnego przeglądu nieba, nie mogłem go potem zidentyfikować na mapie. I co z tym fantem zrobić? Pobiegłem do komputera i w TUBA ustaliłem to co widziałem. Sądzę, że ludzie zafascynowani astronomią nie poprzestaną na bezskutecznym poszukiwaniu w jednym źródle i będą szukać dalej aż znajdą. Bo na tym polega to hobby. Dlatego uważam, że na samym początku "drogi" da się przeżyć bez tych katalogów, choć oczywiście dobrze gdyby były w atlasie. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Jak zuważyłeś zestawienie gwiazd do 6,5 mag i o wiele ciemniejszych DSów jest nietrafione. Spróbujmy znaleźć w tym jednak jakąś logikę. Atlasy gwiazd to nie książki kucharskie czy ustawy, więc autor powinien mieć pojęcie o tematyce którą porusza . Dodatkowo wydaje ją wydawnictwo AstroCD, czyli nie jakieś przypadkowe, a siedzące w temacie. Zatem jeśli spod ich skrzydeł wychodzi takie dzieło, to albo powninęła im się noga przy pracy robotę (co trochę kładzie się cieniem na ich profesjonalizm), albo świadomie je takim uczynili. Nie chciałem zarzucać błędu autorowi i dlatego pobawiłem się w adwokata diabła, proponując by "Atlas nieba 2000.0" nie traktować jako stricte zbiór map, a raczej publikację służącą do poznawania ogólnej topografii nieba + garści ciekawych informacji (np. że opodal Polaris znajduje się galaktyka). Może to moja nadinterpretacja, a może o to chodziło - pytać należy wydawnictwo . Trochę za dużym skrótem myślowym się posłużyłem, ale już tłumaczę. "Atas nieba" w cudzysłowiu oznacza tą konkretnie książkę, nie zaś jakikolwiek zbiór map nieba. Jeśli mój hipotetyczny potomek oświadczyłby mi, że chce zająć się astronomią to w prezencie dostałby coś służącego rozwijaniu tej pasji. Jeśli z finansami stałbym równie krucho jak teraz, to ofiarowałbym mu właśnie "Atlas nieba 2000.0" jako materiał do nauki "na sucho", dopóki nie stanie się szczęśliwym posiadaczem lornetki . Bo gdy już zacznie posługiwać się czymś klasy Nikona 10x50 to książka ta będzie, moim zdaniem, niewystarczająca. Uff, mam nadzieję że teraz jaśniej się wyraziłem .
  3. Jeśli bierzemy pod uwagę czytelność, to istotnie początkujący astroamator może czuć się zagubiony. Ma natomiast ten ogromny walor, że jest darmowy. Nie oszukujmy się, początkujący często nie wiedzą czy złapią astrobakcyla - stąd starają się minimalizować wydatki na sprzęt i akcesoria. W takiej sytuacji lepszym pomysłem wydaje mi się przeznaczenie tych kilku złotych na lepszy sprzęt, niż na atlas, który jak sam zauważyłeś, ma pewne niedociągnięcia. Te ok. 40 złotych na atlas nie jest, nomen omen, astronomiczną kwotą, niemniej świeżo upieczony lornetkowiec może za tą kwotę fundnąć sobie lepszy adapter i folię baadera, a atlas poprostu wydrukować . Posiadacze teleskopów sprawią sobie prawdopodobnie coś poważnejszego. Brak katalogów innych niż NGC jest oczywiście pewnym mankamentem, ale czy tak naprawdę kompletna "świeżynka" ich potrzebuje? Zanim poradzi sobie z eMkami i jaśniejszymi NGCami będzie już szukał jakiejś obszerniejszej publikacji albo... nowego hobby . Nieco przekornie stwierdzę, że "Atlas nieba 2000.0" altasem wcale nie jest . Atlas to zbiór map, mapy mają służyć odnajdywaniu poszukiwanych przez nas obiektów, a jak sam zauważyłeś w niektóre rejony nieba są zbyt słabo opisane. Moim zdaniem, ta książka skierowania jest raczej do osób, które wychodzą sobie w letnią/jesienną noc przed dom i uczą się nieba, przy okazji zerkając nań od czasu do czasu przez lornetkę. W takim przypadku ciekawostki zawarte w tej książce i trudno dostrzegane DSy idealnie sprawdzają się jako rozbudzacz ciekawości. Dlatego też będę bronił pdfowych, darmowych map, choć korzystanie z nich może być skokiem na głęboką wodę. Sam "Atlas nieba" wydaje mi się raczej alternatywą dla lornetki klasy 10x50, niż jej uzupełnieniem - ot prezent dla bliskiej osoby, sondujący czy ma zadatki na astroamatora.
  4. Można w sieci znaleźć atlasy darmowe jak choćby ten: http://www.deepskywa...psky-atlas.html. Sam posługuję się się atlasem, który kiedyś znalazłem na Astropolis (nie mogę się dokopać do wątku w którym wrzucone były pdfy ) i służy mi bardzo dobrze.
  5. Moim zdaniem wszystko zależy od sprzętu, którym oglądasz te obiekty - im lepszy, tym DSy mogą się bardziej podobać. Dla posiadacza lornetki większość obiektów głębokiego nieba to rozmyte plamki i mgiełki. Właściciel teleskopu widzi ładniejsze obrazy (niektóre wyjątkowo piękne i zachwycające), co nie zmienia faktu, że wciąż ogromna ilość DSów prezentuje się, mówiąc dość eufemistycznie, średnio. Bądźmy szczerzy, szare plamy nie są piękne. Niemniej fascynujące jest spoglądanie na nie, kiedy wiesz, że tak naprawdę oglądasz np. miliardy gwiazd niewyobrażalnie od nas odległych, które mogą być domem rozumnej cywilizacji. Inaczej przedstawia się kwestia piękna gdy mówimy o astrofotografii. W takim przypadku chyba wszystkie obiekty wyglądają wspaniale, ale trzeba pamiętać, że w znacznej cześci swój urok zawdzięczają zastosowaniu filtrów i pracy przy obróbce pliku. Chcąc niechcąc kojarzy mi się to z modelkami na ogładkach gazet - ładne dziewuchy dzięki Photoshopowi stają się jeszcze ładniejsze .
  6. Troszkę ponad rok temu ja również musiałem poradzić sobie z tym dylematem - postawić na jakość (Nikon) czy ilość (Celestron)? Ostatecznie zdecydowałem się na Skymastera 15x70, więc mogę się podzielić kilkoma przemyśleniami. Lornetkę kupowałem po raz pierwszy, bez dowiadczenia i niestety bez wiedzy na temat potencjalnych wad. W dzień różnica między obiema lornetkami była niewielka - Nikon oferował stabilniejszy obraz i lepiej oddawał kolory, natomiast Celestron zdecydowanie uwodził powiększeniem i nie sprawiał dużych trudności w oglądaniu z ręki. Obserwacje nocnego nieba różnią się jednak zdecydowanie od gapienia się na ulicę czy budynki. Skymaster oferuje sporą "moc" i można nim wyłapywać sporo eMek i NGCów, ale do tego niezbędny jest statyw. Owszem, można próbować z ręki czy podparcia, niemniej nie da się w ten sposób wykorzystać pełnej możliwości tej lornetki. To tak jakbyś kupił Forda Mustanga i jeździł nim tylko do pracy i z powrotem - niby można, ale właściwie to kasa zmarnowana. Kilka słów na temat obiektów, które można obejrzeć. Na początku wakacji postanowiłem solidnie zabrać się się za "zaliczanie" katalogu Messiera i do tej pory odhaczyłem dwadzieścia eMek, nie tylko tych popularnych i łatwych do zobaczenia. Całkiem sporo, biorąc pod uwagę że mieszkam pod miastem generującym duże LP, z lampą uliczną przy samym domu. Nie spodziewaj się jednak niczego wspaniałego, bo większość z nich to mgiełki i pojaśnienia. Księżyc robi ogromne wrażenie i choć na jego obrzeżu widać abberację, to w przypadku tego ciała niebieskiego powiększenie daje sporą przewagę. Z planet - Wenus i jej faza, Merkury i Saturn to kropki (choć ta druga jakby trochę rozciągnięta), Mars i Jowisz z czterema księżycami troszkę większe. Słońce przez folię Baadera świetnie się prezentuje, sporo plam widocznych (choć to akurat zależy też od aktywności Słońca), a widok tranzytu Wenus niezapomniany . Muszę jednak dodać łyżkę dziegciu to tego słoiczka miodu. Obraz mojego Celestrona jest lekko zażółcony. Co prawda nie na taką skalę jak w starej, ruskiej BPC, ale jednak biel nie jest biała. Prawy okular (ten z dodatkową regulacją) jest chyba lekko uszkododzony, bo właściwą ostrość łapie przy przekręceniu w stronę "-". Wzrok mam dobry i prawym okiem w lewym okularze widzę tak samo jak lewym okiem, więc to musi być wina lornetki. Wydaje mi się, że mój Celestron ma problemy z kolimacją bo po dłuższym oglądaniu trochę boli mnie głowa i oczy. Nie jest to silny ból, ale jednak nie pozwala osiągnąć pełnej satysfakcji z udanej obserwacji. Wkurzyć potrafi również szukanie ostrości, bo lorneta nader łatwo ją gubi. No i pokrowiec na lornetkę - GRANDA! W kwestii Nikona nie mam żadnego doświadczenia, więc nie powiem Ci, którą z tych lornetek powinieneś kupić. Celestron nie jest złą lornetką, ma jednak swoje mankamenty. Czy kupił bym ją jeszcze raz? Nie wiem. Przyznam się, że powoli przymierzam się do czegoś o tej samej aperturze, ale w lepszej jakości, więc gdy dostanę większego zastrzyku finansowego najpewniej pozbędę się Skymastera. Natomiast gdybym miał solidnego Nikona, to pewnie bym go sobie zostawił i używał w turystyce oraz przy obserwacjach bez statywu. Jeśli uprzez się na większą aperturę i masz kogoś kto się zna na lornetkach, to zabierz go ze sobą do sklepu i spróbujcie upolować dobrego Skymastera. Jeśli nie ma kto Ci doradzić, to proponuję raczej Nikona albo dozbierać odrobinkę pieniędzy i kupić coś lepszego o paramatrach 15x70 (sam nie wiem co, dopiero rozglądam w tym temacie).
  7. Jeśli mogę się wtrącić to polecam Hel - nawet w samym środku miasta jest wspaniała widoczność. Jedyny problem jest taki że bardzo wieje dość silny wiatr, no i kropelki wody mogą osadzać się na teleskopach.
  8. Dzięki za odpowiedź panowie. Lance naprawde sporo tego już przeczytałem, znam swoje potrzeby i kilka razy sie zastanowiłem, dlatego właśnie mój wybór chciałem skierować na sky-watchera, bo najbardziej im odpowiada. Może źle wyraziłem się w poprzednim poscie, ale szukam odpowiedzi na pytanie - czy montaż EQ2 rzeczywiście nie radzi sobie z tym teleskopem oraz co innego, podobnej klasy wartoby kupić? A może istnieje możliwość zamontowania tej tuby np. na dobsonie?
  9. Witam wszystkich serdecznie, jestem Maciej z Tczewa (niby mała mieścina, ale sporo światła daje ). Astronomią pasjonuję się od lat najmłodszych, ale jakoś dopiero niedawno wpadłem na pomysł (i fundusze) by poważnie poświęcić się tej pasji. Żeby było zabawniej swoje plany życiowe skierowałem w całkowicie inną stronę niż hobby, choć z drugiej strony najwięksi fizycy uważali się za humanistów... Obserwuję niebo kiedy tylko nadarzy się okazja, dlatego przejąłem na siebie wieczorne wyprowdzanie psa . Sprzętu póki co nie posiadam, więc spektakularnymi obserwacjami pochwalić się nie mogę - no chyba że oglądanie Jowisza przez lornetkę można uznać za wyczyn .
  10. Witam serdecznie. Od dłuższgo czasu przymierzam się do zakupu pierwszego teleskopu. Przejrzałem strony producentów, poczytałem fora i ogólnie zaznajomiłem się z "teorią", ale wciąż nie mogę się zdecydować na konkretny model. Skonkretyzowałem już swoje potrzeby i wymagania: -cena: do 700 zł - miejsce obserwacji: głównie osiedle na przedmiesciach 60 tys. miasta, ale także wyjazdy w teren, by poobserwować w lepszych warunkach - co będzie obserwowane: najchętniej to wszystko , ale to niemożliwe, więc skupię się narazie na planetach i czasami zerknę na mgławice Upatrzyłem sobie Sky-watchera 1309, ale martwią mnie negatywne opinie o montażu tegoż. Proszę doświadczonych i lepiej obeznanych w temacie o pomoc. Czy mój wybór jest właściwy? Może istnieją teleskopy bardziej pasujące do moich wymagań?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.