Skocz do zawartości

Rys

Społeczność Astropolis
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyna
  • Skąd
    Wrocław
  • Sprzęt astronomiczny
    NexStar 4SE, PL 9, PL 25

Ostatnie wizyty

655 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Rys

20

Reputacja

  1. Na elektronice się zupełnie nie znam (tzn. wiem jak wygląda opornik i gdzie należy wetknąć wtyczkę), więc rozwiązania sterownikowe muszę zostawić fachowcom - te elementy i tak muszę zamówić u kogoś, bo sam nie zrobię. Mówiąc "prototyp" myślę bardziej o materiałach, z jakich ma być zbudowany sam element grzejny (nieprzemakalność, przenikliwość dla ciepła, z drugiej strony izolacja termiczna), o bezpiecznym zaczepie kabla, rodzaju okablowania, ergonomii itp.
  2. Otóż to! To właśnie modyfikacja, którą mam zamiar zastosować - jeden nierozdwojony kabelek do całości
  3. Wiesz, Twoja wypowiedź zainspirowała mnie do tego, żeby przemyśleć porządniejsze, bardziej "Kendrickowe" wykonanie elementu grzejnego, z zabezpieczeniem przed wilgocią, mocowaniem na rzepy i standaryzowanym okablowaniem. Wtedy byłoby bardziej uniwersalne, bez konieczności ręcznego wklejania w odrośnik. Ktoś tu też kiedyś pisał o samodzielnie projektowanych sterownikach, ale to na razie pieśń przyszłości Póki co, planuję i ostrożnie rozważam produkcję jakiegoś prototypu, ale muszę założyć, że będą na to chętni
  4. Ja też nie jestem elektronik Patrząc na same wartości - pewnie obsłuży, tylko nie wiem, jaki on sam ma pobór mocy - może się okazać, że sam ściemniacz zabierze Ci 2 W, więc akumulator szybciej padnie. Tę moją grzałkę podłączam pod PowerTank Celestrona - nie mierzyłem nigdy dokładnie, na ile wystarcza - ale kilka godzin na pewno grzeje (do PowerTanka podłączony jest też montaż z napędem).
  5. Skoro słychać, że piszczą, to chodzą w częstotliwościach fal dźwiękowych I ta moja grzałka - owszem - trochę piszczy (choć z odległości 1-1,5 metra już nic nie słychać). Tak "na ucho" - są to bardzo wysokie dźwięki przechodzące po podkręceniu regulatora w niesłyszalne już dla mnie ultradźwięki, czyli pewnie w przedziale 18-25 kHz. Sama grzałka na pewno nie wypromieniuje tych kilku czy kilkunastu watów w formie 20-kilohercowej fali dźwiękowej - bo to już byłoby dość głośno. Nie nazwałbym jej w żadnym wypadku kilkuwatową anteną, prędzej kilkumiliwatowym głośniczkiem Przecież lwia część dostarczonej energii przetwarzana jest w ciepło.
  6. Oczywiście, po to właśnie jest regulator
  7. Przy tej ogniskowej proponowałbym Ci zacząć od planet. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie Jowisz Teraz wschodzi około północy, ładnie go widać nad wschodnim horyzontem ok. 1:30-2:30 nad ranem. Przede wszystkim łatwo go rozpoznać - jest bardzo jasny. GoTo na pewno pomoże Ci śledzić obiekty bez konieczności częstych korekt. Saturn, który też jest bardzo wdzięcznym obiektem, zachodzi niestety coraz wcześniej, więc już jego najlepszy czas przeminął. Za to niebawem będą lepsze warunki do obserwacji Marsa. Realnie zobaczysz dużo, choć oczywiście nie będą to obrazy rodem z Hubble'a Proponuję Ci pobranie mapki nieba i zapoznanie się np. z Tabelą Wimmera - dzięki temu wyszukasz sobie obiekty do obserwacji na konkretną noc. Fotografia. Nie wiem, jak dokładne prowadzenie ma montaż w Twoim Pentafleksie - ale możesz pobawić się w zdjęcia Księżyca i pokusić się o fotografie planetarne na krótszych czasach (duża czułość, czasy do 5 sekund).
  8. Też zastanawiam się nad tym Tym bardziej, że akurat chyba będę blisko Nowogrodu.
  9. Ale jestem ciapa, nie śledzę wątku Bo wczoraj właśnie wykroił mi się spontaniczny wyjazd na Tąpadła. Pusto było i spokojnie, a niebo bezchmurne. I zamarzyłem o większej aperturze i większej światłosile
  10. 2 lub 3 razy zdarzyło mi się, że przesyłka z USA lub do USA w ogóle nie dotarła. Ale były to przesyłki zwykłe (żaden polecony). Wiadomo, niby taniej, ale zawsze jest ryzyko.
  11. Powiem szczerze. Mam dość. Lubię przyrodę, zwierzątka i roślinki, ale to, co ostatnio się dzieje, przekracza moje siły psychiczne. Gołębie. Trudno mi zakwalifikować je inaczej niż szkodniki - równie uciążliwe jak karaluchy, mrówki faraona i szczury. Walka z nimi nigdy się nie kończy. Mieszkam (jeszcze) w bloku, niewielkim co prawda, ale gołąbki mają tam idealny ekosystem - jest w pobliżu śmietnik, są mury, zakamarki, rynny, balkony. Pomijam fakt, że jakiś czas temu, zaraz po położeniu pięknych płytek na balkonie - rano znalazłem kilka śladów bytności naszych fruwających przyjaciół. A uwierzcie, nie da się tego łatwo zmyć. Posadziłem pnące kwiatki w doniczkach, aby zablokować im dostęp i jednocześnie cieszyć się naturą. Zanim kwiatki urosły, miałem pięknie upstrzoną podłogę każdego ranka. Pomyślałem - cierpliwości! Kwiatki wyrosły, rozkrzewiły się, pomogło. Na kilka dni. Znalazły przejście i złożyły jajka. Założyłem na cały balkon delikatną siatkę ogrodową, dostępną w każdym markecie (nie przeszkadza w obserwacjach balkonowych), choć nie jest to estetyczne. Cierpliwie wbijałem haczyki w elewację, ryzykując upadek z kilku pięter. Kilka dni później o 5 rano obudziło mnie rozkoszne gruchanie. Nauczyły się siadać na pionowej siatce i szukać otworów, przez które mogą się przecisnąć. Zacisnąłem zęby i uszczelniłem siatkę. Znalazły nowy otwór (lub same poszerzyły) - uszczelniłem. I tak kilka razy. Ostatnim razem, wściekły, o świcie, obudzony gruchaniem wypadłem na balkon, złapałem delikwenta i powiedziałem mu parę słów do słuchu. Nie interesowało mnie, czy zrozumiał, czy nie - byłem zdesperowany. Wypuściłem gnojka. I wtedy wreszcie! Wyniosły się! Do sąsiada obok... Każdego ranka o świcie budzi mnie "rrrrrurrr", "rrrrurrrr", skrobanie pazurków po blaszanych parapetach. Wyciąłem z kartonu wizerunek drapieżnego ptaka, przykleiłem na okno. Pomogło. Na jeden dzień. Wyciąłem to samo z plastiku, przypiąłem na wysięgniku na elewacji, żeby na wietrze machało skrzydłami. Co prawda rano te latające szczury pospadały z parapetów ze strachu, ale dało mi to tylko dwa dni spokoju, zanim przywykły. Puszczałem im przez głośnik odgłosy sokoła, orła i pustułki. Wyczerpałem wszystkie humanitarne sposoby walki z tym plugastwem. Myślę o zakupie wiatrówki.
  12. Masz rację - nie pomyślałem o tym! Zastanowię się w takim razie nad Bieszczadami, albo poszukam czegoś przynajmniej na wysokości Warszawy. Nie wiem tylko, co na to moja luba
  13. Gdybyś coś rozsądnego znalazł, to daj znać - będę niebawem robił kilkudniowy urlop rodzinno-teleskopowy i chętnie skorzystam z jakichś wskazówek. Myślałem co prawda bardziej o okolicach Węgorzewa, bo w dzień mógłbym się wykąpać w jeziorze albo połazić po okolicy No i w tamtych rejonach łatwiej o nocleg.
  14. Będę pisał na przykładzie wersji CS4. 1. Najpierw musisz zmierzyć sobie wielkość tarczy Księżyca w pikselach. W tym celu ręcznie kadrujesz (w miarę dokładnie) jakieś jedno reprezentatywne zdjęcie, po czym wybierasz Obraz -> Rozmiar obrazu (Image -> Image size). Tam sprawdzisz tę wielkość. 2. Przywracasz zdjęcie do stanu sprzed kadrowania (albo zamykasz je i otwierasz na nowo). 3. Wybierasz z bocznego menu Zaznaczenie eliptyczne. W opcjach w górnym pasku wybierasz Styl: Stały rozmiar, tam wpisujesz wartości w pikselach, jakie wyszły Ci w punkcie 1. Uwaga - trzeba tam wpisać także jednostki, w polskiej wersji Photoshopa - np. 1000 piks, w angielskiej - 1000 px. 4. Zaznaczasz sobie Księżyc za pomocą tego zaznaczenia o stałym rozmiarze. Staraj się to robić dość precyzyjnie. 5. Przed przystąpieniem do tego kroku upewnij się, że zaznaczyłeś Księżyc. Otwierasz menu Okno, wybierasz Operacje (Window -> Actions chyba w angielskiej jest). Następnie wykonujesz dwa kroki jak na poniższym zrzucie ekranu (2, 3) - tworzysz sobie folderek na swoje akcje (ja nazwałem go "Kadrowanie Księżyca"), a w folderku tworzysz już właściwą akcję (3), nadałem jej nazwę "Kadruj!". W momencie utworzenia akcji zapala się na dole czerwona lampka - nagrywanie. Od tego momentu wszystkie działania są zapisywane. 6. Wybierasz z menu Zaznacz -> Zmień -> Rozszerzanie (angielska wersja - chyba Expand). Wpisujesz tam wartość, jaka Ci będzie odpowiadać. Można wpisać maksymalnie 100 pikseli, więc jeśli chcesz mieć np. 200, otwierasz tę opcję dwukrotnie 7. Wybierasz Obraz -> Kadruj (Image -> Crop), zapisujesz pod tą samą nazwą przez Ctrl+S lub Plik -> Zapisz. 8. Zamykasz zdjęcie. 9. W operacjach zatrzymujesz nagrywanie (pierwsza ikonka - kwadracik). Twoja akcja powinna wyglądać podobnie jak u mnie na zrzucie poniżej (1). Klikasz dwukrotnie na jej nazwę (u mnie - jest to "Kadruj!"). Pojawi się okienko dialogowe (2), w którym możesz przypisać skrót klawiszowy do tej akcji (3). Ja wybrałem sobie Shift+F2. Zatwierdzasz i akcja jest gotowa do dzieła. 10. Teraz ta żmudna część. Na wszelki wypadek robisz kopie wszystkich zdjęć w nowym katalogu. Otwierasz sobie kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt zdjęć (zależnie od pojemności Twojego RAMu . 11. Zaznaczasz Księżyc za pomocą utworzonego zaznaczenia o stałej wielkości i wciskasz Shift+F2 (lub inną kombinację, jaką zdefiniowałeś w kroku 9). Zdjęcie się samo przykadruje, zapisze i zamknie. 12. Goto 11
  15. Mam nadzieję, że w trakcie zdjęć nie zmieniałeś ogniskowej i Księżyc jest wszędzie tej samej wielkości? Wtedy możesz sobie trochę pomóc Photoshopem, akcjami i zaznaczaniem stałej wielkości. Oszczędzi to sporo czasu, choć i tak oceniam, że kadrowanie jednej fotki zajmie Ci dobre 15 sekund (ale oceniam po sobie). Jeśli chcesz, to mogę napisać Ci krótki tutorial No ale jeżeli masz na każdej fotce inną wielkość tarczy, albo tarczę wychodzącą poza kadr, to już nie pomogę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.