Ten temat przypomniał mi pierwsze lata astro hobby Niebo zagościło w moim zyciu od chyba 1997r. A pierwszy teleskop - Uniwersał własnie - kupiłem w zdaje się 2001 (?) To był model 120/900 (naprawdę miał 114mm średnicy lustra).
Wersja z okularami (okularem plus Barlow) w drewnianej skrzyneczce jak na jednym ze zdjęć na chyba 3 podstronie tematu. Ogólnie optyka była dobra. Lustro parametry miało idealne. Okulary dawały obraz bardzo klarowny ale z 30 stopniami pola widzenia.
Cała reszta natomaist to była porażka. I mimo że wówczas nie miałem żadnego rozeznania w sprzęcie to intuicyjnie czułem iż coś tutaj nie tak.
1. Statyw. Czy tak trudno było zrobić trójnóg zamiast tego chyboczącego się słupa ? To musiało stać tylko na płaskim terenie. A i tak jakikolwiek dotyk całości generował drgania jakich nie uświadcze teraz nawet przy powerze 200x w Dobsonie.
2. Mikroruchy. Kaleczyło i było uciężliwe. Takie coś nie powinno zaistnieć w XX! wieku.
3. Lunetka celownicza. Dostałem wersje 4x20 czy coś takiego. Zabawka nie szukacz.
4. Wyciąg okularowy mikroskopowy. Z czasem zmieniłem go na najtańszy z Astrokraka 1,25"
5. Pająk. Z czasem zamieniłem na taki zrobiony z szprych i był o wiele lepszy. Oryginalny był za gruby.
6. Kwadratowe lusterko wtórne. No trudno. Musiało takie zostać.
7. Cała tuba na sztywno przykręcana do statywu. Czy obejma z odrobiną filcu wymagała aż takiej techniki ?
8. Jakimś kitem lub czymś podobnym uszczelniona w koło cela. Tylko po co ? Niech by sobie tam wlatywało powietrze i szybciej chłodziło. Z czasem i tak się to wykruszyło
Zdaje się w 2003r po przeróbce pająka, wyczernieniu tuby i wymianie wyciągu aby używać bardziej współczesne okulary teleskop dawał nawet fajne obrazy. Bardziej na obiektach US niż DS bo te z racji średnicy wyglądały blado. Ale to jedyny plus. Jak na tamte czasy i pieniądze to żałowałem że kupiłem to coś zamiast np jakiegoś Bressera. Przecież wtedy ludzie już podróżowali po świecie i widzieli jakie inni mają teleskopy. Uniwersał przy tym to jak wytwór PRL-u.
W zasadzie to do dziś nie rozumiem po co się uparli na te paralaktyki skoro i tak tym się nie dało nic sensownie focić. Chyba taki był wówczas trend.
Od zdaje się 2007r teleskopu już nie używałem, sprawność lustra spadła, obraz był ewidentnie gorszy, i chyba nawet pojawiały się jakies wżerki na lusterku wtórnym mimo iz zawsze stał w ciepłym i suchym a po obserwacjach wietrzony. Finalnie udało mi się go nawet sprzedać. Pamiętam jak osobiście zawiozłem go do Wrocławia
Na dzień dzisiejszy mimo iż teleskop Uniwersał pozwolił mi zaznajomić mi się z niebem i był eksploatowany intensywnie przez pierwsze 2 lata (a wiadomo początki wspomina się z nostalgią) to jednak cześciowo zraził mnie do astro i do dziś aż się wzdrygam gdybym miał to używać.
Nie. Koniec lat 90 oraz początek tego wieku to nie był już czas na takie wynalazki. Bo konkurencja była już o 50 lat do przodu. A uzasadnianie iż na początku lat 90 nie było nic innego nie usprawiedliwia aby stosować nakrętki od słoików, drewnaine cele, śruby na wylot w refraktorach i mase innych chałupniczych rozwiązań.