Ostatni tydzień był wyjątkowo pogodny i w zasadzie codziennie mogłem prowadzić obserwacje. Niestety coraz później robi się ciemno i w tygodniu nie za bardzo mogę zarywać noce z powodu rannego wstawania. Nastawiłem się więc na ponowne weekendowe obserwacje. Na szczęście pogoda nie spłatała figla i z piątku na sobotę było wspaniałe niebo. Do tego nastąpiła pewna zmiana w prowadzonych przeze mnie obserwacjach. Wywiozłem sprzęt za miasto!!! Tak się szczęśliwie złożyło, że grupa trójmiejska akurat na tę noc planowała wyjazd do Blizin. Postanowiłem do niej dołączyć.
Na miejscu byłem o 22:00. Na szczęście przyjechałem jako drugi więc nie miałem wątpliwości, że to jest właśnie to miejsce. Przywitałem się z Markiem i przystąpiłem do rozstawiania sprzętu. Było jeszcze szarawo, także nie było z tym problemu. Na razie niebo nie różniło się zbytnio od gdańskiego. Jednakże z każdą chwilą przybywało coraz więcej gwiazd i około 22:30 - 23:00 widać już było, że warto telepać się ze sprzętem 45 km. Niebo było po prostu wspaniałe, według mapy zaświetlenia trzy klasy lepsze niż w Gdańsku. Dodatkowo w zasięgu wzroku nie było ani jednego źródła światła. No może było jedno - Księżyc. Ale na szczęście dość szybko schował się za lasem. Patrząc w gwiazdy zadałem sobie sprawę, że już zapomniałem jak może wyglądać niebo za miastem. Jak dla mnie rewelacja. W czasie jak czekaliśmy aż zrobi się ciemno prowadziliśmy ożywioną rozmowę na wiadome tematy I witaliśmy się z kolejnymi osobami, których to zebrała się spora grupka. Jako, że zrobiło się już naprawdę ciemno (jak na tę porę roku) można było w końcu przystąpić do obserwacji.
To co można było zobaczyć w okularze zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Seeing co prawda nie był najlepszy do planet (Saturn i Mars wyglądały tak sobie) ale w oglądaniu obiektów DS nie przeszkadzał. I właśnie na DS-ach postanowiłem się skupić. Oglądałem je w różnych sprzętach i za pomocą różnych okularów. Już nawet nie pamiętam, za pomocą których sprzętów podziwiałem konkretne obiekty więc w części opisowej skupię się tylko na tym co a nie czym widziałem. W użyciu była oczywiście moja dyszka, składana dyszka Marka, maczek "prestoneq-a" i lorneta "panasamarasa". Do tego okulary moje (raptem dwa) i cała masa okularów Marka za co mu jeszcze raz bardzo dziękuję Dzięki temu miałem możliwość popatrzeć przez coś dużo lepszego i teraz już wiem na co docelowo muszę zbierać kasę
Z obiektów, którym przyglądałem się tej nocy największe wrażenie zrobiła na mnie M13. W końcu się zrehabilitowała. To jak wyglądała w Blizinach nie miało najmniejszego związku z widokiem w Gdańsku. Przecudowne mrowie iskrzących się gwiazd po prostu mnie znokautowało. Akurat dokładnie pamiętam, że oglądałem ją swoim teleskopem ale patrzyłem też przez bino Marka. I zdecydowanie był to jak dla mnie najlepszy obraz DS tej nocy.
Z pozostałych obiektów bardzo podobała mi się Mgławica Pierścień czyli M57 (będę musiał spróbować namierzyć ją u siebie na balkonie ale może to być niezłe wyzwanie). Oprócz tego duże wrażenie zrobiły na mnie także Hantle (M27), Dzika Kaczka (M11) oraz kuliste M10 i M12. Było tego o wiele więcej ale niestety nie pamiętam już nazw. Bardziej doświadczeni koledzy co chwilę znajdowali jakąś mgławicę czy galaktykę i dzięki nim zobaczyłem tyle nowych obiektów. Jestem pod wielkim wrażeniem ich wiedzy astronomicznej. Wystarczyło zapytać o jakiś obiekt i po chwili laser już wskazywał na niebie miejsce gdzie powinno się tego szukać. A może to takie cwane lasery? Sam już nie wiem Czas mijał w ekspresowym tempie. Około godziny 2:00 na horyzoncie zaczęło pojawiać się pojaśnienie sugerujące, że należy już kończyć. Dodatkowo jak na komendę wszystko (teleskopy, samochody) pokryło się rosą. W ten oto sposób moje pierwsze terenowe obserwacje dobiegły końca. Trzeba było zapakować mokrą lufę do samochodu i po pożegnaniu się z bracią astronomiczną ruszać do domu, w którym wylądowałem po trzeciej.
Jedno jest pewne. Ciemne, wiejskie niebo jest to coś dla czego został stworzony mój teleskop (i pewnie nie tylko mój). Naturalnie nie skreślam z grafiku obserwacji balkonowych (bo w tygodniu szkoda by było, żeby teleskop się kurzył) ale już nie mogę doczekać się kolejnego wyjazdu do Blizin (i to pomimo "pewnych" problemów związanych z wyniesieniem Frani do samochodu). Problemem są tylko coraz mocniej świecący Księżyc i coraz jaśniejsze noce. Ale gdyby mimo tych niedogodności zebrała się jakaś grupa chętnych na wyjazd to raczej bym nie odmówił