Damianu

Kolezanki i Koledzy Idac za ciosem jestem juz po wstepnych rozmowach. Bedzie dobrze. Wszystko jest na dobrej drodze. Juz nawet mam zapewnienie, ze moge jechac na zlot z Mlodym i zona tez chetnie pojedzie byle zimno by jej nie bylo hi hi

I kto wie, moze sie nawet uda wybrac na wspolne obserwacje. Dzieki za info.

Spoko, odkryłem to u niej (moi klienci to w wiekszosci osoby z zaburzeniami psychicznymi) i jedzie od pol roku na antydepresantach ale chyba bardziej mi by sie przydaly

i kurde co teraz? a to wszystko, ze chcialem dobrze ale ironia

Wlasnie o to chodzi, ze ja namawiam ją, zeby gdzies wyszla, odprężyla sie. Malo tego ostatnio kupilem bilet na wejscie do kapsuly SPA, wyganiam wręcz gdzies, zeby tylko ciagle w domu z Małym nie siedziala, zeby nie czula sie przytloczona. Jak tylko przychodze z pracy zajmuje sie Małym i namawiam zeby sie położyła albo cokolwiek innego. Odkurzam chate (dokladnie razem z meblami, prontowanie itp.), podlewam kwiaty, kupilem zmywarke zeby nie musiala zmywac (to narzeka ze nie wkladam naczyc do zmywarki - a wkladam kiedy tylko moge, fakt nie zawsze). W weekendy to ja zajmuje sie Małym cały dzien. Chodze na zakupy. Sprzatam lazienke i kibel szoruje. Myje okna. Zawsze po obiedzie robie herbatke i przynosze i nawet słodze i mieszam. Jak jest zmęczona robie masaz. Przygotowuje kąpiele ze świecami...Oby miala jak najlepiej..... ale gdy chce wyjsc na balkon to......."wolisz tam siedziec niz ze mna itp....." Nie krzyczy, nie zlosci sie ale ta focha w glosie powoduje u mnie takie poczucie winy ze rezygnuje z planow aby znow nie doznac tego uczucia, ze znow zle zrobilem.. Co moge zrobic aby jej pomoc? Staram sie jak moge ale jak widac to malo..

O kurde. Ale mi daliscie wszyscy impulsow do dzialania. Macie racje, pokpiłem sprawe wlasnego ja, przestalem o nie walczyc. Przeczytalem wszystkie odp bardzo uwaznie, musze je teraz przetrawic i zaczac działac. Zaczynam rozumiec, ze to wszystko moja wina, jestem zbyt nastawiony na dawanie innym szczescia a o sobie zapomnialem. niechce aby sie smucila albo denerwoala i dlatego wole sam zrezygnowac ze swoich przyjemnosci na rzecz jej ale najgorsze, ze jakbym sie nie staral to bedzie ciagle nie tak. zawsze jakies ale. Dzieki Waszym odpowiedziom zaczynam kumać, że hola hola! ja tez jestem człowiekiem a nie maszyna do spełniania marzeń. Zyje! Postaram sie powolutku walczyc o swoje. Bylem "za dobry". Dobry dla innych, zły dla siebie. Mam nadzieje, ze sie wszystko ułoży. Jak tak dam znać. Dziekuje za odpowiedzi, wiedzialem, ze nie zostawicie bratniej duszy w potrzebie! dzieki!

Witajcie. Pisze tego posta, bo mam potrzebe podzielenia sie z kims tym co mnie trapi. Wszystko zaczelo sie w sierpniu 2007. Wtedy moja przygoda z astronomia odeszla na zawsze, umarla. Ozenilem sie. To byl koniec mojej radosci zycia. Teraz egzystuje. Przeprowadzilem sie do innego bloku. W kolo sa inne bloki swiecace prosto w okna, balkon niby duzy ale zabudowany-loggia, kierunek wschodni. Zaswietlenie jest tak duze, ze poza ksiezycem praktycznie nic nie widac. To zasluga tesco, ktorego latarnie sa bardzo wysokie i maja ostre swiatło, bez zadnych osłon i w kazdym kierunku swiecą. Obok jest fabryka cukierków i ma oswietlone od dołu szyldy - i tez cale swiatlo idzie w niebo. Wkoło lampy i bloki i zabudowany balkon na dobicie. Niestety moja malzonka nie podziela mojej pasji i na zden wyjazd za miasto nie moge liczyc, zreszta nawet niemam gdzie jechac i z kim a samemu gdzies na polu siedziec to nie bardzo a nawet jak bym sie wybral to bym mial w domu jakieś miny robione, wyrzuty itp.. Terez jest tylko praca dom a w domu haos i brak czasu na wszystko (dziecko). Jest mi zle. Moje pasje umarły. Nie jestem szczesliwy ale usmiech na twarzy mam, dla pozoru... Nawet niechce już mi się marzyć bo wiem co bedzie jutro. Przepraszam za wyalewanie żali ale mam nadzieje ze przez to troche mi ulży... Milych chwil z astro zyczy byly astroamator uziemiomy prozą życia... Pozdr. D.J.

zdjecia Ubota zamiescilem na stronie: http://wsheinfo.w.interia.pl Czy mam szanse go sprzedac? Kupi go ktos? Ile moge za niego wolac?

postaram sie dzisiaj badz jutro pozyczyc cyfrowke to zobie zdjecia ubota i refraktorka. Ubot nigdy nawet nie byl w plenerze. Ma 10 lat ale uzywany byl z 10 razy i tylko na balkonie. Niestety byl kupiony bez zadnej wiedzy i wtedy myslalem, ze im wiekszy tym lepszy ale nie pomyslalem ze balkon jest za maly a w plener nie mam mozliwosci jechac. No trudno. Wiec sprzet jest praktycznie nie uzywany. Wiem, ze to tylko Ubot... Praktycznie refraktorek dal mi wiecej radosci niz duzy newton a to dlatego, ze byl czesciej uzywany. I pomimo, ze przy swietle lamp i malej apertury to nie jedna noc na balkonie z nim spedzilem. Najbardziej bylem zadowolony jak upolowalem przez niego M57. Myslalem, ze jest za maly i za zle warunki (LP) sa zeby ja zobaczyc a jednak sie mylilem ok, Sorki, to nie dzial na takie opowiadania

Witam Mam dwa teleskopy na sprzedaz ale niewiem na ile je wycenic. Jeden to Ubot 200/1000 (10 lat) a drugi to refraktorek 70/900 Bresser na eq-1. Ile moge za nie wziac? Chce puscic je na allegro.

Jak widze Wasze fotki to zastanawiam sie czy kiedys zrobie choc w polowie tak dobra fotke..... ja sprobowales swoich sil z Canone PowerShot A95 i lornetka z lidla 10x50. Kurcze ale ostrosci to nijak nie moglem ustawic na tym ekraniku. Jak sobie z tym radzicie?

Witam. Tak sie zastanawiam jak to jest z ta aberracja chromatyczna w refraktorach short tube np 120/600. Jak to wyglada w praktyce? Jest ktos kto uzytkuje taki sprzet? jak tak, to prosze o podzielenie sie wrazeniami. Czy warto zainteresowac sie 120/600 czy zrezygnowac na rzecz 120/1000 ? Jak to z tymi krotkoogniskowymi achromatami jest? Do czego one wlasciwie się nadają? Na planety ogniskowa za mala, na DS apertura tez niewielka, do gwiazd, pewnie aberracja nie sprzyja......... Jak to z tymi ST jest? Pozdr. - D.J.

Witam Kupie L-adapter do lornetki Taiga 16x80.

I kupilem. Mam Taige 16x80. Mialem kupic nowa ale kupilem uzywana od naszego kolegi forumowicza i jestem bardzo zadowolony. Zrobila wraznie na mnie swoimi gabarytami ale nie przerazila. Narazie obserwowalem z balkonu przy swietle latarni i rozswietlonym niebie, oczywiscie "z reki" i narazie stwierdzilem ze nie potrzebuje statywu bo jest na tyle lekka ze jak opre łokcie o barierke to obraz nie lata i spokojnie moge obserwowac niebo. Poprzednia moja lornetka to 10x50 juz pelnoletnia ruska Tento. Roznica kolosalna, oczywiscie na korzysc Taigi. Pierwsze co, to spojrzalem na m13, w 10x50 byla rozmazana plamka a w Taidze o wiele jasniejsza, wyrazniejsza i wieksza. Jestem zachwycony moim nabytkiem i juz sie zakochalem w niej Pozdrawiam - Damian.

Kup lornetke. Z lornetki bedziesz zadowolony. Nawet jak juz pozniej bedziesz mial teleskop to lornetka zawsze sie przyda. Za lornetka przemawia: - zmiescisz sie w cenie ktora podales - mobilnosc - prostota obsługi - duze pole widzenia - zero dodatkowych elementow na ktore trzeba wydac kupe kasy (chyba ze statyw) - sprzet na lata - szybciej nauczysz sie co gdzie jest na niebie niz przez teleskop (zwłaszcza taki za 400 zł) - chowasz do szafki i nie widac i nikt nie narzeka ze grat w pokoju stoi zamiast kwiatka Kup lornetke hihi