Skocz do zawartości

comporecordeyros

Społeczność Astropolis
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez comporecordeyros

  1. Mówię, że jest już coś podobnego do mojej koncepcji... Życie na orbicie to przecież przyszłość, a nie coś co jest akurat-opłacalne, lub jakieś tam akurat... Przeszłość pokazuje nam np. braci Wright, którzy latali na maszynach na których większość normalnych pilotów teraz by się nie odważyło wznieść... A Boeningami latają nawet z małymi dziećmi... Myślę że technika i technologia, które rozwijają się bardzo szybko, znacznie zmienią obraz rzeczywistości praktycznej. Uważam też, że ekspansija kosmiczna jest nieunikniona... A ten sposób pobytu w próżni który opisałem powyżej wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem... Koncepcje nadmuchiwania przestrzeni mieszkalnej w kosmosie okazały się stare - 1977... Ale to nie znaczy, że inżynierowie do nich nie mogą wrócić. Istotą wątku jest myśl, żeby mniej starać się lądować na innych planetach, a bardziej inwestować w życie na orbicie... Bo to potężna przestrzeń mieszkalna... Ale przecież całość poddaję pod dyskusję, a nie upieram się, żebyśmy dziś startowali. Nie mówię też że to ten sam pomysł, ale podobna idea... Myślę, że inżynierowie dojdą do tego żeby konstrukcje kosmiczne były pnematyczne w jak największym stopniu.
  2. No to sprawa trochę się przybliżyła do rzeczywistości. Fachowcy z forum astronautyka.pl właśnie odpowiedzieli na mój post na ich forum. I okazało się, że ten pomysł jest już w produkcji... Podaję adres wątku, który wiele wyjaśnia. http://83.238.216.20/index.php/topic,134.0.html Oczywiście pozostaje do dyskutowania cała dalekosiężna kwestia życia na orbicie.
  3. . 1. Woda w obiegu zamkniętym, składowana w środku ciężkości karuzeli, aby nie obciążać wirujących balonów. w środku ciężkości też doki transportowe, magazyny i moduły napędu całości - tam nic nie waży!... Tam też knajpa pozbawiona grawitacji...(centrum rozrywkowe) ( same balony będące w ciągłym ruchu obrotowym też będą posiadały napędy na szczycie, służące do koordynacji ruchu obrotowego) 2. Cała konstrukcja "porośnięta" zielenią i uprawami - ogrody tworzące tlen i pożywienie. 3. Łatwiej jest przenosić w kosmosie niezależne zautomatyzowane urządzenia infrastrukturalne niż człowieka wraz z polem życiowym... Takie zautomatyzowane maszyny nie obawiają się przeciążeń, nie muszą być chronione przed promieniowaniem, nawet mogą być odporne na wstrząsy (start, lądowanie są mniej wymagającą operacją w przypadku maszyny niż w przypadku człowieka ... można je wystrzelić np z działa magnetycznego...) 4. Te urządzenia sterowane z orbit stanowiłyby klucz do rozwoju przemysłowego. Człowiek sterowałby wszelkimi maszynami za pomocą laptopa wprost ze swego orbitalnego ogrodu. 5. Koordynacja, współpraca, wizja... umożliwiły budowę piramid, które do dziś trudno byłoby powtórzyć. 6. Już dziś jesteśmy coraz bardziej cyfrowo zorganizowani, a to ledwo co 30 - 50 lat cyfrowej rewolucji. Nikt nie wyobrażał sobie komputera w telefonie jeszcze 50 lat temu... Istnieją żródła energii których jeszcze nie używamy... Energia wszechobecnego promieniowania kosmicznego... Światło potrafimy wytwarzać sami. Trudno mi tak na szybko odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości, ale ożywioną dyskusją zmobilizowaliście mnie do wykonania precyzyjniejszego opracowania... (Bardzo fajne forum...) http://www.comporecordeyros.cba.pl /Myśli/Życie na orbicie
  4. ...No może trochę się zapędziłem.. z tą prostotą... Ale rzecz jednak cały czas pozostaje w formie idei, a praktyka jest przynajmniej dla mnie niedostępna. Spodobała mi się wizja kosmicznych namiotów, a w nich kosmicznych nomadów... Może nawet stała się dla mnie lekką obsesją. Dzielę się nią już po kilku latach od jej powstania. Film został ulokowany na YouTube w 2009 r. Na różne sposoby sam próbowałem ją obalać, ale wciąż jeszcze się trzyma...
  5. Konstrukcja balonu jest niewyobrażalnie prostsza od konstrukcji Sojuza... Pozdrawiam
  6. Widzę to rozwiązanie na zasadzie infrastrukturalnej... 1. Budowa pierwszych eksperymentalnych karuzel balonowych na orbicie ziemi. (w nich laboratoria i dopracowanie konstrukcji w praktyce) (XXI w.) 2. Budowa wielu karuzel balonowych i stworzenie infrastruktury dążącej do stopniowego osiągania samowystarczalności. (XXII - XXIII w.) 3. Lokalizacja wiosek orbitalnych wokół innych planet, już z jasnym ekonomicznie zamiarem czerpania bogactw naturalnych tych planet. (XXIV - XXVIII) 4. Infrastruktura przemysłowa w pełni zautomatyzowana budowana niezależnie od samych mieszkalnych karuzel balonowych jako zupełnie oddzielne machiny. część z nich na orbicie (zwłaszcza sektor transportowy i przetwórczy), a część na powierzchni planet, w pobliżu złóż poszukiwanych pierwiastków. (XXV - XXX w.) 5. Przemysł całkowicie przenosi się w kosmos, gdzie nie musi martwić się zatruciem środowiska i składowaniem odpadów... Wszystko co zbędne wyrzuca w stronę słońca.... Na ziemi powstaje globalny park krajobrazowy, pełen kompleksów turystycznych, zieleni, zwierząt.. czystej wody i czystego powietrza... (XXX w.) 6.Pobyt na Ziemi drożeje, zaczyna się bardziej opłacać mieszkanie w karuzelach balonowych ... Ludzkość zadomawia się w kosmosie. Ziemia staje się legendarną Matką, która stanowiła macicę cywilizacji kosmicznej. Ludzkość zaczyna myśleć o wysłaniu niezależnej infrastruktury wielu tysięcy karuzel balonowych w stronę najbardziej obiecującej gwiazdy... (XXX >>>>>) (Proszę o dokładniejsze zrozumienie mojej idei, bo zarzuty jej stawiane mają słaby sens, jeśli spojrzeć na skok technologiczny ostatnich 50 lat... Trzeba uruchomić wyobraźnię + optymizm )
  7. Kwestię stabilizacji z założenia rozwiązywałby stały ruch obrotowy, wyzwalający siłę odśrodkową, oraz ciśnienie zarówno powietrza we wnętrzu balonu, jak i większe w komorach osłonowych. Warto zauważyć, że różnica ciśnień 1 at. jaka jest konieczna dla życia człowieka - a taka musiałaby podstawowo panować między wnętrzem balonu a próżnią kosmiczną.. to mniej więcej różnica ciśnień między wnętrzem opony samochodowej a ciśnieniem powietrza... Zakładam też, że będą działały napędy stabilizujące sam ruch obrotowy, oraz napęd główny elementarnej stacji. .. W środku ciężkości gdzie nic nie waży mogłaby znajdować się nawet elektrownia atomowa... Istnieją już (podobno?) niewielkie przenośne siłownie atomowe. Traktuję ten swój pomysł jako naśladownictwo naturalnych rozwiązań, które realizuje przyroda... w postaci np komórek życiowych, które są takimi elastycznymi naczyniami w których zasadniczo odbywa się życie... często w niesprzyjających warunkach zewnętrznych Zty sensem to problem i filozoficzny i egzystencjalny. Rzeczywiście jeśli ludzkość nie odnajdzie swego RENESANSU i nie wznieci wielkiej idei życia w przyszłości, to cała sprawa nie ma sensu. Ale zakładam, że ludzie, którzy przetrwali nie jedną ciemność epokową, będą mieli na tyle silnej i dobrej woli, żeby zechcieć nieograniczonej ekspansji kosmicznej. Poruszam te kwestie na swojej stronie: http://comporecordeyros.cba.pl Wbrew pozorom też mam już swoje lata, i dokładnie takimi pomysłami zajmowałem się dawno temu. Były jeszcze potężne torusy z książki popularnonaukowej radzieckich uczonych z początku lat 60' ... Tytułu niestety już nie pamiętam. Mam jeszcze w zanadrzu wersję ze specjalnymi piankami np. tytanowymi, które w postaci spraju wypryskuje się w kosmos, by po ich zastygnięciu wydrążyć wewnątrz miejsce do życia. Rozważałem także pomysły mikrobiologów o materiałach biotechnologicznych samoprzyrastających w warunkach próżni kosmicznej... Rzecz w tym, że takie balony w eksperymentalnej postaci (z nylonu, kevlaru...) można by już zacząć wysyłać na orbitę, jako tanie i wygodne stacje kosmiczne. Bo już powszechnie znany stan technologi conajmniej teoretycznie wykazuje do tego zdolność. Pierwsze balony mogłyby mieć średnicę kilkunastu metrów... to i tak daje przestrzeń życiową dużo większą niż w jakiejkolwiek stacji kosmicznej. I prawdopodobnie te kilkanaście metrów średnicy już umożliwia uzyskanie samowystarczalności biologicznej (tlen, żywność... w postaci uprawy roślin) Wnętrze byłoby wielopoziomowe, więc powierzchnia egzystencjalna byłaby duża. Chodzi o mikroekosferę - jako coś jakby komórkę życiową w kosmosie.
  8. Opisany tu projekt stacji jest elementarny. To znaczy z założenia ma ze sobą sąsiadować wiele takich karuzel, między którymi będzie wygodna łączność. Mieszkańcy będą przemieszczać się w niewielkich (również pneumatycznych) konstrukcjach transportowych. CZyli problem stu uwięzionych gęb nie będzie taki straszny... Istotne tu jest zasadnicze podejście do problemu życia w kosmosie. Dla człowieka jest ono możliwe jedynie w mikroekosferze, która będzie pełniła rolę czegoś jakby komórki życiowej. Dobrze izolowana od potężnego chłodu i pustki, zdolna utrzymywać i rozwijać życie i niejako zdolna się "rozmnażać " - dobudowywać siłą woli i przemyślności mieszkańców nowe karuzele... I to przynajmniej teoretycznie w nieskończoność. Wyobrażam to sobie jako bardzo wiele karuzel - wiosek na orbitach wielu planet, a także na orbicie Słońca, w pasie planetoid.. wszędzie gdzie można liczyć na skarby przyrody kosmicznej... A w jeszcze dalszej przyszłości wielka karawana tysięcy karuzel wyprawiająca się na wielowiekową podróż do innych układów planetarnych... Każda karuzela będzie zapewne posiadała własne żródło energii, zdolne utrzymywać życie i zapewniać "mnożenie się" - doprodukowywanie nowych karuzel z własnymi żródłami energii... Myślę, że to najrealniejsze rozwiązanie kwestii życia w kosmosie z jakim się spotkałem. Kosmos jest przecież "wypełniony" bogactwem materiałów wszelkich, więc o opłacalność jego eksplotatacji wogóle nie powinniśmy się martwić. Wciąż pozostaje problem jak...
  9. Właśnie o to chodzi że sypialnia - MIKROEKOSFERA... Sprzęt w tej koncepcji jest niezależny od infrastruktury mieszkalnej. Jest w pełni zautomatyzowany i przemieszcza się i pracuje sterowany zdalnie z tej "sypialni" - ogrodu wiszącego (tego z mitologi..) Mikroekosfera ma pełnić rolę wyłącznie środowiska życiowego dla człowieka, jednocześnie pozostając miejscem z którego zarządza się i steruje infrastrukturą przemysłową. Załóżmy że błony będą przeźroczyste. a komory zewnętrzne wypełnione gazami osłonowymi pod większym ciśnieniem... od wewnątrz widzielibyśmy kosmos w lekko błękitnej poświacie. Co wraz z wypełnionym zielenią roślinności wnętrzu sprawiało by całkiem przyjemną atmosferę. Oczywiście architektura pneumatycznych konstrukcji to kwestia szczegółowych opracowań inżynieryjnych... Nie upieram się co do kształtu samej karuzeli i balonu. Ale że balon jest najprostszym sposobem na uzyskanie przestrzeni mieszkalnej w kosmosie, i że karuzela jest najlepszym sposobem na uzyskanie sztucznej grawitacji... bez której w kosmosie nie poradzimy sobie. Do tego jestem silnie przekonany. Oczywiście rozmowa o sensie zamieszkania w kosmosie to zupełnie inna sprawa. Zakładam jednak, że ekspansja kosmiczna będzie conajmniej koniecznością egzystencjalną, o ile nie spełnieniem się gatunku posiadaczy rozumu. Kryzys wynika z braku planu na przyszłość... i kręcenia się pieniędzy wokół akurat-zysku. Okupuj Wall Street
  10. Chodzi o to, że o wiele łatwiej jest wynieść zwinięte błony, które stworzą dużo przestrzeni mieszkalnej po nadmuchaniu (już w kosmosie) powietrzem i gazami osłonowymi niż ciężkie konstrukcje. Zwłaszcza jeśli będą to błony nanorurkowe (lub fulerenowe lub inne odmiany krystalicznego węgla - diamentu), bo są to materiały niezwykle lekkie w stosunku do swojej wytrzymałości. Przypuszczam, że niewielki balon można zbudować nawet z kevlaru lub nylonu. Chodzi bardziej o ideę konstrukcyjną... Po prostu w kosmosie mogą sprawdzić się konstrukcje pneumatyczne dużo lepiej, niż sztywne budowle z naszych wyobrażeń s.f. Dodatkowo łatwiej je w ten kosmos wynieść i już na miejscu przemieszczać. Jeśli chodzi o to co byłoby w kosmosie do roboty... to przypuszczam, że sama eksploatacja zasobów innych planet i infrastrukturyzacja Układu Słonecznego zapewniłaby rynkowi brak kryzysu na kilka tysięcy lat. Niewyczerpany rozwój ekonomiczny... Nanorurki są bardzo wytrzymałe i z pewnością udałoby się zbudować z nich takie konstrukcje. Ale ich cena obecnie jest zbyt duża, jednak tanieją... Może za 10, 15 lat ktoś zacznie produkować je na skalę przemysłową. Chodzi tu też o to, że nasza obecna inżynieria upiera się przy lądowaniu na innych planetach. A przecież można całkiem wygodnie mieszkać na orbicie. A na często trujące i gorące planety lepiej opuszczać same roboty, maszyny... zautomatyzowaną infrastrukturę. Zachęcam do przyjrzenia się tematowi. Mnie on pociesza i rozśmiesza prostotą już od kilku lat... Pozdrawiam
  11. MODEL MIKROEKOSFERY ORBITALNEJ http://www.youtube.com/embed/yo3FI8imlNA http://www.youtube.com/embed/yo3FI8imlNA Idea życia w kosmosie, jest na razie słabo rozwinięta. Wszelkie programy kosmiczne głowią się nad problemem zamieszkania na innych planetach, w zwykle trudnych warunkach, bez atmosfery, lub z atmosferą bardzo trudną do zamieszkania. Już samo lądowanie na innych planetach i ewentualnie start w drogę powrotną to gigantyczny problem techniczny i logistyczny i prawdopodobnie najdroższa i najtrudniejsza część ekspedycji i eksploracji. Pomysł który tu przedstawiam zmienia ogólnie znaną strategię eksploracji kosmosu. Okazuje się, że ludzie nie muszą lądować na innych planetach, zwłaszcza tych niewygodnych dla życia i mieszkania. Ludzie w tym projekcie mają mieszkać na orbitach planet, a na same planety opuszczać jedynie w pełni zautomatyzowane systemy eksploracyjne. Kopalnie, huty, przetwórnie, a nawet wstępna produkcja... to wszystko już w naszych czasach może być w pełni zautomatyzowane i sterowane z dużej odległości, za pomocą systemów cyfrowych. Takie właśnie rozwinięte automatyczne infrastruktury będą lądowały na planetach, a sterowane będą komputerowo z orbity, gdzie będą mieszkać i pracować ludzie. Do zamieszkania na orbicie, czyli w warunkach próżni kosmicznej ustawicznego promieniowania, narażenia na wiatry słoneczne, uderzenia przelatujących okruchów kosmicznych, meteorów... itp, potrzebna jest bezpieczna mikroekosfera. Kluczem do budowy takiej mikroekosfery jest balon. Już ciśnienie 1 atmosfery, czyli ciśnienie w którym człowiek czuje się bardzo dobrze, wystarcza do uzyskania w miarę sztywnej konstrukcji w próżni. Zakładam, że balony będą wielokomorowe i część osłonowa będzie składała się ze zjonizowanych gazów zatrzymujących promieniowanie kosmiczne. Te gazy mocno sprężone, jednocześnie będą pełniły funkcję osłony oraz utwardzenia - stabilizacji całej konstrukcji. Takich zewnętrznych komór może być wiele warstw... Wewnątrz znajdzie się obszerna mikroekosfera dla kilku, kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu rodzin. Mikroekosfera będzie posiadała zamknięty obieg wody, glebę na której będzie wyrastało jaknajwięcej roślinności, stanowiącej żródło pożywienia i tlenu. Zakładam, że mikroekosfery będą budowane z błon nanorurkowych (fulerenowych ?, a może jeszcze innych super wytrzymałych, trwałych, lekkich... odmian krystalicznego węgla, czyli diamentu). To pozwoli uzyskiwać wielkość balonu o średnicy rzędu kilkudziesięci do być może kilkuset metrów... Ważnym czynnikiem ograniczającym wielkość mikroekosfery będzie sposób uzyskania sztucznej grawitacji. Sztuczna grawitacja powstanie z siły odśrodkowej, którą uzyskamy łącząc dwa (lub więcej) balony i nadając układowi połączonych balonów ruch obrotowy wokół środka masy układu. Taka właśnie karuzela umieszczona na orbicie będzie elementarnym i zasadniczym modułem infrastruktury życia na orbitach wszystkich planet Układu Słonecznego. Karuzela mikroekosferyczna będzie musiała posiadać urządzenia do wytwarzania silnego pola elektromagnetycznego zdolnego osłonić ją przed wiatrem słonecznym. Prawdopodobnie uruchamianym tylko podczas wybuchów na słońcu, a nie na stałe. Ale przy założeniu, że całość układu będzie miała swoją siłownię (najprawdopodobniej atomową, ale może też skuteczne wykorzystanie energii słonecznej wystarczy..), taka osłona może działać stale. Warto zauważyć, że w środku ciężkości wszelkie rzeczy nie będą nic ważyć, więc tam będą znajdować się wszelkie magazyny, doki, zapas wody, gleby.... i wszelkie ciężkie urządzenia, jak np. siłownia. Dlatego wirujące wokół środka masy karuzeli balony, będą mogły być przestronne i wygodne. I tylko w nich będzie panowała siła sztucznej grawitacji, niezbędna dla zdrowia i życia ludzi. Karuzela orbitalna będzie posiadała umiejscowiony w środku ciężkości własny napęd, zdolny łatwo i szybko przenieść ją z miejsca na miejsce, a może nawet umożliwiający dalsze podróże. Napęd będzie umożliwiał usunięcie się z toru lotu okrucha skalnego wypatrzonego przez systemy radarowe. Ochronę przed uderzeniami meteorytów będzie można organizować także przez wykorzystanie dostępnych środków niszczenia... Wirujące karuzele będą zwykle w większej liczbie rozmieszczone w pobliżu siebie, dając swobodę komunikacji i kontaktów wystarczającej liczbie ludzi. Którzy będą poruszali się między karuzelami za pomocą małych balonów transportowych. Przypuszczalnie promień karuzeli będzie miał długość kilkaset do kilku tysięcy metrów. Po linach łączących balony ze środkiem ciężkości będą poruszały się windy. W środku ciężkości będą też umiejscowione przestrzenie wypoczynkowo rozrywkowe... tam nie będzie grawitacji... To będzie nowa jakość życia. Wszelka praca będzie odbywała się przez komputer sterowana i nadzorowana przez ludzi, a człowiek będzie miał dużo więcej czasu i prawdopodobnie ochoty do rozwoju wyższych zainteresowań, sport, edukacja, sztuka... Będzie chciało się mieszkać na orbicie, a wyprawy ludzi na samą planetę będą drogim sportem ekstremalnym. Łatwo zauważyć, że ten model zagospodarowania kosmosu nie ogranicza pola eksploracji wyłącznie do Układu Słonecznego. Za pomocą wielkiej chmary karuzel orbitalnych, ludzie będą mogli organizować wielopokoleniowe wyprawy do innych gwiazd kosmosu i ich układów planetarnych. Jestem silnie jestem przekonany, że ten właśnie kierunek powinna obrać ludzka inżynieria w kwestii swego kosmicznego losu. Przykłady błędnego (moim zdaniem) podejścia do tematu życia w kosmosie: http://www.youtube.com/embed/qD3GMwg4qZo http://www.youtube.com/embed/50IoG2qi6E0 http://www.youtube.com/embed/smZfAg5YrjI http://www.youtube.com/embed/QuMYV6e18VQ Koncepcje zbyt ciężkich konstrukcji w kosmosie mają poważne wady, wręcz dyskwalifikujące je jako realne rozwiązania. 1) potężna masa ciężkiego materiału rozrywająca się pod własnym ciężarem 2) brak możliwości szybkiego przesuniecia takiego kolosa, w razie potrzeby uniknięcia kosmicznego śmiecia 3) wydaje mi się to nieergonomiczne kosmicznie. 4) Wyobraźmy sobie ruch obrotowy takiego ciężkiego torusa i te "drobne" ewentualne rozchwiania... to trzeszczenie stalowych, lub tytanowych belek konstrukcyjnych... A bez ruchu obrotowego nie będzie łatwo uzyskać sztucznej grawitacji. Ruch obrotowy właśnie w takiej formie jak na moim filmie wydaje mi się najłatwiejszy do skontrolowania... łatwiejszy nawet niż gdyby balonów było więcej niż dwa, jak krzesełek na karuzeli. Istotą tej mojej koncepcji jest lekkość konstrukcji kosmicznych. Chodzi o kosmiczne namioty, a nie kombinowanie nad czymś zbyt ciężkim... Proszę o opinie, uwagi... Zapraszam również na moją stronę WWW http://www.comporecordeyros.cba.pl
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.