No no, nie ma to jak wypowiedź specjalisty! Jestem typowym laikiem i o niektórych rzeczach nie mam bladuchnego pojęcia, interesuje mnie teoria, ponieważ do obliczeń,wzorów itp zupełnie nie mam głowy Chciałbym wrzucić swoje zaśniedziałe 5 grosików do dyskusji o kocie Schrodingera.Całkowicie zgadzam się z twierdzeniem,że dwa stany - żywy lub martwy - współistnieją ze sobą w różnym stopniu prawdopodobieństwa. Istnieje ciekawy zabieg myślowy,dotyczący podobnych rozważań: Wyobraźmy sobie las, w którym nas nie ma a w którym to właśnie przewraca się drzewo.Czy takie padające drzewo wyda jakikolwiek dźwięk,jeśli w pobliżu nie będzie nikogo,kto mógłby go usłyszeć?Ze stanu naszej aktualnej wiedzy każdy bez wahania odpowie,że : " - oczywiście!"Tylko czy aby napewno?Skąd ta pewność,skoro nie ma nas w tym miejscu, a zastosowanie jakiejkolwiek aparatury tak jak i w przypadku kota Schrodingera - oświetlenie kota,by sprawdzić jego stan - powoduje natychmiastową zmianę prawdopodobieństwa w pewnik?...Ktoś powie: "- no przecież wiadome jest,że każde ciało, przemieszczając się w atmosferze spowoduje różnicę ciśnień i w chwili powrotu (że tak prostacko powiem) tego powietrza na "swoje miejsce" wytworzy falę,odczuwalną dla naszych zmysłów jako dźwięk.Chodzi tylko o pytanie,czy jest to pewnik w sytuacji, gdy pozostaje tylko teoria, bez sprawdzania jej w praktyce?