Wczoraj wspólnie z Piotrkiem Pilchem obserwowaliśmy niebo przez Syntę 200/1000 oraz lornetkę 26x70. Była to pierwsza obserwacja przeprowadzona nie z balkonu mojego domu, a z pola (pastwiska?) położonego kilaset metrów od zabudowań. Było tam ciemno, ale nie tak jak na leśnych polanach, gdzie nie widać co się ma pod nogami.
Przejrzystość powietrza była bardzo dobra, ale bez rewelacji. Dobrze widoczna była Droga Mleczna, gołym okiem M 31, gromady ha i hi w Perseuszu. Stwierdziłem, że w stosunku do mojego miejsca obserwacji w mieście widoczność jest lepsza o około 0,5 mag., czyli niewiele.
Oczywiście głownym obiektem obserwacji był Mars. Początkowo po wschodzie był widoczny jako pomarańczowa plama, ale potem z czasem widok był coraz lepszy. Niestety okazało się, że używany Barlow (rosyjski 3x) nie jest najlepszej jakości i najlepsze obrazy mieliśmy przy powiększeniu 100x, czyli trochę małym. W miarę wyraźnie widoczne były "kontynenty", a stosunkowo słabo czapa polarna. A jeszcze dwa tygodnie temu obserwując z miasta miałem kłopoty z zaobserwowaniem "kontynentów", a wyrażnie widziałem czapę polarną.
Bardzo ładnie prezentowały się gromady otwarte, szczególnie M11 i kuliste z M 13 na czele. Ponieważ okresowo obserwowało więcej osób (rodzina Piotrka), a ja byłem jedynym "nastawniczym" więc nie udało się zobaczyć o wiele więcej. Oprócz wymienionych obiektów pokazałem M 31, Plejady (ale nisko nad horyzontem), Albireo, Mizara z Alkorem, oraz epsilony Lutni. Co ciekawe w tym ostatnim przypadku ja widziałem cztery składniki, a Piotrek niestety tylko dwa. Najprawdopodobniej jest to kwestia wprawy w obserwacjach, umiejętnego ustawienia ostrości i być może ostrości wzroku. Pamiętam jak po studiach (pisaniu pracy magisterskiej" pogorszył mi się wzrok i gołym okiem miałem kłopoty z zauważeniem Alkora. Teraz ponownie widzę go wyraźnie i to mnie cieszy najbardziej.
Piotrek widział kilka meteorów. Widzieliśmy też wiele przelatujących satelitów. Pokazałem mu też, gdzie znajduje się ciekawa gwiazda zmienna R Sct. Wcześniej wytłumaczyłem jak dokonuje się ocen jasności zmiennej. Niestety nie zabrałem lornetki 7x50, która najlepiej nadaje się do oceny jasności tej gwiazdy.
Reasumując dochodzę do wniosku, że ewentualne kłopoty z widocznością szczegółów na planetach w mniejszym stopniu są "zasługą" obserwacji balkonowych, a w większym (chyba) nie do końca najlepszych okularów.
Owszem w terenie obraz planety był troszkę lepszy, ale niewiele. Razem z Piotrkiem doszliśmy do wniosku, że bardzo by się przydał jakiś lantan, a najchętniej zoom 8-24 mm.