Skocz do zawartości

mwojt

Społeczność Astropolis
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

408 wyświetleń profilu

Osiągnięcia mwojt

3

Reputacja

  1. Czy ogólna koncepcja tego co podałem jest błędna ? Czy możliwe jest aby powiedzmy film Titanic był odtwarzany w formie jaką przedstawiłem na okrągło przez powiedzmy milion lat w "nieskończonym łańcuchu losowań".
  2. To tylko ogólny zarys, nie podałem co jak i dlaczego. To coś jakby hipoteza która powstaje na wskutek mojej wiedzy, zarys ogólny, koncept, pod którym pojawia się szereg pytań co jak i dlaczego które stanowią pewien tok dowodzenia. Tak więc coś po prostu wiem i znam pytania jak to rozbić do najprostrzej postaci. (metoda od ogółu do szczegółu). Ludzie z reguły budują całość z części, ma to związek z tym że są istotami społecznymi, po prostu tak działa mechanizm specjalizacji, wszyscy wspólnie pracują nad szczegółami aby osiągnąć cel ogólny. Załóżmy że teraz pojawił mi się koncept że ludzie nie potrafią ogarnąć wszystkiego ponieważ ich mechanizmy współpracy wprowadzają wiele błędów, coś jak jakiś syndrom czarnej owcy która coś psuje, pojawia się mętlik informacyjny, sprzeczne informacje tak że coś się sypie. Ogólna koncepcja jest bardzo wysoko, niżej są jakieś różne drabiny relacji, teorii, pięter, ale zawsze znajdzie się ktoś co coś tam popaprze i na górze nic się nie zgadza. Tworząc strukturę od góry wiem co mam osiągnąć bo to jest wszechświat który oglądam a w dół spadają takie liny, informacje są klockami które do siebie pasują, klocki przyciągają się wzajemnie jak magnesy, wszystko łączy się w pewną całość na dole, widzę jak coś ma wyglądać więc wiem z czego się składa, dobieram klocki powiązane z odpowiednimi pytaniami itd... to tylko koncepcja która pojawia się od tak, teraz mógł bym ją po prostu rozpisać i udowodnić na podstawie pytań. Tak to chyba ogólnie działa. Komputer jest maszyną deterministyczną, czytałem że kombinowano zrobić losowość na podstawie szumów ale nie wnikam bo nie jest mi to potrzebne. Nie znam konkretów jak to działa ale ogólna koncepcja opiera się o czas systemowy jako 'ziarno' które coś tam pomiesza w funkcjach tak aby wyglądało jakoś pseudolosowo, mógłbym nawet coś takiego zrobić ale po co marnować czas.
  3. To podstawowy błąd. Prawdopodobieństwo wylosowania każdej klatki jest dokładnie takie samo. To tak jakby pan twierdził że wylosowanie liczb 123456 jest niemożliwe. Z tym że wiadomo sensownych klatek jest nieporównywalnie mniej. Ale to nie ma znaczenia. Tak się tylko wydaje, w rzeczywistości jest tak jak napisałem. Czy powie pan że skoro wypadły liczby 123456 to niemożliwe jest żeby w następnym losowaniu wypadły one znowu ? JEST TO MOŻLIWE a właściwie równie prawdopodobne co każda inna kombinacja. A teraz w trzecim losowaniu... to samo. Problem polega na tym że aby uzyskać taki film potrzebne będzie tyle lat co atomów w galaktyce. ALE W NIESKOŃCZONOSCI CZAS NIE MA ZNACZENIA. Tak więc jeżeli nawet ktoś mógłby się urodzić po jakimś czasie ponownie to czy ma znaczenie że minęło wieki wieków do kwadratu i potęgi entej ? (przykład jak działa złudzenie że coś jest błędne) Na jakiej podstawie twierdzi pan że świat nie jest deterministyczny ? Czy zmieni pan zaplanowany na jutro plan dnia ? A jeśli tak to czy nie będzie to wywołane tym postem który był pisany zgodnie z pewnymi kolejami rzeczy ? Podejrzewam że pan tego nie zmieni bo przecież ja i tak nic o tym nie będę wiedział. Tak poza tym nawet jak nie jest to niewiele zmienia bo pan zapewne i tak będzie robił jutro to co pan miał robić. Tak przy okazji dowód na to że świat nie jest deterministyczny było by dowodem na to że człowiek ma wolną wolę. Aby wszechświat nie był deterministyczny prawdopodobnie musi być nieskończony. Ja wierzę że wszechświat jest nieskończony ale nie wiem z której perspektywy mam opisywać problem.
  4. Przedstawię Ci różnicę między twoim myśleniem a moim: Losujemy sześć liczb w 1000 losowań, prawdopodobieństwo wystąpienia 123456 we wszystkich losowaniach jest dokładnie takie samo jak każda inna kombinacja. przenieśmy problem wyżej: Losujemy piksele na obrazie komputera, wylosowany obraz to szum pikseli. Jakie jest prawdopodobieństwo że wylosujemy obraz z sekwencji filmu ? Dokładnie takie samo jak wylosowanie szumu. przenieśmy problem wyżej: Wylosowaliśmy obraz z sekwencji filmu, jakie jest prawdopodobieństwo że wylosujemy kolejną klatkę animacji ? Takie samo jak wylosowanie szumu. przenieśmy problem wyżej: Jakie jest prawdopodobieństwo wylosowania całego filmu ? Takie samo jak każdej innej sekwencji szumu. Czyli prawdopodobieństwo wylosowania szumu zamias filmu jest dokładnie takie samo jak wylosowanie każdego z możliwych filmów jakie kiedykolwiek mogłyby powstać. przenieśmy problem wyżej: Mamy konkretną sytuację w życiu, człowiek idzie chodnikiem. Jakie jest prawdopodobieństwo że wejdzie pod samochód ? Prawdopodobieństwo że wejdzie pod samochód jest mniej prawdopodobne niż to że pójdzie prosto. Jakie jest prawdopodobieństwo że człowiek nie pójdzie do pracy gdy ma pracę ? Mniejsze niż prawdopodobieństwo że zostanie w domu. Jakie jest prawdopodobieństwo że rzucany kamień nagle skręci niezgodnie z prawami fizyki ? Zero. Jakie jest prawdopodobieństwo że ziemia zmieni orbitę: bardzo niskie. Jakie jest prawdopodobieństwo że po "jednej klatce animacji naszego życia" nastąpi "nieobliczalny zwrot akcji" Żadne bo jest to niezgodne z prawami fizyki, ponieważ z sytuacji "teraz" wynika co będzie po tym. Wniosek, wystarczy aby pojawiła się jedna "klatka animacji naszego życia" by powtórzyła się cała sekwencja. W ten sposób zredukowałem problem do poziomu, który PAN (przepraszam) zapewne nigdy by nie osiągnął przy użyciu prostej matematyki. Dodatkowo z rozumowania matematycznego wynikają różne głupie teorie przykład: ""Prawdopodobieństwo przypadkowego powstania pierwszej komórki jest równie małe jak narodziny Boeinga 747 wskutek tornada wirującego na złomowisku." prof. Fred Hoyle"... to stwierdzenie jest błędne ponieważ opisane zjawisko nie jest zgodne z prawami fizyki a powstanie życia jest zgodne z tymi prawami. Dowód : życie istnieje.
  5. Można spekulować na ten temat, ponieważ gwiazdy i galaktyki wyglądają podobnie, tak więc naturalny porządek i podobieństwa znacznie zwiększają prawdopodobieństwo. Dodatkowo w nieskończoności jeżeli zaszło jakieś zdarzenie to prawdopodobieństwo powtórzenia tego zdarzenia jest większe od 0. Oczywiście nieskończoność wszechświata to komplikuje gdyż tak jakby wszystko jest niepowrarzalne jednak istnieją pewne sekwencje podobieństw (gwiazdy, galaktyki). Oraz zauważ że woda jest związkiem który wynika z pewnych praw wszechświata, tak samo DNA może być takim samym związkiem chemicznym który wbudowany jest w prawa wszechświata. Długość DNA człowieka to z tego co czytałem tyle co zawartość płytki CD, tak więc mamy pewną sekwencję danych DNA i możemy obliczać sobie z tego jakieś kombinacje. Dodam że prawdopodobnie w odpowiednich warunkach życie powstaje samoistnie, tak samo jak woda powstaje gdy w okolicy jest tlen i wodór. Jednak w kontekście rozważania wszechświata bez początku istnieje taka możliwość, że życie jest już wszędzie tam gdzie istnieją warunki do jego powstania. Pamiętam czasy kiedy nie było jeszcze odkrytych planet pozasłonecznych, ludzie bardzo opornie przyjmowali fakt, że takie planety mogą istnieć, były nawet takie poglądy że układ słoneczny jest pewnego rodzaju ewenementem w skali wszechświata, niesłychany zbieg okoliczności i zdarzeń sprawił że obracające się słońce "wypluło" planety.
  6. Jeżeli ktoś nie umie czytać między wierszami to dla niego temat pewnie się nawet nie zaczął. Ktoś napisał wcześniej że zaintrygował go aspekt psychologiczny więc go pokrótce przedstawiłem. Przy okazji opisałem pewien aspekt relatywizmu co ma odniesienie do teorii relatywistycznych. I wcale nie kazałem nikomu niczego szukać, to była sugestia, jak siedząc za komputerem mogę komuś coś kazać ? Was jest dużo, ja jestem sam więc podejrzewam że znajdziecie to wielokrotnie szybciej. Jeden z kolegów napisał że nie są to dane tajne tak więc w czym problem ? Dodam jeszcze że nie mam w intencji nikogo denerwować, po prostu czasami nie zdaję sobie sprawy że to co wypisuję może kogoś urazić, ja opisuję to co uważam za prawdę, jeżeli kogoś prawda kole w oczy to trudno, ja chcę dobrze, chcę żeby ktoś wyciągnął wnioski, daję wskazówki a jeżeli ktoś uważa że to jest atak to jego problem. Jeżeli ktoś pije alkohol z kolegami to tak na prawdę nie rozumie esencji problemu i "czynnika społecznego" jaki o tym decyduje. Jak się rozumie pewne sprawy to można uniknąć wielu problemów, które się rodzą właśnie w niezrozumieniu. Napisałem że jestem człowiekiem aspołecznym z czego możecie wyciągnąć wniosek że mnie rozgrywki personalne nie interesują, ani też rozmowy o przysłowiowej Marynie. Chcę konkretów, merytorycznej dyskusji, argumentów te kryteria są dla mnie ważne a jeżeli większość dyskusji jest na temat tego kto co ma szukać, kto jest kim, dlaczego ja a nie on... to jest właśnie to o czym napisałem "kreowanie relacji społecznych" I jeżeli piszecie że temat się wyczerpał choć sami nie podaliście nic konkretnego to nie wiem o czym ja tu właściwie rozmawiam ?
  7. Chyba właściwie nigdy nie byłem dzieckiem i nigdy nie stanę się dorosłym. Gdy moi koledzy uganiali się za piłką ja zastanawiałem się jaki jest sens w uganianiu się za piłką. Teraz wiem że jest to tylko system budowania pozycji w stadzie, jako że jestem osobnikiem aspołecznym nie przynależę do stada więc nie mogłem tego rozumieć. Wydaje mi się że ludzki system relacji i budowania wartości jest tak przebudowany że po prostu idiocieją, jest to prawdopodobnie najbardziej złożone zjawisko jakie analizuję. Tak czy inaczej pozostanę przy swoim, bo w pewnym sensie ten system zatruwa mózg, ludzie brną w kłamstwa jednak nie wiedzą, że ich mózg może podświadomie obrucić się przeciwko nim samym, kreować w głowie różne hipokryzje i absurdy. Zastanawiałem się jak to możliwe że reklama działa, chyba dlatego że jest skierowana do istot społecznych dla których lans jest sensem życia... więc są dwie strony medalu, ja mam swoją perspektywę i dla was jestem trolem a dla mnie trolami jesteście wy, jednak tak naprawdę każda strona ma swoje mocne i słabe strony. Jest to w zasadzie główna przyczyna konfliktów, ludzie nie potrafią zrozumieć perspektywy drugiego człowieka, jednak tak na prawdę on też ma swoje racje i swój system którego wy nie rozumiecie. Dla niego logiczne jest jedno a dla was drugie. Każda ze stron ma jakąś rację. Jednak dla mnie nie istnieją żadne strony, jestem trybikiem poza systemem ludzkich systemów wartości, mogę go jedynie przeanalizować to od strony logicznej, bo emocjonalnie to chyba jestem w to słabo zaangażowany. Ogólnie dla jednego ważny jest lans, dla mnie samochód musi jeździć, musi być bezpieczny, musi być bezawaryjny a dla innych ma być ładny, drogi itd. (taki dowód na pozycję w hierarhii).
  8. Ludzie jeżeli nie rozumiecie prostych rzeczy to czy mogę użyć jako argumentu problemu kwadratury koła w wersji trójwymiarowej ? Czy mam tłumaczyć jak nieskończoności wpływają na obliczenia ? Z tych rzeczy wynika że wszechświata w komputerze po prostu przedstawić się nie da i największym problemem jest uproszczenie tego do jakiegoś sensownego modelu. Jeżeli 'coś' wam śmierdzi to po prostu wiecie że gdzieś bije dzwon a nie wiecie który. Gdyby na tym forum była osoba kompetentna to nie miał bym żadnego problemu by ją znaleźć, po prostu informatyk rozumiał by co napisałem a nie łapał by za słówka, niestety ale uczęszczałem do miejsca zwanego szkołą i od razu mogę powiedzieć że 99% ludzi z papierkiem nie będzie tego wiedzieć. Na własne oczy widziałem jak nauczyciel zapytał ile bitów ma bajt a cała klasa milczała. Zastanawiało mnie: czy wszyscy milczą jak ja bo nie chcą się wychylać, czy to jakaś ściema, ukryta kamera, usterka ? W końcu nie wytrzymałem i się zgłosiłem bo nauczyciel ciągle ponaglał: "naprawdę nikt nie wie?" Jak to możliwe by informatyk na 3 roku nie wiedział co jest jak bym to ujął podstawą podstawy ?. Popularność teorii Macierewicza utwierdza mnie tylko w przekonaniu że ludzie zaczynają się cofać w rozwoju, masa teorii i wszestkie praktycznie niespójne logicznie a każda kolejna obala poprzednie, zgodnie z tą logiką był wybuch i go nie było, było dobijanie rannych i było wywożenie żywych i tak można by wymieniać bez końca. Problem w tym że pewni ludzie nie kierują się logiką, prawda zależy od tego kto ją ogłasza i nie ważne jakie argumenty byś podał. Istotę problemu stanowi rdzeń który jest w każdym człowieku, to coś w rodzaju światopoglądu którego nie da się łatwo zmienić. Sieć neuronową uczy się znacznie łatwiej niż oducza, nie da się łatwo wymazać czegoś z mózgu i zastąpić to czymś innym gdy zajmuje to pół głowy i trzeba to jakoś odwrócić. Po prostu człowiek się przed tym broni, mogą być różne tego powody np. wierzy w boga a wielki wybuch w jakiś sposób go w tym utwierdza. Naturalne dla niego będzie odrzucenie takiej teorii logika ma tu drugorzędne znaczenie. Aby przekonać taką osobę trzeba użyć argumentu na płaszczyźnie religijnej np. że Bóg stworzył świat a nie wszechświat można to tak przekombinować że wyjdzie z tego sensowna bajka i do tego będzie jeszcze bardziej przekonywująca niż poprzednia. Z różnymi ludźmi trzeba rozmawiać na różnych poziomach i znaleźć w nich luki pozwalające na wszczepienie idei. Tak więc problem psychologiczny to właściwie 90% problemu. Pojedź do Korei północnej i powiedz że Kim jest zły to zrozumiesz o co w tym chodzi, tam masa ludzi wierzy że Kim jest dobry i nawet jeżeli niektórzy podejrzewają że może być zły to i tak postępują tak jakby był dobry. Nie wystarczy więc udowodnić że Kim jest zły, trzeba również obalić całą piramidę zależności. Ludzie nie lubią niczego zmieniać. Dlaczego ludzie wierzyli w płaską ziemię ? Bo jakiś pan, ksiądz tak mówił oraz wszyscy w to wierzą więc teoria jest słuszna. Autorytet decyduje co jest prawdą a co nie, prawda staje się sprawą względną, tak samo jak dobro i zło... Ja natomiast z lekcji logiki zapamiętałem jedno: "prawda to jest to co jest zgodne z rzeczywistością" czyli prawda jest czymś uniwersalnym a nie względnym. Ludzie często żyją więc prawdą urojoną, prawdziwe jest to jaka karta to mówi, jak mówi AS to prawda jest bardziej prawdziwa, gdy mówi profesor z fakultetem to prawda jest bardziej prawdziwa, nawet lump z ulicy mógłby mówić prawdę ludzie mu nie uwierzą tylko dlatego że jest lumpem a nie na podstawie tego co prezentuje. Jak to powiedział Einstein: dwie rzeczy są nieskończone, wszechświat i ludzka głupota. Tak przy okazji to dla człowieka religijnego można tą sprawę tłumaczyć na podstawie biblijnego siewcy. Ludzie są pewnym gruntem na który pada pewna idea, jeżeli siewca zna swój fach to idea wykiełkuje. Więc prawda uniwersalna jest dla mnie rzeczą najważniejszą, ponieważ przyjmując ją staję się pewnym fundamentem wszechświata, bo coś co nie pasuje do wszechświata po prostu zniknie, przeminie jak teoria płaskiej ziemi, prawda uniwersalna zawsze istnieje... nie będę wchodził na wyższe poziomy bo są rzeczy o których mówić nie powinienem, Pitagoras popełnił samobójstwo gdyż odkryto liczby niewymierne i potrafię go zrozumieć, niestety nie rozumiem jak podręcznik szkolny może nazywać się "I ty zostaniesz Pitagorasem" ?
  9. Jeżeli pisał byś programy to byś wiedział o co mi chodzi, po wielu latach pisania możesz sobie np. tworzyć program w głowie, wiesz jak będzie mniej więcej działał, jednak jak przychodzi co do czego to można utknąć nad jakimś problemem, co prowadzi do frustracji, później pojawia się brak motywacji i takie różne. Ogólnie trzeba z wyobraźni przetłumaczyć to coś na kod maszynowy, w głowie wszystko wygląda łatwo i prosto a w rzeczywistości to wygląda inaczej. Tak czy inaczej jak się ma pewną koncepcję to wiadomo już czy jest ona wykonalna czy nie jednak nie wiadomo do końca ile czasu to może zająć.
  10. Tak prawdę mówiąc to mało czytam, wszystkie sposoby które są mi potrzebne znajduję sam. To jak odkrywanie koła na nowo jednak zawsze jest większa satysfakcja że coś się zrobiło po swojemu. Poza tym nawet nie muszę czytać by wiedzieć że jeżeli coś opisujemy mniejszą ilością danych to zawsze jest pewna strata informacji, chyba że coś się dobrze kompresuje. Jeżeli opisuję coś w rodzaju równania to po prostu wolał bym żeby mi pewne cyferki z ogonków liczb zmiennoprzecinkowych nie znikały a jeszcze lepiej żeby to było wyrażone w liczbach naturalnych tak, że żaden bit nie może zniknąć z tego systemu. Była by to jakaś namiastka wszystkich praw zachowania energii, pędu itd.
  11. Programuję od kilkunastu lat więc potrafię z grubsza oszacować ile to mniej więcjej będzie, jak robiłem sumulację dla fizyki Newtona oddziaływanie każdy obiekt z każdym x*x więc dla 1mln obiektów mamy 1mln*1mln jednego procesu obliczeń, oczywiście można kombinować z upraszczaniem tylko nie wiem czy nie odbije się to na dokładności. Jednak jakbym chciał przedstawić grawitację tak jak opisuję to oprócz obiektów mam jeszcze przestrzeń grawitacji, którą nie wiem w jaki sposób można by wyrazić w programie, coś w rodzaju pełnej przestrzeni 3d. czyli przykładowo np. 100x100x100 pixeli, przestrzeń musiał bym przedstawić jako przestrzeń liczb rzeczywistych więc między każdymi pikselami musiały by być inne piksele co zwiększało by dokładność. Podejrzewam że jedna klatka animacji mogła by być liczona godziny (na zwykłym komputerze), właściwie wszystko zależy jak dokładny efekt chciałbym osiągnąć. Oczywiście program mam w głowie i wiem że będzie działał, tylko jak trzeba to przełożyć na program mnożą się różne trudności, tak jak np. mam pomysł na książkę ale jak zaczynam pisać to składnia i ogólnie wszystko się komplikuje. Do tego cała przestrzeń się porusza we wszystkich kierunkach co jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Nie do końca mam opracowany model interakcji obiektów z przestrzenią tak aby miały masę i bezwładność, jak bym to ogarnął to było by już pełne. Wiadomo że masa, bezwładność, siły odśrodkowe to powiązane procesy. Na chwilę obecną wiem że to by działało ale nie jest do końca kompletne z punktu widzenia fizyki, po prostu wszystko musi być wyrażone pewnym równaniem.
  12. Po pierwsze to grawitacja oficjalnie nie jest promieniowaniem, po drugie grawitacja oficjalnie nie jest źródłem energii. Podam tobie ciekawy przykład na którym bazowałem jedno ze swoich rozważań: "Czy satelita porusza się po linii prostej w zakrzywionej przez grawitację czasoprzestrzeni ?" Mógłbym zadawać wam takie pytania aż do takiego momentu aż coniektórzy sami by zidiocieli i sami wykazali że wierzą w dwie różne sprzeczności... niestety zauważyłem że zadawanie pytań jest tu po prostu nie możliwe bo zamiast prostych odpowiedzi otrzymam całą masę wymówek albo zaraz pojawi się jakiś administrator i zasugeruje że pytanie jest nie na miejscu i należy zamknąć wątek.
  13. Model grawitacji który pokrótce opisałem wymaga sporej mocy obliczeniowej, a do poprawnej symulacji wymagana jest spora liczba obiektów. Złożoność obliczeniowa jest podobna do tego co opisuje Einstein, tyle tylko że zamiast pola używam przepływu energii który w dość podobny sposób kształtuje rozkład grawitacji z tą różnicą że grawitacja nie jest przyciąganiem tylko spychaniem na siebie obiektów. Wszystko pozornie wygląda tak samo, ponieważ przykładowo w uproszczeniu ziemia spada w kierunku słońca przez pół roku w jedną a przez pół roku w drugą stronę, proste zjawisko sumowania wektorów ruchu, różnica polega na tym że ziemia pozornie cały czas spada na słońce, ponieważ posiada własną prędkość w kierunku pewnego wektora nie jest w stanie spaść na słońce. Tak więc ziemia spada na słońce w każdym momencie jednak suma wektorów ruchu w przeciągu roku wychodzi na zero, więc jesteśmy na stałej orbicie. Tak w dużym uproszczeniu... z dyskusji wywnioskowałem że uproszczenie prawdopodobnie nie jest wystarczająco proste a nawet uproszczenie uproszczenia może nie wystarczyć. Dodam jeszcze że jak ktoś chce się ze mnie naśmiewać to wolał bym żeby przy okazji się nie kompromitował, bo przykro czytać.
  14. Nie rozumiem co jest śmiesznego w tym że księżyc krążył dokładnie nad wielkim kontynentem ? Zapytam inaczej, co pan rozumie pod pojęciem "geostacjonarny", bo chyba mówimy o dwóch różnych zjawiskach.
  15. Z moich idiotycznych wyliczeń wynika, że w momencie istnienia wielkiego kontynentu, księżyc był satelitą geostacjonarnym. Chcę się po prostu do tego odnieść. Oczywiście mógłbym rozważyć jeszcze wpływ grawitacji na masę dinozaurów i policzyć czy ich kości są zdolne do wytrzymania odpowiedniego ciężaru.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.