- Halo, taxi?
- Tak.
- Czy zawieziecie mnie do stolicy Niemiec?
- Oszalał pan? Wie pan, jak daleko leży Berlin?
- Berlin... Sześć liter...pasuje!
Organizowane są przejażdżki łodzią po jeziorze Genezaret. Bilet kosztuje 500 dolarów.
- To strasznie dużo - dziwi się zbulwersowany turysta.
- Owszem, ale to przecież po tym jeziorze Jezus piechotą chodził!
- Nie dziwię się, przy takich cenach!
Grupa turystów zwiedza ruiny średniowiecznego zamku. Mały chłopiec przygląda się tym resztkom muru i pyta:
- Tatusiu, to tutaj mama uczyła się jeździć naszym samochodem?
Do laboratorium w USA przyjeżdża prezydent Rosji i ogląda różne amerykańskie wynalazki. W pewnym momencie dostrzega pewną maszynę i pyta Obamę:
- Co to jest?
- A to jest maszyna, która obiera ziemniaki.
- A jak ona działa?
Obama wrzuca do niej wiadro ziemniaków. Coś się zatelepało, zaskrzypiało i wylatują obrane ziemniaczki.
Putin mówi:
- Przyjażdżaj do mnie do Rosji za miesiąc i ja też będę miał taką maszynę.
- No dobra, przyjadę na pewno.
Miesiąc później.
- No patrz, Obama, wrzucam wiadro ziemniaków... trzask... prask... i ziemniaki obrane.
Putin, chcąc udowodnić, że jego maszyna jest lepsza od amerykańskiej, wrzuca do środka wagon ziemniaków. Trzask... prask... i tak ze 3 godziny i efektów żadnych.
Nagle z maszyny wychodzi Wania i mówi:
- Ja pierniczę taką robotę! Wszystkich przysypało, a sam nie będę obierał...