Skocz do zawartości

d.niezgoda

Społeczność Astropolis
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez d.niezgoda

  1. Zachód słońca na jednej z odnóg Amazonki. Zdjęcie wykonałem jesienią 2014 roku.
  2. Bardzo skrótowo. Dane na temat św. Brygidy i św. Błażeja zaczerpnąłem z książki Philippea Waltera "Mitologia chrześcijańska", którą polecam, i która na pewno jaśniej opisze wszelkie konotacje rytualno-kalendarzowe związane z Matką Boską Gromniczną. Reszta, ta dotycząca Wandy, jest moja, więc nie należy tego przyjmować za coś pewnego - po prostu wyszło w trakcie. Pierwsze dni lutego wyznaczają faktycznie środek zimy i są związane z św. Brygidą (celtycka Brigit) i św. Ursynem z Aosty (1 lutego), Matką Boską Gromniczną (2 lutego), św. Błażejem (3 lutego). Na mit o walecznej Wandzie złożyło się pewnie kilka wersji rytuału karnawałowego związanego z zabójstwem króla olbrzyma. W tym wypadku ścięciem Rytygiera i utopieniem Wandy. Inną formą zabójstwa króla olbrzyma było spalenie na stosie. Podejrzewam, że symbolika ognia ze świecy gromnicznej jest zastępstwem tej wcześniejszej palnej ofiary ludzkiej. Niechciane małżeństwo Wandy pokrywa się z historiami św. Eulalii i Neomoise, które w swoich przedstawienia noszą ślady bogiń-ptaków. Św. Brygida posiada liczne konotacje mitologiczne z ptakami i utożsamiana jest z Wielką Boginią typu Walkiria czy Morrigan (ucieleśniające władzę nad wojną i zabierające rycerzy w zaświaty). Symbolika wilka może mieć tutaj szersze znaczenie indouropejskie, które każe utożsamiać to zwierzę z wojną i walką, z wojowniczymi młodzieńcami, organizacjami wojowników. Symbolika wilka funkcjonuje w tym znaczeniu po dziś dzień. Pies (czyli może również wilk?) i kogut również związane są z obchodami lutowymi. Występują w roli psychopomposów. Imię Błażej z bretońskiego znaczy wilk (bleizh). Święty ten jako biskup mieszkał w jaskini i miał dar uzdrawiania oraz potrafił rozmawiać ze zwierzętami. 3 lutego miał narodzić się olbrzym Gargantua. Jak podaje Walter: "Gardło Błażeja (czyli Gargantui) jako miejsce zarazem słowa, absorpcji pożywienia i cyrkulacji ożywczego tchnienia [...] kojarzy się z gardłem boskiego wilka, człowieka-wilka (czy człowieka-niedźwiedzia), który rządzi cyklami Czasu, ale także liturgiami karnawału: muzyką na instrumentach dętych, obżarstwem, atakiem drapieżnego niedźwiedzia (czy wilkołaka), wszystkimi tymi obrzędami nawiązującymi do początku czasów, kiedy rodziły się zasady ładu, wobec którego człowiek musiał się określić". Od siebie dodam jeszcze, że imię Ursyn pochodzi od "ursus", czyli niedźwiedzia. Mamy zatem zespół kilku wątków 1. wilki - wojownicy - rycerze - Błażej - Rytygier 2. ofiara z człowieka - palenie, topienie, ścięcie - gromnica 3. ptaki - kogut - Wielka Bogini - Brigit (Brygida) - Matka Boska Gromniczna - Wanda Nie spotkałem się z tym nigdzie w literaturze, ale wygląda na to, że legenda o Wandzie jest bezpośrednio związana z religią Celtów i chrześcijańskim świętem MB Gromnicznej, i oba sięgają bardzo dawnych czasów indoeuropejskich, np. Rygwedy (mit o Karnie). Aż się włos na głowie jeży PS. Dziękuję za interesujące pytanie!
  3. Myślę, że znalazłoby się dużo osób chętnych do pomocy. Zgłaszam się na ochotnika, choć oczywiście rozumiem, że powinny to być osoby znane i zaufane. Wracając do tematu: posiada ktoś kontakt do prof. Górala? Pisałem do AGH, ale nie odpowiedzieli na mojego maila. Znalazłem kilka ciekawych informacji i chciałem skonsultować się z profesorem. Np. linia wyznaczona z kopca Kraka do kopca Kościuszki, a dokładnie Wzgórza św. Bronisławy, wskazuje miejsce zachodu słońca 15 sierpnia. Sprawdziłem, że św. Bronisława doznała wizji właśnie 15 sierpnia 1257 r. Podejrzewam, że podobnych związków może być więcej. Jakiś czas temu, moi przyjaciele, Elżbieta Jodłowska i Mirosław Mąka, przynieśli mi zdjęcia z kościoła pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjeskiej. Wewnątrz na murach znajduje się rysunek, który przedstawiać może z dużym prawdopodobieństwem zaćmienia. Wiemy, że Katarzyna Aleksandryjska to zchrześciajanizowana Hypatia i czasami przedstawia się ją z kulą (sferą niebieską). Kościół ten posiada również innych patronów, np. św. Małgorzatę, która zabija smoka (mitologiczny symbol odpędzenia zaćmienia) i Marię Magdalenę (Wenus). Maria_Magdalena_the_Morning_Star.pdf mur w kościele na krakowskim Kazimierzu św. Katarzyna Aleksandryjska św. Małogrzata
  4. Temat jest tak szeroki, że w zasadzie nie wiadomo od czego zacząć Warto polecić na początek książkę Clive'a Ruggelsa Ancient Astronomy: an Encyclopaedia of Cosmologies and Myth i pod jego redakcją trzytomowy Handbook of Archaeoastronomy and Ethnoastronomy za, bagatela, 1360 euro. W Polsce wyszło kilka popularnonaukowych książek Aveniego i jedna Kruppa. W temacie starożytnego Bliskiego Wschodu prace Arkadiusza Sołtysiaka. Wiele z nich znajduje się na Academia.edu Plejady w wierzeniach ludów andyjskich: 37.pdf Astronomia Aborygenów: The Astronomy of Aboriginal Australia.pdf
  5. Ja mieszkam w bloku obok, wpadnę pewnie w przyszłym tygodniu 😊
  6. Zgodnie z tym, co pisał Paether, to już w pierwszym zdaniu leadu jest błąd
  7. Jak najbardziej. Tak dokładne usytuowanie nie może być przypadkowe. Edit. Skąd przypuszczenia, że to była świątynia solarna? Są jakieś dobrej jakości zdjęcia pozostałości? Jakie to miejsce ma związek z niedźwiedziem lub jego symboliką?
  8. Kopce nie tworzą kalendarza, tak jak Piedra del Sol nie jest kalendarzem, mimo że go tak się nazywa. Prof. Góral nazywa to "znakami astronomiczno-geodezyjnymi" (http://www.fortyck.pl/wiesci_inne_54.htm). Układ linii wyznacza kardynalne kierunki astronomiczne, służące przede wszystkim do orientacji w czasie. Dzięki czemu można było dokonywać korekt w funkcjonującym kalendarzu, z wyprzedzeniem planować święta lub rytuały. Przy okazji: http://www.richardcarrier.info/culturaleclipse.pdf
  9. Podobno jakiś czas temu odkryto kurhany wokół kopca Kraka. Ich usytuowanie może być również interesujące. Czy ma ktoś informacje na ten temat albo przynajmniej dokładny plan ich rozmieszczenia? Drogi Sąsiedzie czy to jest prywatne pomieszczenie? Jak mógłbym z niego skorzystać?
  10. Gdybyśmy mieli inny kalendarz, to nowy rok rozliczeniowy dla skarbówki wypadałby prawdopodobnie w nowy rok innego kalendarza. Chociaż i tego nie możemy być pewni, bo w Stanach wypada on, jeśli dobrze zerknąłem, 1 października. Na co dzień żyjemy z kilkoma kalendarzami, które nie wywołują takich kontrowersji. Nowy rok akademicki wypada w październiku. Szkolny we wrześniu, a ten zły, najgorszy i diabelsko katolicki rok liturgiczny w pierwszą niedzielę adwentu między listopadem a grudniem. Jeśliby trzymać się faktów, to w katolicyzmie zmartwychwstanie Chrystusa, najważniejsze święto całego roku - Wielkanoc, ustalane było tradycyjnie na pierwszą niedzielę po pierwszej pełni księżyca od równonocy wiosennej. Bliżej temu do kalendarza żydowskiego (pascha) i tradycji starożytnego bliskiego wschodu niż do późnego Rzymu. Niestety mało wiemy na temat wiedzy astronomicznej budowniczych Stonehenge, więc trudno powiedzieć, czy Rzymianie byli 5000 lat za nimi. Na pewno jednak doskonale czuli związek kalendarza z cyklem rocznym - widać to w ich różnorakich świętach. Faktem jest, że ich kalendarz miał charakter narzędzia imperialistycznego, które służyło do regulowania i kontrolowania życia poddanych. Nie byli jednak w tym sami. Wszystkie wielkie imperia narzucały swoją rachubę czasu. Ale prawdopodobne, gdyby nie te wielkie wysiłki zmierzające do tego, by okiełznać czas i ukazać potęgę ówcześnie panujących, dzisiaj nie wysyłalibyśmy rakiet w kosmos i paradoksalnie nie moglibyśmy cieszyć się wolnością w doborze dogodnego dla nas początku roku bez ryzyka spalenia na stosie lub przebicia palem
  11. Wspaniale dziękuję. W takim razie w książce, którą cytuję, jest błąd. To bardzo dziwne i zastanawia mnie skąd on się wziął. Być może któreś źródła tubylcze zawierają takie wartości. Szkoda, że prof. Ziółkowski nie chciał odpowiedzieć na moje pytanie. Susan Milbrath to bardzo dobra badaczka. Znam tę książkę. Tematem interesuję się od dawna i to, o co pytam, to podstawy, ale czasami po prostu wolę się upewnić, ponieważ zawsze zakładam, że to ja czegoś nie wiem niż że mylą się inni. To, czym zajmowałem się jakiś czas temu, przyniosło bardzo ciekawe rezultaty. Z chęcią mogę się nimi podzielić. Książkę wysłałem do kilku osób, aby zasięgnąć opinii. Niestety do tej pory otrzymałem tylko jedną odpowiedź. Nie mogę z nią nic zrobić, dopóki nie uzyskam jakichkolwiek wskazówek od reszty środowiska naukowego. Tak więc od ponad 1,5 roku zajmuję się wyłącznie starożytną astronomią i jej związkami z władzą imperialną.
  12. To wszystko wcale nie jest takie "durne" i "tandetne". Wręcz przeciwnie - stanowi owoc intelektualnej pracy wielu pokoleń genialnych umysłów. Niestety nie jest tak prosto wyznaczyć cztery dni w roku, od których możemy zaczynać rok, ponieważ rok nie trwa dokładnie 365 dni. Nie trwa też dokładnie 365,25 dnia. Astronomiczna zima czasami zaczyna się 21, a czasami np. 22 grudnia. Analogicznie jest z przesileniem letnim i równonocami. Wyznaczając dni świąteczne operujemy, co logiczne, rachubą dniową. Przyjęliśmy dla uproszczenia, że doba ma 24 godziny, co już jest "kłamstwem". Dokładne zgranie obiegu Ziemi wokół Słońca z jej ruchem obrotowym jest niemożliwe. W aktualnie obowiązującym kalendarzu mamy lata przestępne, ale przyjęliśmy, że milenia, np. lata 1700, 1800, 1900, nie będą przestępnymi. I tutaj znów wyjątek: co 400 lat odchodzimy od tej zasady - dlatego rok 1600 i 2000 był przestępny. Wszystko to jest robione po to, by uzyskać jak największą dokładność, zbieżność dwóch z natury niezbieżnych cykli. Jeśli chcielibyśmy obchodzić nowy rok dokładnie w momencie przesilenia zimowego, to musielibyśmy zaczynać pierwszy dzień nowego roku np. o godzinie 14.37 w 53 sekundzie. Czy wtedy, np. o godzinie 15.00, byłby już kolejny dzień w naszym kalendarzu, pierwszy dzień nowego roku, czy może jedną nogą trwalibyśmy nadal w starym roku zgodnie z rachubą dniową, a drugą, zgodnie z rachubą słoneczną, bylibyśmy w nowym? Czy na całej kuli ziemskiej musielibyśmy w jednym czasie świętować nowy rok i zerować zegarki? Czy proponowany dzień 20 marca byłby 20-tym marca 2016 czy 2017 roku? Co więcej, pod koniec 2017 roku mielibyśmy kolejny 20 dzień marca
  13. Drodzy Użytkownicy Forum, w jednej z książek nt. kultury inkaskiej natrafiłem na następujący fragment: Moje pytanie dotyczy tego, czy cykl synodyczny Wenus nie powinien być "symetryczny", innymi słowy: czy średnie widoczności tej planety nie powinny być takie same? Skąd może wynikać różnica 30 dni? Oraz czy 45 dni to nie za mało? Przy okazji, chciałbym prosić o pomoc w doborze literatury na ten temat. Niestety Internet przepełniony jest różnymi paranaukowymi new-ageowymi bzdurami. Interesuje mnie również - poza wartościami średnimi - minimalny i maksymalny czas widoczności Jutrzenki i Gwiazdy Wieczornej oraz niewidoczności Wenus w czasie koniunkcji. Podobno przy dogodnych warunkach i bardzo rzadko może zdarzyć się tak, że czas niewidoczności Wenus podczas dolnej koniunkcji wynosić będzie jedną noc. W mitologiach natomiast Wenus najczęściej znika na 3 lub 14 nocy podczas dolnej koniunkcji. Czy 8, 263, 50, 263 dni to odpowiednie średnie wartości? PS. Prekolumbijski Kodeks Drezdeński, manuskrypt mezoamerykański, w tablicach wenusjańskich zawiera wartości 236, 90, 250, 8. Jednakże jest to wyjątek, który do tej pory stanowi problem dla badaczy. Raczej nie powinno się zakładać tak silnych związków kultur Ameryki Środkowej i strefy andyjskiej. Z góry dziękuję za pomoc!
  14. Znalazłem kolejny problem, związany prawdopodobnie z precesją. Czy może ona mieć wpływ na daty przejścia Słońca przez zenit? Różnica między wiekiem XV a XX wynosi około 10 dni. Tak przynajmniej pokazuje Cartes du Ciel oraz Stellarium. Jestem bardzo ciekaw, ponieważ jeśli programy się nie mylą, światowa czołówka badaczy, zatrudnionych w najlepszych uniwersytetach, popełnia błąd! A jeśli nie chodzi o precesję, to co może być powodem takiej rozbieżności? --- Odpowiedź jest o wiele prostsza niż się spodziewałem. Precesja oczywiście(!) nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o reformę kalendarza. W 1583 roku program robi "skok" o 10 dni! Tutaj też znajduje się powód rozbieżności obliczeń dotyczących wschodu Lisa. Bardzo trudno jest mi zrozumieć powód uwzględnienia zmiany kalendarza w programie, bo jeśli ma to pomóc, to jedynie przeszkadza, ponieważ jeśli dobrze pamiętam, to reforma nie była wprowadzona na całym świecie od razu, jednego roku.
  15. Szanowni Państwo, z przyjemnością zapraszam na konferencję. Per fidem ad astra II Luna Regina Stellarum Est Ogólnopolska konferencja naukowa Kraków 6-7 września 2014 r. Nabór abstraktów do 29 sierpnia 2014 r. Konferencja naukowa Per fidem ad astra – Przez wiarę do gwiazd to już drugie spotkanie z cyklu, w ramach którego prezentowane są aktualne badania dotyczące szeroko rozumianych związków religii i systemów wierzeniowych z astronomią oraz ciałami niebieskimi. Tegoroczna edycja konferencji nosi podtytuł Luna regina stellarum est i poświęcona jest Księżycowi. Zapraszamy do dyskusji na następujące tematy: Księżyc a rytuały religijne Bóstwa, demony i upiory lunarne Kalendarze księżycowe i rachuba czasu Księżyc jako symbol i emblemat religijny Zaćmienia Księżyca w kulturach świata Księżyc w medycynie ludowej Symbolika cykli księżycowych Księżyc w ezoteryce i alchemii Teorie spiskowe dotyczące Księżyca Motywy lunarne w popkulturze Obserwatoria księżycowe Księżyc, płeć i witalność Zachęcamy również do nadsyłania zgłoszeń, dotyczących zagadnień, które nie zostały wymienione powyżej. Termin naboru abstraktów mija 29 sierpnia 2014 roku. Program zostanie ogłoszony 31 sierpnia 2014 r. Nie przewidujemy opłaty konferencyjnej. konferencja@perfidemadastra.pl www.perfidemadastra.pl
  16. Serdecznie dziękuję. Teksty bardzo ciekawe. Właśnie tego szukałem
  17. Jasne, sprawa pisowni jest tu bardzo dyskusyjna Rozumiem w czym rzecz. I oczywiście "gdy zaczyna się oddalać" to też złe sformułowanie, bo zaczyna się oddalać każdorazowo od razu po koniunkcji. Próbując wyznaczyć wschód heliakalny robię coś takiego, jak pokazuje zrzut ekranu w załączniku. Moje pytanie dotyczy tego, czy obserwując gołym okiem, przy bardzo czystym wysokogórskim powietrzu, uda się nam zobaczyć Wenus. No i czy taka "metoda" jest coś warta i można na niej polegać, bo sam czuję, że jest niezwykle toporna? Garu Urton jest bardzo znaną postacią, wykładowcą na Harvardzie. Aktualnie zajmuje się khipu próbując dostrzec w tym pismo, co jest moim zdaniem kompletną pomyłką, no ale daj mu Boże Wśród Polaków też jest kilku, którzy się tym zajmowali: Ziókowski, Sadowski; Meksykiem: Iwaniszewski, Siarkiewicz, Lebeuf. Jakiś czas temu tłumaczyłem artykuł na podobny temat, dotyczący kalendarza mezoamerykańskiego, Arnolda Lebeufa. Tekst można przeczytać czasopiśmie, które prowadzę: http://indigena.edu.pl/indigena-on-line/ii-numer-on-line/
  18. Dziękuję serdecznie. Na co dzień korzystam z Cartes du Ciel, ale właśnie kilka razy zwracał mi dziwne dane, np. tablice astronomiczne zawierały inną datę przejścia Słońca przez zenit, niż to pokazywał program. Boję się, że ze Stellarium może być podobnie. Chociaż nie wykluczam, że to ja mogłem coś pomieszać. W każdym razie Słońce jest w tym samym miejscu co 3500 lat temu w połowie stycznia lub w lutym. Jest to znacząca różnica. Przy okazji zadam jeszcze jedno pytanie. Przyjmuję w moich badaniach, że heliakalny wschód Wenus może być dostrzegalny, w momencie, gdy Słońce zejdzie około 6 stopni poniżej horyzontu (zmierzch cywilny), a Wenus w tym czasie zaczyna się od niego oddalać. Oczywiście nie biorę pod uwagę warunków atmosferycznych i przyjmuję, że niebo jest czyste (czasami takie założenie jest błędem w archeoastronomii, ale nie o to się tutaj rozchodzi). Czy owe 6 stopni jest wystarczającą odległością? I drugie pytanie: jaka nisko Słońce powinno zejść poniżej horyzontu, by dostrzec taki ciemny gwiazdozbiór, jakim jest Lis? Tekst, nad którym pracuję, przełożyłem w tamtym roku na język polski. Na razie nie jest opatrzony komentarzem, ale dostępny on-line: https://www.academia.edu/5609146/Apu_Ollantay._Dramat_czasu_Inkow_wladcow_Peru_o_1470_roku
  19. Witam serdecznie, pracuję nad książką dotyczącą starożytnej wiedzy astronomicznej ludów zamieszkujących Andy. Jest to analiza dramatu inkaskiego pod kątem występujących w nim wątków astronomicznych. Podczas badań trafiłem na problematyczną kwestię. Na terenie andyjskim funkcjonuje coś takiego, co określa się mianem ciemnych gwiazdozbiorów, czyli ciemniejszych plam na nocnym niebie, które identyfikowane są z różnymi mitologicznymi postaciami. Jeden z gwiazdozbiorów nosi nazwę Lis. Z jednego z artykułów otrzymałem informację, że Lis zaczyna wschodzić tuż przed przesileniem zimowym i widać go w całości tuż po równonocy wiosennej. Jednak informacje te dotyczą dawnych czasów, tj. lat 2200-2000 przed naszą erą. Mam zatem pytanie: jak wschód tego gwiazdozbioru przesunął się w kalendarzu do roku około 1500 n.e.? Czy w dalszym ciągu może on wyznaczać moment przesilenia i równonocy? Bardzo byłbym również wdzięczny za pomoc w doborze literatury, która pozwoliłaby mi rozwiązać tego typu problemy w przyszłości. Oczywiście pomoc zostanie uwzględniona cytowaniem w recenzowanej monografii naukowej, nad którą pracuję. Artykuł, opisujący dokładnie ten problem znajduje się tutaj: http://journalofcosmology.com/AncientAstronomy120.html Pozdrawiam Dariusz Niezgoda
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.