Skocz do zawartości

anatol

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 123
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez anatol

  1. 6 godzin temu, m_jq2ak napisał(a):

    Czytaj ze zrozumieniem... ech... Jak każdemu teleskopowi o podobnym ciężarze, każdy to wie. O przepraszam, chyba nie każdy...

     

    Niestety, wyparowały też moje posty z dwóch wątków... I ban, bez powodu, bo od kiedy to cytowanie kolegów z innego wątku i opinii z CN jest powodem do dożywotniego bana ?

     

    A nastąpiło wyproszenie... z dożywotnim banem... Nie wiadomo za co... Żadnych ostrzeżeń tak po prostu. Moderacja jak się patrzy... 

     

     

    :) Anatol jaka pasja, melisę pij. Yoker miał i ma teleskopy i przez nie jeden patrzył. Kiepskie te wróble... 

    Wróble może kiepskie, może nie, wiem że na Kudłaczach na gałęziach siadały. 

    A to co w stopce to nie zawsze wiarygodne jest, pisałem kiedyś do jednego forumowicza, który w stopce miał chyba z osiem teleskopów z pytaniem o jeden z nich to okazało się, że dawno go nie ma. 

    Zresztą niech się Yoker sam wypowie, nieposiadanie teleskopu to przecież żaden wstyd nie jest, ale jak się inne teleskopy tak zawzięcie krytykuje a inne gorąco poleca to wypadałoby robić to na podstawie własnych doświadczeń obserwacyjnych.

    A doświadczenie obserwacyjne to nie jest spojrzenie przez teleskop na zlocie tylko długotrwałe użytkowanie.

    A kubeczek meliski sobie wypiję, a co, nie zaszkodzi mi, ale mam wrażenie, że niektórzy powinni całe wiadra melisy mieć pod ręką.  

     

    • Lubię 1
  2. Yokerze, zaprzecz proszę, bo wróble mi wyćwierkały że nie masz żadnego teleskopu, ale wierzyć mi się nie chce, że taki spec jak Ty może pisać tylko o cudzych teleskopach.  

    • Lubię 2
  3. Teraz, Swiss napisał(a):

    Ja wczoraj koncentrowałem się na małym wycinku (skorzystałem z Twojego zdjęcia) Księżyca dokładnie obszar pomiędzy Torricellim a Alfraganusem. Terminator pięknie uwypuklał nierówności terenu.

     

    20240414224238_IMG_4397(1).jpg.7365dcdb955e4a83f9b6db28358c37e9.jpg

    Jak na aparat (i to teoretycznie zwykły kompakt) fajnie wyszło. I ma przewagę w stosunku do naszego zdjęcia - ma dźwięk 😉

  4. 15 godzin temu, Krzysztof z Bagien napisał(a):

    Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wiele produktów musi podlegać ocenie pod kątem tego, czy są bezpieczne. Tak trywialna rzecz, jak zabawki - wyobraź sobie, że można je zrobić z takiego plastiku, który będzie toksyczny i będzie wywoływać reakcje alergiczne. Albo można zrobić zabawkę dla małych dzieci (które potrafią zeżreć wszystko, co im się zmieści do ust), która będzie miała części na tyle małe, że zmieści się do dzioba, a jednocześnie na tyle duże, że takie małe dziecko będzie mogło się tym zadławić. I co, tu wolny rynek powinien decydować?

    Zabezpieczenie drzwiczek pralki przed otwarciem, jak pracuje; odpowiednio zbudowane urządzenia elektryczne typu czajnik czy telewizor (żeby nie kopały prądem, jak się ich dotyka) - można tak w nieskończoność.

    Na szczęście właśnie mamy stosowne instytucje, które tego typu rzeczy pilnują, choćby Inspekcję Handlową i konsument nie musi się specjalnie martwić o tym, że jak podłączy ten nieszczęsny telewizor do prądu i dotknie obudowy, to może go prąd porazi i zginie, a może nie. Taka rosyjska ruletka :P Znaczy, oczywiście można to zadanie zrzucić na konsumentów i po prostu jak ktoś umrze to trudno i nikt najwyżej wtedy danego produktu nie będzie kupował, bo zadziała ten magiczny wolny rynek.

     

    I chińskie sprzęty też są pod tym kątem oceniane i dopuszczane do sprzedaży w Europie (albo nie); m.in. właśnie po to jest ten znaczek CE, żebyś wiedział, że ktoś sprawdził, czy chiński montaż podłączony pod 230 Cię nie zabije.

    Inna sprawa to bezpieczeństwo (o czym zresztą pisałem) a inna kwestia jakości produktu, bo o tym była mowa. 

    Zabawka musi spełniać normy bezpieczeństwa pod kątem m.in. toksyczności materiałów, ale to czy się zepsuje po dniu/tygodniu molestowania przez dziecko (jak większość chińskich zabawek) - czy też będzie żyła przez kilka pokoleń w rodzinie (znam takie przypadki starych zabawek) to kwestia jakości. 

    Podobnie jest z samochodami, AGD, wszystkim zresztą. 

    I wspomniany wcześniej pomysł dopuszczania na rynek certyfikowanej optyki byłby ograniczeniem prawa producenta do produkcji bubla (lub dobrego produktu). Takie ograniczenia zawsze prowadzą do tego, że każdy produkuje taki sam jakościowo produkt (bo po co się wychylać) a ta jakość z czasem spada i mamy produkt jak np. Maluchy za komuny. Nie byłoby wyboru. A rynek wybór daje płacę więcej - kupuję Mercedesa W124 (którym pojeżdżę milion kilometrów) albo płacę mniej i kupuję rdzewiejącą po roku Astrę. Wszelkie próby ingerencji w wolny rynek kończą się spadkiem jakości produkcji, ba, ograniczaniem produkcji w ogóle. Zresztą nie ma co tłumaczyć, każdy rozumie prawa rynku, choć patrząc na wybory polityczne ostatnich lat, to mam wątpliwości.

    A znak CE też nie musi oznaczać, że produkt jest wysokiej jakości, bo to producent sam decyduje o jego nadaniu a ewentualne kontrole, np wspomnianej Inspekcji Handlowej są wyrywkowe. 

    Podobnie jest z ISO które gwarantuje, z grubsza mówiąc, powtarzalność wykonania, ale nie jakość - ważne że produkt jest powtarzalny, choć może być powtarzalnym bublem. 

     

    • Lubię 1
  5. 2 godziny temu, wampum napisał(a):

    Anatol spójrz na moje powyżej i sam sobie odpowiedz. Wyszło rewelacyjnie jak na debiut....mi ostrość skopało składanie dwóch zdjęć, ręcznie gówno idzie to dobrze poskładać w punkt. Gratki i serducho dla Ciebie.

    Dzięki za miłe słowa.

    Strona fotograficzna to mój kolega, ja odpowiadałem za teleobiektyw (czyli newtona 10"). 🙂

    Podejrzewam, że za sukces obok warunków atmosferycznych odpowiedzialna jest też optyka teleskopu (choć brzegi są już nieostre) i samo prowadzenie teleskopu, bo łożyskowanie w obu osiach, hamulec i możliwość wyważenia tuby na obejmach powodują, że łapanie Księżyca w mały ekran wyświetlacza lustrzanki było dużo łatwiejsze.   

  6. 32 minuty temu, fornax napisał(a):

    Oczywiście z chińczykami nikt nie wygra bo ich działanie polega na eliminacji konkurencji i przejmowanie rynków zbytu. Żaden ich teleskop  przecież nie ma  certyfikowanego lustra oprócz tych za 10 Kpln.

    Mając do wyboru sprzęt za 5Kpln  i za 1Kpln każdy kupi ten tańszy choć gorszy nie mający certyfikatu i tak to właśnie działa .Bo wszytko rozbija się o zarobki . Pomimo ,że istnieją PN wiele sprzętu ich nie spełnia .W kraju nie ma instytucji która by dopuszczała sprzęt i urządzenia na rynek w Polsce i wydawała certyfikat jakości  ale to jest odrębna sprawa.:smokin:

    Jeszcze tego brakuje żeby jakaś instytucja dopuszczała towar do sprzedaży lub nie. Komunę już przerabialiśmy. Wolny rynek reguluje to sam - chcesz certyfikat musisz zapłacić, żaden urzędnik nie jest tutaj potrzebny.

    Jedynie towary/produkty, których użytkowanie ma wpływ na bezpieczeństwo (sprzęt medyczny, ratunkowy, budowlany etc) powinny mieć stosowne certyfikaty.   

    • Lubię 2
  7. Lata 90 XX wieku (fajnie to brzmi) to był już owszem w Polsce kapitalizm, ale nadal raczkujący i nadal tak jak za komuny niektóre towary były ciężkie do kupienia, ale nie ze względu na dostępność ale cenę. Ludzie byli biedni, na dorobku. 

    I dlatego produkcja towarów niskiej jakości miała jeszcze rację bytu. 

    Przecież jeszcze całkiem niedawno taki ED 100 to był szczyt marzeń a teraz kupujemy Takahashi i inne cuda. Skok dobrobytu mniej więcej od drugiej dekady XXI wieku jest olbrzymi w naszym kraju. Kiedyś na używany 15 letni samochód trzeba było odkładać latami a teraz wystarczą dwie-trzy pensje. 

    Gdyby Uniwersałowie wytwarzali wysokiej jakości produkty w tamtych czasach (lata 90) to nikt by tego nie kupił, bo ludzi nie było wtedy na nie stać, więc musieli szukać gdzieś oszczędności. 

    Przypominam, że lata 90 i początek lat dwytysięcznych to były mega ciężkie czasy, bezrobocie sięgało 20 procent, ludzie zarabiali grosze a za bramą rzeczywiście stali ludzie chętni do pracy. Minęło zaledwie 20 lat a sytuacja zmieniła się o 180 stopni (i dobrze). Ludziom, którzy piszą w różnych memach przywołując tamte czasy, że "kiedyś to było jakoś fajniej" proponuję lekturę podręczników do historii najnowszej i roczników statystycznych. 

    Bynajmniej nie bronię produkcji bubli i januszowego podejścia do biznesu, ale trzeba mieć świadomość kontekstu historycznego a nie przykładać do innych czasów (choć nieodległych) naszej miary. 

    • Lubię 4
  8. 38 minut temu, JSC napisał(a):

     

    TAL tez padl, a optyke mial na poziomie Takahashi. Vixen ledwo dyszy... Edmund, Antares - to juz duchy.

    Uniwersal - dla mnie niewiadoma - jedni pisza ze doskonala optyka, a inni ze beznadziejna...

    mechanika jest widoczna i kluje w oczy to nie ma co pisac.

    Dorzucę do listy amerykański D&G Optical, który jeszcze jakieś 3-4 lata temu sprzedawał obiektywy do dłuuuuugich refraktorów. 

    Podejrzewam, że w przypadku takich małych firm dopóki żyje założyciel biznesu i ma siły działać to firma się kręci a następne pokolenie nie ma już tego zapału i miłości do produktu i nie jest w stanie się poświęcić dla mizernych zysków. 

    • Lubię 2
  9. 59 minut temu, Mateusz F napisał(a):

     

    40mm obiektyw to 1256 mm2 powierzchni zbierającej światło

     

    50mm obiektyw to 1963 mm2 powierzchni zbierającej światło

     

    Zakładając transmisję Swarovskiego na idealne 100% to żeby zebrać tą samą ilość swiatła 50 tka APM musiała by mieć transmisję na poziomie 64% A TAK NIE JEST
     

    Ale to nie szkodzi , nie każdy przecież kto pisze na forum musi posiadać wiedzę z tak niszowej dziedziny wiedzy jak matematyka. Wystarczy wiara w „made in Japan” 🤣

    Jesteś w mylnym błędzie, może ta głupia matematyka ma rację, ale nie uwzględniłeś zachowania atmosfery, która przed obiektywami made in Japan cudownie rzednie tworząc słup niemalże próżni. Po prostu produkty japońskie rozdzielają atmosferą niczym Mojżesz Morze Czerwone żeby oko nie miało żadnych przeszkód jak Izraelici idący po dnie morza.

    Oczywiście to samo zjawisko dotyczy nie tylko lornetek, ale też teleskopów Takahashi i innych cudów z kraju Kwitnącej Wiśni.  

    Przecież masz refraktor z obiektywem made in Japan (Scope Tech) więc powinieneś o tym dobrze wiedzieć.  

     

    • Lubię 1
    • Haha 5
  10. 42 minuty temu, DarX86 napisał(a):

    Fotka Księżyca z 19.03.2024. 
    Jak się później okazało to była ostatnia sesja gdy miałem pożyczony SCT 11" ( Ten teleskop jest do sprzedania więc jakby ktoś szukał dam kontakt do właściciela). 

    Wynikowa fotka to mozaika na którą użyłem 70 paneli. Nagrywane między 21 a 22 godz. Seeing 6/10.

    SCT11", QHY462c+Baader h-alpha 35nm, AVX

    FullAS2.thumb.jpg.fc615d43377b0437f4f50f8f247532dc.jpg

    Obserwowałem tego dnia Księżyc newtonem 10" F6,6 z bino. Warunki od zmierzchu przez 2-3 godziny były wyśmienite, powietrze wręcz stało w miejscu, później seeing się mocno popsuł. W Platonie widziałem trzy kraterki w formie kraterów, czyli krążków z cieniami nie w postaci jasnych plamek, Clavius pokazał całą swoją liczną kraterową dzieciarnię (naliczyłem coś koło 25 kraterów na jego dnie i wałach), szczelina Hyginusa w centrum księżycowej tarczy była już nieco oddalona od terminatora, ale można było dostrzec wszystkie drobne kraterki nanizane niczym koraliki na szczelinę w jej wschodnim ramieniu. A może zachodnim ? Zawsze się mylę w tych księżycowych stronach świata, no chodzi o tą cześć szczeliny od strony Kopernika. Próbowałem dostrzec szczelinę w Vallis Alpes, coś tam majaczyło na dnie doliny, ale nie mogę na 100% powiedzieć, że to była ona. Piękna noc.        

    • Lubię 1
  11. 17 godzin temu, mkowalik napisał(a):

     

    Z doświadczenia obserwacyjnego stwierdzam, że akurat planetarnym królem to jest ATM Newton 8" z światłosiłą F/8 na lux optyce od Pana Stefana ;-). W małej średnicy nie zobaczysz tyle jak w dużej, mimo że ta pierwsza nie jest zbytnio czuła na warunki atmosferyczne.

    Mateusz wie to chyba najlepiej a mimo wszystko zdecydował się na budowę długiego achromatu żeby na własne oczy sprawdzić co są warte. Proponuję Mateusz żebyś zrobił porównanie planetarnego newtona z długim i cienkim, wiadomo, że to nie ta apertura ale jakość obrazu w jakiś sposób można porównać. 

  12. 6 godzin temu, Mateusz F napisał(a):

    Mimo obiecujących obserwacji raczej to nie będzie mój letni sprzęt na szybkie obserwy na ogródku. Cały setup z EQ5 to ponad 20 kg klamot, trzeba to wytargać , poskładać , wyważyć …. Tu chyba zostanę przy malutkim APO na lekkim AZ.

    90% zachodu z zestawem zjada ustawienie EQ5, gdyby refraktor powiesić (lub położyć) na AZ będzie znacznie szybciej, ale nieco mniej stabilnie (drgania). Samo prowadzenie za obiektem w pow. rzędu 30x nie jest problemem w przypadku AZ, gorzej się robi przy dużych powiększeniach, wtedy prowadzanie automatyczne to już must have.

    Oczywiście małe, krótkie i zarazem poręczne APO na pewno będzie lepszym wyborem, ale po pierwsze primo - czy w większych powiększeniach poradzi sobie równie dobrze jak ten dugi i cienki refraktor (?) po drugie primo - cena, którą trzeba dać za APO jest dużo wyższa, ale .... i tu wpada trzecie primo, a może już secudno - dostępność dobrych długich i cienkich jest niestety śladowa w naszym kraju więc konkurencją dla małych APO czy ED nie będzie, bo nie ma kto stawić się w szranki. 

    Tak czy inaczej to bardzo niszowy sprzęt, o czym świadczy choćby zainteresowanie powyższym wątkiem, które nawet jak na mocno pod astrofoto wyprofilowane forum jest nader skromne. A propos fotografowania, czy taki teleskop mógłby znaleźć dla siebie jakiś target fotograficzny ? Na planety to trochę za mała apertura, na DS-y oczywiście również, Księżyc w małej skali na pewno tak, ale za dużo szczegółów nie będzie widać, więc może Słońce ? Albo większe gromady otwarte ? Gwiazdy podwójne ?            

  13. Czytałem kiedyś pewną anegdotę o Messierze. Akurat jak zmarła jego żoną, którą zresztą bardzo kochał, Messier zajęty obowiązkami związanymi z pogrzebem przeoczył nową kometę, którą odkrył jego konkurent. Do Messiera przyszedł z kondolencjami jakiś znajomy astronom a Charles miał mu odpowiedzieć : "dziękuję za współczucie, to bardzo przykre a na dodatek zmarła mi żona" (dokładnego cytatu nie pamiętam). Nie wiem ile w tym prawdy, na pewno nie można odmówić Messierowi wielkiej miłości do astronomii, determinacji i pracowitości.

  14. 47 minut temu, Mareg napisał(a):

     

    Herschel, muzyk z zawodu, był prawdziwym ATM-owcem, pewnie największym w całej historii astronomii, i nie tylko sam figurował lustra do swoich reflektorów, ale w pewnym momencie sam u siebie w domu zaczął wytapiać metalowe blanki, bo okoliczni profesjonaliści przestali nadążać za jego wymaganiami.
    Standardem wtedy było, że pociemniałe metalowe lustra okresowo wymieniało się na ich świeżo wypolerowane zamienniki.
    Z tego co czytałem, polerowanie musiało być na tyle głębokie, że de facto za każdym razem trzeba było jednocześnie robić korekty figury.

    Nowe metalowe lustra ze stopu "speculum" miały sprawność około 2/3, która spadała pod wpływem reakcji stopu z wilgocią.
    Dwa nowe lustra pracujące razem miały więc wypadkową sprawność rzędu 40 %.
    Herschel też sam robił niektóre ze swoich specjalnych okularów, którymi obserwował w powiększeniach rzędu tysiąca.

     

    Jak bardzo Herschel wyprzedzał swoją epokę może świadczyć fakt o którym pisze Daniel w tym świetnym artykule: kiedy Messier publikował swój katalog z setką obiektów, to katalog Herschela miał już dwa tysiące pozycji.
     

    Herschel powinien być patronem cechu ATM-owców. 🙂 

    Zastanawia mnie jak Messier mógł wykonać taki szczegółowy szkic M42 obserwując ją 9 cm refraktorem o światłosile ok. F11 (teleskop miał długość 3,5 stopy, więc ok. 105 cm) ?

    Nie wiem czy wtedy były już obiektywy dwusoczewkowe, ale jeśli nie to pojedyncza soczewka o tak małej światłosile (jak na tamte czasy) musiała dawać okropne obrazy. Więc chyba paryskie niebo w tamtych czasach musiało być bardzo przejrzyste a Messier miał iście sokoli wzrok albo sobie pan Messier trochę dowyobraził mgławicę 😉       

    Mglawica-Oriona-szkic-Messiera.png

    • Lubię 1
  15. Fajny artykuł, dobrze się go czyta (wytłuszczenie nazw obiektów to dobry zabieg).

    Mam pytanie o "park maszynowy" Messiera, czym on obserwował najczęściej, jakie miał teleskopy do dyspozycji, czy były to tylko refraktory czy używał też newtonów jak Herschel, który był od niego tylko o 8 lat młodszy, więc praktycznie pracowali równolegle ? 

  16. 15 minut temu, mkowalik napisał(a):

     

    Nie masz racji, ponieważ można zawsze zacząć od tego czego oczekujemy od teleskopu czyli można porównać walory dawanego obrazu. Jeśli mówimy o walorach planetarnych to przykładowo wyżej i wielokrotnie wcześniej wspomiany 8" Newton Planetarny F8 na optyce Pana Stefana na zlocie w Kudłaczach, Satruna pokazał dwie klasy lepiej niż stojący obok LZOS 130mm. W zasadzie to różnica na korzyść Newtona była widoczna natychmiast po spojrzeniu w okular 🙂 i była taka spora, że można ja skwitować słowami żartu "LZOS do rzeki" ( kudłaczowego basenu). A jeśli porównamy inne cechy teleskopów to ten konkretny Newton nie dość, że daje dużo lepsze obrazy od mniejszych refraktorów to jest kilkukrotnie tańszym (kosztował około 3-4 tyś złotych) i mniej kłopotliwym w transporcie i rozkładaniu teleskopem. Ma świetnie wykonany i wyważony montaż dobsona, który nie sprawia kłopotów w śledzeniu planety  i nie potrzebuje ciężkiego / drogiego montażu EQ, który wymaga duży refraktor. Nie trzeba sie z tym teleskopem obchodzić jak z jajkiem, jak to jest w przypadku dużych i ciężki refraktorów - że coś tam się w celi rozkolimuje podczas transportu (z tego co pamiętam to tu na forum sam Yoker kiedyś narzekał na to w przypadku jakiegoś dużego refraktora, który został kupiony w cenie mieszkania). Nie wymaga kolimacji zestawu soczewek na dywanie w specjalistycznym serwisie a i mycie lub nawet regenracja powłok na optyce jest możliwa niedużym kosztem w Krakowie. Jak dla mnie to same zalety :-). Zapomniałem, że i grzyb Newtonowi nie straszny jak i oglądanie planet w Zenicie.

     

    Wrzucasz nawet nie kij ale całą gałąź w mrowisko. Ja tylko dodam, że taki newton jest chromatycznie bezaberracyjny w stopniu całkowitym. 

  17. Pięknie to wyszło, brawo. Niech żyje ATM! Szkoda, że nikt nie produkuje takich konstrukcji fabrycznie, tylko obserwatorzy są skazani na robienie z kręgosłupa chińskiej ósemki.

    Również w/g mnie komfort obserwacji jest jednym z najistotniejszych warunków udanej sesji. Oczywiście można pocierpieć kilka-kilkanaście minut w nienaturalnej pozycji zwłaszcza na samym początku zaraz po kupnie nowego teleskopu kiedy efekt wow przyćmiewa niewygody, ale po pewnym czasie coraz rzadziej teleskop wędruje na obserwacje, bo potem kark boli albo zniechęca wiecznie drgający obraz.

         

    • Dziękuję 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.