Koziołrogacz

Niech rośnie duży i zdrowy

Upss.. jakoś przeoczyłem

Tutaj

Szkoda tylko, że z problemu dość prostego do rozwiązania zrobił się węzeł gordyjski. Czekam tylko kto przybędzie z aleksandrowym mieczem.

A u mnie jest niewielka wioska podkarpacka, raptem 170 numerów. Ale zarówno u nas jak i w sąsiednich miejscowościach wszystko oświetlone sodówkami w starych oprawach, tych w wypukłą szybą. Reszty zniszczenia dopełniają otaczające mnie z każdej strony miasta.

Nie wiem jak u Was, ale u mnie ten pomarańczowy sufit skutkuje bólem głowy i bezsennością, że o astronerwicy nie wspomnę. I na wsi mieszam jakby co

Mnie udało się wczoraj. Niebo miałem pyszne, po 23 nawet łun z pobliskich miast nie było za bardzo widać. Kształt mgławicy wyraźnie widoczny z ciemnym pasem po środku. Przez lornetkę nie dostrzegłem jej nigdy, nawet pod Bieszczadzkim niebem.

Barlow Vixen 2x taki http://deltaoptical.pl/vixen-barlow-t-2x,d377.html kątówka kitowa Sky-Watcherhttp://deltaoptical.pl/nasadka-katowa-lustro-sky-watcher-90-st-125,d572.html Ten Barlow ma wykręcaną soczewkę w gwintem filtrowym, więc można ją wkrecić w tuleję okularu 1,25" lub w tuleję kątówki 1,25". Gdzieś dokopałem się do informacji, że wkręcona bezpośrednio w okular daje krotność 1,5 - 1,6x, a wkręcona w kątówkę ok. 3x, ale tutaj pewnie może być większy rozrzut zależnie od wymiarów...

Hmm.. pomiary tak małej źrenicy wyjściowej też dokładnością nie grzeszą. Spróbowałem z dłuższym okularem (większa źrenica - łatwiejszy pomiar) wychodzi mi krotność w granicach 3 - 3,2x

Z okularem oczywiście.Tak pytam bo oglądałem sobie księżyc przez R90/910 z okularem 10 mm i soczewką barlowa w takiej właśnie konfiguracji, czyli wkręcona w tuleję kątówki. O dziwo dało się wyostrzyć i obraz całkiem dobrej jakości uzyskałem. Seeing niezły, więc troszkę naszło mnie na eksperymenty. Tak na oko wychodziło by powiększenie ok. 250 - 270x, co jak na taki refraktorek jest już nieco ekstremalnym wyczynem.

Nareszcie zjem sobie romantyczny obiad przy świecach

Jest sens, jak najbardziej. Flara wyjdzie dobrze, no chyba, że użył byś bardzo długiej ogniskowej, ale to raczej w tym wypadku nie miałoby sensu.

U mnie może nie brzytwa, ale i tak najlepszy od paru tygodni. Czekam na Jowisza. Oby chmury nie były szybsze.

A mówią, że reinkarnacja to bzdura

Przy obserwacji gołym okiem Wenus i Saturn zlewały się w jedno. Dopiero kiedy niebo pojaśniało dało się je odróżnić. Widok nawet w moim mizernym teleskopiku bardzo efektowny.

Nad ranem było dość gęsto - 2 do 3 w ciągu minuty. Tylko drobnica niesamowita mocno po całym niebie rozsiana.

I stało się. Dziś rano otwieram lodówkę, a tam Facebook

Nie pamiętam który to już koniec świata w moim życiu.

Z Podkarpacia były widoczne pomiędzy 22:00 a 22:40, oczywiście nisko nad horyzontem. Może będzie powtórka nad ranem o ile pogoda wytrzyma.

Czasem muszę wcisnąć F5 bo się nie wczytuje. Ale to nie tylko dziś tak mam.

Był piękny niedzielny wieczór. Uwieczniałem sobie Wenus i Marsa z góreczki nad Strzyżowem. Nagle, tuż po przelocie ISS dosłownie w pięć minut zniknęło niebo, a wszystko wokół pokryło się warstwą szronu, włącznie z moją kurtką. Kiedy zjechałem w dolinę mgły i szronu nie było, ale nieba też nie było.