Filozofia nauki twierdzi, że zakładając, że istnieje coś takiego jak 100% wiedzy, jesteśmy w stanie poznać tylko tę część, o której wiemy że istnieje (+przypadek). Inaczej mówiąc, jeżeli wiemy, że czegoś nie wiemy - stawiamy pytania i się dowiemy. Niestety - jeżeli nie wiemy, że czegoś nie wiemy, to się nie dowiemy (chyba, że przez przypadek). I tak wychodzi, że głównym motorem w poznaniu czegoś faktycznie nowego jest przypadek... Są nawet tacy, którzy szacują, że tej części wiedzy, o której nie wiemy, że nie wiemy jest zdecydowana większość (ale tak dokładnie tego nie wiemy...). Namieszałem coś ?