Skocz do zawartości

Ewa55

Społeczność Astropolis
  • Postów

    127
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ewa55

  1. Witam. Podoba mi się puenta, pozdrawiam:))
  2. Cześć. Sztylety dżetów- świetne porównanie do dżetów czarnych dziur.Tytuł dopełnia puenta z akcentem historycznym i homo galacticus też w punkt. Cały wiersz esencjonalny, pobudza wyobraźnie, pozdrawiam Autora.:)))
  3. Impossible Po letniej duchocie, w akacjowej ciszy, Noc zaplanowała cekiny gwiazd zliczyć, Lecz nie przewidziała, że przez migotanie Mieć będzie kłopoty z ich pododawaniem. Przy płocie szczerbatym mech rosą opity Na deskach zmurszałych też chciał je policzyć. Choć patrzył uważnie w błyskotek labirynt, Na kiepskim liczydle niestety się mylił. Sen, który się wysiał z dojrzałych makówek, Próbował im pomóc dokończyć rachubę. Cóż, jemu się również rachunki myliły, Aż suma sumarum zabrakło mu siły. Dziś księżyc się pełnił. Około północy Zaległą srebrzystość zbudziły odgłosy. – „Sto dziewięć, sto dziesięć, a może sto dziewięć? Znów błąd mi pomieszał. Kolejny raz nie wiem”. Starania rachmistrzów daremne, ponieważ Prawdziwej gwiazd sumy ustalić się nie da. Nikt jeszcze nie poznał ich liczby dokładnej, Bo zwykle znienacka, gdzieś któraś z nich spadnie. Stwierdzenie popieram dowodem rzeczowym. Kto mógłby zobaczyć, co jest z tyłu głowy?
  4. Pośrodku chwil Gdy spadnie nocy portiera, O świt się zacznie ocierać, W kałużach księżyc niebieski, Aż straci nieważkość bez reszty…
  5. Witaj Jurku. Świetnie, że postanowiłeś zamieścić swoje wiesze.Z zaciekawieniem je przeczytałam . Bardzo mi się podobają. Każde słowo umiejętnie dobrane. Wiersze o wymowie filozoficznej, głębokie w treści. Można je czytać kilka razy. Moim skromnym zdaniem są genialne, może dlatego, że takie lubię. Czekam na następne i serdecznie pozdrawiam :)))
  6. Grawitacja To za jej sprawą spadasz z drabiny, Gdy nierozważnie stawiasz kończyny. Dźwigasz zakupy: co za udręka. Czujesz ją w lędźwiach, plecach i rękach. Co u nas dojrzy musi przyciągnąć. Na szczęście robi to bardzo wolno. Mimo oporu ciała latami, W końcu oszpeci obwisłościami. Oprócz codziennej z nią niewygody, Ma też zalety, choćby odchody, Które unosząc się bez niej w górę, Zanieczyściłyby ci koszulę. Gdyby osłabła, ot tak znienacka, Kosmiczna czeka nas przeprowadzka. Glob wystrzelony, szybciej niż procy, W lodowej pustki dal by się toczył. A ty i reszta wraz Everestem, Odpadlibyście od Ziemi w przestrzeń. „ Nie bójcie żaby”- mówią uczeni- W najbliższym czasie nic się nie zmieni. Niby spokojna, ma swe humory, Potrafi gwiazdy zmieniać w potwory. Tam samowolnie, robi co zechce, Miażdży materię, rwie czasoprzestrzeń. Nie mając mózgu, nie miewa myśli, Lecz według zasad nauki ścisłej, Od dawna, bo od świata zarania, Posiada sztukę kul formowania. Splendor przyznajmy jej i oklaski, Bo dzięki niej mamy pierwiastki. Z nich cały Wszechświat, a w nim i my, Choć to stwierdzenie, to jak bajka brzmi.
  7. Świat bez wad Superpozycja w świecie kwantowym Przyprawia wszystkich o zawrót głowy, Bo jednocześnie, cząstka jak magik, Być tu i wszędzie potrafi sprawić. Gdyby im Hamlet zadał pytanie, Mają gotową odpowiedź na nie. Dylemat księcia nie im znany, Ba, nawet mogą przenikać ściany. Na tym nie koniec, bo z jakichś przyczyn, Jeśli energii sąsiad użyczy, Wtedy prawdziwym staje się światłem. Przyznacie sami, że to niełatwe. Nie ma znaczenia z dala, czy w tłoku, Kumpel ma kumpla zawsze na oku. Stąd braki są wśród donosicieli. -Czy w takim świecie żyć byście chcieli?
  8. " Krótka historia czasu" Einstein go związał wzorem z przestrzenią, Dowodząc, że nie jest pustą sceną, Wszelkich wydarzeń, ale wymiarem, Czym zburzył wiedzy zasady stare. Newton by odrzekła- Einstein ocipiał. Błąd mi zarzuca w moich „Principiach”. Nie dowierzałby jego teorii, Bo się nie mieści w głowie bezspornie. Nawet jeżeli wieki przeminą, Godzina zawsze będzie godziną, Lecz z założenia, skoro jest względny, To jego pomiar staje się zbędny. Zegarmistrz będzie zbędnym zawodem. Pewnie się zwróci o zapomogę. Zgodnie z ówczesnych reguł porządkiem, Królewski fizyk nie był wyjątkiem. By przedmiot sporu zrozumieć lepiej, Przetestowano nową koncepcję. Współczesny geniusz święcił triumfy, Stwierdzono, że nie jest absolutny. Lecz on miał jeszcze asa w rękawie - Teraz zagwozdkę niezłą wam sprawię. Schowam się, gdzie mnie nie znajdzie człowiek, Za erą Plancka, w próżni kwantowej.
  9. Globalne oziębienie Temperatura i dynamika Związane ślubem zdaniem fizyka. Potem oznajmił, że to zasada, Lecz skąd się wzięła, tego niewiada. Wie już dlaczego stygnie mu kawa I kto w Kosmosie robi bałagan. Od zawsze jedno, o co jej chodzi - W lodowym tyglu Wszechświat zamrozić. Stwierdził, że zmiana to bezpowrotna. Za widmo zimna winna entropia.
  10. Czarny scenariusz Nie dość, że nie wie nikt skąd się wzięła, To na dodatek Kosmos rozdęła, Aż strach pomyśleć, jaka w niej siła, Bo grawitację przezwyciężyła. Powstrzymywana polem ciążenia, By świat się zbytnio nie rozprzestrzeniał, Rosła lecz wolno, kontrolowana, Nie mogąc rzucić go na kolana. Jednak odległość- wróg grawitacji, Zapowiedziała gwiazd populacji, Że wielkiej mocy nadchodzi władza, Która przestrzenią je poodgradza. Za horyzontem zdarzeń Wszechświata Zgasną samotnie za świetlne lata, A kiedy prędkość światła osiągnie, Nic nie zostanie po was i po mnie.
  11. Coś Choć obecności zostawia ślady, Nikt jej wiedział, ani nie zważył, Bo niczym duchy jest niewidzialna, Lecz ja zdradzają krzyże Einsteina. Kiedy nie było jeszcze poranka, Znikąd zjawiła się w czasie Plancka. Biegnąc z przestrzenią we wszystkie strony Ignorowała światło, bariony. Aby skutecznie ukryć swą postać, Nawet dla oka Roentgena obca, Bo tak jak innym falom promienia, Nigdy nic nie ma do powiedzenia. Stosując żmudny kod orgiami, Wciąż się ozdabia galaktykami. Swoim zasadom od zawsze wierna: Super-zagadka ciemna materia.
  12. Wiedza powszechna Przed prapoczątkiem istnienia, W erze Wielkiego Milczenia, Wciśnięty w zero czaił się czas, Na dzień, gdy będzie mógł dopaść nas. Skrywszy podstępną naturę, Wplótł się w przestrzeni formułę, By rozpanoszyć się, jak perz, O czym bez lustra, dobrze wiesz.
  13. Helpdesk c.d. Asteria lubi, jak to kobiety, Wyeksponować swoje zalety. Z babskiej próżności będzie się starać, Żeby jej gwiazda nie wyszła szara. Tylko powiedzieć trzeba o sesji, Bo przygotować musi się wcześniej. Każdego newsa przekażę sama. Drogę pamiętam, choć zagmatwana. Nieraz bywałam u niej na kawie, Więc Was z problemem tym nie zostawię.
  14. Helpdesk Nie tylko Tayson, lecz pozostali Będą się mogli zdjęciem pochwalić. Kiedy na astro-foto już pora, Wyślę e'mailem list do Eola, Prosząc z ukłonem o usunięcie Chmur z pola, w którym robicie zdjęcie. Mam konotacje również z Selenie, Więc Wam pomogę spełnić życzenie. Chętnych zapraszam. Pocztę otwieram. Adres „ Ad astra”. Czynna od teraz.
  15. Domownik Srebrzystym srebrem, na wskroś srebrliwym, Obdarowywał nawet pokrzywy. Hojnie rozdawał, co miał najlepsze, Lecz nikt go nie chciał przyjąć w podzięce. Żal mi Księżyca i jego starań, Więc go zaproszę do siebie zaraz. Stanę na stosie tysiąca krzeseł, Żeby mój głos mógł wyżej polecieć. Oddam mu fotel, mój ulubiony I filiżankę z uchem złoconym. Dam cichostępy z niebieskim puszkiem I się podzielę chleba okruszkiem. Choć mam mieszkanie, jak pół orzeszka, Dla nas oboje wystarczy miejsca. Jest przytulniejsze, niż to na niebie. Będziemy wzajem pocieszać siebie.
  16. Bardzo dziękuję za lajki i za serduszka, oraz za czas poświęcony na czytanie moich tekstów, pozdrawiam noworocznie :)))))
  17. Ten już ostatni. Załączam go do najlepszych życzeń noworocznych dla Wszystkich Użytkowników Astropolis. Szczęśliwego Nowego Roku! Z przymrużeniem oka Czy, gdzieś w dalekiej gwiazd konstelacji, Jest ktoś, kto nie zna smaku pistacji? Zwyczajna brukiew chodzi w koronie, A jej poddani nie są z nasionek? Czy, hen na końcu świata lub dalej Jest kraj, gdzie nie ma teściowych wcale? Bezkaloryczne pieką tam ciasta, Entropia spada, zamiast wciąż wzrastać. Kto zechce może mieć gwiazdkę z nieba. Kosmiczna struna do snu im śpiewa. Choć byś tłumaczył przez googol doby, Nie pojmą, co to urząd skarbowy. Magnetar śmieci zutylizuje, Wiec na alergię nikt nie choruje. Grzechem na niebo można zasłużyć I deszcz z diamentów pada po burzy. W tamtejszej TV-i nie ma reklamy, A chmury pachną bzem z konwaliami. Sól w cenie złota, czasami droższa, Za to do szczęścia droga najprostsza. Wałkiem do ciasta nie bije żona, Mimo, że zdradą jest urażona. - Powiesz, to absurd, dziw ponad dziwem, Lecz w Wieloświecie wszystko możliwe.
  18. Ten na poważnie. Nie zważam na debet szans Otwieram oczy, pomimo że śpię, By gwiazdy swobodnie wpadały w nie. Ich wiatr podnosząc podszewkę nieba, Odsłania Wenus, co się koleba. Chodzę po nieba dowolnych piętrach, Gdy innym droga tam niedostępna. Rój meteorów ścieżkę mi wskaże, Gdzie galaktyki, niczym witraże. W smudze latarki z Kociego Oka Znajdzie mnie droga po twoich krokach. W hiperprzestrzeni, na stożku światła, Czas nie ma czasu myśli mi gmatwać. Z ogonem komety, co w dale gna, Wracam do domu nie budząc psa. Chociaż mnie zawiódł wczorajszy dzień znów, To nadal czekam naiwnie na cud…
  19. Ten lekki. Właściwie napisał mi się sam, gdy widziałam zirytowanie Taysona smugą dymu,która mu zasłaniała fotografowany obiekt astronomiczny. Jak zaradzić kłopotom przy astro-foto? Chociaż bym chciała, ale nie mogę Oczyścić z dymu dla gwiazdy drogę. Poszłabym nawet w górę piechotą, By Tayson robić mógł astro-foto. Lecz nie wystarczą tu same chęci; Od wysokości w głowie się kręci. Może odmawiać zacznę zaklęcia. - Znikaj zakało, bo psujesz zdjęcia! A może w górę wyślę balonik. On go rozproszy, gwiazdę odsłoni. Lecz by udało się przedsięwzięcie, Muszę balonów mieć sto lub więcej. Lepiej się zwrócę wprost do Oriona. On za balony pracę wykona. Wystarczy, żeby dmuchnął w tę stronę. Dym z kadru zniknie- i załatwione. Tak chciałam pomóc dziś Taysonowi, By robiąc zdjęcia już się głowił.
  20. Miło mi odwiedzić Was ponownie. Oto, co udało mi się sklecić Rekomendacja W kolorze nieba od każdej strony, Taśmą z atłasu ograniczony. Znanym jedynie sobie sposobem Z promieni światła tka przyozdobę. Wewnątrz rezydent- granatu kwadrat, Gdzie w hafcie lśni się nitka jedwabna. Czas kanikuły ogłasza Procjon, Błyszcząc najjaśniej- śle białe złoto. Na środku Lutnia, choć nieprawdziwa, Jeśli się wsłuchasz- nuty wygrywa. Ogon Łabędzia ozdabia bursztyn, który się z Ziemi w nim zawieruszył. Na głowie Deneb- królewski klejnot. Zgubił go Zeus na schadzce z Ledą. Za Perseuszem, wiecznie milczącym, Pegaz lot wstrzymał nie chcąc gwiazd strącić, A w Wielorybie Cudowna-Mira Brzeg Erydanu blaskiem zasila. Patrząc uważnie w Psach Gończych spotkasz; Skromny Asterion- to kopia Słońca. Z rąk Herkulesa puszczona Strzała Żelazne ptaki wytrzebić miała. Lecąc wiekami przez Galaktykę, Rozpromieniała gwiazd naszyjnikiem. Byk krwawym okiem- Aldebaranem, Jak grotem godzi w ciemny firmament. Nie zaznam nudy przy tym obrusie, Więc go z wystawy zakupić muszę. Polecam śpiochom, którzy nocami Nie podziwiają nieba z gwiazdami.
  21. Ewa55

    Perseidy 2021

    Widzieliście TEN konkurs??
  22. Ewa55

    IC5068 - SHO

    Rzadko udzielam się na forum. Tym razem muszę się wypowiedzieć. Podziwiam pracę, bajeczne.
  23. Bardzo dziękuję moim stałym i nowym Czytelnikom za lajki i za czytanie, pozdrawiam Was serdecznie :))))
  24. zamieszczony wiersz przeczytałam z zainteresowaniem, pobudza do refleksji,bardzo ciekawy, pełen głębokich przemyśleń, lubię takie, dziękuję za jego zamieszczenie, pozdrawiam Pomysłodawcę :)))
  25. Sposób na nudę W bławatnych chmurach, po letniej burzy, czas Księżycowi bardzo się dłużył, bo nie mógł świecić ograniczony ich parawanem od każdej strony. Pomimo dobrych chęci i starań, na drodze stała obłoków chmara. Nie pomagały prośby, zaklęcia; żadna nie chciała ustąpić miejsca. Wiatr mógłby pomóc, lecz gdzie go szukać? Pewnie śpi dawno w ulic zaułkach. W nudzie minęła pierwsza godzina. Z braku zajęcia zrzedła mu mina. Pomyślał może- na hulajnodze pojeżdżę sobie po Mlecznej Drodze. Zza chmur zasłony nikt nie zobaczy, że wyjątkowo zboczyłem z trasy. Z Małego Wozu dyszel pożyczę, który przerobię na kierownicę. Saturn mi odda parę pierścieni, bym na dwa koła mógł je zamienić. Dar mu różnicy większej nie sprawi, ja zaś tej nocy będę się bawił. Z kosmicznych śmieci panel słoneczny dla nóg oparcia będzie bezpieczny. Projekt pojazdu nietuzinkowy, w mig by pochwalił Adam Słodowy. Lecz z wykonaniem Księżyc się trudził, ponieważ śrubki z iskier wciąż gubił. Wehikuł gotów, jedyny taki. Hej, pomknął na nim podniebnym szlakiem. Gwiezdna przejażdżka była udana, choć podczas jazdy potłukł kolana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.