Skocz do zawartości

Grzegorz S.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    229
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Grzegorz S.

  1. SW 12" Flex to dobry teleskop i wcale nie twierdzę, że LB 12" jest "dużo lepszy". A obrazy na pewno daje bardzo podobne - zwierciadła wydają się być podobnej dokładności, przy takiej samej aperturze. Użytkuję obecnie SW 14" (a od czasu do czasu SW 10") i potwierdzam, że przy dobrych układach kolimacja przy opcji rozsuwanej jest rzadziej potrzebna. Sam system rozsuwania jest nieco wygodniejszy od składania kratownic. Natomiast pisząc o "najlepiej działającym Dobsonie z jakim miałem styczność" pisałem o moich subiektywnych odczuciach dotyczących montażu (konkretnie: montażu) Dobsona i przy tym się upieram.
  2. Ja użytkowałem ten teleskop przez kilka lat i to dość intensywnie - sprzedałem dopiero pod koniec zeszłego roku (przeszedłem na urządzenie większe i zmotoryzowane). W mojej ocenie LB 12" to bardzo dobry sprzęt. Wygodny i komfortowy w użytkowaniu; montaż Dobsona działa wyjątkowo płynnie (całość jest dobrze wyważona) - jest to najlepiej działający Dobson z jakim miałem styczność. Składanie i rozkładanie nie nastręcza żadnych problemów; nic nigdy mi się nic nie ułamało, nie wygięło, nie wytarło. Pozytywem jest też wiatraczek chłodzący LG. Solidna amerykańska robota - w mojej ocenie zauważalna jest różnica (na plus) w stosunku do Skywacherów o podobnych aperturach. Tyle, że warto mieć kolimator i przy każdym złożeniu sprawdzać czy lustro dobrze ustawione. Sama kolimacja nie sprawia problemów. Ja na wszelki wypadek delikatnie oznaczyłem sobie flamastrem małymi cyferkami poszczególne końcówki kratownicy przyporządkowując im odpowiednie cyferki w montowanym elemencie tubusa, żeby mieć pewność, że za każdym razem dokładnie tak samo składam teleskop. Być może była to nadgorliwość. Co rękawa to nigdy go nie miałem i nie uważam, żeby był konieczny, o ile nie obserwujesz w miejscu, gdzie do tubusa będę Ci z boku wpadać jakieś jaśniejsze światła.
  3. Zgadzam się w całej rozciągłości z kolegą Dzikim. Na tym pułapie cenowym to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie jeśli chodzi o możliwości obserwacyjne. A potem długo, długo nic. 20 cm lustro daje już konkretne możliwości. Niebo rzeczywiście nie jest u Ciebie najlepsze ale nie jest też najgorsze. Na pewno aby taki teleskop mógł w pełni rozwinąć swoje skrzydła to od czasu do czasu wypadałoby pojechać z nim kilkanaście km na południe albo południowy zachód... Jedyny problem jest taki, że gdybyś nie miał dostępu do samochodu, to sprzęt będzie uziemiony na Twoim tarasie bo jego gabaryty uniemożliwiają wrzucenie go do plecaka i pójście na spacer. Tyle, że z optycznym sprzętem astronomicznym zwykle jest tak, że osiągi urządzenia są proporcjonalne do jego rozmiarów więc coś za coś. A co do kupowania sprzętu używanego to też bym się nie bał. Teleskop to nie samochód.
  4. Lornetka 20X50 do celów astronomicznych się nie nadaje bo jest zbyt ciemna. Za to 15x70 jest już zupełnie przyzwoita. A statyw - nawet taki najtańszy fotograficzny - rzeczywiście się przyda. Co do wagi to SkyMaster (jak na te parametry) jest zupełnie lekki.
  5. W tym akurat zakresie cenowym sądzę, że dobrym wyborem jest SkyMaster 15x70 Celestrona: https://deltaoptical.pl/blizej_nieba/lornetka-celestron-skymaster-15x70,d212.html Jakiś czas temu kupiłem i nie narzekam. Parametry ma takie, że już i w niebo można nieźle popatrzeć i do obserwacji naziemnych też się nadaje... Pytanie tylko czy skoro mąż nie widzi na jedno oko to czy w ogóle potrzebuje akurat lornetki. Cała radość w lornetce - w stosunku do wszelkiego rodzaju teleskopów - polega na tym, że widzie się dwuocznie.
  6. Jestem pod wrażeniem. Naprawdę. Ale z dobrej platformy paralaktycznej masz chyba większe szanse na niepojechanie zdjęć niż z takich napędów azymutalnych? Z drugiej strony jeśli dobrze zrozumiałem to Twoje ekspozycje też nie przekraczały raczej 25 s... Ale to co podlinkował wyżej MarcinSn też jest niekiepskie a przecież montaż ten sam co mój - a rura nawet nieco mniejsza. Hmmm...
  7. Żmudna robota - szacun. Ale to wszystko z Dobsona?? A tak w ogóle to Twój 350d ma w ogóle 3200 ISO? Jakaś modyfikacja? Mój się kończy na 1600 a i tak wychodzą tu spore szumy. To jednak mała i dość słaba matryca - nie to co pełna klatka...
  8. Jak wiadomo dobson (nawet GoTo) to nie jest wymarzony montaż do astrofotografii, jednak zaciekawiony jak wyglądają zdjęcia na krótkich ekspozycjach (czyli takich, na których Synta GoTo jeszcze jakoś da radę) postanowiłem na próbę cyknąć M42. Spodziewałem się masakry: montaż azymutalny, słaby bądź co bądź Canon EOS 350 a na dodatek jasne podwarszawskie niebo, a tu proszę - nawet coś widać... Załączone zdjęcie to pojedyńcza surówka: bez stackowania, darków i bez jakiejkolwiek obróbki - czyli tak jak wyszło nagusieńkie z aparatu. Synta GoTo 14"; 25 s., 800 ISO.
  9. Nadal aktualne. Obniżka do 2400 zł za komplet jeśli odbiór będzie osobisty. Mogę też sprzedać teleskop za 2100 zł ale bez okularu 26 mm.
  10. AZ3- sprzedany. Lightbridge - obniżka na 2600 zł.
  11. Kochani, sprzedaję swojego MEADE Lightbridge 12". Porządna amerykańska robota dedykowana do obserwacji wizualnych głębokiego kosmosu. To model kratownicowy, który składa się do niewielkich rozmiarów i złożony w fabrycznym pudle zajmuje stosunkowo niewiele miejsca. Montaż Dobsona chodzi wyjątkowo płynnie - zupełnie inny komfort pracy niż popularne dobsony Skywachera. Jestem drugim właścicielem i użytkowałem go ze średnim natężeniem przez kilka ostatnich lat. Teleskop jest ogólnie w dobrym stanie. W zeszłym tygodniu wrócił z czyszczenia luster. W zestawie znajduje się okular Deluxe - QX szerokokątny 2" o ogniskowej 26mm, wentylator chłodzący zwierciadło główne wraz z zasilaniem na 8 baterii AA i szukacz projekcyjny. Teleskop można obejrzeć w okolicach Piaseczna k. Warszawy (tel. 502036318). Chcę za niego 2800 zł. Generalnie przechodzę na jeszcze większą aperturę No i mam jeszcze do sprzedania chyba najpopularniejszy montaż azymutalny - AZ3 Skywachera. Moja cena to 250 zł.
  12. W moim poście pisałem o "słabych DS-ach" - więc bynajmniej nie takich do 10 mag
  13. Wszystkim uprawiającym obserwacje DS (zwłaszcza początkującym) delikatnie przypominam, że za tydzień jest ostatni weekend z astronomiczną nocą, przed okresem letnim. Potem aż do połowy sierpnia słońce przez całą noc nie będzie się chować pod horyzontem wystarczająco głęboko, aby było naprawdę ciemno... Dla poszukujących słabych DS-ów ma to decydujące znaczenie, czy obserwacje kończą się sukcesem czy nie. Zatem Panowie i Panie, nie próżnować! Zwłaszcza, że dziś na sporym obszarze naszego kraju są duże szanse na w miarę czyste niebo...
  14. A tak wogóle to polecam przeczytanie poniższego felietonu. Można się z nim nie zgadzać ale wart jest przeczytania i przemyślenia... http://www.rp.pl/artykul/462423_Czego_tak_bardzo_sie_boicie_.html
  15. Teleskop sprzedany: można zamknąć temat.
  16. Arcybiskup warszawski nie wyraził zgody aby w archikatedrze warszawskiej pochowano oboje małżonków a jedynie samego Prezydenta. Dopiero po tym zaproponowano Wawel gdyż opcja oddzielnego pochówku nie była do przyjęcia przez rodzinę. Ale tak z innej beczki: Wymagamy od polityków, żeby potrafili zachować klasę ale sami jej nie zachowujemy. A niby czym politycy różnią się od nas? Jak widać niczym. Pocieszające jest w tym wszystkim spojrzenie Adama. Może faktycznie w sumie nie jesteśmy złym narodem tylko czasami ktoś (polityk, nie polityk) coś chlapnie i to po prostu widać. A nie widać tych wielu, którzy zachowują się przyzwoicie. Ale szkoda, że nie potrafiliśmy wytrzymać i nie obrzucać nielubianych przez siebie ludzi epitetami choć przez te parę dni
  17. Żeby zaspokoić swoją ciekawość rozmawiałem właśnie z bliskim kolegą, którego los rzucił w hmmm... jak się okazuje bliskie otoczenie tej historii (na tyle bliskie, że mówił mi kto z kim i kiedy wczoraj rozmawiał). Nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć. Faktycznie JK chciał pochówku na Powązkach ale z pewnych względów mu odradzono. Zaproponowano miejsce w Warszawie, godniejsze ale za życia niebyt lubiane przez LK a na inne miejsce w Warszawie nie wyraził zgody hmmm... dysponent. A właściwie wyraził ale bez żony, co z kolei nie było do przyjęcia przez rodzinę Prezydenta. Wawel był czwartym w kolejności miejscem o którym rozmawiano. Natomiast co ciekawe okazało się, że inicjatorem wczorajszej akcji w Krakowie był pan, który okazał się być jednocześnie szefem biura poselskiego posłanki z hmmm... przeciwnego obozu politycznego. Cóż...
  18. Może coś źle zrozumiałem ale pochówek pary prezydenckiej uważasz za bezczeszczenie Wawelu i porównujesz ją z Dodą? Jeśli tak to po pierwsze słabo znasz Wawel, jego historię i kto tam leży (oraz jakie kontrowersje były związane z tamtymi osobami). Tak się składa, że to miejsce jest kwintesencją idei i tradycyjnych wartości, jakie promował w społeczeństwie zmarły tragicznie Prezydent. Można dyskutować czy robił to dobrze, czy patriotyzm się nie przejadł i czy jest na czasie. Można też dyskutować dlaczego to robił - czy wierzył w te idee czy też chodziło o... no nie wiem... o kasę? Ale fakt jest faktem, że jeden z często powtarzanych zarzutów pod adresem Lecha Kaczyńskiego było właśnie nadmierne przywiązywanie wagi do przeszłości i tradycyjnych wartości narodowych. A tak w ogóle to bardzo mądry tekst powyżej napisał moim zdaniem Adam. Nie jesteśmy złym narodem. I nie można wyolbrzymiać naszych domniemanych przywar na podstawie wybryków jednostek bo sami się nakręcamy przeciw sobie. Ale nie sprowadzałbym też wszystkiego co się dzieje do skutku działania określonych kół politycznych. Nie koniecznie zatem to sztab PiS zdecydował, że Prezydent będzie pochowany na Wawelu i niekoniecznie ludzie z PO inicjowali wczorajsze zajścia pod krakowską kurią...
  19. Dostrzegam tu jednak błąd logiczny. Komunizm w swoich pierwszych latach istnienia (1917-1941) też pochłaniał ciężkie miliony ofiar (sama Rosja i Ukraina) a potem jakby się uspokoił to znaczy nie szło to już w milionach ale tysiącach. Może po prostu społeczeństwa były na tyle zastraszone i "przerobione", że nie było już potrzeby stosowania takich represji? Hitler nawoływał otwarcie do likwidacji Żydów i Cyganów jako wrogów panującej aryjskiej rasy. Lenin a potem Stalin nawoływali do likwidacji niektórych klas społecznych takich jak właściciele (ziemscy, fabryk itp.), duchowni czy niepopierający nowej idei inteligenci. A całe narody były pakowane do wagonów bydlęcych i wyworzone w drugi koniec imperium. Pod tym względem obie ideologie były bardzo podobne do siebie. Obie budowały świat wiecznej szczęśliwości i stawiały jakąś grupę społóeczną ponad inne (tu jakiś naród, tam jakąś klasę) oraz np. obie były skrajnie wrogo nastawione do chrześcijaństwa. Zatem nie zgodzę się z tezą prototype79, że są to ideologie przeciwstawne sobie. Kto wie zatem, czy z czasem faszyści tak samo jak komuniści nie zmniejszyli by nieco intensywności stosowanych przez siebie represji? Tego nie wiemy ale nawet jeśli nawet tak by nie było, to szacowanie "proporcjonalności" w morderstwach i obliczania który był bardziej krwawy niezabardzo mnie przekonuje. Zwłaszcza, że to się ciągle zmieniało. Hitlerowcy do 1940 roku mordowali mało, potem masowo, bo zastosowali do tego nowoczesną technologię (choć początkowo metodologii organizowania obozów koncentracyjnych dziś wiemy, że uczyli się od Rosjan). Sowieci najwięcej milionów ludzi wymordowali w latach 1933-1937 ale wcześniej fala masowych mordów przetoczyła się na początku lat dwudziestych, przy okazji "umacniania" nowego ładu.
  20. Spoko kochani; źle mnie zrozumieliście , choć chyba akurat Saves1 nie, bo się nie obraził Rozumiem intencje umieszczenia takiego obrazka w avatarze i nie mam tego za złe gdyż sam prezentowałem zbliżony styl poczucia humoru. To po prostu moja refleksja dotyczaca symboliki i głośne zastanawianie się czy nie powinniśmy jednak przywiązywać do niej większej wagi. Bo dlaczego swastyka nie a sierp i młot tak? Co do niektórych dobrych stron tatmtych czasów, to też je dostrzegam (choćby to, że ludzie bardziej sobie pomagali a mniej byli skoncentrowani na sobie), ale niekoniecznie jest to zasługa akurat autorytarnych rządów w tamtych czasach a raczej stopnia rozwoju cywilizacyjnego naszego (wtedy nie do końca jednak naszego) kraju. Gdzie ten rozwój jest duży (co z kolei związane z pokusą konsumpcjonizmu), to po prostu ludzie przestają być sobie potrzebni w taki naturalny sposób, jak było to wcześniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.