Siema! Po zorzy 25 września pod wpływem impulsu razem z @ANowakkupiliśmy bilety do Trondheim, do Trondheim dolecieliśmy w tą sobotę po południu i wracaliśmy w tą niedziele - około 24 godzin na miejscu.
Tutaj też ciekawostka, w sumie głównym impulsem do kupna były ceny biletów które odkryłem tego 25 września, Gdańsk-Trondheim w dwie strony kupiliśmy bez problemu po 99zł od osoby także bardzo miłe zaskoczenie, na miejscu ceny też okazały się trochę bardziej łaskawe niż nam się wydawało więc jeżeli ktoś nie kupuje noclegu to na miejscu 250 zł przeliczone na NOK spokojnie starcza na dobo-osobę. Noclegu nie kupiliśmy bo skorzystaliśmy z skandynawskiego "freedom to roam" i siedzieliśmy całą noc na brzegu fiordu przy ognisku z drewna kupionego w supermarkecie, jedząc klopsy z ikei robione w metalowym kubku z ogniska, w nocy była odczuwalna -6 stopni więc kwestia komfortu pozostawiała wiele do życzenia, ale pojechaliśmy tam po zorze a nie komfort . Foty robiliśmy z terenu spacerowego o wdzięcznej nazwie "Djupvika" które znalazł @ANowak jeszcze przed odlotem. Jak już dotarliśmy do "Djupvika" spotkaliśmy parę Norwegów którzy zapewnili nas że to najlepsze miejsce do ogląda zorzy w bliskiej okolicy miasta i też po nią tam przyjechali, w momencie rozmowy pokazali nam chmurkę na horyzoncie i mówili że to jest prawdopodobnie początek. WIęc szybko wyciągnąłem canona i z ręki zrobiłem testową klatkę:
W tym momencie spotkany Norweg już skończył robienie testowego zdjęcia z telefonu więc klatka nie zdążyła się nawet do końca dopalić i trzymając jeszcze canona robiącego fote w rękach rzuciliśmy się rozstawiać sprzęt bo patrząc po wskaźnikach raczej wiedzieliśmy że będzie to krótki spektakl. Całą noc czekaliśmy na dotarcie CME, jednak nie doszło przed wschodem słońca. Zorza była słaba co by nie gadać Space Weather pokazywał KP: 1-, tydzień wcześniej lepszą zorzę widziałem ze swojego balkonu w bloku w trójmieście, ale zdecydowanie było warto i jeżeli ktoś ma wolne 350 zł, bielizne termo, spodnie narciarskie i wystarczająco mało instynktu samozachowawczego to jak najbardziej polecam.
Sprzętowo byłem przygotowany następująco:
-Canon 5D Mk. II
-Kiev 88 z Arsat 88mm i rolką Kodaka Gold 200
-Exa 1a z fuji color 400
-Zeiss TESSAR 50 mm f/2.8 (Mocowanie EXA + przejściówka do canona)
-Meyer-Optik Görlitz Orestegon 2.8 29 (Mocowanie EXA + przejściówka do canona)
-Canon 24-105 mm f/4
-Sigma 70-300 mm f/4-5.6
-Statyw
Na canonie wisiał głównie orestegon z przejściówką do canona z uwagi na f/2.8 i szeroki kąt, zorza była na tyle krótka że udało mi się zrobić tylko kilka zdjęć zorzy z Canona i Kieva a EXA nie zdążyłem wyciągnąć.
Poniżej podrzucam foty z Canona, jak wywołam zdjęcia z Kieva to jak coś złapał to też podrzucę potem. Ustawienia do klatek były dosyć chaotyczne bo trochę liczyłem że to dopiero początek i będzie jeszcze moment żeby porobić coś bardziej przemyślanego, jednak było to maksimum które nie trwało dłużej jak 10-15 minut od naszego przybycia.
Canon 5D Mk.2, Orestegon 29mm f/2.8, ISO: 25600, 13 sekund:
^ Tutaj złapałem coś i nie mam pojęcia co to jest, prawa część zdjęcia nad horyzontem:
Pierwsza myśl to koma albo odblask, ale koma jest trochę pod innym kątem (gwiazda poniżej obiektu) i to jest tylko na dwóch klatkach a robiłem kilka klatek nie ruszając aparatu, ciężko mi powiedzieć co to jest, Prawdopodobnie odblask który z jakiegoś powodu jest tylko na dwóch klatkach i to nawet nie jedna po drugiej, tylko tych jaśniejszych klatkach, na pewno poruszało się z ruchem nieba. Bolid raczej na pewno to nie jest. Jak macie pomysły to dajcie znać. Ale jak mówie na 99% moim zdaniem odblask
Canon 5D Mk.2, Orestegon 29mm f/2.8, ISO: 25600, 5 sekund:
Canon 5D Mk.2, Orestegon 29mm f/2.8, ISO: 25600, 5 sekund:
Canon 5D Mk.2, Orestegon 29mm f/2.8, ISO: 800, 30 sekund (Obróbkę robiłem pod wyciągnięcie czerwonych elementów zorzy):
I jeszcze obowiązkowa pamiątkowa samoyebka z wyzwalacza pod zorzą:
Po tych zdjęciach w zasadzie już był koniec zorzy z wyraźnymi filarami, zaczęła się chować na granice horyzontu i do około 2:00-3:00 w nocy była widoczna tylko zielona poświata na horyzoncie, z Polski nie widziałem jeszcze zielonej zorzy gołym okiem, zawsze tylko czerwone fragmenty, więc można powiedzieć że zorza odhaczona w pełni, mogło być lepiej ale zdecydowanie było warto!
@ANowak jak obrobi swoje foty pewnie też coś wrzuci, może opowie coś więcej o wskaźnikach bo ja tylko co jakiś czas sprawdzałem magnetometry i bz.