Ok. Mam nadzieję, że matematyczny wątek koła umarł na dobre, bo jak większość zapewne się orientuje, przeliczaniem średnicy i obwodu koła na inne miary, jak chociażby kilometry na godzinę, zajmują się urządzenia marnej jakości, obsługiwane przez....., mniejsza z tym. Tak czy inaczej, jakość tych urządzeń musi być marna, ponieważ mało kto zgadza się z tymi wyliczeniami. Ale odstawmy to na bok.
Zakładając wątek wspomniałem o czasoprzestrzeni. Chodzi o to, że jak rozmawiałem z dziećmi o zakrzywieniach wynikających z teorii Einsteina..... No właśnie. Może ja coś źle rozumuję. Otóż wzięliśmy pod uwagę koło o średnicy 2 metrów. Po to 2 metrów, żeby promień miał 1 metr i żeby było prościej. Ale nie było to koło narysowane na kartce papieru, koło ze sznurka czy jakiekolwiek fizycznie istniejące. To było takie teoretyczne koło. Tak bardzo teoretyczne, jak teoretyczny jest czas, przestrzeń i czasoprzestrzeń. Koło idealne o promieniu 1 metra. I zapomnijmy na razie o mierzeniu obwodu. Jest to nikomu do niczego niepotrzebne. Tak więc, rysujemy w myślach idealne koło i nie ma z tym problemu, dopóki nie bierzemy pod uwagę grawitacji. Bo jeśli każda masa zakrzywia czasoprzestrzeń, to musi zakrzywiać też to nasze koło, umiejscowione gdzieś w tej właśnie przestrzeni i to nie jest już koło. Idąc tym tokiem rozumowania wydaje się, że stworzenie idealnego koła jest możliwe, ale tylko w jakichś stałych, niezmiennych warunkach oddziaływania grawitacji, czasoprzestrzeni, czy czego tam sobie chcecie. Każda zmiana zmieni nasze koło w pulpę ziemniaczaną. Czy tak? Jeśli tak, to pytanie dziecka brzmi. Czy istnieje we wszechświecie miejsce, gdzie nic się nie zmienia?