Hej,
Sporo się ostatnio pojawia na Forum APO-tematów, dyskusje toczą się intensywnie. A niech będzie, zacznę jeszcze jeden temat, bo nurtuje mnie jedna kwestia.
Otóż co jakiś czas na giełdach polskich i niepolskich pojawiają się refraktory, których data produkcji sięga roku 2000 i następnych w dekadzie lat "dwutysięcznych", a nawet starsze, z lat 90tych czy 80tych ubiegłego stulecia. Jakieś APOchromatyczne Vixeny, TEC, AP Starfire, Takahashi FS albo ich poprzednicy, czasem trafi się jakiś wiekowy Pentax albo Nikon.
Na ile bezpieczny jest zakup takiego old-timera? Czy degradacja warstw na frontowej powierzchni obiektywów po kilkudziesięciu latach nie dyskwalifikuje takiego teleskopu jako pełmnowartościowego APO? I to zarówno do celów wizualnych, jak i do astrofotografii?
Miałem w swoim czasie dwa refraktory Takahashi, FS102 i FS128, obydwa kupione jako używki i obydwa - sądząc po numerach seryjnych - dość wiekowe. Frajdy sprawiły mi dużo, mniejszy z nich pokazał mi np. Syriusza B pod koniec 2015 roku, gry separacja składników wynosiła jakieś 10.4" i dostrzeżenie słabszego składnika obok najjaśniejszej gwiazdy nocnego nieba było o wiele trudniejsze, niż teraz. Pamiętam jednak, że patrząc na obiektywy pod słońce, dało się zauważyć jakieś niedoskonałości, ryski, niejednorodności na powierzchni soczewek. Na szczęście nie pojawił się grzyb, choć i takie historie słyszałem.
Zastanawiam się, czy jest sens kupować takiego "dziadka", gdy trafi się kolejna okazja na giełdach? Gdyby chociaż można było obejrzeć sprzęt na żywo przed zakupem... Ale jeżeli sprzedający jest gdzieś na rubieżach Europy, albo wręcz na drugiej półkuli?...
MarcinG, podobno przymierzasz się do zakupu 20-letniego TECa od kogoś we Włoszech, wspomniałeś o tym w którymś z popularnych ostatnio wątków. Nie obawiasz się o jakość optyki po tylu latach?