To i ja coś od siebie napiszę
Od 2016 zacząłem jeździć rowerem dalej niż do sklepu. Początkowo były to małe dystanse 8-12km. Ale po przejechaniu 12km czułem wielką satysfakcję, i byłem naprawdę dumny z siebie że się ruszyłem i taki dystans przejechałem. Z czasem z 12km zrobiło się 25. Wtedy czułem się już jak prawdziwy kolarz
Dziś gdzie jeżdżę po 40km te mniejsze dystanse nie robią na mnie wrażenia. Jest to trochę jak z astronomią, początkowo gdy dany obiekt obserwuję się pierwszy raz jest wielkie WOW, z czasem jednak przy odkrywaniu kolejnych zakamarków nocnego nieba ten sam obiekt już nie wywołuje takie wrażenia. I dlatego uważam że początki są najlepsze i miło je wspominam, radość z drobnych rzeczy które po upływie czasu wydają się błahe, ale to te drobnostki napędzają do odkrywania nowych.
A to screenshot z dziś, w końcu pogoda dopisała