Cześć,
Moja druga w życiu próba fotografii głębokiego nieba. Pierwsza próba red cata. Wziąlem coś co wydawało mi się na stosunkowo łatwy cel.
Liczę na rady co można poprawić używając poniższego setupu.
Sony a7III unmod
WO Redcat 51
prowadzenie SWSA
statyw od aparatu
bez guidingu.
light frames: 60sec x 120, ISO 3200
Co i jak zrobiłem:
Ustawiłem statyw na kostce brukowej.
Pospinałem kabelki żeby nie dyndały na powietrzu.
wycelowałem montaż w gwiazdę polarną.
Wyostrzyłem wstępnie bahtinovem dołączonym do red cata i zostawiłem aż się ściemni porządnie.
Wyostrzyłem jeszcze raz jak się zrobiło zimno, ale już z grzałką
Sprawdzenie polarnej w montażu.
Po 22:00 jeszcze raz wszystkie pozycje przeleciałem czy się zgadzają i zacząłem klatki próbne robić.
Przy 120 i 90 sekundach mimo star trackera zaczęły mi już gwiazdy wyglądać na pojechane - redcat ma 250mm, ja nie mam żadnego guidera.
Cofnąłem do 60 sekund i ustawiłem histogram tak żeby peak lądował w okolicach 1/4 wykresu. - wyszło ISO 3200, że będzie dobrą opcją.
W międzyczasie 50 razy sprawdziłem poziomicę w SWSA, poziomicę w statywie, polarisa, bahtinova i odpaliłem w końcu wężyk spustowy.
W tej samej temperaturze tuż po lightach robiłem biasy i darki. Flaty robiłem już w pokoju nie zmieniając pozycji teleskopu i nie telepiąc nim za bardzo na ekranie telefonu i chusteczkach higienicznych
Widzę że niektóre gwiazdki mają nadszarpnięty brzeg i robi się z nich taki jakby lejek - to jest od pojechania przez zbyt długa ogniskową w stosunku do biedamontażu?
Mam wrażenie, że gwiazdki są rozmazane, ale może to przez obróbkę? Bo wąsy kota się przecinały zacnie
Wrzucam plik który mi wypluł deep sky stacker - bez cropa.
DSS ustawiłem tak jak na streamach z "astronomicznego studium przypadku" robił to Bartosz Wojczyński, więc tutaj nie wymyślałem koła na nowo. To samo z obróbką.