Japonia jest krajem o bardzo ubogich zasobach naturalnych ponadto jednym z największych importerów drewna na świecie. Raczej z tego powodu doszukiwałbym się wszelkich niedomogów starych, japońskich statywów. Koszty z powodu importu rosły, a więc skupowali tańsze drewno co przełożyło się finalnie na jakość. Wielka ujma to moim zdaniem nie jest bo w końcu lepiej mieć drewno niż targać stalowego molocha.
Prawda jest taka, że przed laty dla Jankesów znaczek "Japan" znaczył tyle samo co dla nas współcześnie "made in China"...
Kto nie wierzy niech poszpera po staaarych wątkach na Cloudynights.
Japończycy sukces swoich klasycznych refraktorów i w ogóle akcesoriów optycznych zawdzięczają raczej wysokiej kulturze pracy i pracowitości połączonych z masową produkcją. To wszystko zapewniło im możliwość sprzedaży sprzętu po konkurencyjnych cenach.
Więc raczej westchnięcie i rozmarzony wzrok mogły wywoływać legendy takie Brandon, Vernonscope, Clave ponadto amerykańskie molochy Celestron i Meade jeszcze wtedy produkowane na dzikim zachodzie. Napewno mamy tutaj na forum paru starych wyjadaczy zza wielkiej wody, którzy mogą to potwierdzić.
Natomiast powiedzieć, że Japończycy nie zrobili nic to też lekka przesada, ponieważ przywołane już amerykańskie molochy finalnie były zmuszone przenieść produkcję do kraju kwitnącej wiśni. Kto wie czy to nie dzięki im możliwa była rewolucja Naglera? W końcu to w Japonii produkowane były te pierwsze ultraszerokokątne okulary dla zwykłych zjadaczy chleba.
Ponadto czy era Japońskiej dominacji dobiegła końca? Również powiedziałbym, że nie
Współcześnie okupują najwyższe sklepowe półki i oferują najwyższą jakość, której po prostu nie trzeba reklamować. Który poważny astrofotograf czy domorosły obserwator nie marzy o refraktorze Taka lub Vixena? Nie zapominając o japońskich okularach Nikona, Pentaxa, znowu Taka, Vixena, lub choćby najnowszych Tele Vue Nagler VI, DeLite i Plosslach.
U nas w kraju nad Wisłą po prostu nieco inna kultura, inna historia i inne przyzwyczajenia (e.g. dobson albo ciemność )
W kwestii chińskich potentatów na rynku astro faktycznie, sprawa jest banalnie prosta. Swój sukces gospodarczy oparli na zwierzęcych warunkach pracy i kradzionej zachodniej technologii, ot co niema wielkiej filozofii dążenia do celu ani szlachetnych wymagań QC.
Nie zrozum mnie źle, tylko wyrażam własne zdanie.
Też bardzo lubię i doceniam Japońskie klasyki/starocie z dwudziestego wieku (cały czas poluję na vixena f15 ) oraz bardzo szanuję twój osobisty wkład i chęci w ,,przywracanie ich do życia"
Uszanowanie.