Skocz do zawartości

Arek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 902
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Arek

  1. Tak. Takie rzeczy były widoczne podczas poprzednik wysokich maksimów Taurydów.
  2. 10 metrów to może trochę za mało. Czelabińsk miał 17 metrów. Ale już obiektów klasy 20-30 metrów w roju może być sporo, a zagrożenie z nimi związane jest spore jeśli weźmiemy pod uwagę obecną gęstość zaludnienia. To nawet uderzyć nie musi. Przypomnę, że Czelabińsk w niektórych miejscach świecił z blaskiem -30 mag wywołując lokalnie poparzenia ludności. A to, że Tunguska wydarzyła się w momencie, dla którego model Ashera nie przewidywał wysokiego maksimum bolidowego można interpretować w różny sposób. Także niekorzystny. To znaczy, że jeśli Taurydy "walą" w nas dużymi ciałami nawet podczas zwykłych maksimów może oznaczać, że są one jeszcze bardziej niebezpieczne niż myślimy. Druga sprawa to jak model Ashera sprawuje się na dłuższych odcinkach czasowych. To znaczy on był konstruowany w oparciu o obecne dane. Im dalej od czasów obecnych tym mniej informacji i tym większy wpływ efektów trudnych do oszacowania w modelowaniu (w szczególności niegrawitacyjnych). Dlatego w 2019 roku nasze stacje bolidowe będą pracować także w dzień, a wszystkich Was będziemy szczerze i mocno zachęcać do obserwacji ciemnej części tarczy Księżyca. Taurydy już pokazywały w przeszłości, że daje się je obserwować i w taki sposób. A do takich obserwacji nadają się teleskopy amatorskie wyposażone w tanie kamery przemysłowe lub CCD.
  3. Ile jest stwierdzonych obiektów od 50 metrów wzwyż jest mniej ważne od tego ile ich jeszcze nie znamy. Spośród 10 opisywanych przez nas planetoid na dwóch pierwszych miejscach jeśli chodzi o podobieństwo ich orbit do taurydowych bolidów są 2015 TX24 i 2005 UR. Lata w nazwie mówią same za siebie. One zostały odkryte dokładnie w tym roku, w którym Taurydy popisywały się bolidami. Co więc odkryjemy w roku 2019 i podczas dalszych zbliżeń? O tym się dopiero przekonamy.
  4. To szacowanie obarczone sporym błędem. Gdyby Tunguska wydarzyła się nie w 1908 roku, ale w 1508 czy 1008 pewnie nikt by o niej nie słyszał. Poza tym spora część spadków ląduje w oceanach. Efektem jest tsunami, które nie jest łączone (a przynajmniej nie było łączone przez starożytnych i średniowiecznych) z katastrofą kosmiczną.
  5. Nikt nie pisał o pewnej katastrofie, ale o identyfikacji potencjalnego zagrożenia, które nie jest wydumane ale realne. Świadczy o tym kilka przesłanek: 1) katastrofa Tunguska, której związek z Taurydami i 2P/Encke ma bardzo solidne podstawy naukowe 2) zderzenia następują z materiałem rzędu mm (zwykłe meteory), rzędu cm (bolidy), a w strumieniu, na prawie dokładnie takich samych orbitach są NEO. 3) kończymy kolejną pracę, z której wynika, że Taurydy popisują się też zjawiskami klasy -20 mag i jaśniejszymi, które są spowodowane obiektami rzędu 1 metra. Trudno więc nie wysunąć wniosku, że jeśli uderzają ciała milimetrowe, uderzają centymetrowe, uderzają metrowe, a w strumieniu są i ciała 50-300 metrowe (i to na prawie dokładnie takich samych orbitach co te mniejsze, które uderzają), jest szansa, że i takie uderzą. I tylko o tym jest praca oraz oparta na jej podstawie notka. Która swoją drogą ukazała się i w PAP i Wyborczej, a teraz propaguje się przez Fakt, Wprost i inne. A wszystko ma źródło w notce prasowej, którą wysłałem do PAP i kilku redakcji oraz umieściłem tutaj oraz na FB CAMK-u.
  6. http://wyborcza.pl/7,75400,21251669,katastrofa-tunguska-moze-sie-powtorzyc-tak-wynika-z-obserwacji.html#BoxGWImg
  7. Asher liczył. W 1988 i 1992 były podobnie bliskie jak w 2015. Ale rekordy szykują się na 2032 i 2036.
  8. Nawet powtórzenie katastrofy Tunguskiej w dzisiejszych czasach byłoby zgubne. Wtedy mieliśmy szczęście bo epicentrum było w tajdze. A teraz i zaludnienie jest większe i szanse na to, że znów spadnie na coś mało zaludnionego mniejsze.
  9. Akurat tutaj nie ma dużej przesady. To realne zagrożenie. W 1908 roku przekonaliśmy się jak bardzo realne.
  10. Z przyjemnością informuję, że kolejny artykuł autorstwa Polskiej Sieci Bolidowej został zaakceptowany do druku w prestiżowym MNRAS. Lista autorów zawiera aż 30 nazwisk - jest zaprezentowana w formie zrzutu ekranu z oryginalnej pracy. Poniżej notka prasowa. Czy Taurydy nas zabiją? Około 30-40 tysięcy lat temu w wewnętrznym Układzie Słonecznym doszło do katastrofy, w której zniszczone zostało ciało o rozmiarach kilku lub nawet kilkunastu kilometrów. Powstałe w ten sposób szczątki poruszały się po orbicie, która aż w dwóch miejscach przecina się z orbitą naszej planety, przez co Ziemia wpada w ten rój kosmicznych odłamków aż dwa razy do roku. Spotkanie letnie, do którego dochodzi na przełomie czerwca i lipca jest mało znane, bo aktywność związanego z nim roju meteorów (Beta Taurydy) jest możliwa do obserwacji tylko w dzień. Z tym rojem jest jednak najprawdopodobniej związana jedna z największych katastrof kosmicznych ostatnich kilkuset lat czyli słynna Katastrofa Tunguska. Drugie spotkanie, do którego dochodzi w październiku i listopadzie każdego roku, owocuje dwoma rojami meteorów: Taurydami Północnymi i Południowymi. Warto tutaj jeszcze dodać, że za największe ciało kompleksu Taurydów uznawana jest znana kometa 2P/Encke. Zwykle Taurydy nie są rojem atrakcyjnym do obserwacji. Ich orbita jest położona praktycznie w płaszczyźnie ekliptyki, przez co są one czułe na oddziaływania grawitacyjne większości planet. Roje ekliptyczne mają więc zwykle długie okresy aktywności i szerokie, ale niezbyt wysokie maksima. W przypadku Taurydów, typowo, możemy liczyć na 5-10 meteorów na godzinę. Na początku lat 90-tych XX wieku, w ramach swojego doktoratu, rojem tym zainteresował się David Asher z Armagh Observatory. Zauważył on, że raz na jakiś czas obserwatorzy donoszą, iż maksima Taurydów są wyższe niż zwykle i zawierają dużą liczbę bardzo jasnych meteorów (tzw. bolidów). Skonstruowany przez niego model roju tłumaczył to zachowanie istnieniem wąskiego i zwartego strumienia cząstek utrzymywanego w spójności rezonansem 7:2 z orbitą potężnego Jowisza. Rezonans ten oznacza po prostu tyle, że na dwa obiegi Jowisza dookoła Słońca, przypada aż siedem obiegów cząstek z odkrytego przez Ashera strumienia. Rezonanse to potężne siły, które potrafią być destrukcyjne, ale w tym przypadku działają akurat stabilizująco. W efekcie, pośród rozmytego strumienia Taurydów mamy jedną zwartą wiązkę meteoroidów. Gdy Ziemia spotyka się właśnie z nią, Taurydy są bardziej, aktywne i pokazują więcej jasnych zjawisk. Model Ashera przywidywał, że do dwóch bardzo bliskich spotkań Ziemi ze strumieniem rezonansowym dojdzie w roku 2005, a potem w roku 2015. Tak się szczęśliwie złożyło, że w roku 2004 swoją działalność zapoczątkował projekt Pracowni Komet i Meteorów (PKiM) o nazwie Polska Sieć Bolidowa (ang. Polish Fireball Network - PFN), którego zadaniem jest rejestracja jasnych meteorów nad terytorium naszego kraju. W trakcie maksimum Taurydów z roku 2005 była to jedyna na świecie sieć bolidowa, która działała w oparciu o cyfrowe techniki obrazowania. W efekcie była w stanie wydajnie obserwować maksimum Taurydów przy pomocy aż siedmiu stacji. Dziesięć lat później, podczas maksimum z roku 2015, tych stacji było już aż 25. Teraz wyniki obserwacji obu tych maksimów zostały opisane w artykule pt. "Enhanced activity of the Southern Taurids in 2005 and 2015", który został właśnie zaakceptowany do druku w prestiżowym czasopiśmie naukowym "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society". Pierwszym autorem jest Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN w Warszawie, ale lista autorów zawiera aż 30 nazwisk, pośród których znajdują się wszyscy operatorzy stacji bolidowych, którzy dostarczyli danych do analizy. Są pośród nich zarówno astronomowie zawodowi, jak i miłośnicy astronomii. Dla danych z roku 2005 udało się wyznaczyć 37 precyzyjnych orbit Taurydów, a dla danych z 2015 liczba ta wzrosła do 215. Pośród nich były zjawiska tak jasne jak np. bolid Okonek z 31 października 2015 roku, który był aż 20 razy jaśniejszy niż Księżyc w pełni i którego pojawienie się było szeroko omawiane w mediach. Wyniki uzyskane przez PFN jednoznacznie wskazują, że praktycznie wszystkie jasne Taurydy obserwowane w roku 2005 i 2015 poruszają się po orbitach będących w rezonansie 7:2 z orbitą Jowisza. David Asher miał więc rację i obserwacje potwierdzają jego model w całości. Co więcej, na rezonansowych orbitach znajdujemy nie tylko ciała o rozmiarach rzędu milimetrów, które powodują zwykłe meteory, czy centymetrów, które powodują bolidy, ale także ciała, które mogą być znacznie bardziej niebezpieczne dla naszej planety. W artykule polskich naukowców zidentyfikowano aż 10 planetoid o rozmiarach od kilkudziesięciu do kilkuset metrów, które poruszają się po orbitach praktycznie takich samych jak rezonansowe Taurydy. A skoro Taurydy uderzają w naszą atmosferę powodując zjawiska meteorów, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby doszło do spotkania z większym ciałem. Tym bardziej, że katastrofa Tunguska, którą spowodował obiekt o rozmiarach około 50-100 metrów, pokazuje wyraźnie iż takie rzeczy mogą się zdarzać. Wnioski dla naszej cywilizacji nie są optymistyczne. W dużym kompleksie Taurydów znajduje się wąski strumień kosmicznych ciał, z których największe, w przypadku ich zderzenia z Ziemią, mogą spowodować katastrofę w skali całego kontynentu. Co więcej, strumień ten nie ma tendencji do rozbiegania się z czasem, lecz jest stabilnie utrzymywany przez rezonans z orbitą Jowisza. Niepokojących wieści na tym nie koniec. W 2019 roku dojdzie do kolejnego spotkania Ziemi ze strumieniem rezonansowym. Tym razem będzie to spotkanie dzienne, na przełomie czerwca i lipca czyli dokładnie takie, podczas którego pojawiła się katastrofa Tunguska. Jakby tego było mało, będzie to spotkanie jeszcze bliższe niż podczas bardzo wysokich i obfitych w bolidy lat 2005 i 2015...
  11. No to jeszcze kilka, tym razem z Kp=6. Spektakl i jego dynamika była zachwycająca.
  12. To jeszcze trzy kadry z mniejszej aktywności zorzowej. Wchodzę wtedy na wyższe ISO i dłuższe czasy, a przez to pierwszy plan łatwiej się doświetla.
  13. Mogę napisać tylko o komórkach Rozmawiałem w trakcie z córką. Działało
  14. Wróciłem z kolejnej wyprawy na Lofoty. Dla mnie to idealna miejscówka na wypady fotograficzne i astrofotograficzne. Ludzi dużo mniej niż na Islandii, krajobrazy nie mniej ciekawe, a położenie w centrum owalu zorzowego gwarantuje atrakcje na niebie byle tylko pogoda dopisała. Pierwsze zdjęcie pokazuje jak wygląda typowa zorza w naszej standardowej miejscówce na Lofotach w Ballstad. To idealne miejsce do podziwiania tego zjawiska. Nawet jak aktywność nie jest wysoka (typowe Kp=2) i niby nic się nie dzieje, niebo wygląda tak jak na tym zdjęciu. W zasadzie wystarczy wyczekać na dobrą pogodę i szukać kadrów. Drugie zdjęcie pokazuje na co można liczyć gdy aktywność dopisze (Kp=5-6). Wtedy nie da się spokojnie fotografować. Człowiek aż krzyczy z radości i delektuje się zjawiskiem przygotowanym przez naturę.
  15. To masz tego z 23:14. Koło Płońska (50 km na NE od Wawy) był widoczny prawie w zenicie.
  16. I kilka ode mnie.... W tym najjaśniejszy z 23:58 UT i dwa jasne na jednym zdjęciu.
  17. W ogólności nie jest to prawdą. Jest cała masa obiektywów ze stałym światłem.
  18. Obiektywy są trochę za ciemne. Za niewielkie pieniądze (kilkadziesiąt zł) można kupić na rynku wtórym zoomy klasy 3-8 mm o świetle f/0.95 czy f/1.0 (np. Tokiny, Tamrona, Fujinona - choć tego ostatniego lepiej unikać bo jest słaby). O kamerze nic nie wiem. Parametry techniczne podawane przez producenta to jedno, a to jak zachowa się pod nocnym niebem, drugie.
  19. Pod koniec lat 80-tych kupiłem 67mm newtona z Żywca. Był to mój pierwszy teleskop. Mówiąc delikatnie nie był to udany sprzęt. Mam nadzieję, że jakość sprzętu oferowanego obecnie jest dużo lepsza, czego życzę
  20. Część 20 - M57 i beta Lyr oraz M56 na dokładkę Zapraszam do lektury kolejnej części,
  21. Po dłuższej przerwie: Część 19 - M4
  22. To poziom pół metra średnicy. Taka zgrubna relacja pomiędzy masą a jasnością: log R [cm] = -0.7 - 0.133Mv
  23. Miło nam poinformować, że praca dotycząca bolidu z Halloween (uzyskał on nazwę Okonek i osiągnął jasność -16 mag) oraz bolidu, który pojawił się kilka godzin później (Ostrowite o jasności -14.8 mag) i ich związku z ciałami z kompleksu Taurydów została właśnie zaakceptowana do druku w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, czyli w jednym z najbardziej prestiżowych czasopism astronomicznych na świecie. Wszystkim miłośnikom astronomii od wielu lat działającym w PFN jeszcze raz dziękuję. Bez Waszej ciężkiej pracy nie byłoby tego sukcesu. Praca do ściągnięcia tutaj: http://arxiv.org/abs/1605.06283
  24. To nie są targi, gdzie sprzęt jest udostępniany na sznurku przy stoisku z obserwującym Cię uważnie wystawcą. Tutaj jedna osoba, na raz, może wziąć sprzętu za kilkadziesiąt tysięcy i bawić się nim w terenie godzinami. Dlatego musimy zachować pewne względy ostrożności i nie chcemy przypadkowego tłumu. Wciąż jest szansa na zgłoszenie. Jutro ostatecznie zamykamy listę. Serdecznie zapraszam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.