Skocz do zawartości

Piotrek Guzik

Moderator
  • Postów

    2 207
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Piotrek Guzik

  1. Te mile to chyba jednak dobrze byłoby zamienić na kilometry (?). Tak mi się zdaje, że w Polsce (a tekst jest po polsku) nikt chyba nie mierzy odległości w milach. A jeśli chodzi o samą kometę, to dodam jeszcze dwie ciekawostki: 1) Kiedy kometa była daleko od Słońca, jej orbita była eliptyczna, z wielką półosią troche mniejszą od 2000 j.a., co wskazuje, że jakieś 80 000 lat temu była już w okolicy Słońca, kiedy będzie opuszczać okolice Słońca, jej orbita (w wyniku perturbacji od planet) będzie już hiperboliczna. 2) Około największego zbliżenia kometa będzie znajdowała się między Ziemią a Słońcem, co oznacza że kąt fazowy komety (kąt Słońce - kometa - Ziemia) będzie duży. W takich warunkach zachodzi zjawisko nazywane z angielskiego "forward scattering", które wynika z niesymetrycznego rozpraszania światła na drobinkach pyłu i w efekcie którego jasność komety może przez kilka dni być mocno "podbita". Gdyby ilość pyłu (i jego parametry) były w tej komecie podobne jak u komety C/2006 P1 (McNaught), to mielibyśmy szansę na pojaśnienie rzędu 4-5 mag (w przypadku komety C/2006 P1 warunki geometryczne były wyraźnie gorsze, ale kometa i tak pojaśniała o dodatkowe 2.5 mag). Maksimum tego zjawiska można się spodziewać 14 grudnia 2021, kiedy kometa będzie zaledwie kilkanaście stopni od Słońca. Kometa C/2021 A1 (Leonard) na pewno warta jest naszej uwagi. Oby "w dobrym zdrowiu" wytrwała co najmniej do połowy grudnia i oby pogoda była w tym czasie łaskawa ;).
  2. Tak, przechodziła wtedy m.in. przez Oriona. W maksimum blasku miała około 8mag i z ciemnych miejsc była dość łatwa do wypatrzenia w lornetce 10x50.
  3. Kometa P/2009 Q4 (Boattini) to kometa okresowa, która od niedawna ma oznaczenie 398P/Boattini. Aktualnie jest blisko peryhelium i ma jasność około 12mag. Kometa o której mowa jest obecnie jakieś kilkanaście albo kilkadziesiąt milionów razy słabsza niż odblask, który masz na zdjęciu.
  4. U mnie ten model wylicza 3380 kWh dla instalacji 3.3 kWp, a 3160 kWh dla instalacji 3.08 kWp (taką mam zainstalowaną moc wg dokumentacji z gminy). W praktyce w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy produkuję 3630 - 3850 kWh na rok. Być może mam lepsze elementy (a co za tym idzie mniejsze straty), albo ten okres był wyjątkowo słoneczny.
  5. Ja mam instalację fotowoltaiczną od sierpnia 2019, zamontowaną w ramach gminnego projektu. Choć formalnie dofinansowanie wynosiło 70%, to biorąc pod uwagę kwestie podatkowe itp. efektywnie płaciłem coś koło 40% całej inwestycji, czyli ~6500 zł za instalacje 3.08 kWp (tyle przynajmniej było wg projektu, choć na tabliczkach znamionowych paneli jest 300 Wp, a paneli mam 11, co sugerowałoby, że moc mojej instalacji to raczej 3.3 kWp). W ciągu pierwszych 12 miesięcy od montażu, instalacja wyprodukowała 3849 kWh, natomiast przez ostatnie 12 miesięcy 3629 kWh (różnica wynika głównie z niesamowicie słonecznego października 2019 i pochmurnego października 2020). Na bieżąco zużywam około 24% produkowanej energii elektrycznej, reszta idzie do sieci (skąd mogę później odebrać 80%). Przez ostatnie 12 miesięcy zużyłem 2800 kWh, czyli mniej niż wyprodukowałem (już po potrąceniu 20% prądu oddanego do sieci). Poza standardowymi odbiornikami energii elektrycznej mam płytę indukcyjną, rekuperator i sterowanie ogrzewaniem podłogowym. Przez pierwsze 11 miesięcy użytkowania instalacji fotowoltainczej moje rachunki za prąd wyniosły w sumie 95 zł (czyli mniej niż 9 zł na miesiąc), w styczniu dostanę rachunek za kolejne 6 miesięcy. Przy obecnych cenach prądu czas zwrotu tej inwestycji będzie krótszy niż 4 lata. O instalacji PV pomyślałem już na etapie budowy domu (choć wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będę ja miał tak szybko) i dlatego dach mam wystawiony niemal dokładnie na południe (właściwie to 14 stopni na wschód od kierunku południowego), a do tego dom jest usytuowany tak że panele są zacienione jedynie przez krótki czas po wschodzie Słońca od listopada do lutego.
  6. Ja jeszcze dodam, że teraz bardzo warto na obserwacje komety wybierać się w jak najciemniejsze miejsca. Na południu Polski (noce astronomiczne) z dala od miast kometa wygląda bajecznie - jest obiektem, który natychmiast przyciąga wzrok. Nocą 14/15 lipca obserwowałem ją z Beskidu Niskiego, a noc później z Pogórza Przemyskiego. W obydwie noce na początku nocy astronomicznej gołym okiem było widać jasny zakrzywiony warkocz pyłowy, który ciągnął się na około 15 stopni. Warkocz gazowy (też długi na ponad 10 stopni) także był dostrzegalny gołym okiem choć bardzo słabo. W lornetce 10x50 warkocz gazowy był oczywisty. Obydwa warkocze ciągnęły się przez więcej niż 2 pola widzenia lornetki. W lornetce 10x50 i 25x100 warkocz pyłowy niedaleko za głową miał szerokie, słabe "poszerzenie" po prawej stronie. W 33 cm teleskopie jasne niemal gwiazdopodobne jądro miało żółty kolor i było lekko asymetryczne. Pyłowy początek warkocza otaczający parabolicznym kształtem jądro komety zanurzony był w wyraźnie zielonej otoczce o średnicy około 3'. Trochę później - około godziny 2:15, kiedy Słońce było 16 stopni pod horyzontem, a na kometę patrzyłem z nieco gorszego miejsca (całkiem ciemnego, takiego w którym SQM-L pokazuje zwykle 21.0 - 21.4 mag/"2, ale z łuną akurat w kierunku komety), wyglądała ona już znacznie mniej okazale. Warkocz pyłowy gołym okiem ciągnął się na jakieś 4 stopnie, a warkocz gazowy nie był widoczny ani gołym okiem ani w lornetce, choć w lornetce kometa wyglądała pięknie.
  7. Kometa C/2006 P1 (McNaught) była dość łatwym celem dla lornetki 10x50 w dzień 10 stycznia 2007, kiedy jej jasność wynosiła około -2.5 mag.
  8. Na razie jest dobrze ;). Wczoraj wieczorem kometa miała już około +2.0 mag. Dziś już jej na zdjęciach z SOHO nie widać. Za około tydzień będzie można zacząć na nią polować z Ziemi...
  9. Ta jasność została zmierzona na zdjęciach z SOHO. Z ciekawości też zrobiłem fotometrię tej komety na surowych fitsach, ale wyszła mi trochę inna jasność - dziś koło południa 3.1 mag. Wczoraj (23 czerwca) około południa Matthew Knight, astronom zajmujący się zawodowo także kometami z SOHO, wyznaczył jej jasność na 3.8 mag. Z moich pomiarów wyszło wtedy 3.5 mag. Wygląda na to, że przez ostatnie kilkanaście dni kometa jaśniała bardzo szybko (w danych z SOHO też widać bardzo szybki wzrost jasności). Oby kometa wytrwała jeszcze kilka tygodni ;).
  10. Z wszystkich tegorocznych komet ta jest najbardziej "pewna" jeśli chodzi o jej szanse na przetrwanie. Po pierwsze, została odkryta jako planetoida, a co więcej znaleziono ją na zdjęciach wykonanych jeszcze rok przed odkryciem (gdzie była obiektem o jasności około 22 mag). Dzięki temu, można oszacować rozmiar jej jądra. Przy założeniu, że ma ono typowe wartość (rzędu 0.05 - 0.10), średnica jądra tej komety zawiera się w przedziale 5 - 10 km. Co więcej, kometa ta w peryhelium będzie niewiele bliżej Słońca niż Ziemia. Tak duże jądra kometarne nie rozpadają się "w pył" w tak dużej odległości od Słońca, a co najwyżej dzielą się na kilka dużych, fragmentów, w wyniku czego kometa przez wiele miesięcy pozostaje wyraźnie jaśniejsza niż przed podziałem jądra (tak było np. w przypadku rozpadu komety 73P/Schwassmann-Wachmann w 1995 roku, czy też komety C/2001 A2 (LINEAR) w 2001 roku), bo znacząco zwiększa się powierzchnia, z której sublimują kometarne lody. Tempo wzrostu jej jasności jest od wielu tygodni stabilne i nie jest niepokojąco szybkie (jak to było w przypadku komety C/2019 Y4), co też wróży jej dobrze.
  11. Zależy, co rozumiesz przez "oficjalne źródło". Jeśli ma to być publikacja naukowa, albo info na stronie jakiegoś uniwersytetu/profesjonalnego obserwatorium astronomicznego, to takiego potwierdzenia może nie być nigdy, bo z tego, co mi wiadomo, ta kometa nie była celem dla żadnego z profesjonalnych obserwatoriów astronomicznych.
  12. Rozpadu nikt już nie zobaczy, bo rozpad najprawdopodobniej nastąpił już dość dawno temu (na zdjęciach nie ma śladu po jakiejkolwiek aktywności w okolicy gdzie powinno być jądro, a materia wyemitowana przez kometę przed rozpadem i w jego wyniku bardzo mocno się już rozproszyła). Dodatkowo, warunki do obserwacji tego, co po komecie zostało będą przez wiele kolejnych tygodni bardzo słabe. Do końca lipca elongacja nie będzie przekraczać 30 stopni. Myślę, że ostatnie zdjęcia tego obiektu zostaną wykonane za około 10 dni... Niestety, ale wszystko wskazuje na to, że osłabnie (o jakieś 0.5 mag) :(.
  13. "Oficjalnego info" nie ma i bardzo możliwe, że nigdy nie będzie. Z tego co mi wiadomo, żadne z profesjonalnych obserwatoriów nie obserwowało tego obiektu (większość, a może nawet wszystkie nie są w stanie patrzeć tak blisko Słońca), więc żadne takiego info nie wypuści. Mamy jednak silną przesłankę za tym, żeby tak myśleć. Po pierwsze - jej jasność heliocentryczna od dawna spada, choć kometa zbliża się do Słońca. W pierwszych dniach po gwałtownym wzroście jasności mogło to wynikać z faktu, że z komy uciekł "nadmiarowy" gaz wyprodukowany podczas wybuchu, jednak późniejszy spadek jasności wskazuje, że nic (albo prawie nic) nowego do komy nie trafia. Zresztą spójrz np. na to zdjęcie: https://spaceweathergallery.com/full_image.php?image_name=Dalibor-Hanl-C2020F8_27052020_10x2mLs_1590582766.jpg tak właśnie zwykle wygląda kometa kilka tygodni po całkowitym rozpadzie jądra.
  14. Dawno się rozpadła - to co teraz widzimy to tylko rozpraszająca się chmurka pyłu, która po niej została...
  15. SQM-L to właśnie model z soczewką. Model bez soczewki nazywa się SQM.
  16. 2 sierpnia będą jeszcze bliżej siebie - w odległości około 1 stopnia.
  17. Ta kometa wschodzi u nas nawet teraz, tyle że niestety w dzień. 8 lipca przetnie ekliptykę, ale nadal raczej nie uda się jej jeszcze wtedy zobaczyć z Polski. Realne szanse na dostrzeżenie jej z naszego kraju pojawią się kilka dni później. Na ten moment wydaje się, że w drugiej połowie lipca będzie ciągle mieć jeszcze około 7 mag i choć będzie świecić dość nisko, to w dobrych warunkach pewnie będzie ją widać w lornetce 10x50.
  18. Ostatniej nocy na południu Polski była stosunkowo łatwym obiektem w lornetce 10x50, a w lornecie 25x100 miała kształt podobny jak na tych powyższych zdjęciach.
  19. Widziałem ją dziś nad ranem. Wg mojej oceny, w trzy dni osłabła o blisko 1 mag (dziś jej jasność oceniłem na 6.6 mag). Pomimo tego była widoczna znacznie lepiej niż przed trzema dniami. Tym razem świeciła nieco wyżej, na znacznie ciemniejszym niebie, a do tego przejrzystość była znacznie lepsza. Najlepiej było ją widać około 2:30, kiedy Słońce znajdowało się jeszcze 15 stopni pod horyzontem, a kometa wznosiła się już ponad 7 stopni nad nim. W lornecie 25x100 była obiektem dość jasnym i widocznym natychmiast, w lornetce 10x50 była obiektem trudnym, ale widocznym zerkaniem.
  20. SQM to jest nazwa urządzenia. To, co tam sprawdzasz to jest teoretyczna jasność tła nieba w zenicie wyliczona z pewnego modelu. W praktyce jasność ta zmienia się w danej miejscówce w bardzo dużym zakresie (np. u mnie pod domem w bezchmurne, bezksiężycowe noce mierzę SQMem od 20.4 mag/"2 do 21.4 mag/"2, podczas gdy wartość odczytana z mapy to 21.29 mag/"2). No i jeszcze ważna sprawa - to wszystko to są wartości dla nocy astronomicznej, czyli czasu, kiedy Słońce znajduje się co najmniej 18 stopni pod horyzontem. Dziś na południowych krańcach Polski będzie to między 23 a 2, a na północ od Łodzi nocy astronomicznej nie będzie w ogóle. Droga Mleczna jest rozległą strukturą, której różne części mają różną jasność powierzchniową, dodatkowo jej położenie na niebie się zmienia. Aby więc mieć największe szanse, aby ją zobaczyć, trzeba patrzeć w odpowiednim czasie - wtedy, kiedy jej jasne części wznoszą się wysoko nad horyzontem. Obecnie najlepszy czas na jej obserwacje to godziny po północy. I szukając miejsca na obserwacje koniecznie szukaj takiego żeby na południu nie było żadnego dużego miasta (nawet w dość sporej odległości). I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz - żeby w pełni docenić widoczność Drogi Mlecznej, po spojrzeniu na jakiekolwiek źródło sztucznego światła (lampa, telefon, światła samochodu itp.) odczekaj przynajmniej kilka, albo nawet kilkanaście minut, żeby Twój wzrok zaadaptował się do ciemności. W noce o idealnej przejrzystości zdarzało mi się zobaczyć fragment Drogi Mlecznej w Łabędziu z miejsca, gdzie na mapa LP pokazuje 18.7 mag/"2 (miernik pokazywał wtedy ~19.0 mag/"2), ale to była obserwacja ekstremalna. W dobre noce z miejsca, które wg mapy ma 19.6 mag/"2 Droga Mleczna w okolicy zenitu jest już dość oczywista, choć słaba i bez wyraźnej struktury. Z miejsca, gdzie mapa pokazuje 20.4 mag/"2 Drogę Mleczną widzę dość dobrze każdej przejrzystej nocy, kiedy wznosi się ona dość wysoko. W najlepsze noce po północy całkiem dobrze widoczna są w niej struktury, ale głównie dzięki temu, że w kierunku południowym, w którym wtedy znajduje się Droga Mleczna nie ma żadnej łuny. W innej podobnie ciemnej miejscówce, ale takiej że łuna jest po południowej stronie Drogę Mleczną widać znacznie, znacznie gorzej. Spod domu (wg mapy 21.3 mag/"2) Droga Mleczna jest widoczna wspaniale. Aktualnie kiedy obudzę się po północy i wyjrzę w kierunku południowym, wygląda jak kłębiące się nad horyzontem chmury. Ale tu znów mam to szczęście, że największą łunę mam po północnej stronie nieba. W miejscu gdzie wg mapy jest 21.8 mag/"2 Droga Mleczna jest fantastyczna - zdarza się, że przebija się ona przez cienkie chmury, które gaszą dużą część gwiazd.
  21. Oby tylko nie zaczęła jaśnieć zbyt szybko jak jej wcześniejsze koleżanki ;).
  22. Ja próbowałem ją złapać dziś o świcie. Przejrzystość była fantastyczna. Hamal był dostrzegalny (choć słabo) gołym okiem, rho i 94 Psc były słabo widoczne w lornetce 10x50, a w 25x100 dość oczywista była gwiazda 97 Psc (6,0 mag, około pół stopnia niżej niż kometa). Komety w lornecie 25x100 niestety nie widziałem. Oceniłem, że jeśli średnica jej głowy wynosiłaby 3', to musiała być słabsza od 5,0 mag.
  23. Widziałem ją dziś w lornetce 10x50 i 25x100. W 10x50 jest dość słaba, umiarkowanie skondensowana. Jej jasność oceniłem na 8.4 mag, a średnicę głowy na 6'. W dużej lornecie była widoczna bez trudu, co więcej widać też było u niej słaby warkocz o długości około 0.3 stopnia (w PA ~50 stopni).
  24. Z kometą C/2020 F3 (NEOWISE) to jest w ogóle ciekawa sprawa, bo ona sądząc po jasności z czasu około odkrycia jest obiektem niespecjalnie dużym. W kwietniu jej jasność bardzo szybko rosła, ale ostatnio znacząco spowolniła. Na razie jest obserwowana niezbyt często, a za kilka tygodni przestanie być w ogóle z powierzchni Ziemi widoczna. U nas wyskoczy na porannym niebie początkiem lipca, około maksimum blasku. Oby do tej pory nic złego się jej nie stało.
  25. Ok, znalazłem - 6.23 mag to jasność odczytana z wykresu na https://theskylive.com/c2020f3-info i pochodząca z efemerydy JPL. Problem w tym, że wg tej efemerydy kometa ma mieć obecnie jasność około 15 mag, podczas gdy w rzeczywistości (jak już wyżej zauważyłeś) jej jasność to około 10 mag. W takiej sytuacji lepiej się akurat na tę prognozę nie powoływać. Skoro już dziś dramatycznie rozjeżdża się ona z tym co obserwujemy, to znaczy że niezbyt dobrze reprezentuje ona zmiany jasności komety. Swoja drogą, w Zającu świeci jeszcze jedna ciekawa kometa - C/2019 U6 (Lemmon), która już teraz jest nieco jaśniejsza od 8 mag. W maksimum blasku w drugiej połowie czerwca będzie pewnie jaśniejsza od 6 mag. U nas pojawi się dopiero w lipcu, ale wtedy będzie już tracić na jasności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.