Zgadzam się ze zbig-iem, ja też, gdy szlifowałem swoje lustro pierwszy raz to proszkiem 40 wygrzebałem dołek o 0,60 mm za głęboki, a wydawało mi się że szlifowałem nim bardzo krótko, potem proszkiem 120 musiałem wyrównać głębokość, zajęło to kilka godzin. A tak naprawdę nauka szlifowania zaczyna się przy proszku 220 – 250. Jeżeli nie brakuje Ci cierpliwości i masz czas to większość błędów z początkowej fazy szlifowania zniwelujesz tym proszkiem i będziesz miał czas na nauczenie się odpowiednich ruchów, aby twoje zwierciadło nabrało odpowiedniego kształtu bo trudno tym proszkiem popełnić jakieś większe błędy, tylko stale kontroluj ogniskową i wżery przy grubszych proszkach, można to zlikwidować drobnymi proszkami ( patrz mój przykład ) ale to zabawa dla naprawdę cierpliwych.
Krzysiek