Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 219
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Ag_a, jeśli jesteście zieloni w temacie, to wybór Maka 127 (skądinąd niezły teleskop) może być zarówno strzałem w dziesiątkę, jak i porażką. Wszystko zależy od tego, do czego, gdzie i jak (transport na stanowisko obserwacyjne) będziecie tego teleskopu używać. Dlatego najpierw "ankieta": 1) miasto/wieś/przedmieścia lub możliwość/łatwość/chęć (lub nie) wyjazdów za miasto pod ciemne niebo 2) teleskop rozstawiany w terenie (własny ogródek, odkryty teren na osiedlu koło domu/gdzieś dalej), balkon/taras ( jeśli po północnej stronie domu - porażka) 3) schody po drodze na stanowisko obserwacyjne lub do auta na parking (mój casus: 3-cie piętro bez windy) vs parter i komórka/garaż w ogródku 4) rodzaj obserwacji: planety + Księżyc czy tzw. DS/DSO (obiekty głebokiego nieba - gromady/mgławice/galaktyki itp.) Wybór zależy drastycznie od odpowiedzi na pytania j.w. Moze się okazać, że mak bezie super, a może lepszym wyborem będzie np. prosty 6" Newton na Dobsonie (152/1200) lub nawet większy 8". Albo odwrotnie, jakiś mały 90-100 mm refraktor. Nie istnieje jeden idealny sprzęt dla początkującego. Dopiero mając te dane, można coś doradzić z sensem
  2. Dobry krok. Projekcja okularowa w Maku nie ma sensu, jeśli chcesz mieć całą tarczę Księżyca w kadrze, bo ta metoda bardzo wydłuża efektywną ogniskową (mieściłby się tylko mały ułamek tarczy w kadrze). Nadaje się raczej do krótkoogniskowych lunet. No i kwestia dobrania okularu projekcyjnego. Jeśli natomiast fociłeś tą złączką bez okularu, to miałeś skrajnie mocno przeogniskowanego Maka w ognisku głównym z mocno wydłużoną ogniskową i z ew. pogorszeniem jakości obrazu (wzrost aberracji geometrycznych) w takiej konfiguracji. Pozdrawiam -J.
  3. Zacne!!! Popieram zdecydowanie pomysły wrzucenia na APOD albo np. na spaceweather.com. Ten koncept nie ma prawa się zmarnować... -J.
  4. Klos, chodzi Ci o obcięty kadr? Na to są sposoby. Twój aparat to nie lustrzanka i bardzo dobrze, bo z bezlusterkowcem można podejść bliżej. Ja do wyboru miałem tylko reduktor ogniskowej, bo mam aparat m4/3, gdzie krótszy bok matrycy ma 13 mm, a w Canonie M50 14.9 mm. Mimo to brakowało mi do pełnej tarczy b. niewiele. Ty możesz użyć krótszej złączki, co spowoduje że przy łapaniu ostrości będziesz miał krótszą faktyczną ogniskową. Chodzi o to, że ogniskowa w katadioptrykach jest... zmienna. Im dalej umieszczasz detektor camery/aparatu (czy nawet okular w wizualu!), tym ona jest dłuższa. Jest to spowodowane wewnętrznym ogniskowaniem poprzez zmianę dystansu luster. Efekt jest całkiem pokaźny, wbrew pozorom to nie kosmetyka. Podobną cechę ma całkiem sporo obiektywów fotograficznych. Dlatego przyjrzyj się, jakich złączek używasz i czy możesz zmodyfikować ten zestaw tak, aby zbliżyć aparat do teleskopu, redukując ich długość. Prawdopodobnie masz ucięty Księżyc, bo używasz długich adapterów. Ze względu na nieznacznie dłuższy bok matrycy niż u mnie, powinieneś zmieścić cały Księżyc bez reduktora ogniskowej. To ostatnie rozwiązanie też jest jakimś wyjściem, ale tu zaskoczy Cię silny efekt zależności krotności takiego reduktora od jego położenia względem kamery, więc na koniec może też trzeba będzie kombinować z rozwiązaniami home-made. Temat znam do bólu. Zapodaj zdjęcia/opis złączek, jakich używasz, to coś się konkretnego (?) zaproponuje. Pozdrawiam -J.
  5. Nie doczytałeś. Problem jest w drugą stronę. Kijek (tuleję okularu w tym przypadku) należy pocienkować, a nie pogrubasić Oryginalna w okularze mikroskopowym a la russe ma 32.0 mm i musimy odchudzić do 31.7 mm, aby pasowała do wyciągu w teleskopie. Z drugiej strony, to ma być od szukacza (chyba z guidera zrobionego?), więc jak będzie na stałe, to można przekalibrować gniazdo wsadowe, tylko technicznie jest to i tak dużo trudniejsze do zrobienia prymitywnymi środkami od zeszlifowania od zewnątrz tulei okularu. Pozdrawiam -J.
  6. Na jakich nogach jest ten EQ3-2? Alu czy stal? Mam starą wersję tego montażu jeszcze bez gniazda dovetail, na statywie alu. Wieszałem na nim m. in. astrokrakowego Newtona 130/650 z tubusem z PCV, o wadze 5 kg oraz Maka 127. W obu przypadkach dało radę z 1 przeciwwagą, ale to już limit dla takiej konfiguracji. Mak 150 nie ma szans na nogach alu, na stalowych - być może się uda. Upewniłbym się u kogoś, kto w praktyce sprawdził taki zestaw. Sęk w tym, że waga i średnica OTA wymusi stosowanie cięższej przeciwwagi, a więc podatność na drgania wzrośnie drastycznie. Stalowe nogi może jeszcze pomogą, statyw alu nie da rady na 100%. Pozdrawiam -J.
  7. To też jest wyjście, tylko okulary mikroskopowe mają inną średnicę tulei. Kiedyś przekalibrowałem ze dwa rosyjskie okulary mikroskopowe z oryginalnych 32mm na 31.7 mm czyli 1.25". Ręcznie, papierem ściernym bez tokarki. Namolna robota Pozdrawiam -J.
  8. Aby krzyż był jako tako widoczny, musiałby być zamocowany do diafragmy okularu, tuż przed soczewkami. Da się to zrobić, oczywiście konieczna częściowa rozbiórka okularu. Wstawienie krzyża daleko od tej płaszczyzny, na końcu tulei okularu (nawet skróconej) to porażka. Swego czasu robiłem taki krzyż z rozplecionych poliestrowych nici do wymiennego okularu w szukaczu swojego I-szego teleskopu astrokrakowej produkcji. Wyszedł dość gruby, ale dzięki temu był widoczny nawet bez podświetlenia Pozdrawiam -J.
  9. Jarek

    Luneta zsrr

    Jarek59, spróbuj znaleźć gdzieś skany/zdjęcia oryginalnej instrukcji obsługi tego modelu. Tam może być schemat optyki. Tak było w przypadku Turist-a 20x50 z 3-segmentowym tubusem, którego swego czasu rozbierałem (niestety bezpowrotnie). Generalnie schemat optyki był (chyba) taki: Obiektyw, klejony achromat - (dodatkowa soczewka???) - symetryczny (?) układ odwracający obraz z 2 klejonych soczewek - okular Prawdopodobnie w wyniku rozbiórki masz te grupy soczewek i stosik tulejek dystansowych. To powinno się dać poskładać, liczba kombinacji nie jest zbyt wielka, o ile np. nie rozebrałeś samego okularu. Pozdrawiam -J.
  10. No właśnie, wbrew pozorom z paralaktykiem będzie więcej kg do noszenia niż z Dobsonem, zakładając ze tuba jest tego samego kalibru i ogniskowej. lenka96 sprawdź, ile waży montaż powiedzmy EQ5 razem ze statywem i przeciwwagami... Zdziwisz się. Tyle, że to się rozkłada na większą liczbę elementów. Nie do przeniesienia na jeden raz i tak. Za to wymagających złożonego składania/rozkładania w polu po ciemku i pewnej regulacji - dylemat typu "rybki albo akwarium". Dobsa się po prostu stawia na ziemi i zakłada na niego tubę, nic więcej. Uważam, że niepotrzebnie boisz się 6" Dobsona. Te 18 kg rozkłada się na 2 elementy o porównywalnej masie. Zaopatrz się w torbę z pasem nośnym lub zrób z taśmy sam pas nośny na tubę, tak aby nosić ją przez bark jak torbę podróżną z cięższym bagażem. Noszenie tego nie będzie dużo bardziej przykre niż turystycznego plecaka z 9 kg zawartością. Jeżeli na stanowisko obserwacyjne dojeżdżasz autem, to możesz zrobić 2 kursy, raz tuba, raz montaż (nie liczę jakiejś małej torby/plecaka z akcesoriami i krzesełkiem, bo bez problemu przeniesiesz z jednym z elementów teleskopu). Jeżeli obserwujesz z ogródka, to najpierw wynosisz montaż, potem tubę itd. W zasadzie jedyny przypadek, abyś musiała wszystko nosić za jednym razem, to gdy masz stanowisko gdzieś dalej od domu, poza ogrodzona posesją, na które docierasz piechotą. Nie możesz tam zostawić bez opieki np. skrzynki montażu, więc musiałabyś wszystko przenieść "na raz". Trudne, ale z 6" da się zrobić. Torba/pas z tubą na sobie, mały plecaczek/torba z akcesoriami, montaż w rękę. Da się pokonać schody, a w terenie spory dystans. Ja tak nosiłem z 3-ciego piętra małego Dobsonika 130/650 (waga 10 kg), wędrując po całym osiedlu na odkryty teren. Potem (niezbyt często) 200/1000 na topornym Dobsie własnej roboty znosiłem do auta na parking pod blokiem. Zauważ,że niesioną w ręku skrzynkę Dobsona można w każdej sekundzie postawić na ziemi by odpocząć, coś poprawić z resztą bagażu itp. Z tubą teleskopu (chyba, że w torbie) i ze złożonym statywem od paralaktyka to raczej trudne... Teraz wyobraź sobie podobne operacje z montażem paralaktycznym, który sam waży kilkanaście kg. Ja przez jakiś czas nosiłem w pojedynkę po osiedlu (a nawet na sąsiednie) 13 kg montaż EQ3-2 (mocując zdjętą małą przeciwwagę do nogi statywu) i torbę z kompaktowym Makiem 127. Z EQ5 i jakąś większą tubą ta sztuczka byłaby już niewykonalna. Za to 6" Dobsa mógłbym tak nosić bez większych problemów, pod warunkiem dobrego nosidła na tubus. Fakt, jestem facetem 180cm, ale na bywalca siłowni zdecydowanie nie wyglądam Są tacy, którzy robili jakieś wózki a la taczki pod Dobsony itp. Można by jakiś wózek transportowy zaadaptować, jeśli nie masz schodów do pokonywania (np. teleskop trzymany w garażu przydomowym). Wszystko bardzo zależy od konkretnych warunków transportowo-lokalowych. Od nich trzeba zacząć planowanie zakupu teleskopu. Pozdrawiam -J.
  11. Co to był za filtr? U Ciebie ma sens filtr obcinający fiolet, np. fringe killer (redukuje skutki aberracji chromatycznej przy dużych powiększeniach na jasnych obiektach). Zwykle filtry wkręca się w tuleję okularu z przodu, tam jest drobnozwojowy wewnętrzny gwint. Przy czym są 2 standardy średnicy tej tulei, to jednocześnie średnica gniazda wyciągu okularowego (focusera): 1.25" i 2" (31.7mm i 50.8mm odpowiednio). Łatwo je rozróżnić. Twój teleskop ma wyciąg w standardzie 2", przy czym w zestawie na pewno jest wkładka/adapter umożliwiająca stosowanie okularów 1.25". Osobna sprawa, jaką masz w tym refraktorze kątówkę, czy 2" czy 1.25". Zależnie od tego redukcja 2"/1.25" idzie albo do wyciągu, albo do gniazda okularowego kątówki. Okulary masz pewnie 1.25". Chyba, że w zestawie jest pojedynczy 2", ten o najdłuższej ogniskowej do małych powiększeń. Pozdrawiam -J.
  12. No właśnie niekoniecznie OK. Mam taki zestaw. Przy typowo planetarnych powiększeniach, nawet z lekkim i krótkim MC127 od SW drgania są uciążliwe przy planetarnych powiększeniach. Każda operacja focuserem, czy mikroruchami przy obserwacji np. Jowisza była uciążliwa. A już w razie wiatru robi się masakra. Nie pomagało obniżanie solidnego skądinąd stalowego statywu. Wąskim gardłem wydaje się b. słaba sztywność ramienia głowicy, był tu gdzieś na forum wątek upgrade tego AZ5 przez wymianę tego kątowego ramienia na solidniejsze. Sam zamierzam wkrótce pójść tą drogą. Podsumowując: deklarowana nośność tego montażu w wersji fabrycznej jest drastycznie przeszacowana, jeśli chodzi o sprzęt do zastosowań planetarno-księżycowych z dużymi powiększeniami. A przecież do tego właśnie kupujemy AZ z mikroruchami (do innych zastosowań są w zasadzie zbędne), jako alternatywę niemobilnych montaży EQ . Do DS-ów i szerokich pól na tym AZ5 można za to powiesić spore kolubryny. Tylko, że wtedy wystarczy AZ4 od SW bez mikroruchów, który jest tańszy i raczej ma sztywniejszą głowicę... Pomysł autora wątku, aby powiesić na tym refraktor typu 100ED wydaje mi się więc całkiem sensownym kompromisem. Pozdrawiam -J.
  13. akustyk, lenka96: Robicie podstawowy błąd. NIE stawia się Dobsona kalibru 6-8" (152-203 mm) na czymkolwiek, aby obserwować w pozycji stojącej. Trzeba kupić niski składany stołeczek do siedzenia, najlepiej ogrodowy lub wędkarski. One kosztują grosze (uwaga na wytrzymałość - jeden taki plasticzany ogrodnik rozleciał się pode mną), kwestia tylko dobrania wysokości, aby przy teleskopie skierowanym w zenit sięgać okiem okularu na siedząco. Nie musi mieć nawet regulowanej wysokości, takie rozwiązania to już wersja de luxe. Od reguły j.w są tylko dwa wyjątki: 1) Bardzo duże Dobsony, takie powyżej 12", gdzie ogniskowa ma od 1.5 m w górę 2) Balkon/taras, gdy musimy podnieść nisko zawieszonego Dobsona tak, aby w obserwacjach nisko nad horyzontem nie przeszkadzała barierka. Tylko tutaj nie będzie to żaden składany stolik z marketu, bo trzęsawisko murowane na takiej wiotkiej konstrukcji. Solidna skrzynka/stolik o sztywnej, masywnej konstrukcji i wysokości zaledwie 35- 40 cm. Najlepiej domowej roboty, ale można jakaś ramę od fotela zaadaptować. Tyle, że skrzynka domowej roboty może być z byle czego i zaimpregnowana, a więc rezydować stale na tym balkonie, oszczędzając noszenia sprzętu. Wiem co piszę, ze swoim pierwszym teleskopem (miniaturowy Dobson 130/650) musiałem się mordować wynosząc za każdym razem na mały balkon ramę od fotela, brr... Odnośnie gabarytów dla lenka96: nie ma obowiązku kupowania 8" Dobsona. Jeśli przewidujesz problemy z logistyką, masz niedobre warunki typu schody do pokonania, konieczność noszenia sprzętu gdzieś dalej, bierz 6" (152/1200). Gabaryty podobne, ale kilka kg mniej i tuba ciut mniejszej średnicy. To da lepsze efekty niż 150/750 na paralaktyku jako alternatywa. Optycznie 6" pozwala na bardzo wiele, rozdzielczość i zasięg na obiektach głębokiego nieba całkiem przyzwoite z punktu widzenia początkującego i nie tylko, a do planet to nawet nie trzeba więcej tak na co dzień. Lepszy mniejszy teleskop często używany niż większy zbierający kurz w pokoju. Kwestię noszenia Dobsa 6-8" w pojedynkę można rozwiązać kombinując patent na przenoszenie tuby. Wtedy 1 osoba jest w stanie znieść na raz np. ze schodów cały zestaw, to jest tubę, montaż i jeszcze plecaczek z akcesoriami, w tym owym składanym stołkiem. Dwie wersje: 1) Pas nośny na tubę - starczy kilka (5?) metrów mocnej taśmy nylonowej/poliestrowej jak na paski do plecaków; praktykowałem z moim130/650, ale też z 200/1000 na Dobsonie domowej roboty; ten ostatni to był trochę hardcore z 3-ciego pięta po schodach, ale dawało radę 2) Torba z pasem nośnym - można coś gotowego zaadaptować typu np. pokrowiec na snowboard itp., dorabiając ten pas nośny (nosić przez bark). Pozdrawiam -J.
  14. Popieram kolegę, to kiepski wybór. Aha, prośba o zdjęcia jest skierowana w próżnię. Po prostu nic Ci nie da w temacie wyboru teleskopu do obserwacji. Obserwacje wizualne a astrofotografia to nieco dwa różne światy, często mające inne wymagania sprzętowe. Przez żaden teleskop nie zobaczysz obiektów na niebie tak jak na zdjęciach. Zwłaszcza jeśli chodzi o kolory... Pozdrawiam -J. PS. Zobacz kilka archiwalnych tematów nt. wyboru pierwszego teleskopu. M. in. zwróć uwagę jakie pytania "pomocnicze" zadają ich autorom-nowicjuszom doradzający forumowicze. W ten sposób szybko dojdziesz, co jest ważne.
  15. Szkoda. Tak samo na wysyłanie/czekanie na przesyłki tam i nazad, które i tak nie załatwią sprawy po naszej myśli. Widzisz, problem w tym, że: 1) Kupujemy te adaptery od jakiegoś pana Zenka z Allegro, albo pana Changa z Aliexpress, który też je kupuje gdzieś wyżej w łańcuchu dostaw i ma zerowy wpływ na ich tolerancję wykonania; w kolejnym rozdaniu zakupowym dostaniesz kolejną sztukę wyprodukowaną w tej samej fabryce/warsztacie (nawet z innym napisem ) lub innym działającym tak samo (ale może z innym błedem systematycznym i a nuż się uda) 2) Fabryka/warsztat robi seryjnie te adaptery z założoną tolerancją wykonania, która dla nas bywa niewystarczająca 3) Nasz problem wynika więc zapewne stąd, że ta tolerancja jest wystarczająca dla 90% klientów, którzy nie stosują adaptowanych obiektywów do astro i nie testują infinity focus na gwiazdach 4) Skoro dla 90% pozostałych klientów adapter z takim rozrzutem lub niewielkim systematycznym błędem jest OK. w dziennej fotografii, nie istnieje jakakolwiek szansa, że coś się na rynku adapterów zmieni na naszą korzyść; niestety możemy liczyć tylko na te losowo trafione sztuki; chyba, że pojawi się dystrybutor wyłącznie pod niszowy rynek astro, który będzie je za nas przebierał znajdując "te dobre" (oczywiście to będzie kosztować ekstra i tak). Podsumowując: takie jest źródło problemu wg. mnie, dlatego indywidualne poprawianie adaptera w warsztacie (jeśli możliwe) jest/może być sensowną alternatywą do zakupów bez końca j. w. Każdy musi wybrać, co mu bardziej pasuje. Na zmianę stanu rzeczy nie ma co liczyć. Pozdrawiam -J.
  16. Nie do końca. W przypadku adapterów z mocowań gwintowych (M42 lub T-mount) łatwo rozwiązać problem przy pomocy tokarki. W razie wpadki ze zbyt grubym adapterem to w sumie lepsze/pewniejsze niż kupowanie w ciemno kolejnych adapterów, które mogą mieć te dokładnie te same problemy. Nawet uwzględniając kłopot ze znalezieniem tokarza w niektórych regionach/miastach. Oczywiście mówimy tu o typowym przypadku, gdy adapter jest za gruby o te dziesiąte części milimetra (u mnie to było chyba aż 0.8 mm czy coś) i z tego powodu delikatnie nie łapie ostrości na gwiazdach. Oczywiście w przypadku adapterów bagnet-bagnet (a nie gwint-bagnet) jest niestety tak jak piszesz, sytuacja zero-jedynkowa. No jeszcze tylko te drukowane 3D z własnego projektu można na nowo zaprojektować chudsze. Aha, jakąś alternatywą w przypadku wybranych obiektywów manualnych jest znalezienie blokady pierścienia ostrości - w niektórych (tele)obiektywach można było ją usunąć (np. lustrzane MTO/Rubinary) lub miały one możliwość jej regulacji/kalibracji w pewnym zakresie. To ostatnie dotyczy też niektórych współczesnych szkieł manualnych, w tym krótkoogniskowych. Ale to już dłubactwo stosowane i tylko w niektórych przypadkach. Pozdrawiam -J.
  17. kyrie, najważniejszą informację podałaś na końcu - obserwacje z ogródka. czyli Dobson 6" (152/1200) będzie najlepszym wyborem. Wszystkie teleskopy, które podałaś w pierwszym poście odpadają, każdy z innego względu: 1) z powodu fatalnego montażu, choć refraktor 70/900 czy 70/700 to byłby fajny startowy sprzęt dla dziecka, tylko nie w tej wersji, seria Astromaster AZ to czyste zło 2) Ten akurat mam, jako, hmm, sprzęt wyjazdow-podróżny (trochę żałuje, że jednak Omegona nie kupiłem). Raz na Teneryfę pojechał w plecaku. To specyficzna konstrukcja (krótkoogniskowy refraktor 90/500), nie do planet raczej. W dodatku producent przyoszczędził na detalach, np. mocowanie szukacza to plasticzany bubel, łokciem można utrącić. Ja akurat z góry zamierzałem z niego nie korzystać. 3) Syf, kiła, mogiła, nie ma sensu nawet tłumaczyć dlaczego, za dużo teorii Koledzy polecali refraktor 90/900 i to byłby fajny sprzęt, choć jest trochę problem z montażem. Ale nie wchodzę w szczegóły, bo w warunkach obserwacyjno lokalowych Twojego taty Dobson 6" po prostu rządzi. Wielu doradzałoby 8", ale 6" przy dość podobnych gabarytach będzie kilka kilogramów lżejszy, co może mieć znaczenie. Lepszy mniejszy częściej używany, niż duży, co w pokoju kurz zbiera. Pozdrawiam -J.
  18. NIEEEEEE! Cała seria Astromaster AZ nadaje się na śmietnik, z powodu fatalnego montażu AZ, akurat nie nadającego się właśnie do obserwacji planet (do serii EQ nic nie mam, pomijam inne cechy tych teleskopów). Niemniej końcowa konkluzja kolegi właściwa i popieram ją w 100% Aha, biorąc pod uwagę, że beneficjent to dorosły a miejscówka obserwacyjna wiejskie podwórko - Dobson 8" (200/1200). Jak nie starczy budżetu, to i 6" (152/1200) może być. Tak jak już troche osób napisało. Pozdrawiam -J.
  19. MadeWithLove, popieram kolegów. Albo 1. albo 2. Zwróć uwagę na kwestię podniesioną przez AviatorL. Generalnie 1. będzie najbardziej uniwersalny do wszystkich typów obserwacji, ale pod warunkiem łatwej dostępności stanowiska obserwacyjnego. Ciasny balkon z nieodpowiednią wystawą (np. na północ - 100% porażka) lub kilka pięter po schodach i kilkaset m do najbliższej miejscówki to wtopa. Czy beneficjent mieszka w mieście czy poza/pod (najlepiej od południa), ma auto by jeździć gdzieś dalej z teleskopem? Bliskie podwórko lub plac z widokiem na niebo (zwłaszcza południowe) i bez nadmiaru latarni? Aha, teleskopy na Dobsonie przy obserwacji z balkonu wymagają dodatkowej podstawki (banalna rzecz do zorganizowania, ale trzeba pamiętać), bo niskie zawieszenie teleskopu koliduje trochę z balustradą. Na rozległym odkrytym tarasie można się od niej po prostu odsunąć. 2. To światłosilny refraktor o krótkiej ogniskowej. Możliwości ma sporo mniejsze od 1., bo mniejszy, a także słabo wypadnie w obserwacji planet - taka optyka nie najlepiej sprawdza się przy dużych powiększeniach, charakterystycznych dla tego typu obserwacji. Słaba jakość obrazu dla >100x, trudny dobór okularów krótkoogniskowych. Co nie znaczy, że nic tutaj nie pokaże, są tylko istotne ograniczenia. Warto kupić filtr odcinający fiolet, np. fringe killer. Jest to jednak fajny sprzęt do szerokich pól (małe i średnie powiększenia) i szybkich, mobilnych obserwacji, zwłaszcza jasnych obiektów DS (Deep Space - głębokiego nieba; wszelkie gromady gwiazd, niektóre mgławice i trochę jasnych galaktyk). Bo można go załadować do plecaka, statyw z montażem w łapę i na piechotę, autem, pociągiem - zależnie do potrzeb w dowolne miejsce, blisko czy daleko. Na urlop też da się zabrać od biedy. Pozdrawiam -J.
  20. Łyżka dziegdziu: ten montaż jest oparty na typowej głowicy foto/video. Doskonałe do zastosowań naziemnych. Do astro to porażka - tak gdzieś od powiększeń >60x i większych kątach elewacji. Po prostu ten typ głowicy ma wrodzoną wadę (wynikającą z braku wyważenia sprzętu w osi podniesienia) w postaci skokowego ugięcia po każdej zmianie kąta elewacji. Niedostrzegalne przy małych powiększeniach i horyzontalnej obserwacji. Ale już przy planetach/Księżycu wysoko na niebie da boleśnie znać o sobie. Uciec od tego można za pomocą przeciwwag lub dodając mikroruch w pionie. Akurat w tym parapetowo/balustradowym montażyku pierwsze rozwiązanie odpada, choć można próbować jakiś sprężyn itp., ale to mało perfekcyjne rozwiązanie. Na pocieszenie: myślę, że sztywność i krótka "kolumna" tego montażu być może skompensuje w znacznym stopniu opisaną wyżej wadę. Tzn. będzie się ona ujawniać słabiej niż na typowym trójnogu. Bo za efekt skokowej zmiany kąta podniesienia odpowiada sprężyste ugięcie całej konstrukcji. Pozdrawiam -J.
  21. Wg. mnie albo nr 2. (102/500) ale przydałby się lepszy montaż niż AZ3, albo Mak tylko nie 90, a 102 na jakimś azymutalnym montażu. Jeszcze jedna opcja to refraktor 90/900, ale kupić osobno tubę i osobno montaż lepszy niż AZ3. 90/900 bywa sprzedawany na AZ3, tylko to troszeczkę słaby montaż pod spory w sumie refraktor. Jakieś lekkie wersje AZ5 od SW czy coś? Jeśli zbraknie kasy, to od biedy na razie może zostać AZ3, te montaż można trochę poprawić, aby lepiej pracował (kwestia wyważenia tuby w osi Alt i pracy mikroruchu w tej osi). Pozdrawiam -J. PS. Od 1., czyli 80/400 praktyczniejsza byłaby lornetka - i to tez nie głupi pomysł, ale rozumiem, że młody chce zacząć od teleskopu. Lornetka mogłaby być na te wyjazdy w góry.
  22. slvmtz, Dobry poradnik masz tutaj: http://www.mreclipse.com/SEphoto/SEphoto.html W sumie to musisz się skupić na kilku sprawach: 1) Ogniskowa/pole widzenia od tego zależy czy bedziesz łapał głownie koronę słoneczną czy detale typu protuberancje 2) Czasy naświetlania - tu dobrze (tj. ze spora tolerancją) sprawdzają się czasy podawane jako wzorcowe w tabelkach jak na linkowanej stronie; rejestrujesz oczywiście w trybie manualnym, automatyka ekspozycji się nie sprawdza; znó szystko zalezy, czy rejestrujesz wenętrzną zewnętrzną koronę, protuberancje itp. te detale wymagają różnych czasów; pamiętaj, że lustrzane obiektywy, szczególnie te jaśniejsze jak np. Rubinar 500/5.6, są tak naprawdę trochę ciemniejsze ze względu na obstrukcję centralną 3) Czy chcesz zrobić sekwencję zdięć, czy kompozycję różnych czasów naświetlania; czy czasy migawki będziesz korygował ręcznie czy możesz użyć jakiegoś automatu (bracketing aparatu, zewnętrzny pilot, laptop) który da radę wysterować te zmiany 4) Filtr słoneczny mający możliwość szybkiego zdejmowania/zakładania 5) Statyw - to musi być absolutny pewniak, sztywny, głowica bez luzów itp. To nie jest łatwe w statywie turystycznym, pytanie, jaki bagaż możesz zabrać; jeśli Twój aparat ma uchylny ekran LCD i Live view, to koniecznie wykorzystaj to - statyw może być wtedy rozwinięty niziutko (a więc b. sztywny), a Ty nie musisz pod nim nurkować celem kontroli ustawień, ustawiania ostrości itp. UWAGA: sztywność statywu ma krytyczne znaczenie przy ustawianiu ostrości, jakkolwiek będziesz to robił 5) Obserwacje wizualne w trakcie fazy całkowitej: koniecznie weź ze sobą sprzęt optyczny, by zobaczyć jak najwięcej. Oczywiście gołym okiem tez warto się porozglądać, także dookoła. W wersji minimum lornetka do 10-12x z ręki, w wersji maks luneta-spotter z powiększeniem ok. 20x na oddzielnym statywie niż optyka do foto. Ja osobiście byłem w stanie dostrzec protuberancje jako różowe punkciki w bazarowej jakości lornetce 10x25, ale miałem już wcześniejsze doświadczenia z refraktorem w tym względzie, więc wiedziałem na co patrzę. Obraz z jakiejś lunetki przy pow. 20x jest w zasadzie optymalny, bo pole widzenia takie, że łatwo wycelować i utrzymać obiekt. A przy tym świetny widok na protuberancje i włóknistą strukturę korony słonecznej. Jeżeli sprzętu optycznego do wizuala chcesz użyć tylko na fazę całkowitą (a tylko ona jest ciekawa), to możesz (tylko wtedy!!!!) zrezygnować z zaopatrzenia go w filtr słoneczny i strzec siebie oraz innych (!) od pokusy spojrzenia przez nią na Słońce poza fazą całkowitą. Ostrość regulujesz wtedy wcześniej gdzieś na horyzoncie, a w trakcie obserwacji fazy całkowitej tylko drobna korekta. Aha, nie potrzebujesz dużej apertury; lornetka może mieć szkła średnicy 30-40 mm, spotter kalibru 50 mm. Nie ma sensu brać nic większego na samo zaćmienie. Ja dawniej jeździłem z refraktorem 80/400, ale w 2017 do USA zabrałem tanią lunetkę Yukona 20x50. Tu jedynym błędem było to, że to luneta prosta, nie kątowa i wisiała na tym samym statywie, co aparat z teleobiektywem. Lornetkę użyjesz z ręki bez statywu, możesz też sobie zrobić sztycę z paskiem na szyję jak kiedyś proponowałem dla lornet typu 10x50 jako zamiennik statywu albo użyć monopodu Zaplanuj wszystko w maksymalnie prostej wersji, co się da przećwicz/przetestuj na sucho. Postaraj się skrócić/ułatwić/ograniczyć wszelkie operacje ze sprzętem do minimum. W trakcie całej imprezy (zwłaszcza faza całkowita) na wszystko brakuje czasu, a to plus emocje (!) może powodować błędy lub nie wyrobienie się ze zbyt ambitnym planem. Aha, w małej skali (umiarkowane ogniskowe gdzieś tak <200mm) wewnętrzną koronę możesz złapać też focąc aparatem z ręki, bez statywu. Sprawdź sobie czasy naświetlania pod kątem ogniskowej, stabilizacja obrazu w kamerze/obiektywie też jest tu Twoim przyjacielem. W 2017 roku mój kolega focił tak swoim Nikonem (chyba APS-C) z ogniskową rzędu bodaj 105-135 mm, z niezłym sukcesem. W tym czasie ja się mordowałem na m4/3 z 300mm manualnym teleobiektywem na statywie i zaliczyłem wpadkę z ustawieniem ostrości. Pozdrawiam -J.
  23. I tak, i nie. Kwestia tego, na jakim montażu. Może się zmieniło na lepsze (?), ale tego typu tuby (tj. N 130/900) kiedyś notorycznie sprzedawano w zestawie z EQ2, który wg. mnie jest słaby. Dopiero EQ3-2 jest na pewno OK pod tę tubę. No i teraz zagwozdka: upoluj na rynku wtórnym 130/900 na EQ3-2. Nie mówię, że to niemożliwe (zawsze np. może u Ciebie kupić po taniości tubę, a montaż też używkę oddzielnie), ale ogólnie rynek wtórny 130/900 jest zdominowany przez te zestawy na EQ2. Nie wiem, czy np. szybciej/łatwiej nie złowi używanego 6" na Dobsie. Można też tanie 130/900 na dobrym AZ (AZ4, AZ5i in.) powiesić, ale tu ten sam problem z kompletowaniem zestawu "po kawałku" z używanych elementów, z natury nie zawsze dostępnych od ręki. Pozdrawiam -J.
  24. lukas4567, skoro masz ograniczony budżet, to tylko refraktor 90/900 na dobrym montażu AZ (AZ3 z którym jest zwykle sprzedawany to raczej absolutne minimum na początek). Tylko taki (lub większy) skok apertury teleskopu (z 60 na 90 mm) da Ci jakąś tam satysfakcjonującą różnicę. Albo też, i to jest najbardziej rozwojowe, Newton 6" (152/1200) na montażu Dobsona. W drugim wypadku dostajesz naprawdę spory (i niezbyt drogi) teleskop w pakiecie z solidnym i prostym w obsłudze montażem. Ideał, o ile kwestia przenoszenia nie stanie na przeszkodzie. Wspomniałeś, że stanowisko obserwacyjne masz niedaleko domu. Kluczowe, jak daleko (kilkadziesiąt czy kilkaset m) i czy mieszkasz/trzymasz teleskop na parterze czy parę pięter po schodach pokonujesz. W razie mniej korzystnych warunków przenoszenia, będziesz musiał wykombinować jakaś torbę (super) czy pas nośny (takie sobie minimum z kilku mb nylonowej/poliestrowej taśmy) na tubę, bo to jest rura 115 cm długości / 20 cm średnicy. Alternatywą (ale z wielu powodów kiepską) są obserwacje z balkonu lub tarasu. Tylko tu wszystko zależy od wystawy tegoż, bo jeśli jest np. po północnej stronie domu to lipa totalna. Poza tym małe balkony nie lubią się trochę z Dobsonami, bo to niski montaż i przeszkodą jest wysoka balustrada na balkonie. Na odkrytym szerokim tarasie czasem możesz się od niej po prostu odsunąć, a na balkon trzeba wykonać z drewna itp. sztywną podstawkę pod montaż wysoką na 30-40cm. Z każdym teleskopem na balkonie trzeba zamykać za sobą drzwi, bo inaczej termika ruchów powietrza zmasakruje obraz. Niemniej na ogół stanowisko w otwartym terenie bije balkon na głowę (dostępność obiektów, seeing itp. zagadnienia). Pozdrawiam -J.
  25. A po jaką $**&*^&*!!! Barlow w teleskopie z ogniskową półtora metra??? Czyste szaleństwo wg. mnie. Okular 40 mm też bez sensu. Ten 32 mm OK. Do tego 9-10 mm oraz jakiś 15-20 mm. Wszystko Plossle, żeby tanio było. Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.