Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 219
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jarek

  1. Pomysł na wyjazdy/wycieczki w góry, lub podmiejskie wypady astro z niewielkimi (50-60mm) szkłami. W załączniku grafika, która umieściłem niedawno na forum optyczne.pl. Opis: 1 - sztyca-drążek 2 - górny przegub z mocowaniem lornetki na śrubę 1/4" (może być mała głowiczka kulowa, byle mieściła się miedzy tubusami lornety i dało się chwycić śrubę blokująca kulę) 3 - pasek/pętla na szyję o łatwo regulowanej (mocno) długości Całość działa tak, że ciężar lornety podniesionej do oczu jest przenoszony na szyję. Tak jakby lorneta zwisała na pasku, co odciąża nam ręce i sprawia, że mniej "latają" pod ciężarem lornetki. 50-tki ważą do kilograma... Regulacja paska 3 pozwala na umieszczenie lornety na wysokości głowy (obserwacja horyzontalna) lub nad nią (obserwacja nieba pod sporym kątem w górę). Przegub 2 pozwala dopasować kąt zaklinowania lornety względem linii oczu. Celowanie w obiekt obserwacji odbywa się normalnie, ruchami tułowia i głowy. Oczywiście lorneta musi mieć gniazdo z gwintem 1/4" do tzw. L-adaptera statywowego. W swoim rozwiązaniu wykorzystałem mała głowiczkę kulowa jako 2, ale wbrew pozorom nie jest to idealne rozwiązanie. Lepszy byłby przegub 1-osiowy. Pętlę na szyję 3 zrobiłem z 2-3 mm linki. Regulowany koniec przewlekłem przez parę wyprofilowanych otworów w drążku (profil ceownika alu), by zwiększyć nieco tarcie; a na koniec dałem zwykły tekstylny ściągacz/zacisk do troków, taki plastikowy ze sprężynką. Też dość toporne rozwiązanie, ale działało. Poszukajcie w necie, coś takiego funkcjonuje pod nazwą neckpod. Tu macie fotkę gościa z czymś takim w akcji, trzeba przewinąć do połowy strony: https://binocularsky.com/binoc_mount.php Moja wersja jest dość toporna, testowałem ją raz w terenie, działa. Niestety skutkiem sklerozy niżej podpisanego została w bagażniku auta koleżanki Pozdrawiam -J.
  2. Podpinałem do Maka 127 (stara, niebieska wersja) reduktor ogniskowej do kamer z noskiem 1.25", wkręcany na gwint filtrowy 1.25". Tyle,że ja mam aparat (Olympus) z matrycą 4/3 i bez redukcji obcinało mi w kadrze tarczę Księżyca. Założenie reduktora nie powodowało winiety. U Ciebie będzie większy problem, na APS-C winietę na 1.25" masz jak w banku. Dodanie reduktora w tym standardzie tylko pogorszy sprawę. Czyli musiałbyś podpiąć taki 2", albo wsadzić DIY dowolną dodatnią soczewkę w T- adapter od Canona. Ja tak przejściowo eksperymentowałem z soczewką macro/close-up i T-adapterem na m4/3. T-adaptery są zwykle dość długie. Gniazdo 1.25" okularowe/na kątówkę w tym maku ma gwint T (M42x0.75). UWAGA: nawet nieduża zmiana odległości soczewki od matrycy powoduje spore zmiany krotności konwertera, te 2x może być więcej niż czysto umowne. Przykładowo, ten reduktor wsadzony w nosek 1.25"-T2 z T-adapterem do Olka (który ma coś ze 4.5cm) dawał krotność chyba ze 4x. Wsadzony do noska 1.25"-C mount i zerowej długości adapterem C mount-m4/3 daje jakieś 900+ mm ogniskowej chyba, czyli krotność <2x. Do tego dochodzi zmienna (!) ogniskowa Maków, zależna od przeogniskowania/odległości detektora. Sprawę ułatwi, jeśli Twój Mak z nowszych serii ma opcję wyjścia 2", wtedy normalnie kupujesz 2" reduktor i złaczkę 2" z gwintem filtrowym na T-ring. Z tym, że: z przodu w teleskopie i tak będziesz miał przelot mniejszej średnicy, więc redukcja ogniskowej spowoduje lub pogorszy winietowanie. Nawet jeśli bez reduktora było ono niewidoczna, to zwiększone pole widzenia matrycy po redukcji ogniskowej je pokaże. Raczej więc sukcesu nie wróżę. Ale jeśli kadrowałbyś potem zdjęcia wywalając brzegi, no to można spróbować. Pozdrawiam -J. P.S. Te tanie reduktory 1.25" i 2" to są zwykłe soczewki dwuwypukłe, nawet nie achromaty...
  3. Nie używałem ani w rękach nie miałem, więc trudno powiedzieć. Orion to popularna firma w USA. Znany i sprawdzony Vixen Porta o zbliżonej konstrukcji ma deklarowaną podobną nośność, ale statyw na oko (po zdjęciach) nieco solidniejszy od tego (za to cena x2 - Vixen zawsze się drożył). Niemniej do Twojej malutkiej C90 ten zalinkowany wynalazek powinien absolutnie wystarczyć, o ile nie ma jakichś ukrytych wad, które ewentualnie mógłby zdradzić jedynie użytkownik-praktyk. Osobna sprawa, to może pomyśleć o czymś solidniejszym, ale wyłącznie po to, by móc kiedyś powiesić na montażu znacząco większy sprzęt. C90 to raczej nie jest teleskop docelowy. Więc jeśli Ci gotówka pozwoli to może AZ5? To już kwestia Twojej oceny czy możesz/chcesz pójść w tym kierunku. Z trzeciej strony ten montaż, który tu rozważasz, powinien bez problemu unieść nawet Maka127. Pozdrawiam -J.
  4. Wojcieszka, trudno doradzić, jak nie wiemy, gdzie ten sprzęt będzie używany. Miasto/przedmieście/wieś. Balkon/podwórko/odkryty teren. To absolutnie kluczowa sprawa! Bez tego nie da się doradzić w ciemno, zwłaszcza, że budżet masz skrajnie niski. Kiedyś za 700zł można było kupić refraktor 90/900 na azymutalnym montażu AZ3, co już było niezłym starterem. Dziś śpiewają > 1000zł, w dodatku dodają jakieś niepotrzebne gadżety w zestawie. Może uda Ci się dostać taki używany? AZ3 w parze z tą rurą jest trochę toporny, ale łatwo to można poprawić przy pomocy kawałka kątownika i 2 śrub. Albo zostaje Ci ten 70/700 linkowany wyżej w tym wątku. Jeżeli możesz zwiększyć budżet do nieco ponad 900zł i mieszkasz dalej od miejskich świateł albo masz możliwość podejść/podjechać gdzieś gdzie ciemniej, to jeszcze taki zestaw: https://www.astroshop.pl/teleskopy/bresser-teleskop-ac-80-640-messier-nano-az/p,56266 To sprzęt bardziej do szerokich pól, ale i na Księżycu i planetach coś tam pokaże. Dzięki dłuższej ogniskowej będzie zdecydowanie bardziej uniwersalny od nieco podobnego 80/400, gdyby przypadkiem skusiła Cie niska cena tamtego. Alternatywnie możesz zacząć od lornetki, za 600+ zł można dostać przyzwoitą lornetę 10x50. Nie nadaje się ona do obserwacji Księżyca i planet (za małe powiększenie i rozdzielczość), ale poza miastem pod ciemnym niebem da się nią zaobserwować dziesiątki gromad otwartych, trochę gromad kulistych, kilka galaktyk i mgławic. To jest widok od gęstych skupisk gwiazd, przez wyraźne mleczne kłaki, po ledwo dostrzegalne (słabo odcinajace się od tła) mleczne kłaki czy b. małe kuliste mleczne kłaki ledwo odróżnialne od (zawsze punktowych) gwiazd. Czasem na niebie trafia się jasna kometa, którą widać (czasem słabo albo czasem bardzo fajnie) przez lornetkę, a od wielkiego dzwonu i taka gołym okiem widoczna. Tylko zawsze warunek - miejskie światła (i Księżyc) raus! Jeśli bardziej interesuje Cię Księżyc i planety, a nie masz możliwości uciec od miejskich świateł, to teleskop, nawet mały, będzie lepszym wyborem. Miej jednak świadomość, że mały teleskop za kilkaset zł pokaże tu bardzo niewiele. Widoki które będą spektakularne dla nowicjusza to tylko na Księżycu. Jeśli temat Ci się spodoba, bardzo szybko pomyślisz o zmianie. Dlatego przemyśl rady Marcina G. gdzieś wyżej w tym wątku (większy budżet i sprzęt) Pozdrawiam -J.
  5. Wtrącę 3 grosze: istnieje jeszcze wersja niebieska z płaską listwą zamiast dovetaila (mam). Pasowała do starych montaży EQ3-2 bez siodełka dovetail w głowicy (też mam). Te głowice przypominały te z EQ2 (a więc pewnie do nich ten Mak też by pasował, pomijam sens). Listwa na tubie miała gwintowane otwory M6 i 1/4" i w przekroju przypominała odwróconego dovetaila. Co ciekawe, montaż (1) i teleskop (2) kupowałem oddzielnie. W kolejności 1-2. -J.
  6. ManBehindTheSun, problem nie w statywie, jego solidności/wykonaniu, a w samej zasadzie działania głowicy. Ten statyw z linku jest świetny, ale nie do powiększeń powyżej 60-80x. Szczegółowe obserwacje planet czy Księżyca zwykle robi się z powiększeniami 100x + Jeszcze raz: ten typ głowicy nie pozwala wyważyć powieszonego na niej sprzętu względem osi podniesienia (Alt). Środek ciężkości Twojego teleskopu zawsze jest gdzieś nad nią. To powoduje (tu pomijam tasiemcowy opis mechaniki tego problemu), że (o ile głowica nie posiada mikroruchu w tej osi, jak np. ma go AZ3): każdemu przestawieniu teleskopu w osi Alt towarzyszy skokowe jego przemieszczenie już po zakończeniu tej operacji. Związane ze sprężystym skrętnym ugięciem całej konstrukcji teleskop-głowica-trójnóg. To jest kilka dziesiątych części stopnia. Przy małych powiększeniach bez znaczenia, łatwe do skompensowania. Ale przy dużych ten skok jest większy niż pole widzenia teleskopu (trochę pomaga duże pole widzenia okularu) i zamiast obserwacji zaczyna się ostra walka z gubieniem obiektu. Dodaj do tego, że przy powiększeniu powiedzmy 100x dryf obiektu wywołany ruchem obrotowym Ziemi jest już pokaźny i teleskop trzeba przestawiać dosłownie co kilka-kilkanaście sekund. A dodaj do tego, że każda ingerencja w teleskop, od jego przestawiania j.w. (prowadzenie za obiektem) po ustawianie ostrości wprowadza drgania, które nawet na dobrym, sztywnym montażu mogą wygasać 1-2 s. Czujesz pismo nosem? Dlatego zobacz, jak są skonstruowane głowice porządnych montaży AZ, np. AZ4 czy wspominany Vixen Porta (oraz wiele innych). Tam tuba teleskopu jest zawieszona (z boku) bezpośrednio na osi Alt. To nie jest przypadek. Tym samym można środek ciężkości tuby umieścić praktycznie na tej osi (wyważenie), co opisywane wyżej problemy ze "skokiem" teleskopu w pionie eliminuje. Dodatkowy bonus jest taki, że jeśli montaż posiada mikroruchy, to ten pionowy będzie chodził równomiernie w całym zakresie kątów podniesienia (opory ruchu takie same). Taki AZ3 z racji braku wyważenia ma np. z tym poważny problem, szczególnie, jeśli powiesimy na nim cięższy teleskop. Nie zlekceważ tej kwestii, bo pozorne oszczędności się zemszczą i szybko wydasz kasę 2x. Pozdrawiam -J. P.S. Z tego co wiem, to faktyczna znajomość istoty opisywanego problemu wśród użytkowników sprzętu obserwacyjnego na montażach AZ i statywach foto jest niewielka. Przy małych powiększeniach efekt nieistotny, a obserwowane problemy przy większych zwalają na mityczne luzy, kiepską jakość, niską sztywność/solidność. Ja miałem okazję głębiej przeanalizować to zjawisko tylko dlatego, że oryginalnie zetknąłem się z nim na dosyć pancernym statywie foto/video z b. solidną głowicą. Co ciekawe, drugi z moich statywów, teoretycznie słabszy, generował problem w takim samym lub nawet mniejszym stopniu. To dało impuls poznawczy
  7. Tak jak radził lemarc, zainwestuj w dobry montaż azymutalny, najlepiej z mikroruchami. Do poważnych obserwacji planet i Księżyca nie wpakuj się np. w statyw fotograficzny, choćby nie wiem jak solidny, bo typowa głowica foto/video ma paskudną cechę konstrukcyjną bardzo utrudniającą obserwacje z powiększeniami ponad ok. 60x (natomiast obserwacje przyrody z takiego statywu jak najbardziej będą O.K.). Vixen Porta jest tu bardzo dobrą propozycją, choć jeśli budżet pozwoli fajnie byłoby rozwojowo kupić montaż o większej nośności z myśla o wymianie kiedyś tego Maka na coś większego. Na Porcie (nośność chyba 4.5 kg) pójdzie ta 90-tka, Mak 127 tak samo, może też SCT 150. Ale już Mak 150 to będzie za dużo. Jeśli stać Cie na coś klasy AZ5 to byłoby fajnie. Ale nie jest to warunek konieczny. Nie ubierz się tylko w prowizorkę typu AZ3, bo to nie jest za dobry montaż, nic większego od tej 90-tki już na nim nie powiesisz, będzie tylko można sprzedać. "Montażu" Celestron AZ unikaj jak zarazy, bo ma tę samą mechanikę działania, co głowice statywów foto i nie nadaje się do obserwacji planetarnych. Projektant tego bubla powinien wylecieć z branży Generalnie Mak + dobry montaż AZ to jest świetny zestaw mobilny, jak ktoś np. w mieście mieszka i nie ma w domu warunków do obserwacji, więc musi biegać ze sprzętem 0.5-1 km po osiedlu żeby się gdzieś sensownie ustawić. Bo balkon nie w tę stronę albo drzewa/bloki dokoła i do tego seeing (rozmycie obrazu z powodu turbulencji powietrza) marny, bo: sąsiedzi piętro niżej zawsze wietrzą przez balkon, albo Jowisz wisi tuż nad dachem bloku naprzeciwko itp. Okulary mogą być tanie o prostej konstrukcji, z racji małej światłosiły teleskopu. Pozdrawiam -J.
  8. Ja myślę, że dla 8-latka najbardziej sensowna jest opcja obserwacji z rodzicem. Także ze względów bezpieczeństwa, żeby nie trafił w Słońce w dzień, bawiąc się sprzętem za dnia. Druga sprawa, skąd obserwacje: ogródek na wsi lub na przedmieściach (1) vs. balkon w środku miasta (2) / jakiś plac z widocznością kilkaset metrów dalej na osiedlu (3) (1) Newton na Dobsonie SW lub GSO 6" lub 8" (152/1200 lub 203/1200). Mniejsza wersja lepiej się sprawdzi na Księżycu i planetach, a pokaże tez masę innych rzeczy, gdy już do tego dojrzejecie. To już spory, uniwersalny teleskop. Rozmiary zbliżone do 8", ale kilka kg mniej zrobi swoje przy wystawianiu sprzętu. Jeśli syn łyknie bakcyla, to za kilka lat sam będzie w stanie go obsłużyć, z 8" trzeba będzie na to poczekać parę lat dłużej. A biorąc pod uwagę możliwości, do tego czasu na pewno nie wymienicie na większy. (2), (3) Refraktory. Tu jest całą gama opcji. Nadają się też, zwłaszcza te krótkie, do obserwacji naziemnych (przyroda itp., z odpowiednią kątówką). Moja absolutna rada: mając przyzwoity budżet nie schodź poniżej apertury 90-100mm i ogniskowej 500mm. Mam 80/400 (dość marny, to nie SW 80/400) jako sprzęt na wyjazdy zaćmieniowe i od razu mówię,że jako teleskop podstawowy to byłaby lipa. Raczej dobry montaż azymutalny (AZ),a nie paralaktyczny(EQ). najlepiej taki z mikroruchami. To prawdopodobnie oznacza, że będziesz musiał osobno kupić tubę i montaż, bo np. piętą achillesową popularnego zestawu 90/900 + AZ3 jest montaż, a refraktory typu 100/1000 (102/1000) zwykle sprzedawane są w zestawie z montażem paralaktycznym (EQ). AZ3 może być pod krótkoogniskowe refraktorki 90-100/500-600, ale nie jest rozwojowy. Celuj w AZ4 (bez mikroruchów, praca jak z Dobsonem), AZ5, Vixen Porta, Twilight I AZ itp. Tu masz przegląd katalogowy montaży AZ: https://teleskopy.pl/advanced_search_result.php?keywords=monta%BF+azymutalny&x=0&y=0 https://deltaoptical.pl/montaze-azymutalne-az https://www.astroshop.pl/montaze-i-akcesoria/montaze/azymutalny-bez-goto/15_55_10_10/a,Zubehoer.Ausstattung.Stativ=Statyw Jeśli chodzi o sam refraktor, to masz dwie możliwości: a. Wybierasz długoogniskowy do planet i Księżyca. Tutaj urządza Cię tylko (średnica/ogniskowa:) 90/900, 100 (lub102)/1000, ew. 100/900 labo 120/1000 (jeśli zmieści się w budżecie razem z montażem i okularami). Zalety: doskonałe obrazy Księżyca i planet, łatwo dobrać okulary. Minusy: długa tuba, ogranicza na małym balkonie i przy noszeniu gdzieś dalej, okular może w niektórych położeniach być niewygodnie nisko/wysoko dla dziecka. Z tej klasy najbardziej mobilny jest 90/900. b. Krótkoogniskowe refraktory (tzw. short tube). 90/500, 102/500, 100/600, 120/600 itp. Nie podaję konkretnego modelu, bo wybór spory. Zaznaczyłem na grubo najbardziej wg. mnie korzystne rozwiązanie. Zalety: małe (krótkie), lekkie, mobilne. Do 100mm mogą być nawet gotowe zestawy na AZ3 (ale lepiej tego montażu unikać w ogóle). Zarówno na mały balkon, jak i do noszenia na duże dystanse. Można też łatwo upchnąć w aucie z innymi bagażami wyjeżdżając na rodzinne wakacje. Szerokie pole widzenia z typowymi okularami. Dobrze nadają się też do obserwacji przyrody (niezbędna kątówka z pryzmatem odwracającym obraz do ziemskiego). Teraz wady: spora aberracja chromatyczna (przydatny filtr fringe killer minus violet itp.). To i pewne ograniczenia w doborze okularów pogarszają jakość obserwacji planet (powiększenia 100x +). Jedni to tolerują, inni nie. Pozdrawiam -J.
  9. Dokładnie. Base, o ile nie masz możliwości zdobycia dobrego teleobiektywu za grosze, to cała zabawa nie ma sensu. Znacznie prościej kupić jakiś tani krótki refraktor 70mm (70/400, 70/500) klasy travelscope, najlepiej z opcją montowania na statywie foto (o ile nie przewidujemy obserwacji planetarnych z powiększeniami >60x !!!). Może być też 80mm, coś w stylu 80/400, 80/480, 80/500 - co jest na rynku. Nawet 90/500 wejdzie do plecaka. Albo obserwacyjna luneta kątowa (koniecznie kątowa!) średnicy 65-80mm z opcja użycia okularów w standardzie 1.25". Np. taki Celestron z serii Trailseeker. Problemem w eksploatacji wynalazku typu teleobiektyw foto + okular 1.25" z przejściówką będzie też brak kątówki lub układu odwracającego obraz. Bez kątówki drastycznie rosną wymagania co do wysokości statywu. Z kolei, gdybyś chciał zrobić sprzęt o małych ("lornetkowych") powiększeniach do użytku z ręki (maksymalnie 10-12x), czyli taki monokular, to kiepsko się obserwuje z ręki sprzętem, w którym obraz jest do góry nogami. Już lepiej kupić gotowca (lornetka/monokular) Pozdrawiam -J.
  10. Pudlołak: Zdjęcie to pod zmienionym tytułem (Werepoodle) wygrało konkurs na dpreview pt. Scary Monster (autor/użytkownik: shelworth) https://www.dpreview.com/challenges/Entry.aspx?ID=1201090 Pozdrawiam -J. P.S. Z góry przepraszam miłośników pudli
  11. Bardzo smutne, znów w sile wieku odchodzi ktoś z nas... Nie znałem osobiście Kolegi, może otarłem się gdzieś o Niego na jednym z tych paru zaledwie zlotów w Roztokach, na których byłem? Kto wie... Rozpoznaję za to, gdzie i kiedy powstało zdjęcie, które in memoriam zamieścił Hamster: to z Side, z marca 2006, zaćmienie Słońca. Wielu z nas tam było wtedy indywidualnie lub w grupach, ech, wspomnienia... Kondolencje dla rodziny i przyjaciół Zmarłego -J.
  12. Trochę niezręcznie mi pisać, bo w kwestii adaptacji Newtonów nie jestem praktykiem, ale: Czy położenie kątowe tego grubego spajka wyklucza, aby pochodził od pająka? Bo w innym przypadku na moje oko winien byłby ten fatalnie położony kabel od grzałki LW. Przecież on jest przyklejony na bocznej powierzchni tej blaszki, pogrubiając ją wyraźnie ze 2x. Jeszcze ta taśma izolacyjna w tym miejscu, makabra. Ja bym zdecydowanie użył cienkiego (<grubość blaszki ramienia pająka) przewodu w czarnej izolacji, delikatnie przyklejonego na przedniej lub tylnej krawędzi blachy, tak aby w rzucie wzdłuż osi tuby ten przewód w ogóle nie wystawał poza obrys pająka. W razie potrzeby (wymagany przekrój), zamiast 1 grubego przewodu użyć 2-4 b. cienkie, wykorzystując pozostałe ramiona pająka. Pozdrawiam -J.
  13. Robert67, nic nie powiemy, bo za mało danych. Widać tyle, że to jakaś (post) radziecka konstrukcja o dużym powiększeniu. A może chińska podróbka. Coś tu nie gra: oznaczenie 30x75 sugerowałoby pow. 30x, a z tyłu jakaś dźwigienka 8-20? Już mam: na allegro podobny sprzęt stoi jako produkcja ukraińska z Kijowa (Arsat to też marka obiektywów foto), ale w opisie mowa o jakiejś baterii (???). Może to noktowizor jakiś jest? Diabli wiedzą, mało prawdopodobne. Na innych serwisach second hand wszędzie piszą o lunecie, a opisy zdawkowe... Brak szczegółowej specyfikacji technicznej, potwierdza się tylko kraj pochodzenia. Uwaga generalna: jeśli chcesz jakiejkolwiek sensownej porady o konkretnym sprzęcie, musisz podać do czego ma być używany, tak jak Ci napisali Darek_B i Tuvoc. Inaczej tracisz tylko swój i nasz czas. Po prostu zastosowań lunet obserwacyjnych jest cała masa, a każde z nich ma inne wymagania. Od obserwacji tarcz strzelniczych, przez stacjonarne vs wędrowne oglądanie ptaszków czy sarenek, po obserwacje nieba. Pozdrawiam -J.
  14. Mam Maka 127 na "starym" EQ3-2, ale bez siodełka dovetail (muszę się bawić nakrętkami motylkowymi po ciemku) i na nogach alu. Z tym teleskopem to bardzo mobilny i dobry zestaw do planet. Na nogach alu nie ma jednak szans na wieszanie większego sprzętu planetarnego. Na stalowych rurach może da się coś większego. A na pewno SCT 6", bo jest wyraźnie lżejszy od Maka o tej samej aperturze (różnica 1-1.5kg). Na montażu EQ typu niemieckiego to bardzo wiele znaczy. Generatorem drgań jest cała masa wisząca na głowicy (teleskop + przeciwwaga) i jej rozmieszczenie (tuba grubsza i dalej wysunięta przeciwwaga na pręcie = większy moment bezwładności przy tej samej nawet masie). Co do różnicy obrazu między Makiem 127 a Newtonem 130/900 to faktycznie nie musi być duża. Ja przesiadałem się z N130/650 (większa obstrukcja) i była zauważalna, choć nie drastyczna. Więc w większe apertury warto iść. Z drugiej strony, pójście w stronę np. EQ5 + Mak/SCT150 (6") spowoduje drastyczny spadek mobilności zestawu. A to jest duża zaleta, gdy balkon z ograniczonym sektorem obserwacji nie wystarczy i sprzęt trzeba piechotą wynieść gdzieś dalej od domu. A czasem jest to konieczne, żeby obserwacja miała jakikolwiek sens - godzin tranzytów cieni jowiszowych księżyców nie zmienisz, tak jak i WCP. Obadałbym dobrze (w sensie znalazł użytkownika), czy faktycznie ktoś wieszał Mak 150 na "stalowym" EQ3-2. Ja to kiedyś rozważałem, ale na razie trzymam się mojej 127-ki. Inna opcja to Mak 140 od Orion UK, tylko tani nie jest, zwłaszcza lepsza optycznie wersja de luxe. Co do SCT 150, to on ma inną światłosiłe (F/10) niż Mak 150, teoretycznie ciut większą obstrukcję. Ogniskowa jest taka jak w Maku 127, czyli ok. 1500mm. Pozdrawiam -J.
  15. Tak się nie da. Zawsze będziesz miał kondensację w tubie po powrocie z obserwacji/focenia. Jak zamkniesz dekle od razu, to do tuby nie wleci nic, czego by tam już nie było. W każdym razie z aerozoli/pyłów. Para wodna, owszem, bo tuba nie jest gazoszczelna. I ona skondensuje na zimnych elementach. Ja robiłem tak: wnosiłem do domu tubę z zamkniętymi deklami. Po chwili ociekała wodą. Wycierałem lekko w razie potrzeby i zostawiałem na dłużej. Jak już z zewnątrz się ogrzała do pi razy drzwi pokojowej temperatury, dopiero wtedy (albo np. rano) uchylałem na chwilę dekle, aby odparowała wilgoć ze środka. Najlepiej, gdy wnętrze tuby stermalizuje się z ciepłym środowiskiem domowym przy zamkniętych deklach. Wtedy otwarcie tuby dla przewietrzenia nie spowoduje już kondensacji na lustrach i łapania pyłków na rosę. Pozdrawiam -J.
  16. Jako facet, który parę razy biwakował zimą za kółkiem polarnym w namiocie, wiacie i drewutni, dorzucę 3 grosze: Może zamiast śpiwora, pomyśleć o jakimś puchowym kombinezonie. Tylko to drogie będzie i trudniej dostępne. Śpiwór ma te wadę, że aby było w nim naprawdę ciepło, nie bardzo można go rozpinać i wychylać się z niego. Niemniej, nawet rozpięty od dołu (możliwość chodzenia) sporo komfortu cieplnego doda. Mój Cumulus Teneqa850 waży jakieś 1300-1400g i ma 850g puchu. Problemem jest to, że on się strasznie puszy - objętość takiej rozprężonej puchówki jest masakryczna, tonie się w tym. Na Twoim miejscu wziąłbym coś nieco lżejszego, w krajowych warunkach powinno wystarczyć. Ktoś tu doradzał dobry syntetyk zamiast puchu i to nie jest głupia opcja, bo tańszy i łatwiejszy w utrzymaniu (pranie). Wilgoć mu nie straszna tak bardzo, jak puchówce. Tylko faktycznie będzie ważył 2-2.5kg zamiast 1-1.4kg. Ale Ty tego nie będziesz nosił w plecaku po górach. Jeśli masz zamiar paradować na zewnątrz, tj. z nogami poza śpiworem, to jak już sam dyskutowałeś w tym wątku obuwie jest podstawą. Kalosze z pianki EVA faktycznie są bardzo O.K., używałem na biwakach takich z krótszą cholewką. Z tym, że w opisie polecają je do pracy do -15 st. C. Z moich doświadczeń wynika, że nie bez powodu. Ty zaś na stanowisku jesteś mało ruchliwy. Może weź o 1/2-1 numeru większe i dodatkowe ocieplacze/skarpety?Jakieś polarowe albo neoprenowe -szukałbym z asortymentu dla lodowych wędkarzy (siedzą z kijem nad przeręblem) i... kajakarzy. Są tacy wariaci (to nie ja, przysięgam! ), co pływają nawet zimą, albo przynajmniej bardzo wczesną wiosną czy późna jesienią. Kiedyś w marcu dzwonię do takiego kolegi, a w słuchawce rytmiczny plusk wioseł. Z innych opcji przychodzą mi do głowy buty śniegowce (nie korzystałem, musiałbyś sam obadać temat). Istnieją też botki puchowe, ale one nie mają podeszwy do chodzenia po gruncie, siedzi się w nich w namiocie tylko. Koledzy używali, ja wybrałem kalosze piankowe, by na biwaku być bardziej mobilnym - można pójść po wodę lub do kibelka. Chwile, gdy idziesz do sławojki na rakietach śnieżnych - bezcenne. Aha, kiedyś tu na forum ktoś z wspominał patent, że siedząc na stanowisku przy sprzęcie zawsze trzyma stopy nie na glebie, ale na jakiejś izolacyjnej podkładce. Pozdrawiam -J. P.S. Duże kilka lat temu w końcu lutego na stacjonarnym wyjeździe na zorzę polarną do Szwecji dopadła nas odwilż - dzień po przyjeździe było +2 st. C w południe (200km za kółkiem p.). Z pogodą na zorzę było krucho, więc po dziennym rekonesansie zapadła decyzja o wypadzie na noc w dolinę Abisko, kilkadziesiąt km na wschód. Niestety, mieliśmy tylko letnie, schroniskowe śpiworki. Część ukr..., pożyczyła kołdry ze schroniska, ja dureń tylko wszystkie ciuchy i ten letni śpiwór (1kg syntetyk). Plecak i jakieś graty jako legowisko. W odwodzie była ogrzewana poczekalnia na stacji Abisko-Touristation, jakieś 1.5-2h marszu. Było chyba tylko - 10st., ale nie paliliśmy ogniska, bo Park Narodowy. Trochę siedzenia/drzemki w śpiworze, trochę łażenia 8-ek w kółko jak pingwin zawinięty w śpiwór, trochę focenia zorzy z pokrytych lodem statywów. Zmarzłem na kość. Zwinęliśmy się przed świtem, o dziwo marsz powrotny był całkiem spoko. Tajanie we wspomnianej poczekalni, czekając ćwierć dnia na pociąg było naprawdę przyjemne...
  17. To już trzeba było wziąć tego Trailseekera 80. Wagowo minimalna różnica na korzyść, a 80 mm apertury nie w kij dmuchał. No i brak zabawy z kątówkami. To oczywiście tylko achromat, ale na DS-ach i przy tej aperturze bez znaczenia kompletnie. Tak czy siak, wybrałeś i zamówiłeś inną opcję, więc temat zamknięty. Mam nadzieję, że Ci będzie dobrze służyć zgodnie z założeniami. Wielu gwiezdnych biwaków na szlaku. Magię M31 w tureckich górach i szukanie lornetką gromady M15 obok cedrowego lasu pamiętam do dziś... Pozdrawiam -J.
  18. McMaker, krótko: genialna rzecz. Chylę czoła Ja kiedyś myślałem o podobnym składaku pod kątem podróży gdzieś pod południowe niebo, tylko w wersji 150/750. Istniała dawno temu (od lat nieaktywna) strona projektu pt. "backpacking telescope", opartego właśnie na takich założeniach (6" Dobson do plecaka). Chyba autorzy odpuścili.... Niestety, także moje umiejętności i możliwości warsztatowe raczej nie pozwalają na samodzielną realizacje tego w praktyce. Tym bardziej mega szacun. Z ciekawości - jak rozwiązałeś kwestię focusera? To jak widzę nie jest pełny wyciąg, tylko prosta tuleja ze śrubką blokującą. Czyli chyba ostrzysz wsuwając/wysuwając okular. Czy się mylę i jest tam jakaś opcja precyzyjnego ostrzenia, np. przez obrót całości na gwincie? Hę? Pozdrawiam -J. P.S. Gdybyś kiedyś przymierzał się do większej wersji, daj znać...
  19. Wg. mnie masz takiego gotowca: https://deltaoptical.pl/teleskop-celestron-travel-scope-70-mm?from=listing Nie spełnia 1 kryterium, tj. długości. Waga 1.5kg jest podana już razem ze statywem, jeśli się nie mylę. A w takim razie nie licz na cokolwiek lżejszego. Tutaj masz ogniskową 400mm, więc długość tego travellerka przekroczy Twoje 33 cm. Sugerowałbym bardzo mocno zmianę tego kryterium. Ja nosiłem 80/400 (ok. 1.5 kg) w plecaku turystycznym (także po górach, a statyw do tego miałem 1.7 kg), nadawałem jako bagaż rejestrowany a raz czy dwa zmieściłem w podręcznym (tuba + pudełko z okularami i kątówką). Ogniskowa ta sama, długość tuby bez kątówki 38 cm. Z zestawu tego Travel Scope'a wywaliłbym szukacz. Jest pewnie i tak beznadziejny. W moim 80/400 z TS to była jakaś atrapa, której w ogóle nie byłem w stanie używać jako okularnik. Z okularem szerokokątnym 20-25mm i tak wycelujesz (pole nawet do 3 st.), może jakąś prostą muszkę i szczerbinkę bym zrobił na odrośniku. W ramach upgrade'u można wymienić statyw na lepszy (nawet kosztem wagi), a także kątówkę z dachowym pryzmatem odwracającym 45st. na taką 90st. (takie też są na rynku). Alternatywnie możesz pójść w lunetę Trailseeker 65: https://deltaoptical.pl/luneta-obserwacyjna-trailseeker-65?from=listing Tylko tutaj apertura mniejsza, a waga większa, bo sama luneta to 1360 g. Plusem jest jednak mocna konstrukcja, odporna na uszkodzenia związane z noszeniem, oraz wewnętrzny focuser na pryzmatach odwracających obraz. Brak konieczności montowania zewnętrznej kątówki jest plusem, uławia obsługę w warunkach turystyczno-polowych. Lunety z tej serii oprócz własnego okularu zoom przyjmują okulary astronomiczne w standardzie 1.25". Model 80 mm waży już 1550 g, a 100mm 2050 g Pozdrawiam -J. P.S. Podobny 70mm traveller jest od Oriona (USA) w teleskopy.pl: https://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=21_33&products_id=4154&lunety=Teleskop Orion GoScope III 70 mm PLECAK
  20. Z Księżycem powinno się udać, jak najbardziej. Czasy naświetlania będą na tyle przyzwoite, że spokojnie dasz radę bez napędu. Ludzie kiedyś ze statywu focili na analogu zaćmienie Księżyca (warunki oświetleniowe dużo gorsze) za pomocą MTO1000/MTO11-CA, a ten lustrzany obiektyw to Mak z tylnym korektorem, o światłosile F/10 U Ciebie ogniskowa dłuższa i swiatłosiła nieco gorsza, ale powinno dać radę. Nie podam Ci dokładnego zakresu czasów, ale gdzieś tak między 1/60s a 1/200s celuj dla ISO200, przy czym nie trafisz jedną ekspozycja w punkt, bo to będzie zależeć od fazy Księżyca, warunków atmosferycznych itp. Po prostu naświetl z nieco różnymi czasami kilkanaście-parędziesiąt klatek. Ostrość to chyba tylko maska Bachtinowa, ewentualnie Hartmanna. Ta druga łatwa do wykonania we własnym zakresie, aczkolwiek nie wiem, jak z dokładnością. Przy jasnym Księżycu to może nawet na matówce normalnie uda Ci się ustawić, nie wiem. Niech się starzy stażem fotografowie wypowiedzą, jest tu paru weteranów kliszy, jak Adamo czy juram chociażby (i pewnie wielu innych, których nie znam). Pozdrawiam -J. P.S. Znalazłem tabelkę z Harringtona "Zaćmienie"; dla Księżyca w pełni: ISO100: 1/60s -1/125s dla F/16 - F/11 ISO200: 1/125s - 1/250s dla F/16 - F/11 Traktuj jako orientacyjne te zakresy, j.w.
  21. Twojego Alkora rozsławiła na cały kraj pamiętna historia z wężem... Ech, to były czasy A swoją drogą, czy po nim nie miałeś czasem 200mm Klevcowa od Tała? Pozdrawiam -J.
  22. toots, przy takiej odległości problemem jest nie sprzęt, ale stan atmosfery. O ile w ekstra warunkach atmosferycznych przejrzystość może być zadowalająca, a refrakcja drastycznie zwiększy zasięg obserwacji poza horyzont, to niestety z rozdzielczością zawsze będzie bieda. O ludzikach na takie dystanse (40km) raczej zapomnij. W astronomii obserwując np. planety narzekamy na seeing, czyli rozmycie obrazu wywołane mieszaniem się powietrza w atmosferze, a patrzmy pod kątem kilkunastu-kilkudziesięciu stopni w górę, głównie przez rozrzedzone warstwy stratosfery. W dalekiej obserwacji naziemnej patrzysz wyłącznie przez gęstą i mocno się mieszającą troposferę. Skutki oczywiste. Pozdrawiam -J.
  23. sco, co do zasady jeśli chodzi o planety to zapomnij o lornetkach, przynajmniej w rozsądnych gabarytach i finansach. Tu rozwiązaniem jest tylko i wyłącznie teleskop. Osobna sprawa, jaki konkretnie przy Twoich ograniczeniach logistycznych. Nieduży Mak jest dobrym pomysłem, ale wg. mnie 90mm to zdecydowanie za mało. Idź w 102-127mm. Osobna sprawa, na czym to posadzić. Montaż AZ z mikroruchami wydaje się idealny przy Twoich ograniczeniach. Zapomnij z definicji o statywach foto. Pewna wrodzona właściwośc ich głowic eliminuje je z obserwacji planet, wymagających powiększeń rzędu ponad 100x. Statyw-trójnóg od montażu AZ zawsze możesz złożyć i schować do/za szafę. Pod warunkiem, że jest to konstrukcja umożliwiająca łatwy demontaż głowicy (zwróć na to uwagę!). Radziłbym Ci wykorzystywać go w obserwacjach poza domem. Tu nawet Mak 127 z takim montażem będzie mobilny (wiem z autopsji, nosiłem po osiedlu taki z na wpół złożonym paralaktykiem EQ3-2). Natomiast na balkon pomysł z pierem jest idealny. Daj zdjęcie tej szklanej balustrady. Ona musi mieć jakieś elementy, do których da się bezpiecznie zamocować taką sztycę. Ważne: ona ma nie wisieć na tej balustradzie, a tylko być przez nią stabilizowana. Czyli to ma być słupek/rura ze stopką, stojąca swobodnie całym ciężarem na posadzce balkonu. Do balustrady przykręcona jakimś sztywnym elementem u góry, aby trzymała pion. Pozdrawiam -J.
  24. Jako, że dawno temu popełniłem własnego Dobsona do standardowej tuby SW 8" F/5, kilka porad: 1) Do zamocowania czopów osi alt do tuby warto użyć standardowych obejm. Umożliwi to precyzyjne wyważenie tuby w osi podłużnej. W ATM-owej realizacji warto z góry zadbać o możliwość regulacji gotowej konstrukcji, bo inaczej w razie wystąpienia problemów modyfikacja może być trudna technicznie/kosztowna lub coś dużego w ogóle trzeba będzie robić od nowa. 2) Zrób od razu tak, aby czopy osi alt były lekko scentrowane mimośrodowo (1-2cm) poprzecznie względem osi podłużnej tuby, w kierunku umożliwiającym skompensowanie sporej wagi szukacza 50mm i 2" wyciągu. Inaczej tuba będzie miała tendencję do przewrotki na plecy w zenicie lub opadania w dolnym położeniu, jakbyś jej nie wyważał w osi podłużnej lub obracał. Przy b. dużym tarciu w łożyskach czopów to może nie mieć znaczenia, ale jeśli Ci wyjdzie dość lekko chodzący montaż (z małym tarciem), to się mocno zdziwisz tak jak ja. A to akurat dość trudno przewidzieć na etapie projektowania (zależy od kilku czynników - sposób wykonania łożyska, materiały...) i może się zdarzyć b. łatwo. Ja musiałem przesunąć punkty mocowania obręczy do czopów o jakieś 1.5 cm... 3) Zapewne skrzynkę Dobsa wykonasz z pewnym zapasem wysokości, aby tuba o nic nie haczyła. To mądra taktyka. Ale warto zaprojektować tak, by w razie potrzeby można było ją później obniżyć o parę cm, redukując ten zapas, jeśli okaże się niepotrzebny, a z jakiegokolwiek powodu mogłoby to okazać się przydatne. U mnie akurat okazało się to niemożliwe, z racji pewnych detali wykonania, a szkoda. 4) Jeśli nie przewidujesz docelowo jakichś bajerów do montażu typu mikroruchy, a dysponujesz ograniczonym zestawem narzędzi lub nie masz dostępu do profesjonalnego warsztatu, możesz rozważyć wykonanie podstawki skrzynki (2 elementy) nie na planie koła, tylko wieloboku (np. 8-kąta), co przy ograniczeniach warsztatowych jest łatwiejsze do wykonania i mniej pracochłonne. Pozdrawiam -J.
  25. Jarek

    Perseidy 2021

    Spędziłem noc 12/13.08 na łąkach gdzieś niedaleko linii kolejowej Lublin Chełm. Widziałem pewnie paredziesiąt ładnych (tj. wyraźnych z długim śladem) zjawisk. Czy coś się z tego zarejestrowało na 2 sesjach foto, nie wiem, bo nie sprawdzałem jeszcze materiału. Pierwsza się z resztą i tak zmarnowała (źle ustawiony interwałometr). Mam wrażenie, że celowałem za blisko radiantu, bo większość spektakularnych zjawisk była widoczna dalej od niego, pewnie poza kadrem. Jeden z ładniejszych próbował trafić w Jowisza, ale spudłował Pozdrawiam -J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.