Skocz do zawartości

RobertK_36

Społeczność Astropolis
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez RobertK_36

  1. Witam Potencjalnie zainteresowany. O ile jeszcze dałoby się obniżyć? Jak ostateczna cena razem z wysyłką? Robert
  2. Witam Watek można zamknąć. Kupiłem zooma Baader Hyperion 8-24 mm. Dla zainteresowanych w wątku poniżej (link) wyjasniam dlaczego. http://astro-forum.org/Forum/index.php?sho...mp;#entry273280 Robert
  3. Witam.. Oczywiście najlepiej nie za drogo - taka zwykła do montażu EQ 3-2> Zainteresowani, którzy mają na zybciu - prosze o info na priv. Robert
  4. Hey.. Wycofując aukcję z Allegro napisałeś, że sprzęt uszkodzony - czyżby już się "odszkodził"?
  5. Witaj… Na początek sorki – długo kazałem Ci czekać na odpowiedź. Przyczyny życiowe: dużo pracy, choroba w międzyczasie i nie ukrywam także… wstyd. Sic! Trochę wstydzę się, bo tak ładnie mi wszystko napisałeś, a ja nie potrafię jeszcze Twoich rad wykorzystać (dziękuję Ci bardzo za wypowiedź!). Ale zapewniam – na razie. Szczerze mówiąc na razie nawet nie za bardzo wiem w którą stronę skierować teleskop, by zobaczyć planety, o których pisałeś. Mam już książeczki i wciąż czytam, ale jestem TAK dużym nowicjuszem, że za sukces poczytuję sobie „nie zgubienie” księżyca. Oczywiście wszystko powoli. Sam teleskop mam dopiero niecałe 2 miesiące a pogoda nie sprzyja obserwacjom i na zewnątrz wystawiłem go tylko raz i niestety – nic z tego nie wyszło, bo nawet księżyc sprzysiągł się przeciwko mnie pozwalając się zasłonić. Tego wieczoru, kiedy napisałeś, że niebo będzie takie ładne nie miałem okazji być w domu – ale samym widokiem nieba mogłem się nasycić, oczywiście żałując, że tylko „nagie” oczy podziwiały… Do Twojego postu na pewno wrócę, gdy już bardziej „dojrzeję”. I może sam kiedyś komuś coś zasugeruję? A jak uda mi się dostrzec Merkurego to na pewno się tym pochwalę. Zooma, którego kupiłem to Baader Hyperion 8-24 mm. Wprawdzie miałem czekać na wyniki testu, który przeprowadza Hans, aby dokonać wyboru między nim, a Vixenem 8-24 mm, ale nie zdzierżyłem. Chciałem już mieć… I kupiłem! Nie poczuwam się, by oceniać go pod względem widoków, jakie daje – na to jestem za cienki i w dodatku nie mam skali porównawczej. Jedyny alternatywny okular, jaki posiadam to kitowy Plössl 25 mm. Myślę, że rozumiesz. Mogę natomiast powiedzieć – dlaczego dokonałem takiego wyboru? Bo sam wybór poprzedzony był wieloma godzinami w necie i kombinowaniem – co będę miał za te ok. 600 zł? Wątek badawczy pierwszy – pierwsze szkło. Dlaczego zoom? Jakie docelowe okulary dobrać? Ile wydać? Które najlepsze? I tego typu pytania co rusz pojawiają się na forum i odgrzewają odwieczny problem – co będzie najlepsze. Decyzja o zakupie zooma była dla mnie także niełatwym problemem. Doczytałem się jednak, że każdy „badacz” nieba jakiegoś zooma w swoim „stadle” szkieł posiada. I nie wiem jeszcze, czy kiedyś będę mógł napisać w swoim opisie na forum „teleskop taki-a-taki + wiadro szkieł”, ale na pewno z posiadaniem tego jednego nie będę się krył. I nawet przy posiadaniu wszystkich innych „naj” – tych stało-ogniskowych, zooma i tak będę wykorzystywał (chociażby, jako okular pomocniczy). Wątek badawczy drugi – cena. Czy nie taniej byłoby za granicą? Poczytałem i nawet zacząłem sprawdzać, czy nie taniej byłoby kupić gdzieś w kraju, w którym język polski traktowany może być jako egzotyczny. Zooma Baadera można kupić w Polsce dokładnie za 599 zł (w Delta Optical - wysyłka gratis). Sprawdziłem cenę w najpopularniejszym niemieckim sklepie internetowym astro. Tam jest o wiele droższy 198 euro i jeszcze należałoby doliczyć koszty wysyłki (ok. 16 euro) (http://www.astroshop.de/teleskope/zubehoer/okulare/baader-okulare/hyperion-okulare-1-25--/hyperion-8-24mm-clickstop-zoom-okular-1-1-4). Dla porównania za oceanem (USA) kosztuje ok. 215 USD (http://www.optcorp.com/product.aspx?pid=105-109-30-719-78-9246) - przy kursie 2,5 zł - daje to ok. 538 zł. Gdyby doliczyć koszty wysyłki (podobno ok. 23 USD) i jeszcze cło (7%) i podatek VAT (22%) to koszt zdecydowanie przekracza koszt zakupu w Polsce. Sprawdzałem też w Czechach – także droższy… Tu przy okazji rozwinięcie innego wątku z forum – dlaczego u nas w Polsce sklepy liczą tak drogo? Jeśli popatrzymy, że Baader jest niemiecki i jest eksportowany do USA, to tamte sklepy tak mało marży nie mają…! A już dlaczego w samych Niemczech jest taki drogi – nie rozumiem. I wcale te nasze sklepy takie „niedobre i takie drogie - nie są”. Jeżeli ktoś jest ciekaw to proponuję także „looknąć” na Vixena Zoom 8-24. W Niemczech 159 euro (http://www.astroshop.de/teleskope/zubehoer/okulare/vixen-okulare/lv-okulare-1-25--/okular-lv-zoom-8-24mm--1-25--) a w USA 150 USD (http://www.optcorp.com/product.aspx?pid=105-109-30-719-78-333). W Polsce ten Vixen kosztuje 589 zł (jest w ofercie Astokrak-a: http://www.astrokrak.pl/sklep/product_info...?products_id=97 i w teleskopy.net – ok. 10 zł taniej). Gdyby tak rzetelnie przeliczyć kupno Vixena w USA (chcąc kupić go tam taniej) to wyjdzie – 150 USD x 2,5 zł= 375 zł X 1.07 (7% cło)= 401,25 x 1.22 (22% VAT) = 490 zł + ok. 8 zł wszelkiej maści drobnych opłat (przedstawienie do kontroli celnej = 3,20zł, przesłanie dowodów odprawy celnej = 2,00 zł, zainkasowanie od klienta należności = 2,50zł)= 498 zł + przesyłka (23 USD, tj. ok. 57 zł) = 555 zł. Oczywiście kupno może się udać bez opłat celnych (może, ale nie musi). Czy dla 20-30 zł (różnica w cenie zakupu w USA i kupowanego w Polsce) warto tracić prawo do gwarancji (ew. reklamacji)... zwrotu towaru i podleganiu pod polskie sądy w razie sporu? Takie obliczenia od razu spowodowały, ze za ocean przestałem zaglądać. PS. Obliczeń dokonałem dzięki wiedzy Wimmer’a. Opisał mi drogę swego zakupu pewnego okularka w USA (on jest zadowolony z zakupu), a ja elementy z tego opisu wykorzystałem w obliczeniach zakupu Vixena. I chcę mu podziękować, bo naprawdę bardzo wyczerpująco mi to wszystko opisał… Chylę czoło z poszanowaniem… Wątek badawczy trzeci – wykorzystanie zooma. Do czego go mogę wykorzystać? Obserwacje to jedno, a astro foto – to już wyższa forma zainteresowania niebem. Przyznaję – dla mnie jeszcze w sferze marzeń. Ale konieczność perspektywicznego myślenia kazała mi spojrzeć na kupno zooma także pod tym kątem. Baadera świetnie można wykorzystać do fotografii. Więcej na temat okularu i jego możliwości zastosowania w astro-foto można znaleźć na stronie Baader’a (http://www.baader-planetarium.de/zubehoer/okularseitiges_zubeh/hyperion.htm). Można tam znaleźć opisy w j. niemieckim i angielskim. A na tej stronce jest ukazana możliwość zastosowania w projekcji okularowej (i nie tylko – także z T2) tego zooma i innych okularów serii Hyperion (http://www.baader-planetarium.de/download/hyperion_projektion.pdf). Za 29 zł dokupiłem sobie pierścień, który umożliwia mi połączenie zooma Baadera z moim aparatem (kompaktowy Panasonic FZ 30) i nawet zrobiłem pierwsze fotki księżyca, ale nie chwalę się, bo jeszcze nie ma czym. Kiedyś zdobędę jeszcze pierwszą nagrodę w jakimś konkursie – na razie tylko pstrykam… Innym elementem, który mnie przekonał był fakt, że Baader od razu ma końcówkę, którą można stosować do wyciągów 2”. Może kiedyś szarpnę się na takiego telepa? Wtedy „zoomik” mi na pewno zostanie i będzie przeze mnie wykorzystywany. Ponadto można go także wykorzystać do lunet obserwacyjnych (konstrukcja na to pozwala) bez żadnych dodatkowych „przejściówek”. Wątek badawczy czwarty – obraz. Co zobaczę przez zooma – czy szkło jest dobre? Już na starcie dokonując wyboru postanowiłem sobie, że to będzie albo Baader, albo Vixen. Gdzieś na jakimś niemieckim forum przeczytałem, że pod względem obserwacji Baader nie ustępuje Vixenowi. Dla kogoś zainteresowanego mogę podsunąć tekst z testem porównawczym w języku polskim, ale jest porównanie okularów stało ogniskowych Baadera serii Hyperion i Vixena LVW (http://www.teleskopy.net/index.php?idg=artykul&id=vixen-hyperion). Może komuś to pomoże w dokonaniu wyboru? Mi pomogło. Wątek odkrywczy – już mam wymarzonego zooma! Tak – mam. Przeszedł swój chrzest. Został nieco sprofanowany, bo pierwsze światło zobaczył na obserwacjach ziemskich, ale księżyca też już nieco liznął. Na pewno zobaczy też więcej. Na razie dumnie wystaje z wyciągu i co rusz kusi, by „łypnąć” przez niego. Że porządnie zapakowany.. że masywny… że nie jest to tandeta - nie muszę chyba pisać. Ale że to mój pierwszy okular z prawdziwego zdarzenia i że najchętniej trzymałbym go w pancernym szkle, by mu się nic nie stało – mocno podkreślę!!!!!! Pozdrawiam czytających. Robert
  6. Heya... A ja jestem "d-a wołowa" i wszystko przegapiłem. Dopiero dzisiaj odkryłem, że kalendarze można było otrzymać. I nieśmiało... z twarzą ukrytą w dłoniach i głosem skamląco-proszącym zapytam - Czy mam jeszcze jakieś szanse owe cudo na ścianach szczęsliwców wiszące pozyskać także dla siebie? Robert
  7. Witajcie... Wątek zboczył nieco od głównego tematu.. I także zamarł na wypowiedzi sprzed 1,5 miesiąca. Ale świat się nie skończył - tym bardziej moja przygoda z astro... Wciągnęło mnie - nie ukrywam. Już nawet kupiłem dodatkowy okular (pewien zoom, ale marki nie zdradzę) i rozglądam się za lepszym montażem (nawet mam już coś na oku)... Jednak to co, mnie wciągnęło to czytanie o niebie... o sprzęcie... o planetach i gwiazdach... i sposób na spędzanie czasu (niestety - niekoniecznie wolnego). Ostatnie tygodnie nie bardzo sprzyjały obserwacjom, ale może jednak ktoś, kto ma podobny telep powie, czego szukać na niebie, by dostrzeć coś, co nawet prorokom się nie śniło...??? Robert
  8. Witaj Hans (jeśli tak mogę z imienia - nicka).. Śliczne podzięki za odpowiedź. Informacja dotycząca Hyperiona cenna. Widzę jednak, że moja cierpliwość musi być dalej pogrążana w męczeństwie oczekiwania... Będę więc błagał sky - o przejrzystość, los - o czas dla Ciebie, historię - o wyrozumiałość dla procesów, które odbywają się w długim okresie i siebie - o stonowanie zapędów w posiadaniu tego wymarzonego zoomika... Będę czekał... Ciebie podziwiam za ogrom przedsięwzięcia, jakiego się podjąłeś... Pozdrówko - Robert
  9. Heya... Wiem, że test trwa, bo śledzę wątek "testu zoomów" z piersią przypartą do biurka i wypiekami na twarzy. Godziny spędzone na czytaniu innych stron też już wpływają na moją koncentrację i zdolność do przymowania wiadomości z życia codziennego, całkowicie podporządkowanego wyborowi tego "właściwego" zooma... Czy ktoś ukróci moje katusze krótkim stwierdzeniem, że "do ciemnych telepów - LV będzie zawsze najlepszym rozwiązaniem", albo "bierz Hyperiona, bo jednak pole widzenia daje komfort większy, niż jakieś lekkie przyciemnienie obrazu"? Ma ktoś jakies doświadczenie? Plissskii...! Robert
  10. Witajcie... Mam zapytanie zbliżone do ciągnionego wątku. W zasadzie już zdecydowałem, że kupię zooma: Baadera albo Vixena (ceny sa prawie identyczne). Ale.. Ale... Ale... Baader mnie oczywiście kręci ze względu na pole widzenia, a Vixen to lantan (i mniejsze pole). I tu właśnie mam pytanie do osób, które są temacie: moich idoli, władców mych decyzji, moich guru i świątobliwości, wytyczających drogi mojego postępowania... Jeśli mój telep to dość ciemny Mak (f 13,3) to czy dobór zooma będzie miał wpływ na obraz? Który ze wspomnianych zoomów byłby lepszy? Robert
  11. Heya.. Naprawdę nikt nie ma czegoś na strychu, bo mu pasja minęła? Prosze uwzględnić, że prośbę tę kieruje do Was pasjonat - całkiem nowy...
  12. Witam, Czy takie rzeczy można kupić na rynku wtórnym? Oczywiście chciałbym taniej, niż w sklepie... I chętnie "przyjmę" lub tanio kupię jakiś porządny montaż (AQ-3) lub silniejszy... Pozdrawiam - początkujący astro...
  13. BBwro - jaka ładna wypowiedź... Racja - "człowiek na razie jest zadowolony" - i dodam, że to wcale nie jest tak, że pisząc te słowa o "samozadowoleniu" sam siebie utwierdzam w przekonaniu, że "jestem" lub "mam być" zadowolony, bo już kupiłem... A swoją drogą bardzo chętnie dowiem się, co można sprzętem tej (podobnej) klasy zobaczyć... O jakimś dobrym, niedrogim okularze wartym polecenia, który to i owo umożliwi, także chętnie się dowiem. Wimmer - przeczytałem Twój temat o tym Zoomie Sebena. Pewnie jesteś w temacie o zoomach - jakiś inny zoomik byś polecił? Ewentualnie gdzie szukać? Ale moja jaźnia przyjmuje tylko teksty w języku Goethe'go ewentualnie Mickiewicza. Jakiś link...? Pozdrówko...
  14. Dzięki za info... Już wyczaiłeś zapewne, że aż tak wielkim fanem nieba nie jestem... Podejrzewam, że nie szybko kupię jakies akcesoria dodatkowe... Więc pozostanie mi to, co mam. Na razie skupiłem się na kupnie aparatu fotograficznego. Mam nadzieję, że mój wybór pozwoli mi na jakieś fajne fotki (np. księżyc obsypany płatkami róż), ale podkreślę, że cała koncepcja to "wybory" mojego dziecka. Zainteresowanie go niebem udaje mi się z "połowicznym skutkiem". Może jakieś atrakcje (bajeranckie fotki) bardziej go "wciągną"? Dzięki za Twoje wskazówki. Mam nadzieję, że znajdą się tacy, którzy sugerując się Twoimi opiniami dokonają własnych, właściwych wyborów. I tego im życzę... Robert
  15. No oki... Ale mam to, co kupiłem. Będę się nim cieszył i zawsze będę miał świadomość, że mogłem mieć coś lepszego. Wybory istnieją zawsze - ja ze swoim stanem wiedzy dokonałem takiego właśnie. Jeszcze nie żałuję i postaram sobie nie psuć nastroju... A sympatyków nieba gorąco pozdrawiam... A może komuś zostały jakieś "zbędne" okulary i porządny statyw? Leżą biedactwa gdzieś na strychu i niszczeją podczas, gdy jeszcze mogłyby znaleźć użyteczne zastosowanie? Tymczasem w Was budzi się złość, że gdzieś tam w Polsce jest "kolejna ofiara Sebena", której można by było pomóc? Jakby co - proszę o kontakt ... rrkurek@poczta.onet.pl Robert
  16. Hej - chyba nieuważnie czytałeś. Wcale nie czuję się ofiarą i nie chciałem Maka90 Synty... Jeśli nie zwróciłeś uwagi to przypomnę Ci, że chciałem także mieć "gadżet" i jak się słusznie okazało fascynacja niebem już minęła (przynajmniej na razie - bo niewiele widać przez pogodę)... Do planet, księżyca i dziennych obserwacji wystarczała mi także lornetka, a ja chciałem "nieco" więcej... Co oznaczają Twoje kwoty? Co będę miał za 950 zł (już 100 zł drożej", niż zapłaciłem). Coś jeszcze musiałbym dokupić? Pozdrawiam...
  17. Seben Comet 90/1200 Maksutov-Cassegrain Witam wszystkich Nie jestem Astro-maniakiem (przynajmniej jeszcze nie), ale pewna sytuacja zaważyła na tym, że przynajmniej na chwilę zainteresowałem się bliżej tą tematyką. A było tak, że mój synek (lat 7) wyczaił w jakimś supermarkecie zabawkowy teleskop. Zabawka, jak zabawka – miała kosztować wraz z jakimś mikroskopem ok. 200 zł (całkiem sporo!!!!). Konsultacje z żoną dały efekt taki, że jak już miałoby to tyle kosztować, to może „dołożyć” i kupić coś porządniejszego. A może synek zostanie drugim Kopernikiem? Tata się poczuł odpowiedzialny i zaczął poszukiwania. Ponieważ rynek jest nasycony teleskopami różnych marek sprawa nie okazała się taka prosta (co właściwie Ci początkujący najbardziej wiedzą). Ale nie ukrywam – wciągnęło mnie i trochę zacząłem się „oczytywać” (kosztem innych obowiązków niestety). Uwzględniając ryzyko, że nabyty sprzęt warty powiedzmy ok. 1000-2000 zł po krótkim czasie trafi w kąt (bo mały zainteresuje się poszukiwaniem skarbów i trzeba będzie zainwestować w wykrywacz metalu i profesjonalną koparkę) postanowiłem znaleźć coś, co będzie „jeszcze do oglądania nieba – księżyc i planety, ale także do oglądania ziemi – w ciągu dnia”. Od strony południowej mamy przepiękny widok na Karkonosze (mieszkam w Jeleniej Górze), a od strony północnej możliwe, że nawet na fajne sąsiadki – ale to właśnie chciałem m. in. sprawdzić. Poszukując odpowiedniego sprzętu już nawet prawie kupiłem „coś” profesjonalnego na Allegro (transakcja nie doszło do skutku, bo nie osiągnięta została cena minimalna), a nawet chciałem zaszaleć i kupić któregoś Meada z systemem naprowadzającym (GO TO), bo będzie można w łatwy sposób oglądać DS i jakieś mgławice. Ale kilkudniowe przemyślenia kazały w końcu wrócić do punktu wyjścia. Niech jest „i do ziemi i do nieba”. I tak trafiłem na sprzęt Firmy Seben – model Comet. Wyglądał bajerancko, więc postanowiłem się mu bliżej przyjrzeć. Na polskich stronach internetowych niewiele mogłem o nim znaleźć (poza informacjami producenta) – żadnych testów i recenzji, a jak wiadomo – te są najcenniejszymi wskazówkami. Ponieważ trochę „szprecham” zacząłem poszukiwania na jego temat na niemieckich forach poświęconych tematyce Astro. I tak trafiłem na recenzję Pana Thomasa Stelzmanna, która została napisana w marcu-kwietniu 2005 roku. Napisałem do niego maila z prośbą o zgodę na przetłumaczenie tej recenzji i opublikowanie jej na jednym z polskich forów „astro”. Odpisał od razu – oczywiście się zgodził i ucieszył, że jego recenzja zostanie także wykorzystana także poza Niemcami. Poniżej w miarę dosłowne tłumaczenie (może dalekie od ideału, ale starałem się jak mogłem), a jeszcze niżej moje własne refleksje i opinie na temat sprzętu. Recenzja Seben "Comet": Mały Mak – całkiem duży [/b]Test umożliwił: Benda & Benda GbR, http://www.seben.de Firma „Seben“ daje się zauważyć od jakiegoś czasu na rynku teleskopów - szczególnie poprzez atrakcyjne oferty sprzedaży tych teleskopów na „eBay”. Jednak niewiele można usłyszeć i przeczytać na temat jakości i możliwości tych teleskopów. Sebastian Benda, od którego pochodzi nazwa firmy, dał nam możliwość przetestowania jego optyki w postaci Seben „Comet“, 90/1200 Maksutov-Cassegrain, który na stronach firmy Seben określany jest jako teleskop „kosmiczny”. Kiedyś już mieliśmy taniego Maksutova do dyspozycji innej firmy zajmującej sprzedażą teleskopów, jednak możliwościami optyki byliśmy mocno rozczarowani. Obiekty „znikały” z pola widzenia już przy niewielkim powiększeniu. Czego więc mogliśmy oczekiwać od Seben Comet? Teleskop oferowany jest za cenę 199,- euro włącznie ze statywem, pryzmą „Amici”, szukaczem 8x21 i okularem Plössla 25 mm. Oferta wydawała się być atrakcyjna, ale jak będzie wyglądała kalkulacja ceny z jakością? Postanowiliśmy to sprawdzić. Jak przyszła paczka pozytywnie zaskoczyło i zadziwiło kartonowe opakowanie – a po otwarciu było… kolejne kartonowe opakowanie, a w nim jeszcze kolejne kartonowe pudełeczka. „Ale ubaw”! – pomyśleliśmy i skojarzyliśmy to z rosyjskimi zabawkami-lalkami „matroszkami”, gdzie po otwarciu jednej trzeba otworzyć następną i potem następną itd. Mieliśmy nadzieję, że gdzieś tam tych wśród tych „opakowań” znajdziemy w końcu teleskop. Albo jeszcze kolejny kartonik? Nasze przypuszczenie było słuszne – w końcu teleskop się znalazł - w styropianowym, specjalnym „opakowaniu”, ale jeszcze owinięty w folię. Właściwy obiekt zainteresowania – Seben „Comet” w końcu trafił do naszych rąk. Opakowanie zasługuje na najlepszą notę – lepiej zapakowanego teleskopu nie dostaliśmy jeszcze nigdy do testów. Można by było w ten sposób zapakować wazę z czasów Dynastii Ming, zrzucić z 3-go pietra i na pewno nic by się nie stało. Pierwsze wrażenie najważniejsze… …tak się mówi - i w tym przypadku ten mały Mak na pewno wygrał. Tuba pokryta gumą jest bardzo poręczna, nawet w „topornych” rękach, czy nawet w rękawiczkach – co także wypróbowaliśmy. Zarówno przód, jak i tył teleskopu także pokryte zostały gumą, nawet grubszą. To uważamy za duży plus, bo żaden lakier nie będzie się ścierał – i nie ma w tym żadnego kiczu. Możliwe, że nawet rzucanie sprzętem o podłogę nic by mu nie zrobiło – ale tego nie próbowaliśmy. Krańcowa, tylna część teleskopu została „zamknięta” tworzywem sztucznym. Jest to charakterystyczne w segmencie „tanich” teleskopów. Linia ETX od firmy Meade także w tym miejscu ma wykończenie z tworzywa sztucznego i o „tanim” w tym przypadku nie można mówić. Jeśli tworzywo sztuczne zastosowane zostało w miejscu, które nie ma znaczenia z technicznego punktu widzenia – to dlaczego nie? (Kto w końcu produkuje tablicę rozdzielczą w samochodzie ze stali?). Rzucające się w oczy, poręczne, duże i także ogumowane jest pokrętło ustawiania ostrości. Tego nie znajdzie się w serii ETX od firmy Meade – tam zastosowano małe pokrętła z metalu, które nie są łatwe, jak i „przyjemne” w pokręcaniu. Trzeba powiedzieć, ze producent „Cometa” odrobił swoje zadanie domowe. Na tubusie – po lewej stronie – znajduje się mechanizm przestawiania wbudowanego „układu przestawnego lustra”, który działa bez problemów – przesuwa się o 45° pionowo – w górę – w dół. W dolnej pozycji umożliwia wykorzystanie, dołączonej do zestawu, pryzmy Amiciego, jak i pozwala na równoczesne zastosowanie metalowego okularu 1,25”. Przełączenie odbywa się gładko i lustro bez problemu przyjmuje właściwą pozycję. Szukacz 8x21 zasłużył na swoją nazwę. Owszem – za jego pomocą można szukać, ale nic się nie znajdzie, chyba, że jest się sową i widzi w ciemnościach. Szukacz jest metalowy i w miarę masywny (wszystkie części są obrotowe). Wprawdzie można go wyostrzyć, pod warunkiem, że… się nosi okulary. Mocowanie szukacza jest plastikowe, a sam szukacz przytwierdzany jest w pomiędzy gumowymi obręczami za pomocą trzech śrub. Z tym nie powinno być problemu dzięki metalowej konstrukcji szukacza. Podczas testu dwa razy ustawialiśmy szukacz, ale poszukiwanie punktów świetlnych się nie udało. Znikały. Propozycja z naszej strony – tubus „Cometa” wyposażyć w szukacz punktowy. W innym kartonie znaleźliśmy statyw. Stanowią go rurki aluminiowe, które dają początkowo dają wrażenie stabilności. Można go rozłożyć na wysokość od 86 cm do 141 cm. Pomiędzy nogami znajduje się dodatkowe, plastikowe mocowanie, w którym można kłaść dostarczone wraz z zestawem wyposażenie dodatkowe – okulary. Ten element został dobrze przemyślany. Niestety montaż teleskopu – azymutalny - jest raczej przewidziany, jako fotograficzny, a nie dla teleskopu. Sens tego montażu należy przyjąć raczej z zakneblowanymi ustami. I w żadnym wypadku nie zachwyca. Mak jest mocowany na gumowej głowicy statywu za pomocą śrub motylkowych, co nie wymaga specjalnych narzędzi. I jak działa? Umiejscowiliśmy Mak’a na statywie i stwierdziliśmy, że każda jakakolwiek zmiana ustawień tubusa wcale nie była łatwa. Albo był za dużo „do przodu”, albo za bardzo „opadał“ w zależności od tego, jak mocno był przytwierdzony. Nie było to zachętą do szczegółowych obserwacji. Jednak na początek obserwacji wystawiliśmy go na zewnątrz, by się schłodził. Po dwóch godzina chłodzenia spojrzeliśmy na Saturna. Pierwsze spojrzenie przez Maka na Saturna i… rewelacja! Ostry obraz! Przerwa Cassiniego wyraźna. Fokus (ustawianie ostrości) pracował czysto i co nas bardzo zadziwiło, bez wyraźnych drgań i przesunięć. Tego raczej nie spodziewaliśmy się po sprzęcie w tej klasie cenowej. Także przy większych powiększeniach żadnych przesunięć głównego lustra od osi. Żadnych odchyleń – nic! Naprawdę super! Obraz był czysty, bez refleksów ani żadnych innych zakłóceń. Spojrzenie na Jupitera ukazało także wyraźny obraz i 4 galilejskie księżyce. Do testów używaliśmy różnych okularów: TS 32 mm Super-Plössl, Celestron 21 mm Excel oraz Seben ED 22 mm. Okular dostarczony przez producenta - 25mm-Plössl dawał czysty przejrzysty obraz. Przy żadnym z okularów nie można było się skarżyć. Sprawdziliśmy także okular Seben Zoom 8-24mm (do nabycia opcjonalnie), ale nas nie zachwycił – szczególnie przy większych powiększeniach – obraz zamglony. Już bardziej dla zabawy zastosowaliśmy także okular 4mm-Barium Kellner (TS) – jak można było oczekiwać, przy powiększeniu 300-krotnym widać było tylko „ciemność”. A więc jednak Comet nie jest jakimś „cudownym” teleskopem. Inne obserwacje, które jeszcze wykonaliśmy za pomocą „Cometa“ były także zadowalające – mieliśmy dobry seening i Comet zachowywał się naprawdę świetnie. Gdzie pada światło, są także cienie… Kombinacja Maka z dostarczonym montażem w ogóle nam się nie spodobała. Ciężki teleskop wymaga mocnego montażu i od początku nam się wydawało, że właściwe proporcje nie zostały zachowane. Tak też się okazało podczas testu. Comet jest niestabilny! Problem jest nawet bardziej złożony – Maka nie daje się prowadzić! Po obluzowania mocowania trudno jest go ustawić. Albo „lata” po całym niebie, bo jest za luźno, albo jak już się znalazło pożądany obiekt i chciałoby się na nim skupić i ustalić pozycję Maka to w czasie dokręcenia znika z pola widzenia. Bardziej rozsądne byłoby tu zastosowanie montażu EQ3 lub Astro-3. Oferent Cometa wyjaśnił nam, że prawdopodobnie w przyszłości dostarczany montaż zostanie zmieniony. Obserwacji za pomocą Cometa dokonaliśmy także w kolejnych dniach. Efekt podobny jak za pierwszym razem. Obserwacje księżyca dawały wgląd na wiele szczegółów i obraz był bardzo ostry. W ciągu dnia… Producent dostarczył w zestawie pryzmę Amiciego 45°, która jest niezbędna do obserwacji naziemnych. Trzon pryzmy jest plastikowy a pozostałe jej elementy metalowe. Wgląd przez pryzmę daje nieco zamglony obraz, jednak gdyby zastosować do obserwacji naziemnych tylko załączony okular to efekty są tak samo pozytywne, jak przy obserwacji nieba. Podsumowanie… Za 199,- euro otrzymuje się bardzo ładny teleskop – i za tą cenę jest naprawdę znakomity. „Mały Mak – całkiem duży“, ale z pewnymi słabościami, głównie za sprawą jego montażu. Jako teleskop turystyczny, do obserwacji księżyca i planet zastosowana optyka jest naprawdę bardzo dobra. I zyskuje znakomity wskaźnik relacji ceny do jakości. Jeśli ktoś ma inny montaż może sobie bez zastanowienia kupić tego Cometa, zbyteczne akcesoria sprzedać i uzyska się w ten sposób naprawdę doskonały teleskop turystyczny. Autor: Thomas Stelzmann W mailu, który otrzymałem wraz z zgodą na przetłumaczenie i opublikowanie recenzji autor jeszcze raz podkreślił, że jest to mały teleskop i jego montaż jest katastrofalny, ale do obserwacji księżyca i niektórych planet jest naprawdę doskonały. Moje uwagi i spostrzeżenia do testu i innych opinii, które przeczytałem… Test został sporządzony ponad dwa lata temu. Producent w międzyczasie niestety nie zmienił montażu – wciąż jest ten słaby i niedopracowany. Autorzy recenzji nie zaznaczają, czy tak znakomite widoki Saturna i Jupitera uzyskali dzięki dostarczanemu seryjnie okularowi 25 mm Plössla. Cena od tamtego czasu się nie zmieniła. Owszem widziałem na „eBayu” nawet za 149,- euro, ale ja nie potrafię „tam” kupować i nie wiem np. czy w tej cenie uzyskuje się takie samo wyposażenie dodatkowe. W „normalnych” sklepach internetowych w Niemczech kosztuje także 199,- euro. Jeśli ktoś chciałby kupić na niemieckich stronach to musi się liczyć z kosztami dostawy, które wynoszą od 50 do 100 zł (w zależności od oferenta), a także z kosztami przelewu – wcale nie są małe. W Polsce można go kupić za 799,95 zł (plus ok. 25 zł przesyłka) – ja tak kupiłem, wraz z jakimś niedrogim filtrem księżycowym - łącznie ok. 850 zł (http://www.teleskopy.net/sklep). Na jednym z niemieckich forów poświęconych astro znalazłem także wiele krytycznych uwag na temat tego sprzętu – szczególnie, jeśli chodzi o robienie zdjęć – jednym zdaniem mówiąc – nie bardzo wychodzą. Na stronie http://www.astrotreff.de/topic.asp?TOPIC_ID=43934 można znaleźć fotki robione za pomocą tego teleskopu (także jakiegoś wadliwego modelu). Ale wypowiedzi tam zawarte sugerowały, że były to opinie zaawansowanych fanów astro, co jeśli ktoś jest świadomy – wie, że do mgławic i DS ten sprzęt się raczej nie nadaje. Sugestia była taka, żeby kupić coś lepszego, ale wiadomo, że i droższego. Przeczytałem także o kłopotach ze zwrotem tego teleskopu kupionym na „eBayu” – oferent się nie „poczuwał” do reklamacji, a przy okazji można było przeczytać, że miłośnicy „astro-foto” muszą się naprawdę dowiedzieć na temat redukcji T2 do aparatu fotograficznego. Ktoś mając Sony DSC-F828 nie mógł za pomocą tego teleskopu robić zdjęć, bo fotki możliwe są tylko w przypadku aparatów z odkręcanym obiektywem (nie znam się na tym zagadnieniu – być może to jest standard, albo piszący tego krytykującego posta nie bardzo wiedział, że tak zawsze jest). Ponadto pojawiła się krytyka montowania redukcji T2 – na jedną śrubę – co przy cięższych aparatach podobno nie zdaje egzaminu. Tylko moje spostrzeżenia… W końcu przyszedł… Rozpakowanie go było frajdą – dla synka – bo chciał zobaczyć co w końcu tata kupił i dla taty – bo chciał zobaczyć na co wydał 850 zł. Jest naprawdę bajerancki. Zapakowany był naprawdę dobrze. Polski sprzedawca dostarczył także specjalną instrukcję montażu teleskopu wraz z podstawowymi informacjami o obserwacjach nieba - w języku polskim. Być może jest to standardem, ale byłem pozytywnie zaskoczony. Także znalazła się płytka o niebie – z wieloma programami (niektóre tylko wersje „demo”, ale niektóre także w pełnej wersji). Bez chłodzenia „od razu” zaczęliśmy obserwować księżyc – przez otwarte okno dachowe. Najpierw byłem wściekły, że nie mogę wycelować (nawet synek mnie strofował – „tata – znowu zgubiłeś ten księżyc”!), ale po jakimś czasie w końcu udało się „trafić”! Przy dostarczonym okularze powiększenie nie jest zbyt duże – ok. 40 razy, jednak sama obserwacja trochę emocji dostarczyła. Dopóki nie miałem teleskopu wydawało mi się, że negatywne komentarze na temat statywu są przesadzone. Niestety – weryfikacja okazała się bolesna. Naprawdę jest go trudno ustawić nawet tylko przy obserwacji samego księżyca. Co to będzie, gdy zaczną się poszukiwania innych obiektów? Lata, jak „ta lala”… Nic nie można utrwalić. Już nie wspomnę o malcu, który niechcący dotknie lekko statywu lub teleskopu i obiekt znika…. W ciągu dnia obserwacje były naprawdę miłe. Można było obejrzeć Śnieżkę, kształt gór, jakieś drzewka (nawet nie przypuszczałem, że mogą dostarczyć tylu emocji), albo jakiś budynek (wydaje mi się, że strażnica), której kształt „gołym” okiem był zaledwie zauważalny, a przy pomocy teleskopu zobaczyłem nawet okna tego budynku. Niestety obserwacje sąsiadek uważam za niesatysfakcjonujące… Albo te fajne się ukrywają… albo nie mam fajnych sąsiadek…. Żeby kompleksowo ocenić dokonany zakup musiałbym być przynajmniej „półprofesjonalistą”… Ale takim nie jestem. Od dnia dostarczenia Sebena „Cometa” minęło nieco czasu, a moja pasja niebem i innymi obserwacjami ograniczyła się do kilku spotkań ze „sky” i dalej nie wykroczyła… Śmiało jednak mogę powiedzieć, że ów Seben Comet jest fajnym gadżetem. Dla takich, którzy „od czasu do czasu” spoglądają na niebo jest wystarczający. Moje pierwsze myśli (gdy jeszcze dokonywałem wyboru) skupiały się na mechanizmie „jak najwięcej zobaczyć na niebie” (nie ukrywam, że była to „sugestia” astro- maniaków z różnych forów internetowych) … jednak dla mnie, który tak naprawdę czas na spoglądanie na niebo i pasje z tym związane ma w ograniczonym charakterze – wybór „Cometa” wydaje się być właściwy. Podejrzewam, że gdybym zdecydował o kupnie innego teleskopu pisałbym także o jego zaletach, ale „Comet” wydaje się być uniwersalny (z mojego punktu widzenia). Umożliwia spoglądanie na niebo, ale także obserwacje naziemne, co dla mnie akurat miało istotne znaczenie. Prawdziwi „astro” nie będą go uważali za sprzęt godny polecenia (na ile się doczytałem na forach dla profesjonalnego oglądania preferowane są inne marki), jednak mi ten „Comet” wystarcza…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.