Skocz do zawartości

Radek Grochowski

Moderator
  • Postów

    4 347
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Radek Grochowski

  1. Polecam świetne książki Tony'ego Horwitza: "Błękitne przestrzenie" o kapitanie Cooku i "Podróż długa i dziwna" o odkrywaniu Ameryki. Z klimatów polarnych fenomenalna jest "Wyprawa Endurance" Alfreda Lansinga (ostatnio ponownie wydana jako "Antarktyczna podróż sir Ernesta Shackletona"), polecam też "Fram w Arktyce" Fridtjofa Nansena.
  2. Zdjęcie nocne to 18mm i ISO 4000 (Nikond D500, APS-C). Zdjęcia Himalajów robiłem ogniskowymi od 40mm dla szerszych kadrów do 170-200mm dla zbliżeń na Everest i Kanczendzongę. Pozdrawiam.
  3. Przełęcz Karkonoska w świetle Księżyca.
  4. Teoretycznie lot samolotem pasażerskim na wysokości ponad 10km oferuje możliwość zobaczenia bardzo dalekich obiektów, ale w rzeczywistości musi być spełnionych na tyle dużo warunków, że rzadko udaje się zobaczyć coś naprawdę ciekawego. Najczęściej nie ma na horyzoncie po prostu nic wystarczająco charakterystycznego, a jeżeli nawet jest to powietrze może nie być wystarczająco przejrzyste, chmury mogą być zbyt wysokie, warunki oświetleniowe niekorzystne, szyba w oknie zmatowiała itp. A jak nawet wszystko jest ok, to akurat nie jest dostępne miejsce przy oknie Niedawno w czasie dwóch kolejno następujących po sobie lotów miałem w końcu sporo szczęścia. Chciałbym przy tym zaznaczyć, że wiem iż nie są to dalekie obserwacje sensu stricto, ale chyba jednak na tyle ciekawe, że warto się nimi podzielić. Pierwsza ciekawa obserwacja miała miejsce w czasie lotu z Warszawy do Doha w Katarze. Samolot przelatywał na wysokości 12400m nad zachodnim Iranem, było bezchmurnie, świecił Księżyc i przejrzystość powietrza była doskonała. W pewnym momencie dostrzegłem na horyzoncie słabą, ale niewątpliwą łunę i szybko wykoncypowałem na podstawie pozycji samolotu, że to może być łuna nad Teheranem. Zdjęcie to złożenie trzech fotografii wykonanych oczywiście "z ręki" na wysokim ISO. Widać nie tylko łunę nad Teheranem, ale i samo miasto w postaci wąskiej linii na horyzoncie, i to z odległości aż 380km. Następny był odcinek z Doha do Hanoi. Połowa lotu miała się odbywać w nocy, reszta za dnia. Dużo wcześniej sprawdziłem, że samolot prawdopodobnie będzie przelatywał blisko Himalajów, więc zaklepałem miejsce przy oknie po lewej stronie. Był to trzeci lot z rzędu, więc w pewnym momencie po prostu odpłynąłem nie nastawiając nawet budzika. Wydawało mi się, że spałem tylko chwilę, ale kiedy się obudziłem i podniosłem zasuwę okna okazało się, że Słońce stoi wysoko, a przede mną pięknie prezentują się Himalaje. Od razu poznałem charakterystyczną piramidę Dhaulagiri, a na prawo od niej masyw Annapurny i Manaslu. Zbliżenie na Dhaulagiri. Od tego czasu wciąż oddalaliśmy się od łańcucha Himalajów. Po pewnym czasie minęliśmy Czo Oju, Everest-Lhotse i Makalu, te już w odległościach ponad 400km, ale wciąż doskonale widoczne. Na drugim zdjęciu zbliżenie na okolicę Everestu z opisem szczytów. W końcu ukazała się i wieńcząca Himalaje od wschodu Kanczendzonga, na tym zdjęciu widoczna razem z Everestem i Makalu. Ostatnie zdjęcie Kanczendzongi wykonałem z odległości aż 520km. Mimo tego wciąż była doskonale widoczna. Ale to jeszcze nie koniec. Zaraz później podano śniadanie i nie byłem w stanie fotografować, ale wykręcając karkołomnie łepetynę nad zastawą wciąż mogłem obserwować. Ostatni raz Himalaje zobaczyłem dokładnie znad Kalkuty. Odległość do Kanczendzongi wynosiła wtedy 570km, a do Everestu aż 620km I Bóg raczy wiedzieć jak długo jeszcze byłoby je widać, gdyby samolot nad Kalkutą nie wleciał w wysokie cirrusy... Jeżeli macie zdjęcia zdjęcia dalekich widoków z samolotu to zachęcam do wrzucania do tego wątku. (edit: nie jestem w stanie usunąć zdublowanego zdjęcia poniżej)
  5. Wyobrażamy sobie naszą Galaktykę jako piękny płaski dysk, ewentualnie z poprzeczką. Tymczasem nowe badanie pokazuje, że jest ona cokolwiek zwichrowana, coś jak poniżej.

     

    Źródło: https://gizmodo.com/new-star-map-reveals-the-milky-way-is-warped-1832331893

     

    84e0ff1919a9da1afad30a90facfa81a.jpg

     

    1. Miszuda

      Miszuda

      O zakrzywieniu dysku wiadomo już jakiś czas poprzez badanie wypływu strumienia Magellana. Nowość jednakże to tylko bezpośrednia mapa.

    2. ekolog

      ekolog

      O ile dobrze rozumiem, to nie bazowali (jeszcze) na najnowszych danych bezcennej misji Gaia, która starannie analizuje z kosmosu wszystko co świeci w kosmosie dookoła nas?

      Pozdrawiam

  6. No i dupa. Dolny Śląsk tonie w niskich chmurach. Edit: W górach pogoda jak marzenie. Zaćmiony Księżyc pojawił się na czeskiej kamerce w Karkonoszach.
  7. Zachmurzenie podinwersyjne często jest bardzo trudne w prognozowaniu, dlatego taki rozstrzał wśród modeli komputerowych. Wystarczy bardzo niewielka zmiana warunków, żeby pojawiły się takie chmury. Myślę, że mimo prognoz ICM warto rano rzucić okiem za okno.
  8. ICM prognozuje podinwersyjne stratusy z wierzchołkami na kilkuset metrach, normalna sprawa przy zimowym wyżu. Szczęśliwi ci, którzy mieszkają na tyle wysoko, że wystarczy im wyjść przed dom. Ja bym pojechał na zaćmienie w góry, ale zamiast tego muszę jechać do roboty. Może coś jednak coś uda się wypatrzeć z Wrocławia.
  9. Czyli każdy miał po trochu rację, bo nie jest to ani jeden obiekt, ani układ podwójny, tylko pierwszy znany układ kontaktowy w Układzie Słonecznym. Niesamowite jak dokładnie udało im się przewidzieć jego kształt wyłącznie na podstawie obserwacji zakryciowych z 2017 roku:
  10. -Potwierdza się kształt fistaszka wykoncypowany na podstawie zakrycia gwiazdy w 2017, -Brak zmian jasności wynika z faktu, że trajektoria sondy pokrywa się z osią obrotu Ultima Thule, -Zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości będą dostępne w lutym.
  11. Kilka widoków z październikowego przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego. Fotki z kompaktu. Mała Fatra z masywu Baraniej Góry: Tatry z Beskidu Sądeckiego: Tatry z Magury Wątkowskiej w Beskidzie Niskim, do Gerlacha 100km. Połonina Borżawa z Szerokiego Wierchu w Bieszczadach:
  12. A może to są światła antykolizyjne farmy wiatrowej, albo innej podobnej struktury? W tym filmie poklatkowym odstępy między klatkami są bardzo krótkie jak na nocny time-lapse, prawdopodobnie rzędu 1.5s. To może oznaczać, że czas naświetlania jest zbliżony do czasu między ekspozycjami. Jeżeli mamy tam na przykład wiatraki poustawiane w rzędzie migające regularnie z okresem zbliżonym do tych 1.5s, ale jednak różnym, to może występować "interferencja". W serii zdjęć mignięcie nastąpi w czasie naświetlania klatki, w kolejnej serii w czasie między klatkami, kiedy zdjęcie jest sczytywane do pamięci aparatu. W rezultacie mogłoby to dać taki efekt migania. Chyba.
  13. Pułtusk wyciągnięty z ziemi miałby utlenioną skorupę obtopieniową. Miejsce znalezienia jest prawie 20 km od południowego krańca elipsy spadku, a największe fragmenty spadły na północy elipsy (bolid leciał z południowego zachodu). W dodatku najcięższy okaz Pułtuska waży niecałe 10kg, czyli wielokrotnie mniej niż ten kamień. A więc niestety, to nie jest Pułtusk.
  14. Rozumiem, że nie będziesz miał własnego transportu. Kemping Górna Wetlinka jest kawał drogi od Wetliny (sprawdź na mapie). I raczej nie będzie mile widziane rozstawienie się ze sprzętem jeśli nie jesteś gościem. Pomijając nawet fakt, że w sezonie jest tam "gwarno i rojno", co nie sprzyja astroobserwacjom. Warunkiem podstawowym i wystarczającym jest znalezienie się po nawietrznej stronie kibli... Moim zdaniem najlepszym miejscem jest Wyżniański Wierch, 913m n.p.m. To taki kopulasty pagór blisko Bacówki pod Małą Rawką. Chodzenie nocą po Bieszczadach z tego co wiem jest zabronione. I bywa niebezpieczne - to wiem na pewno. Łaziłem po nocy raz, drugi, trzeci, aż zdarzyło mi się bliskie spotkanie w cztery oczy z niedźwiedziem. Nie polecam.
  15. Muzyka jak dla mnie trochę pretensjonalna, ale czerwony Księżyc lecący wśród słabych gwiazd to arcydzieło!
  16. Ostatnie zdjęcie doskonałe. Świetny pomysł.
  17. Ja też, ja też widziałem i dorzucam swoje trzy grosze z okolic Świdnicy do tego pięknego zestawu.
  18. Dzisiaj pierwszy raz od długiego czasu trafiła mi się w górach rewelacyjna przejrzystość powietrza. Kilka obserwacji ze Ślęży. Na początek Ostrzyca, 70km. Góry Izerskie, 90-100km. Góra Świętej Anny, 109km. Wzgórza Dalkowskie na zachód od Głogowa, do 108km. Na lewo od elektrowni Opole (84km) było widoczne delikatne podwyższenie terenu. To niskie zalesione wzgórza położone na NE od Opola, odległe o 107-120km. I te 120 km to teoretycznie maksymalna odległość na jaką można zobaczyć cokolwiek ze Ślęży. Chyba, że komuś trafi się superrefrakcja, albo wyczai jakiś odległy komin wystający nad horyzont.
  19. A gdzie tam?! Łatwo byłoby na rowerze. Na piechtę to tak nie działa, niestety.
  20. Różnie w życiu bywa. Na przykład ostatnio firma dość niespodziewanie wysłała mnie służbowo na Hawaje. Jak tylko się o tym dowiedziałem to było dla mnie oczywiste że zrobię wszystko, żeby się dostać na Mauna Kea. Nie dość, że jest tam największe zagęszczenie wielkich obserwatoriów na świecie, to jeszcze jest to najwyższy szczyt Hawajów mierzący 4205m n.p.m. Co więcej, w wartościach bezwzględnych jest to najwyższa góra na Ziemi, wznosząca się 10km z dna oceanu. Wbrew pozorom dostanie się na szczyt wcale nie jest proste. Przede wszystkim Honolulu leży na wyspie O'ahu. Natomiast Mauna Kea - na wyspie Hawai'i, zwanej lokalnie po prostu Big Island. Czyli trzeba polecieć, ale to akurat było od początku jasne. Druga sprawa, to jak będąc już na Big Island (jak sama nazwa wskazuje wyspa jest naprawdę duża) dostać się na szczyt? Jest jedna firma, która wynajmuje samochody 4x4, którymi można tam wjechać, ale cenę za taką przyjemność uznaliśmy z małżonką jednogłośnie za przesadzoną. Jest też firma, która wozi ludzi na zachód słońca na szczycie busami 4x4, jednak cena za tę przyjemność rozśmieszyła nas jeszcze bardziej. Dość szybko na prowadzenie wybiło się jedyne słuszne rozwiązanie: trzeba tam wejść. Pewnego wieczora wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy drogą Saddle Road, przecinającą wyspę w poprzek szerokiej przełęczy między ogromnymi wulkanami tarczowymi Mauna Kea i Mauna Loa. Początkowo było ciepło i tropikalnie, ale w miarę zdobywania wysokości temperatura szybko spadała, wjechaliśmy w stratocumulusy, spadł mały deszczyk. Na wysokości ok. 2000m skręciliśmy w prawo, aż po ciemku dojechaliśmy do parkingu przy Ellison Onizuka Information Station na wysokości 2800m n.p.m. Onizuka był amerykańskim astronautą, który zginął w katastrofie Challengera. Pochodził z Kona na Big Island. Po wyjściu z samochodu dwie rzeczy uderzyły nas od razu: jasność sterczącego pionowo klina światła zodiakalnego i hałaśliwy tłum ludzi. Przy dobrej pogodzie organizowane są tam pokazy nieba i ludzie przyjechali właśnie w tym celu. Zresztą też liczyliśmy na ładny widok przez duży SCT. Niestety pokazy nieba zostały odwołane "ze względu na niekorzystne warunki". Powinni zmienić synoptyka. Nakryliśmy się śpiworami i zdrzemnęliśmy w aucie na parę godzin. O północy na parkingu było już tylko nasze auto. Cisza doskonała. Gdy ruszyliśmy w górę przeciwblask świecił wyraźnie dokładnie w zenicie. Stary rytuał: krok za krokiem pod górę, stukot kijków, chrzęst żwiru pod butami. Mimo całkowitego braku aklimatyzacji (normalnie koniecznej przy wejściu na ponad 4 tysiące metrów) parliśmy mocno do góry i dopiero na wysokości 3,500m zrobiliśmy pierwszy dłuższy odpoczynek. Gwiazdy wydawały się być na wyciągnięcie ręki, a wschodząca Droga Mleczna wyglądała zachwycająco. Nic dziwnego, w końcu to Mauna Kea. W tle widać łunę nad wulkanem Kilauea, który narobił w ostatnich dniach sporo zamieszania. Do tej pory szło się sprawnie, choć wpływ wysokości stawał się coraz bardziej odczuwalny. Odpoczęliśmy długo, zjedliśmy i opiliśmy się. Jednak mimo zmniejszającego się nachylenia terenu nie byliśmy w stanie utrzymać tempa. Narastające zmęczenie w połączeniu z abstrakcyjną porą (3 rano) i coraz mniejszą ilością tlenu stworzyły mieszaninę nurzącą, której nie sposób się było przeciwstawić. Gdzieś koło 3,800m n.p.m. zauważyłem, że znikły porosty. Byliśmy otoczeni przez sterylną wysokogórską pustynię. Na wschodzie świeciło światło zodiakalne zapowiadające zbliżający się świt. W tropikach brzask następuje bardzo szybko. Zanim rozstawiłem statyw światło zodiakalne znikło w kolorach poranka. Moje założenie wydawało się sensowne: wyjść o północy i dotrzeć w okolice szczytu jeszcze przed początkiem świtu astronomicznego. Obserwować największe teleskopy świata w trakcie pracy, ślące w niebo żółte wiązki laserów - taki miałem plan. Internety mówiły, że idzie się 6-7 godzin, więc wyszedłem z założenia, że tacy starzy włóczędzy jak my dadzą radę w 5 godzin. Nie daliśmy rady. Minęliśmy wtórny stożek wulkaniczny, jeden z wielu, i pierwszy raz w słabym świetle poranka zobaczyliśmy teleskopy, które wydawały się być już bardzo blisko. Spojrzałem na GPS i okazało się, że jesteśmy na wysokości 4000m, czyli zostało nam jeszcze 200 metrów w pionie do szczytu... Na zachodzie w czystych warstwach atmosfery wyraźnie odcinał się cień góry. Było to piękne. Ale fakt, że nawet nie zobaczymy wschodu słońca ze szczytu i że jeszcze mamy tyle do przejścia zupełnie nas znokautował. Po prostu zostaliśmy odarci z energii. Powłócząc nogami minęliśmy teleskop submilimetrowy Caltechu i Submilimeter Array, układ ośmiu 6-metrowych radioteleskopów. Japoński 8.2-metrowy teleskop Subaru i bliźniacze 10-metrowe teleskopy Kecka: W końcu dotarliśmy do telekopów Kecka na wysokości 4145m. Między nimi jest jedna jedyna ławeczka na całym obszernym szczytowym plateau. Dorka osunęła się na nią ciężko, wbiła wzrok w ziemię i zapadła w katatoniczne odrętwienie. Zdarza się. Co by nie mówić rozciągał się stamtąd piękny widok na wulkan tarczowy Mauna Loa, największy czynny wulkan na świecie. Drugie zdjęcie jest przez teleobiektyw. Pod kalderą szczytową widać słynne obserwatorium atmosferyczne Mauna Loa, gdzie od lat 50-ch XX w. prowadzi się m.in. dokładne pomiary stężenia dwutlenku węgla w atmosferze. Odsapnąłem chwilę i powlokłem się dalej w górę, aż dotarłem na sam szczyt na wysokości 4205m, gdzie znajduje się kolejna grupa teleskopów. Barometr wskazywał ciśnienie 615hPa. I jak tu się czuć świetnie? Od lewej 4.2-metrowy teleskop kanadyjsko-francusko-hawajski (CFT), ogromny 8.2-metrowy Gemini North i mała perełka, UH88 (University of Hawaii 88 inch) o średnicy 2.2m. Zbudowany w 1968 roku był wówczas jedynym teleskopem na szczycie i nosił dumne miano Mauna Kea Observatory. W drodze powrotnej sfotografowałem miejsce, w którym powstanie gigantyczny Thirty Meter Telescope (na końcu dróżki biegnącej w prawo), o ile naukowcy dojdą w końcu do porozumienia z rdzennymi Hawajczykami, którzy za żadne skarby nie chcą się na to zgodzić, bo to dla nich święta góra. W tle zdjęcia widać wyspę Maui. Na jej najwyższym szczycie, Haleakala o wysokości 3050m, również znajdują się obserwatoria astronomiczne, m.in. teleskopy Pan-STARRS znane z odkrywania komet i planetoid. No to tyle, czas wracać.
  21. W ostatnich dniach powietrze jest aż gęste od pyłków roślinnych osiadających żółtą warstwą na samochodach i balkonach. Mało kto wie, że pyłki potrafią też tworzyć wzory na niebie. Od kilku dni obserwuję w czasie zachodu Słońca dość intensywne wieńce pyłkowe (ang. pollen corona), które w odróżnieniu od zwykłych wieńców, które powstają dzięki załamaniu i rozszczepieniu światła na kropelkach wody, powstają na drobinach pyłków. Różnica w odbiorze jest znaczna, bo wieńce chmurowe są symetryczne, natomiast te pyłkowe są pionowo jajowate z wyraźnymi jasnymi plamami po lewej, prawej, z góry i z dołu. Zachęcam do obserwacji, bo zjawisko jest bardzo ulotne, a teraz jest wręcz idealny czas do jego obserwacji. Trzeba zasłonić słońce kciukiem, ciemne okulary obowiązkowe.
  22. Skorzystałem z wyżowej pogody i spędziłem noc pod gołym niebem w Górach Sowich. Nigdy mi się nie znudzą takie dzikie klimaty
  23. Ode mnie hawajskie klimaty - widok na wyspę Maui z wulkanu Mauna Kea, 4205m n.p.m.
  24. Na mocowaniu obiektywu masz dźwignię przysłony. Łatwo ją znaleźć - to jedyny ruchomy element w tym miejscu. Wystarczy lekko ją przesunąć i przysłona się otwiera. Możesz w jakiś prosty sposób ją mechanicznie zablokować, albo jeszcze lepiej rozejrzeć się za odpowiednią przejściówką. Bo przecież nie połączysz kamery z obiektywem taśmą klejącą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.