Prosze o wydzielenie watku.
W polowie sierpnia wyslalem zapytanie do sklepu http://www.atc-astro.cz/ o pewien sprzet.
Jak sie okazalo, akurat nie bylo na stanie, wiec stwierdzilem ze skoro i tak bede w poblizu przejezdzal, to wstapie.
Sklep miesci sie w jakims kompleksie (nie wiem co to za firma). Wchodze do srodka i widze cos na wzor recepcji.
Siedziala tam bardzo mila Pani, ktora kiedy nas zobaczyla od razu zapytala w czym moze pomoc. Po naszym pytaniu o sklep, powiedziala, ze facet ktory to obsluguje nie jest na miejscu (jest na zawolanie) i ze da nam numer telefonu i mamy sobie po niego zadzwonic.
Wiec ja na to, ze nie bede dzwonil do goscia na jego domowy numer. Ona wziela swoj telefon, wykrecila numer i wcisnela mi sluchawke.
Odezwal sie facet, przedstawilem sie.
Co uslyszalem? Jakies obiekcje, ze sprzetu nie ma i ze po co przyjezdzalem. Tlumacze mu ze chcialem zobaczyc to co jest. Wogole nie chcial ze mna gadac. Milo powiedzialem mu do widzenia i oddalem telefon.
Po powrocie do domu otrzymalem list.
Zaczynal sie od wykrzyknikow, ponizej bylo mniej wiecej tak:
Wyraznie Was informowalem (w domysle ze sprzetu brak), a mimo to przyjechales i na dodatek mowiles przez telefon.
Po co to? Nie rozumie Twojego dzialania.
I tyle. Zadnego witam ani zegnam. Nic. Tylko jakies pretensje.
Bylem tam w piatek, okolo 11 rano. Mozna zrozumiec, gdyby to byla sobota, lub niedziela.
Pisalem ze przyjade.
We wrzesniu sprzet pojawil sie w sklepie. Ta informacja wisiala na glownej stronce.
Napisalem list z pytaniem w ktory dzien moge sobie przyjechac. Nie otrzymalem odpowiedzi.
Gdyby ten produkt mozna bylo dostac u nas, to wogole nie zawracalbym sobie nimi glowy.