W związku z przerzutką ostatnimi czasy na kamerę mono, staję przed nowymi wyzwaniami i nowymi pytaniami.
Pierwsze i najbardziej oczywiste to "jak żyć?...". Kamerę kolorową wystarczało odpalić, napstrykać fotek tyle ile się da, a potem złożyć do kupy i z gruba tyle. Wiadomo że debayeryzacja zmusza do odjęcia biasa i darka, bo inaczej wychodzą artefakty. I git.
Po zmianie na mono, oooo... to już wyższa szkoła jazdy. Tak prosto już nie jest....
Przy kamerze mono pojawia się "opcja" aby nie używać daków i biasów. Podobno z natury swojej oprócz dobrej roboty czyli usuwania hot pixeli wprowadzają